dla prędkiego wyjścia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy
dla prędkiego wyszcia tak wiele drog miała.
Gdy nas tak częstowano, podobno był w gachy Ten nasz miły pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zostanie. Toż go koleją wszyscy w taniec bierą, Rozmaitą z nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy Bliskiemu szlachcicowi; i prawo, i lice
Instyguje, że złodziej winien szubienice
zostanie. Toż go koleją wszyscy w taniec bierą, Rozmaitą z nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy Bliskiemu szlachcicowi; i prawo, i lice
Instyguje, że złodziej winien szubienice
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 246
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
są zimne najwięcej jednak pod ślicznie utemperowanym zostające niebem. Grunt wszędzie prawie urodzajny: cokolwiek z nasion Europejskich zasiewają w Ameryce, udaje się bardzo dobrze: ta część ziemi rodzi nieprzebraną moc ziół lekarskich, i owoców, obfituje w cukier, kafę, kruszce, złote, etc. ATLAS DZIECINNY.
Kiedy ten Kraj znaleziono, zastano w nim mnóstwo Narodów rozmaitym kształtem rządzących się: teraz prawie cała ta część Ziemi podzielona jest na obszerne Prowincje do różnych Monarchów Europejskich należące, któremi rządzą Vice-Rejowie albo Gubernatorowie imieniem i mocą swoich pryncypałów.
Wszystkie Narody Amerykańskie nie miały wiadomości prawdziwego Boga, w bałwochwalstwie będąc zatopione do czasu odkrycia tej cześci od Europejczyków, którzy światłem
są zimne naywięcey iednak pod ślicznie utemperowanym zostayące niebem. Grunt wszędzie prawie urodzayny: cokolwiek z nasion Europeyskich zasiewaią w Ameryce, udaie się bardzo dobrze: ta część ziemi rodzi nieprzebraną moc zioł lekarskich, y owocow, obfituie w cukier, kaffę, kruszce, złote, etc. ATLAS DZIECINNY.
Kiedy ten Kray znaleziono, zastano w nim mnostwo Narodow rozmaitym kształtem rządzących się: teraz prawie cała ta część Ziemi podzielona iest na obszerne Prowincye do rożnych Monarchow Europeyskich należące, ktoremi rządzą Vice-Rejowie albo Gubernatorowie imieniem i mocą swoich pryncypałow.
Wszystkie Narody Amerykańskie nie miały wiadomości prawdziwego Boga, w bałwochwalstwie będąc zatopione do czasu odkrycia tey cześci od Europeyczykow, ktorzy światłem
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 244
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
by na dół swą wolą zjechał i zastaliby go starejsi nie naznaczonego na miejscu, gdzie tedy i mistrz, i takowy swawolnie czyniący ma być karan, a to dlatego, aby urząd wiedział godne robotniki na dole.
Wybojnicy tedy mogą wolno robić na wyboju, ale nie na kłapciach ani na ławach, a gdyby go zastano, ma być karan ten, który mu tego dopuszcza jako mistrz albo parobek; a ma tego przyjźrzeć, aby doręba wyboja była dobrze dorobiona.
Ma też być pilen, aby wynoszki soli nie były ku szkodzie kopaczom drugim i kłopotowi; zastany w tym ma być karan jako swawolnie czyniący, dlatego, że ich sieła
by na dół swą wolą zjechał i zastaliby go starejsi nie naznaczonego na miejscu, gdzie tedy i mistrz, i takowy swawolnie czyniący ma być karan, a to dlatego, aby urząd wiedział godne robotniki na dole.
Wybojnicy tedy mogą wolno robić na wyboju, ale nie na kłapciach ani na ławach, a gdyby go zastano, ma być karan ten, który mu tego dopuszcza jako mistrz albo parobek; a ma tego przyjźrzeć, aby doręba wyboja była dobrze dorobiona.
Ma też być pilen, aby wynoszki soli nie były ku szkodzie kopaczom drugim i kłopotowi; zastany w tym ma być karan jako swawolnie czyniący, dlatego, że ich sieła
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 20
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
żeby urząd zezwolił dla słusznych przyczyn, jako sierotom, i którzy przez robotę, jeśli na takim obeściu mają przysadzać aż wprzód wszystkie łoje zasadzać, a co by robotników na zbyt zostało, tym szafować.
Parobek wziąwszy łój mistrzowski i robi z łojem podle zasadzenia miejsca, od którego łoju gdyby go kto z stolników odwabił i zastano by go na dziale, i ten co jego działo, i ten co to czyni, ma być karan dlatego, że robotnicy brakują miejscem, skąd niebezpieczeństwo.
Parobcy przy piśmie jeśli bywali, aby swą robotę ukazał urzędnikowi, i starejszy ma wejźrzeć, i mówić, jeśliby miał krzywdę, aby mu nadgrodzono, gdyby się
żeby urząd zezwolił dla słusznych przyczyn, jako sierotom, i którzy przez robotę, jeśli na takim obeściu mają przysadzać aż wprzód wszystkie łoje zasadzać, a co by robotników na zbyt zostało, tym szafować.
Parobek wziąwszy łój mistrzowski i robi z łojem podle zasadzenia miejsca, od którego łoju gdyby go kto z stolników odwabił i zastano by go na dziale, i ten co jego działo, i ten co to czyni, ma być karan dlatego, że robotnicy brakują miejscem, skąd niebezpieczeństwo.
Parobcy przy piśmie jeśli bywali, aby swą robotę ukazał urzędnikowi, i starejszy ma wejźrzeć, i mówić, jeśliby miał krzywdę, aby mu nadgrodzono, gdyby się
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 21
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
gdyby kto powstawszy przeciwko bliźniemu swemu zamordował go: taka to sprawa. 27. Ponieważ ją na polu trafił/ a gdy wołała dzieweczka poślubiona/ nie był ktoby ją ratował. 28.
GDyby też kto/ trafiwszy dzieweczkę Pannę/ która nie jest za mąż zmówiona porwał ją/ i leżałby z nią/ a zastanoby je: 29. Tedy da on mąż który obcował z nią/ Ojcu dzieweczki pięćdziesiąt śrebrników/ i będzie mu za żonę/ przeto że ją zelżył/ ani jej będzie mógł opuścić/ po wszystkie dni swoje: 30. Nie pojmie nikt żony Ojca swego/ i nie odkryje podołka Ojca swego. Rozdział XXIII.
gdyby kto powstawszy przećiwko bliźniemu swemu zámordował go: táka to spráwá. 27. Ponieważ ją ná polu tráfił/ á gdy wołáłá dźieweczká poślubiona/ nie był ktoby ją rátował. 28.
GDyby też kto/ tráfiwszy dźieweczkę Pánnę/ ktora nie jest zá mąż zmowiona porwał ją/ y leżałby z nią/ á zástanoby je: 29. Tedy da on mąż ktory obcował z nią/ Ojcu dźiewecżki pięćdźieśiąt śrebrnikow/ y będźie mu zá żonę/ przeto że ją zelżył/ áni jey będźie mogł opuśćić/ po wszystkie dni swoje: 30. Nie poimie nikt żony Ojcá swego/ y nie odkryje podołká Ojcá swego. ROZDZIAL XXIII.
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 209
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, który był potym kanonikiem poznańskim, jeden egzemplarz, a ja drugi. Wzmianki tam w tych traktaciech nie było żadnej z strony sukcesjej, jako to potym w Piotrkowie na sejmie wniesiono było, o czym niżej będzie. Gdy się te traktaty spisały i czas wesela naznaczony stanął, posłali posłowie z tym do króla, którego zastano w Niepołomicach chorego gorączką, a ta nowina barzo była posły zatrwożyła. Jednak gdy Pan Bóg króla przywrócił do zdrowia dobrego (z którą nowiną komornik do Wiednia przybiegł), przyszło do ślubu i do wesela tym sposobem. Na nieszporze u mnichów w kościele, do którego król przez ogród swój z zamku chodzi, ślub był
, który był potym kanonikiem poznańskim, jeden egzemplarz, a ja drugi. Wzmianki tam w tych traktaciech nie było żadnej z strony sukcesyej, jako to potym w Piotrkowie na sejmie wniesiono było, o czym niżej będzie. Gdy się te traktaty spisały i czas wesela naznaczony stanął, posłali posłowie z tym do króla, którego zastano w Niepołomicach chorego gorączką, a ta nowina barzo była posły zatrwożyła. Jednak gdy Pan Bóg króla przywrócił do zdrowia dobrego (z którą nowiną komornik do Wiednia przybiegł), przyszło do ślubu i do wesela tym sposobem. Na nieszporze u mnichów w kościele, do którego król przez ogród swój z zamku chodzi, ślub był
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 176
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Gontem w zadek po razu, potym go przeprosić, A broniej mu nie dawać do tegodnia nosić. Artykuł X
Grubego pijanicę, co owo łakomy Kufle chwyta, niegodzien do posłania słomy, Gdy się dobrze upije, położyć go na błocie, Ciernia, kijów nań nakłaść ku tej jego cnocie. Artykuł XI
Gdyby kogo zastano w jakim nierządzie, W kłodkę mu jądra zamknąć, ba i ono glądzie, Niechaj tak za pokutę chodzi tydzień z kłodką, Żeby nigdy nie igrał z nadobną Dorotką. Artykuł XII
Każdy w swej powinności niechaj się poczuje, Tak powinien dobrze pić, aże się ubluje. Kto tego nie uczyni, taki w naszym cechu
Gontem w zadek po razu, potym go przeprosić, A broniej mu nie dawać do tegodnia nosić. Artykuł X
Grubego pijanicę, co owo łakomy Kufle chwyta, niegodzien do posłania słomy, Gdy sie dobrze upije, położyć go na błocie, Ciernia, kijow nań nakłaść ku tej jego cnocie. Artykuł XI
Gdyby kogo zastano w jakim nierządzie, W kłodkę mu jądra zamknąć, ba i ono glądzie, Niechaj tak za pokutę chodzi tydzień z kłodką, Żeby nigdy nie igrał z nadobną Dorotką. Artykuł XII
Każdy w swej powinności niechaj sie poczuje, Tak powinien dobrze pić, aże sie ubluje. Kto tego nie uczyni, taki w naszym cechu
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 13
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
) Po wydaniu rugu zaczęła się sprawa rugowa o Kubaniu, wystąpił chłopiec na imię Wojtek Migalę, skarząc się przecyw Kubaniowi o to, iz mu płacyc niechciał jego zasłużonego, mówiąc: „Niegodzienes tego, abym cy płacił, ales raczej szubyenicze godzien.” Przytym tez toż Migalę zeznało, iże go zastano ras na wysce a drugi ras w kownacie, powyedając, ze tam wszedł był, aby co wziął dla zjedzenia; dołożył i tego tenże Migalę przecyw Kubaniowi, ze czasu jednego przyniósł do domu połec mięsa i chleba cudzych rzeczy i to czasu jednego z Walkem Galgaszem, bratem swem, przywiedli wolu w dom i zabili
) Po wydaniu rugu zaczeła się sprawa rugowa o Kubaniu, wystąpił chłopiec na imię Woytek Migalę, skarząc się przecyw Kubaniowi o to, iz mu płacyc niechciał iego zasłużonego, mowiąc: „Niegodzienes tego, abym cy płacił, ales raczey szubyenicze godzien.” Przytym tez tosz Migalę zeznało, ÿze go zastano ras na wysce a drugi ras w kownacie, powyedaiąc, ze tam wszedł był, aby co wziął dla ziedzenia; dołozył y tego tenże Migalę przecyw Kubaniowi, ze czasu iednego przyniosł do domu połec mięsa y chleba cudzych rzeczy i tho czasu iednego z Walkęm Galgaszem, bratem swęm, przywiedli wolu w dom y zabili
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 319
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Którzy mu towarzyszmi będą i sąsiady? Dobrze czynią kalwini, że ich nie gniewają, Przeto też (sam) czci od nich co przedniejsze mają. Za nie pomni co mię raz od diabła potkało, Gdy mi się w Witembergu raz go wygnać chciało? Aże do zakrystii drzwi wyrąbywano, A mnie ledwie na poły żywego zastano. Lepiej by powiedziały o tym moje pludry, Co za zysk otrzymały za te z diabłem udry. Tegoż za ten egzorcyzm i on godzien zysku, Niech go zje ksiądz Samuel z pieprzem na półmisku. Lecz jakom sam zrozumiał, z Matysa waszego, Niestatecznie używa wyklinania tego. Jeżeli kalwinowi kumem się być przyda
Którzy mu towarzyszmi będą i sąsiady? Dobrze czynią kalwini, że ich nie gniewają, Przeto też (sam) czci od nich co przedniejsze mają. Za nie pomni co mię raz od diabła potkało, Gdy mi się w Witembergu raz go wygnać chciało? Aże do zakrystyi drzwi wyrąbywano, A mnie ledwie na poły żywego zastano. Lepiej by powiedziały o tym moje pludry, Co za zysk otrzymały za te z diabłem udry. Tegoż za ten egzorcyzm i on godzien zysku, Niech go zje ksiądz Samuel z pieprzem na półmisku. Lecz jakom sam zrozumiał, z Matysa waszego, Niestatecznie używa wyklinania tego. Jeżeli kalwinowi kumem się być przyda
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 301
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968