za tym szczęśliwie: gdzie ono cię wzywa; Niebo samo/ i z dachów odrażone łuny Kościelnych już oświecą. A swojej fortuny Złomki te pozostałe/ i zwycięstwa znaki Pobierz z sobą: żeby zaś przez sposób ich jaki Pozbierawszy Kupido/ niesklijł karukiem Z umarłego Jeziora. Abo inszym łukiem Pisać się chciał podobnym. Czego się zasroma/ Gdy wyźrzy ten złamany/ i będzie wiadoma Światu wnetże wszytkiemu jego ta ruina/ Jakoż nie jest pod słońcem żadna to nowina/ Ze rzeczy się po wiekach odmieniają długich/ I królestwa przenoszą od jednych do drugich. Ale onoż/ i sama widzisz już w swe oczy Ptaka tego Bogini/ ono jako
zá tym szczęśliwie: gdzie ono cię wzywa; Niebo sámo/ y z dachow odráżone łuny Kościelnych iuż oświecą. A swoiey fortuny Złomki te pozostáłe/ y zwycięstwá znáki Pobierz z sobą: żeby záś przez sposob ich iáki Pozbierawszy Kupido/ nieskliił kárukiem Z vmárłego Ieziorá. Abo inszym łukiem Pisáć się chciał podobnym. Czego się zásroma/ Gdy wyźrzy ten złamány/ y będzie wiádoma Swiátu wnetże wszytkiemu iego tá ruiná/ Iákoż nie iest pod słońcem żádna to nowiná/ Ze rzeczy się po wiekách odmieniáią długich/ Y krolestwá przenoszą od iednych do drugich. Ale onoż/ y sámá widzisz iuż w swe oczy Ptaká tego Bogini/ ono iáko
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 109
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
głos, tak, że ludzie przed jego wrzaskiem uszy swoje sobie zatulając, co najdalej od meczetu (miasto modlitw) uciekali. Przyszedł do jednego meczetu, i w Imię Boże, bez żadnej ułafy, nikomu wprzód nie dając, zwoływał ludzi do meczetu. Pan ów, który meczet zbudował i opatrzył, rozgniewać go i zasromać nie chcąc, rzekł mu: — „Przyjacielu, u tego meczetu postanowiłem ja chatyba do modlitw zwoływającego i naznaczyłem mu miesięczną płacą pięć czerwonych zło- tych. Tobie dam dziesięć, a idź precz, a dawnym usługaczom urzędu tego nie bądź zazdrościw.”
Wziąwszy, odszedł. Po niemałym czasie, na jednej
głos, tak, że ludzie przed jego wrzaskiem uszy swoje sobie zatulając, co najdaléj od meczetu (miasto modlitw) uciekali. Przyszedł do jednego meczetu, i w Imię Boże, bez żadnéj ułafy, nikomu wprzód nie dając, zwoływał ludzi do meczetu. Pan ów, który meczet zbudował i opatrzył, rozgniewać go i zasromać nie chcąc, rzekł mu: — „Przyjacielu, u tego meczetu postanowiłem ja chatyba do modlitw zwoływającego i naznaczyłem mu miesięczną płacą pięć czerwonych zło- tych. Tobie dam dziesięć, a idź precz, a dawnym usługaczom urzędu tego nie bądź zazdrościw.”
Wziąwszy, odszedł. Po niemałym czasie, na jednéj
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 167
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
a z pilnej opieki Nie spuszczając, nie przestaj podwyższać na wieki. Przyjmi od nas codzienne ofiary serdeczne, A my-ć chwałę i dzięki poniesiemy wieczne. Racz nas tego dnia ustrzec wszelkiego potknienia, A przeszłe miłosierdziem pokryj uniesienia. Miłosierdziem i łaską sława kwitnie Twoja, W tym ostatnia nadzieja położona moja. Nadzieja w Tobie mocna zasromać nie może, Nie dajże mię na wieczne pohańbienie, Boże!
a z pilnej opieki Nie spuszczając, nie przestaj podwyższać na wieki. Przyjmi od nas codzienne ofiary serdeczne, A my-ć chwałę i dzięki poniesiemy wieczne. Racz nas tego dnia ustrzec wszelkiego potknienia, A przeszłe miłosierdziem pokryj uniesienia. Miłosierdziem i łaską sława kwitnie Twoja, W tym ostatnia nadzieja położona moja. Nadzieja w Tobie mocna zasromać nie może, Nie dajże mię na wieczne pohańbienie, Boże!
Skrót tekstu: PrzypPieśńBar_I
Strona: 428
Tytuł:
Pieśń Ś. Ś. Ambrożego i Augustyna ...
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Samuel Przypkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
a z pilnej opieki, Nie spuszczając nie przestaj podwyższać na wieki. Przyjmi od nas codzienne ofiary serdeczne, A myć chwałę i dzięki poniesiemy wieczne. Racz nas tego dnia ustrztdz wszelkiego potknienia, A przeszłe miłosierdziem pokryj uniesienia. Miłosierdziem i łaską sława kwitnie twoja, W tym ostatnia nadzieja położona moja. Nadzieja w tobie mocna zasromać nie może: Nie daj że mię na wieczne pohańbienie, Boże.
a z pilnej opieki, Nie spuszczając nie przestaj podwyższać na wieki. Przyjmi od nas codzienne ofiary serdeczne, A myć chwałę i dzięki poniesiemy wieczne. Racz nas tego dnia ustrztdz wszelkiego potknienia, A przeszłe miłosierdziem pokryj uniesienia. Miłosierdziem i łaską sława kwitnie twoja, W tym ostatnia nadzieja położona moja. Nadzieja w tobie mocna zasromać nie może: Nie daj że mię na wieczne pohańbienie, Boże.
Skrót tekstu: AmbPrzypLaudWir_II
Strona: 321
Tytuł:
Pieśń S.S. Ambrożego i Augustyna Te Deum laudamus
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
(miałam) się dobrze. O bychci miał (miała) powiedzieć/ co się tam stało/ zdechłbyś (zdechłabyś) od śmiechu. Panna jedna zacna/ w perłowej tkance chciała się młodzieńcowy ukłonić. Ostatka się sam domyślaj. Rozumiemci/ ale ona co rzekła? A cóż miała rzec/ zasromała się zaczerwieniała się/ jakoby ją we krwi moczył. Nie wadzi to tym pysznym pannom/ wszak już nie wiedzą/ jako mają chodzić albo stąpać od wielkiej pychy. A rozeszli się też w pokoju? I owszem/ taki tam był trzask nie wierzysz ty temu. Bodaj nikt dobry na takim weselu nie bywał. A
(miáłám) się dobrze. O bychći miáł (miáłá) powiedźieć/ co się tám stáło/ zdechłbyś (zdechłábyś) od śmiechu. Pánná jedná zácna/ w perłowey tkance chćiáłá się młodźieńcowy ukłonić. Ostátká się sam domyślay. Rozumiemći/ ále oná co rzekłá? A coż miáłá rzec/ zásromáłá się zácżerwieniáłá się/ jákoby ją we krwi mocżył. Nie wádźi to tym pysznym pánnom/ wszák już nie wiedzą/ jáko máją chodźić álbo stąpáć od wielkiey pychy. A rozeszli się też w pokoiu? Y owszem/ táki tám był trzask nie wierzysz ty temu. Boday nikt dobry ná tákim weselu nie bywał. A
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 81
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
pomstą i znakiem gniewu KiMci i Arcyksiężny, że obok, choć przez kilka murów, cierpieć go w zamku nie mogli, aniżeli p. Wojewodzie starcia się z KiMcią i potym dla ochrony Rzpltej tych rzeczy objawienia przyczyną, gdyż to domu tego wzięcie uprzedziło dawno. Ukąścież się i tu w język i zasromajcie się płochej i nieuważnej skwapliwości swojej, a przestańcie już człowieka zacnego i w sprawach ważnych, jako pospolitych, tak i prywatnych ostrożnie i gruntownie stąpającego, mordicus i tak jadowicie szczypać.
Mówią dalej: Czemu p. hetmana nieboszczyka na onym sejmie hamował, a sam teraz ostrzej natarł na króla? — To virtuti jego.
pomstą i znakiem gniewu KJMci i Arcyksiężny, że obok, choć przez kilka murów, cierpieć go w zamku nie mogli, aniżeli p. Wojewodzie starcia się z KJMcią i potym dla ochrony Rzpltej tych rzeczy objawienia przyczyną, gdyż to domu tego wzięcie uprzedziło dawno. Ukąścież się i tu w język i zasromajcie się płochej i nieuważnej skwapliwości swojej, a przestańcie już człowieka zacnego i w sprawach ważnych, jako pospolitych, tak i prywatnych ostrożnie i gruntownie stąpającego, mordicus i tak jadowicie szczypać.
Mówią dalej: Czemu p. hetmana nieboszczyka na onym sejmie hamował, a sam teraz ostrzej natarł na króla? — To virtuti jego.
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 333
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918