takem chodził za nią/ Gdy ona się mianując czystą być Dianie/ A zgoła nic nie dbając o moje kochanie/ Tym pilniej uciekała/ że nie mogąc słowy/ I prośbami miękkimi/ czym więc białejgłowy Natwardszej kto użyje/ ani dostać kształtem Żadnym innym/ jużem chciał przymusić ją gwałtem/ I w cieśni gdzie zaskoczyć. Ona do Diany W tym zakrzyknie/ prosząc jej żeby raz oddanej Sobie słudze/ pomocą w takim razie była/ A w pien raczej/ i drzewo które przemieniła/ Niżby miała do długo strzeżonego kwiatu Tak ciężkiej przyść utraty/ i źlę słynąć światu/ Aż ją wnet wysłuchała/ będąc słusznym gniewem Ku mnie o
tákem chodził zá nią/ Gdy oná się miánuiąc czystą bydź Dyánie/ A zgołá nic nie dbáiąc o moie kochánie/ Tym pilniey vciekáłá/ że nie mogąc słowy/ Y proźbámi miękkimi/ czym więc białeygłowy Natwárdszey kto vżyie/ áni dostáć kształtem Zadnym innym/ iużem chciał przymusić ią gwałtem/ Y w cieśni gdzie záskoczyć. Oná do Dyány W tym zákrzyknie/ prosząc iey żeby raz oddáney Sobie słudze/ pomocą w tákim rázie byłá/ A w pien raczey/ y drzewo ktore przemieniłá/ Niżby miáłá do długo strzeżonego kwiátu Ták cięszkiey przyść vtráty/ y źlę słynąć swiátu/ Aż ią wnet wysłucháłá/ będąc słusznym gniewem Ku mnie o
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 70
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
potwierdzenie dawnego, i pod nim swoje Sesye odprawować Asesorowie będą. Jeżeliby zaś mianowanemu od I. K. Mć P. N. M. Prezydentowi Funkcja Publiczna, lub wyjazd za Granice, lub inna prawa przyczyna. Urzędu swego sprawować niepozwoliła, lub też strzeż tego Panie Boże, żęby Go słabość albo śmierć zaskoczyć miałą na tenczas pierwszy Asesor, aż do dnia przyszłej elekcyj. Prezydować innym Asesorom będzie, i wszytkie Jego równo z Asesorami wypadłe decyzje, taką moc mają, jakby pod mianowanym od I. K. MCi P. N. M. Prezydentem, stanowione były Reszta w Gazetach przyszłych Z Warszawy d. 4. Czerwca
potwierdzenie dawnego, i pod nim swoie Sessye odprawować Assessorowie będą. Ieżeliby zaś mianowanemu od I. K. Mć P. N. M. Prezydentowi Funkcya Publiczna, lub wyiazd za Granice, lub inna prawa przyczyna. Urzędu swego sprawować niepozwoliła, lub też strzeż tego Panie Boże, żęby Go słabość albo śmierć zaskoczyć miałą na tenczas pierwszy Assessor, aż do dnia przyszłey elekcyi. Prezydować innym Assessorom będzie, i wszytkie Iego równo z Assessorami wypadłe decyzye, taką moc maią, iakby pod mianowanym od I. K. MCi P. N. M. Prezydentem, stanowione były Reszta w Gazetach przyszłych Z Warszawy d. 4. Czerwca
Skrót tekstu: GazWil_1766_24
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
spiritu Prophetico Czarniecki nadhniony kazał otrąbic że by za dwie godzinie było Wojsko pogotowiu wsiadać nakon biorąc z sobą Prowiantów tak tedy się stało. Cichusienko przez Munsztuk zatrąbiwszy Sapiei nic niepowiedziawszy ruszylismy się Idziemy tedy Lassami a wszystko spieszno niewiemy nic po co i dokąd. A Chowański tez tak uczynił poszedł komunikiem Chcąc nas na przeprawie zaskoczyć rozdwojonych Potkał się tedy z Miczycem pod Druckiem, alias przyszedł mu zstyłu bo już go był minął inszym Traktem, opowiedział o Litwie Mieszczanin z Drucka którego tam gdzies w drodze Moskwa porwali. Tam jak się uderzyli z sobą bili się prawda Litwa Niebozęta Mocno ale nie mogąc wytrzymać rozerwano ich, Dopieroż zle, dopieroż
spiritu Prophetico Czarniecki nadhniony kazał otrąbic że by za dwie godzinie było Woysko pogotowiu wsiadac nakon biorąc z sobą Prowiantow tak tedy się stało. Cichusienko przez Munsztuk zatrąbiwszy Sapiei nic niepowiedziawszy ruszylismy się Idziemy tedy Lassami a wszystko spieszno niewiemy nic po co y dokąd. A Chowanski tez tak uczynił poszedł kommunikięm Chcąc nas na przeprawie zaskoczyć rozdwoionych Potkał się tedy z Miczycem pod Druckiem, alias przyszedł mu zstyłu bo iuz go był minął inszym Traktem, opowiedział o Litwie Mieszczanin z Drucka ktorego tam gdzies w drodze Moskwa porwali. Tam iak się uderzyli z sobą bili się prawda Litwa Niebozęta Mocno ale nie mogąc wytrzymać rozerwano ich, Dopieroz zle, dopieroz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 111v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
animusze, pobudza gorliwości.
Wnet albowiem Wojniłowicz już z całym pułkiem hetmańskim i nieco pobliższych przybiera chorągwi, nawet i szlachty podgórskiej niemało z sobą w kompaniją uprosiwszy, ku Krakowu poszedł i niemałego prezydium na Wiśniczu dobywszy, jednych wyciąwszy, drugich żywcem nabrawszy w Bochni, Wieliczce, w Niepołomicach i gdzie jeno mógł bawiących i rabujących zaskoczyć Szwedów brał, a drugich wycinał, tak że się aż o mury krakowskie i kazimierskie ocierał na karkach uciekających Szwedów.
Co że się nagle i niespodziewanie stało, Witemberk ledwie wiedząc co się z nimi dzieje, zaraz miasto zam¬ Rok 1655
knąwszy, rajtaryjej dobrej kilkaset z Kazimierza ruszyć się kazał, przynajmniej dla języka kto te
animusze, pobudza gorliwości.
Wnet albowiem Wojniłowicz już z całym pułkiem hetmańskim i nieco pobliższych przybiera chorągwi, nawet i slachty podgórskiej niemało z sobą w kompaniją uprosiwszy, ku Krakowu poszedł i niemałego prezydium na Wiśniczu dobywszy, jednych wyciąwszy, drugich żywcem nabrawszy w Bochni, Wieliczce, w Niepołomicach i gdzie jeno mógł bawiących i rabujących zaskoczyć Szwedów brał, a drugich wycinał, tak że się aż o mury krakowskie i kazimierskie ocierał na karkach uciekających Szwedów.
Co że się nagle i niespodziewanie stało, Witemberk ledwie wiedząc co się z nimi dzieje, zaraz miasto zam¬ Rok 1655
knąwszy, rajtaryjej dobrej kilkaset z Kazimierza ruszyć się kazał, przynajmniej dla języka kto te
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 163
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
zaraz miasto zam¬ Rok 1655
knąwszy, rajtaryjej dobrej kilkaset z Kazimierza ruszyć się kazał, przynajmniej dla języka kto te hałasy rozpoczyna. Ale rajtaria o pół mile wyszedłszy, dalej iść nie śmiejąc z nisczym powróciła. Witemberk tedy zrozumiawszy na co się rzeczy zanoszą, zaraz koło fortyfikacyjej zaciągnął. Szlachty co jeno mógł i księży wszystkich zaskoczyć, bierze w Krakowie w sekwestr, a okupować się zbożem, bydłem kto co mógł do prowiantu należącym rozkazuje, rozesławszy do poblizszych wiosek, aby co jeno najdą pożywności do miasta zabierali, ordynuje. Sam zaś z piechotą mury restauruje, koło murów zaś klasztory, kamienice, po cegiełce rozbierając, w koło rujnuje, tak
zaraz miasto zam¬ Rok 1655
knąwszy, rajtaryjej dobrej kilkaset z Kazimierza ruszyć się kazał, przynajmniej dla języka kto te hałasy rozpoczyna. Ale rajtaryja o pół mile wyszedłszy, dalej iść nie śmiejąc z nisczym powróciła. Witemberk tedy zrozumiawszy na co się rzeczy zanoszą, zaraz koło fortyfikacyjej zaciągnął. Slachty co jeno mógł i księży wszystkich zaskoczyć, bierze w Krakowie w sekwestr, a okupować się zbożem, bydłem kto co mógł do prowiantu należącym rozkazuje, rozesławszy do poblizszych wiosek, aby co jeno najdą pożywności do miasta zabierali, ordynuje. Sam zaś z piechotą mury restauruje, koło murów zaś klasztory, kamienice, po cegiełce rozbierając, w koło rujnuje, tak
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 164
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
król Kazimierz powrócił do Polski i mile od wszystkich przyjęty, króla szwedzkiego insultów więcej cierpieć nie chce i z wydartego sobie tronu za Bożą pomocą strącić myśli. Deputowany na to poselstwo Jaskulski, strażnik wojskowy, nie bawiąc, wziąwszy dobry supplement tam się wyprawił w miesiącu marcu. Rok 1656
Czarniecki tymczasem chcąc Duglessa w Sandomierzu nagle zaskoczyć wydawszy uniwersały do chorągwi, aby się jako najprędzej kupili pod Bełżyce. Nie czekając nim się wszystkie znidą, z kilka chorągwi pułku królewskiego za Wisłę lodami przeszli i już Duglessa w Sandomierzu nie zastawszy (on albowiem tak sandomierski zamek jako i insze fortece pobliższe pichotą i prowiantem mocno obwarowawszy) do Warszawy skoczył i tam Benedykta Oksesterna
król Kazimierz powrócił do Polski i mile od wszystkich przyjęty, króla szwedzkiego insultów więcej cierpieć nie chce i z wydartego sobie tronu za Bożą pomocą strącić myśli. Deputowany na to poselstwo Jaskulski, strażnik wojskowy, nie bawiąc, wziąwszy dobry supplement tam się wyprawił w miesiącu marcu. Rok 1656
Czarniecki tymczasem chcąc Duglessa w Sendomirzu nagle zaskoczyć wydawszy uniwersały do chorągwi, aby się jako najprędzej kupili pod Bełżyce. Nie czekając nim się wszystkie znidą, z kilka chorągwi pułku królewskiego za Wisłę lodami przeszli i już Duglessa w Sendomirzu nie zastawszy (on albowiem tak sendomirski zamek jako i insze fortece pobliższe pichotą i prowiantem mocno obwarowawszy) do Warszawy skoczył i tam Benedykta Oxesterna
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 173
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
wypędzenia arianów z Polski i oswobodzenia ludzi ubogich od egzakcji i uciemiężenia wszelakiego. Tam zastał Sapiehę, wojewodę wileńskiego, którego był przedtym wyprawił, zleciwszy aby po odejściu króla szwedzkiego pasy zaległ i Szwedom z Warszawy wypadać nie dopuszczał.
Jakoż czynił ile mógł funkcyjej swojej Sapieha, bo z nim Litwa, gdzie mogli Szwedów zaskoczyć nic im nie folgowali. Pod samę Warszawę podjazdami podpadali, która już była naokoło opalona i zrujnowana. Klasztor tylko bernardyński i pałac Radziejowskiego z klasztorem panieńskim bernardyńskim z jednej strony, a z drugiej dominikański i kościół Ducha Świętego Bramie Nowomiejskiej przyległy, miasto, fortecę ludźmi potężnie osadzili.
Aż do Zielonych Świątek tam wojsko litewskie
wypędzenia aryjanów z Polski i oswobodzenia ludzi ubogich od egzakcyi i uciemiężenia wszelakiego. Tam zastał Sapiehę, wojewodę wileńskiego, którego był przedtym wyprawił, zleciwszy aby po odejściu króla szwedzkiego pasy zaległ i Szwedom z Warszawy wypadać nie dopuszczał.
Jakoż czynił ile mógł funkcyjej swojej Sapieha, bo z nim Litwa, gdzie mogli Szwedów zaskoczyć nic im nie folgowali. Pod samę Warszawę podjazdami podpadali, która juz była naokoło opalona i zrujnowana. Klasztor tylko bernardyński i pałac Radziejowskiego z klasztorem panieńskim bernardyńskim z jednej strony, a z drugiej dominikański i kościół Ducha Świętego Bramie Nowomiejskiej przyległy, miasto, fortecę ludźmi potężnie osadzili.
Aż do Zielonych Świątek tam wojsko litewskie
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 200
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Polos, iże ona Linea imaginaria, którą Aksem nazywają po śmierci tych dwóch nieboszczyków od żalu śmierć miała. T. I od tego śmierć miała. Diabeł był Wmci. po tej pompie z gwiazdy na gwiazdę stąpać, lepiej było tysiąc kroć wziąwszy na się obie niedźwiednie, tąż dżurą, którąś Wmć. wskoczył zaskoczyć jako jeden powiedział, despekt, za despekt, którędyś wlazł tędyż wylęż: Niedźwiednią mógłbyś Wmć. wygodzić owemu wczorajszemu Kwestarzowi, i niebyłbyś w tarasie u tego zapalczywego Siwosza. B. Niedługomci tam rezydował, łbem uderzywszy w fortę nieba Saturnusowego, wypadszy młyncem lecąc ku dołowi, z dziurawiłem
Polos, iże oná Linea imaginaria, ktorą Axem nazywaią po śmierći tych dwoch niebosczykow od żalu śmierć miáłá. T. Y od tego smierć miałá. Diabeł był Wmći. po tey pompie z gwiazdy ná gwiazdę stąpáć, lepiey było tyśiąc kroć wźiąwszy ná się obie niedźwiednie, tąz dźurą, ktorąś Wmć. wskoczył zaskoczyć iáko ieden powiedźiał, despekt, zá despekt, ktorędyś wlazł tędyż wylęż: Niedźwiednią mogłbyś Wmć. wygodźić owemu wczorayszemu Questarzowi, y niebyłbyś w táráśie u tego zápalczywego Siwoszá. B. Niedługomći tám rezydował, łbem vderzywszy w fortę niebá Sáturnusowego, wypadszy młyncem lecąc ku dołowi, z dziuráwiłem
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 14
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
50. tysięcy ludu było przyszło do Czech/ nie uczynielib takiego strachu i klęski/ jako ta siedm tysięcy Liszowców/ tak[...] szeroko rozwiedła się sława.
Teraz pod Budwaisem 20. Ma[...] gdzie mieli Cesarscy Żołnierze lezą/ jest to miasteczko obronne/ tamże i Liszowscy na ten czas pokarmiali/ Hetman Czeski z dziesiącią tysięcy chciał ich zaskoczyć i pobić/ ale trudno Listów w spiączki zastać: Według dzieła swego dali bitwę która dwa dni trwała/ i ubili Cechów 9999. ostatkiem darowali którzy po uciekali. NAGROBEK CZECHOM.
TV leżą co w Kalwińskie ubrali się zbroje/ Położyli od ostrych brzytew gardła swoje.
Gdzie ich Hus/ ani Zyska/ ani Kalwiń
50. tyśięcy ludu było przyszło do Czech/ nie vczynielib tákiego stráchu y klęski/ iáko tá śiedm tyśięcy Liszowcow/ ták[...] szeroko rozwiedłá się sławá.
Teraz pod Budwáisem 20. Má[...] gdźie mieli Cesárscy Zołnierze lezą/ iest to miasteczko obronne/ támże y Liszowscy ná ten czás pokarmiáli/ Hethman Czeski z dźieśiąćią tyśięcy chćiał ich záskoczyć y pobić/ ále trudno Listow w spiączki zastáć: Według dźieła swego dáli bitwę ktora dwa dni trwała/ y vbili Cechow 9999. ostatkiem darowali ktorzy po vćiekáli. NAGROBEK CZECHOM.
TV leżą co w Kálwińskie vbráli się zbroie/ Położyli od ostrych brzytew gárdłá swoie.
Gdźie ich Hus/ áni Zyská/ áni Kálwiń
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: C3v
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
i o Rzym opierałem się. Jeszcze przed tym listem miałem pewne przestrogi z Pragi, że do Moskwy Logę, hetmana kłodzkiego, posłano dla traktatów z Moskwą; dołożono i tego, że nam nic dobrego nie myślą. Który Loga na Lubek bez paszportu przebył. Stąd radziełem pisaniem KiMci, aby go zaskoczyć, że to skrycie bez paszportu jedzie, co miejsca nie miało po onym, któreście WM. o rozradzaniu małżeństwa słyszeli. Za śmiercią p. hetmana nieboszczyka byłem u KiMci, na pogrzeb jadąc, gdzie o trzy rzeczy ze mną
KiM. ekspostulować raczył. Pierwsza, że »sobie większą władzą przywłaszczasz,
i o Rzym opierałem się. Jeszcze przed tym listem miałem pewne przestrogi z Pragi, że do Moskwy Logę, hetmana kłodzkiego, posłano dla traktatów z Moskwą; dołożono i tego, że nam nic dobrego nie myślą. Który Loga na Lubek bez paszportu przebył. Stąd radziełem pisaniem KJMci, aby go zaskoczyć, że to skrycie bez paszportu jedzie, co miejsca nie miało po onym, któreście WM. o rozradzaniu małżeństwa słyszeli. Za śmiercią p. hetmana nieboszczyka byłem u KJMci, na pogrzeb jadąc, gdzie o trzy rzeczy ze mną
KJM. ekspostulować raczył. Pierwsza, że »sobie większą władzą przywłaszczasz,
Skrót tekstu: ZebrzFundCz_III
Strona: 343
Tytuł:
Fundament rokoszu, pod Jeziorną 22 Iunii ustnie oświadczony
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918