, bo przyszły listy, że dopiro 26 praesentis spodziewano się ich w Soczawie. Z rana przybiegł Czurur, Wołoszyn, na którego czata nasza napadła i łuk mu odjęli; prosił o załogę, dano rajtaryją i chorągiew p. Turkuła, na łuk kazał mu dać król im. 10 tal. bitych. Tamże naszych w zasieczy nasieczono i nastrzelano dobywających się do taboru, niektórzy dostali wołów, jęczmieniów, żyta i żywności; to wszystko Turkuł z swoją Wołoszą i rajtaryją komenderowaną poodbierał. Nad wieczorem przyszedł do obozu od Tatarów o mil dwie za obozem pokojowy im. ks. poznańskiego, który, z Warszawy z listami królewiczowej im. do kro-
lewica
, bo przyszły listy, że dopiro 26 praesentis spodziewano się ich w Soczawie. Z rana przybiegł Czurur, Wołoszyn, na którego czata nasza napadła i łuk mu odjęli; prosił o załogę, dano rajtaryją i chorągiew p. Turkuła, na łuk kazał mu dać król jm. 10 tal. bitych. Tamże naszych w zasieczy nasieczono i nastrzelano dobywających się do taboru, niektórzy dostali wołów, jęczmieniów, żyta i żywności; to wszystko Turkuł z swoją Wołoszą i rajtaryją komenderowaną poodbierał. Nad wieczorem przyszedł do obozu od Tatarów o mil dwie za obozem pokojowy jm. ks. poznańskiego, który, z Warszawy z listami królewicowej jm. do kró-
lewica
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 12
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
az kiedy obaczył że mi oddaje szablę i pistolety Hebanem a srebrem oprawne a woła: „Pozałuy.” Wziąłem go Żywcem. Chowański sam już wucieczcze dwa razy w łeb ciety uszedł piechota zaś wszystka mało co naruszona oprócz owych kilku set na razie wyciętych została żywcem a było ich 18000 Poszli tedy do bliskiej brzeziny i zasiecz uczynili. Otoczono ich tedy dokoła Armatą i piechotą bo obrzednia była owa brzezina dawano do nich ognia z dział ze na wylot kule przechodzili i na tę i natę stronę a potym jak ich to zdebilitowano z armaty dopiero zewszystkich stron uderzono na nich w pien wycięto. Trudno tez krwie Ludzkiej w kupie widzieć jako tam było
az kiedy obaczył że mi oddaie szablę y pistolety Hebanem a srebrem oprawne a woła: „Pozałuy.” Wziąłem go Zywcem. Chowanski sąm iuz wucieczcze dwa razy w łeb ciety uszedł piechota zas wszystka mało co naruszona oprocz owych kilku set na razie wyciętych została zywcem a było ich 18000 Poszli tedy do bliskiey brzeziny y zasiecz uczynili. Otoczono ich tedy dokoła Armatą y piechotą bo obrzednia była owa brzezina dawano do nich ognia z dział ze na wylot kule przechodzili y na tę y natę stronę a potym iak ich to zdebilitowano z armaty dopiero zewszystkich stron uderzono na nich w pien wycięto. Trudno tez krwie Ludzkiey w kupie widziec iako tam było
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 97v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
u nich w niewoli został, oprócz tych, których oni uciekając ścinali i psowali, których jednak kilku set więcej nienalazło się na tych ślakach, bydła też i stada wszytkie i inne dobytki, ba i wszytka praeda, z gardła prawie temu nieprzyjacielowi wydarta została, której poganin sprosnie uciekając odbieżał.
Dopieroż gdy na zasieczy (bo przed kilką dni rozkazał był J. M. Pan Hetman lasy zasiec) Tatarowie trafili, za nastąpieniem i okrzykiem naszych, bo tam ciasne ścieżki, już i swoje rzeczy kazany, opończe miotali, kolbaki z pod siebie wyrzucali, i w rozsypkę poszli, niektórzy po lesiech piechotą których chłopi bili. Tak uciekali
u nich w niewoli został, oprocz tych, których oni uciekaiąc ścinali y psowali, których iednak kilku set więcey nienalazło się na tych ślakach, bydła też y stada wszytkie y inne dobytki, ba y wszytka praeda, z gardła prawie temu nieprzyiacielowi wydarta została, którey poganin sprosnie uciekaiąc odbieżał.
Dopierosz gdy na zasieczy (bo przed kilką dni roskazał był J. M. Pan Hetman lasy zasiec) Tatarowie trafili, za nastąpieniem y okrzykiem naszych, bo tam ciasne ścieżki, iuż y swoie rzeczy kazany, opończe miotali, kolbaki z pod siebie wyrzucali, y w rozsypkę poszli, niektórzy po lesiech piechotą których chłopi bili. Tak uciekali
Skrót tekstu: TatKoniec
Strona: 256
Tytuł:
Pogrom Tatarski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Tak uciekali sromotnie, że w piątek równo ze dniem ośm mil za trzy godziny pod Chocimierzem padł ostatek tego pogaństwa. Kantemir sam trzykroć postrzelony; a raz w łeb, do tego przyszło że we dwudziestu koni ścieżką jedną ciasną uchodził osobnie. Twierdzą że Kulim Beja zabito, bo na ostatku odbieżeli ciała jego przy zasieczy, które w kilimach unosili z potrzeby. Kazano było łeb temu trupowi uciąć dla poznania, ale chłopiec J. M. Pana Wojewodzica bracławskiego porzucił go gdzieś w nocy w błoto, ktoś pewnie znaczny, jeżeli nie sam Kulim Bej.
Przydało się i to singulare w tym uciekaniu, że ich kilka do Jezupola miasto
. Tak uciekali sromotnie, że w piątek równo ze dniem ośm mil za trzy godziny pod Chocimierzem padł ostatek tego pogaństwa. Kantemir sam trzykroć postrzelony; a raz w łeb, do tego przyszło że we dwudziestu koni ścieszką iedną ciasną uchodził osobnie. Twierdzą że Kulim Beja zabito, bo na ostatku odbieżeli ciała iego przy zasieczy, które w kilimach unosili z potrzeby. Kazano było łeb temu trupowi uciąć dla poznania, ale chłopiec J. M. Pana Wojewodzica bracławskiego porzucił go gdzieś w nocy w błoto, ktoś pewnie znaczny, ieżeli nie sam Kulim Bej.
Przydało się i to singulare w tym uciekaniu, że ich kilka do Jezupola miasto
Skrót tekstu: TatKoniec
Strona: 256
Tytuł:
Pogrom Tatarski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842