ć szkodziło, gdybyś z młodu była Skłonność do złego tak chciwą odkryła; Mniej by trapiło i mnie, gdybym z tobą Tak był żył jako z zakupną osobą. Ale żeś i mnie, i świat, aż i nieba Zwiodła, trojakiej kary na cię trzeba. Jakoż tak będzie — bo cię Bóg zasmuci, Świat cię osławi i sługa porzuci. O WALKU
Doktor nie bierze lekarstw ani prawa Zażywa praktyk, sukiennik z postawa Nie kraje sobie, balwierz się nie goli; Każdy bardziej zysk niźli swój wczas woli. Tak też i Walek z żoną postępuje: Sam jej nie tyka, a ludziom najmuje. DO JĘDRZEJA
Wierz mi
ć szkodziło, gdybyś z młodu była Skłonność do złego tak chciwą odkryła; Mniej by trapiło i mnie, gdybym z tobą Tak był żył jako z zakupną osobą. Ale żeś i mnie, i świat, aż i nieba Zwiodła, trojakiej kary na cię trzeba. Jakoż tak będzie — bo cię Bóg zasmuci, Świat cię osławi i sługa porzuci. O WALKU
Doktor nie bierze lekarstw ani prawa Zażywa praktyk, sukiennik z postawa Nie kraje sobie, balwierz się nie goli; Każdy bardziej zysk niźli swój wczas woli. Tak też i Walek z żoną postępuje: Sam jej nie tyka, a ludziom najmuje. DO JĘDRZEJA
Wierz mi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 99
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ogromne wojska na mnie zwodzą, Które tępym orężem najbardziej mi szkodzą. Ani mię to obroni, że mam dla obrony Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu i tłucze po ziemi, W ogień wrzuci; dopieroż męczeństwy takiemi Zmieniona, tyranowi tak płacę tę sprawę, Że mu za śmierć oddaję i żywot, i strawę. GADKA SIÓDMA
Czołgam się
ogromne wojska na mnie zwodzą, Które tępym orężem najbardziej mi szkodzą. Ani mię to obroni, że mam dla obrony Dom złotymi spisami wkoło obtoczony; A tak mój nieprzyjaciel okrutny i srogi, Że matce mojej ledwie zostawi me nogi, Ostatek sobie chowa, część zwierzom rozrzuci (Im mię bardziej morduje, tym się mniej zasmuci), Na koniec mię przez wszytkie utrapi żywioły: Wodą mię, a nie ogniem, obróci w popioły, Rozrzuca po powietrzu i tłucze po ziemi, W ogień wrzuci; dopieroż męczeństwy takiemi Zmieniona, tyranowi tak płacę tę sprawę, Że mu za śmierć oddaję i żywot, i strawę. GADKA SIÓDMA
Czołgam się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 193
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Lernie tropaszczękiego, Krwią i płomieńmi pałającego, Smoka bijesz z góry. Ciężkie twe na wieki Ołtarze będą, na chwały twoje, Przychodnie śluby zawieszą swoje, Austrii dalekiej. Tedy pozostałe Szańce i forty pan przepatruje: Baterom dużym tak się dziwuje, Jako okazałe. Żałobliwa zguba Ognistą raną męża wielkiego, W razie smoleńskim Wojewódzkiego Zasmuci Jakuba. O niech tak nie drzymie, Że późnej pierwej nieśmiertelności, Bellona popiół jego i kości Zaleci uprzejmie.
Tak ziemi co ziemi, Duch i po śmierci niezwyciężony. Pułk kamieniecki wtem wyprawiony Na czatę z drugiemi, Miasto spodziewanej, Spize i rubli Drohobusz pali, Pan ruszenie się wojska uchwali. O jutrzence ranej.
Lernie tropaszczękiego, Krwią i płomieńmi pałającego, Smoka bijesz z góry. Ciężkie twe na wieki Ołtarze będą, na chwały twoje, Przychodnie śluby zawieszą swoje, Austryi dalekiej. Tedy pozostałe Szańce i forty pan przepatruje: Batterom dużym tak się dziwuje, Jako okazałe. Żałobliwa zguba Ognistą raną męża wielkiego, W razie smoleńskim Wojewódzkiego Zasmuci Jakóba. O niech tak nie drzymie, Że późnej pierwej nieśmiertelności, Bellona popiół jego i kości Zaleci uprzejmie.
Tak ziemi co ziemi, Duch i po śmierci niezwyciężony. Pułk kamieniecki wtem wyprawiony Na czatę z drugiemi, Miasto spodziewanej, Spize i rubli Drohobusz pali, Pan ruszenie się wojska uchwali. O jutrzence ranej.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 18
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jest mądry długo zije.
Dopiero koniowi owsa, kiedy chce iść do psa. Rusin mówi: Dopiero dajesz chłeba husto, Kiedy wgębie zębów pusto.
Pocieszne słowo smutnemu sercu lekarstwo.
Wielcy Panowie daleko dosięgą.
Do wszystkiego czasu trzeba Zyzną rolą czas dobry czyni.
Co się raz z serca wyrzuci, to utracić nie zasmuci.
Nie mów hup, aż przeskoczysz.
Kradzione rzeczy spore.
Oczy się wzdy dobrze miały, Zęby od głodu szczekały.
Przydzie dzień, będzie rada weń. Nauczy potrzeba, czego do niej trzeba.
Serce wielkie i wspaniałe Wszystkie rzeczy ma za małe.
Któż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy się drzewo obali
jest mądry długo źyie.
Dopiero koniowi owsa, kiedy chce iść do psa. Ruśin mowi: Dopiero dajesz chłeba husto, Kiedy wgębie zębow pusto.
Pocieszne słowo smutnemu sercu lekarstwo.
Wielcy Panowie daleko dosięgą.
Do wszystkiego czasu trzeba Zyzną rolą cżas dobry cżyni.
Co śię raz z serca wyrzući, to utraćić nie zasmući.
Nie mow hup, aż przeskocżysz.
Kradzione rzecży spore.
Ocży sie wzdy dobrze miały, Zęby od głodu szczekały.
Przydzie dźień, będzie rada weń. Nauczy potrzeba, czego do niey trzeba.
Serce wielkie y wspaniałe Wszystkie rzecży ma za małe.
Ktoż może wszytkim ludziom gęby zatkać.
Gdy śię drzewo obali
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 15
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
tak w tym strasznym punkcie pocieszyć/ jako i po śmierci na drugim świecie ratować/ wspomodz i dźwignąć może. Jako byś mógł zasłużyć na owę drogą śmierć wier/ nych wybranych sług jego. Pretiosa in conspectu Domini mors Sanctorum eius Których to ten straszny ostry punkt/ nie tylko nie zabodzie/ nie ustraszy/ nie zasmuci; ale owszem uweseli/ ucieszy/ rozśmieszy. Uczując śmiertelne bole/ gdy się ciało z duszą roztawać będzie/ ale że tego czekali tego żądali/ Cupoio dissolvi et esse cum Christo radzi/ niedbają/ choć na ukoś młot uderzy którym kajdany łamią/ nie czuć choć cegły lecąć ułomkiem tracą kiedy więzienie rozwalają. Pokażą
ták w tym strasznym punkćie poćieszyć/ iáko y po śmierći ná drugim świećie rátować/ wspomodz y dźwignąć może. Iáko byś mogł zásłużyć ná owę drogą śmierć wier/ nych wybranych sług iego. Pretiosa in conspectu Domini mors Sanctorum eius Ktorych to ten straszny ostry punkt/ nie tylko nie zabodźie/ nie ustraszy/ nie zásmući; ále owszem uweseli/ ućieszy/ rozsmieszy. Vczuiąc śmiertelne bole/ gdy się ćiáło z duszą rostáwać będźie/ ále że tego czekáli tego żądáli/ Cupoio dissolvi et esse cum Christo radźi/ niedbáią/ choć ná ukoś młot uderzy ktorym kaydany łamią/ nie czuć choć cegły lecąć ułomkiem tracą kiedy więźienie rozwaláią. Pokażą
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 131
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
vitam ducere mortis, Et sensus membris sic sepelire suis. Chilo gdy był pytany/ coby było szczęście? odpowiedział: jest nieumiejętny lekarz/ bo ich zaprawdę wiele omyla. Nauczal też tego: Przyjaciela raczej smutnego nawiedzić/ niżli w szczęściu będącego. Lepiej szkodę cierpieć/ niżeli co niesprawiedliwie zyskać/ bo szkoda raz cię zasmuci/ ale zysk zły długo trapić będzie. Z nieszczęśliwego się nie naśmiewaj. Ucz się w swym domu dobrego gospodarstwa. Językiem nie przechadzaj rozumu. Nad gniewem panuj/ ale rzeczy niemożnych nie żądaj. Prawu bądź poddany. Jeśli też o kim co mówiąc usłyszysz/ zachowaj to dobrze w myśli swojej: Na kamieniu abo na
vitam ducere mortis, Et sensus membris sic sepelire suis. Chilo gdy był pytány/ coby było szcżęśćie? odpowiedział: iest nieumieiętny lekarz/ bo ich záprawdę wiele omyla. Náucżal też tego: Przyiaćiela rácżey smutnego náwiedźić/ niżli w szcżęśćiu będącego. Lepiey szkodę ćierpieć/ niżeli co niespráwiedliwie zyskáć/ bo szkodá raz ćię zásmući/ ále zysk zły długo trapić będźie. Z nieszcżęśliwego się nie náśmieway. Vcż się w swym domu dobrego gospodárstwá. Ięzykiem nie przechadzay rozumu. Nád gniewem pánuy/ ále rzecży niemożnych nie żąday. Práwu bądź poddány. Ieśli też o kim co mowiąc vsłyszysz/ záchoway to dobrze w myśli swoiey: Ná kámieniu ábo ná
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 71
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
zdrady, Idzie i podejźrane opuszcza obiady. ... 5. PIEŚŃ ABO TREN XXXVIII OD WIOSNY
Wesołe czasy wdzięcznej nastawają wiosny, Minęła blada zima, minął już czas posny, Nową barwę świat bierze trybem swej natury, Po równych łąkach ścieląc szmaragd i purpury, Gdzie człowiek okiem rzuci, Nigdzież go nie zasmuci.
Mnie tylko oczy bolą, jam sam jeden, który I na barwiste łąki, i na śliczne góry Śmiele patrzyć nie mogę; bliski lub daleki Ich prospekt podnieść na się nie da mi powieki. WZROK
Łzami podeszłe oczy Wieczna mi zima mroczy.
Pełen świat zapaszystej z rozlicznych ziół woni, Kiedy lekkim wietrzykiem zaszumi
zdrady, Idzie i podejźrane opuszcza obiady. ... 5. PIEŚŃ ABO TREN XXXVIII OD WIOSNY
Wesołe czasy wdzięcznej nastawają wiosny, Minęła blada zima, minął już czas posny, Nową barwę świat bierze trybem swej natury, Po równych łąkach ścieląc szmaragd i purpury, Gdzie człowiek okiem rzuci, Nigdzież go nie zasmuci.
Mnie tylko oczy bolą, jam sam jeden, który I na barwiste łąki, i na śliczne góry Śmiele patrzyć nie mogę; bliski lub daleki Ich prospekt podnieść na się nie da mi powieki. WZROK
Łzami podeszłe oczy Wieczna mi zima mroczy.
Pełen świat zapaszystej z rozlicznych ziół woni, Kiedy lekkim wietrzykiem zaszumi
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 520
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
albo stroją muzyki nieuczciwe/ gorsząc niewinne dziatki/ i nie szanując niekiedy cnych i uczciwych uszu panieńskich; Przeciwko takowym woła ono Duch Pański: Żadna mowa plugawa niech z ust waszych nie pochodzi/ a nie zasmucajcie Ducha Z. Bożego. Biada wam/ którzy mowami plugawymi Ducha Z. zasmucacie/ Duch Z. was wzajem zasmuci! Ef. 4. u. 29. 30.
Azaż się i takich dosyć nie znajduje miedzy pańskiego i Szlacheckiego stanu Osobami/ co gębie cuglów popouszczając przy dobrej myśli fasoły i gomony/ kłopoty i poswarki haniebne wszczynają; skąd one lekkomyślne pojedynki/ mordy i krwie przelania pochodzą.
I owszem o takie nie skąpo miedzy
álbo stroią muzyki nieuczćiwe/ gorsząc niewinne dźiatki/ y nie szánuiąc niekiedy cnych y uczćiwych uszu pánienskich; Przećiwko tákowym woła ono Duch Páński: Zadna mowá plugáwa niech z ust wászych nie pochodźi/ á nie zásmucayćie Duchá S. Bożego. Biádá wam/ ktorzy mowámi plugáwymi Duchá S. zásmucaćie/ Duch S. was wzáiem zásmuci! Eph. 4. v. 29. 30.
Azaż śię y tákich dosyć nie znayduie miedzy páńskiego y Szlácheckiego stanu Osobámi/ co gębie cuglow popousczáiąc przy dobrey myśli fásoły y gomony/ kłopoty y poswarki hániebne wsczynáią; zkąd one lekkomyślne poiedynki/ mordy y krwie przelania pochodzą.
Y owszem o tákie nie skąpo miedzy
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Kii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obroków surowych i owsów dla koni etc.
I tak już z łaski miłego P Boga wpociesniejszych okazjach skończyłem ów Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choć się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo jako człowiekiem tak i jego Fortuną Bóg dysponuje. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy jego święta Wola. Taką niechaj ma przestrogę odemnie każdy kto to czytać będzie Co i sami przyznawali ci którzy już rozumieniem swoim extremis laborantem i na wieki upadłą osądzili być fortunę moję. Rok pański 1662.
Daj Panie Boże szczęśliwie zacząłem w Grodnie: król tez zaraz wyjezdzał ku Warszawie. Więc
tedy bonae voluntatis . Czeladzi tez do Gospody dano beczkę miodu obrokow surowych y owsow dla koni etc.
I tak iuz z łaski miłego P Boga wpociesnieyszych okazyiach skonczyłęm ow Rok. Doznawszy że to nigdy nie trzeba człowiekowi desperowac choc się na cię trochę zamarszczy Fortuna. Bo iako człowiekiem tak y iego Fortuną Bog dysponuie. Zasmuci kiedy zechce Pocieszy kiedy iego swięta Wola. Taką niechay ma przestrogę odemnie kozdy kto to czytac będzie Co y sami przyznawali ci ktorzy iuz rozumieniem swoim extremis laborantem y na wieki upadłą osądzili bydz fortunę moię. Rok pański 1662.
Day Panie Boze szczęsliwie zacząłem w Grodnie: krol tez zaraz wyiezdzał ku Warszawie. Więc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 150v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
sąsiadem, Z wielkim orszakiem i sług, i przyjaciół. Radem. Skoro po długich trelach z maszkar się wylenią, Proszę, i co przy niej być może, na pieczenią. Pozastawiano stoły, dano wina chustem, Niech będzie znój, ma-li być łaźnia. Mięsopustem Mięsopust. Piwnica mnie, ufam, nie zasmuci. Potem spać, jako rani ozwą się koguci. Tymczasem starożytnej, wdowcem bywszy, baby Proszę o wczesny obiad; aż owa: „Trzeba by Wołu i wieprza zabić; są kury, są gęsi, Chleb też będzie, bo dzieżę kucharka nań mięsi.” Tam do diabła! rychłoż to? przecież
sąsiadem, Z wielkim orszakiem i sług, i przyjaciół. Radem. Skoro po długich trelach z maszkar się wylenią, Proszę, i co przy niej być może, na pieczenią. Pozastawiano stoły, dano wina chustem, Niech będzie znój, ma-li być łaźnia. Mięsopustem Mięsopust. Piwnica mnie, ufam, nie zasmuci. Potem spać, jako rani ozwą się koguci. Tymczasem starożytnej, wdowcem bywszy, baby Proszę o wczesny obiad; aż owa: „Trzeba by Wołu i wieprza zabić; są kury, są gęsi, Chleb też będzie, bo dzieżę kucharka nań mięsi.” Tam do diabła! rychłoż to? przecież
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 306
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987