nich Cererze; Kto jednak tej światłości zażywa przy wierze, Lubo w zbożu, lub w winie, lub ma gusty w miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć Bóg zdarzy go zasuszyć, Waszym się nie przestanę posłuszeństwem kruszyć, Którzy równo z pszczołami oblatując światy, Nie miód, nie cukier, balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli
nich Cererze; Kto jednak tej światłości zażywa przy wierze, Lubo w zbożu, lub w winie, lub ma gusty w miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć Bóg zdarzy go zasuszyć, Waszym się nie przestanę posłuszeństwem kruszyć, Którzy równo z pszczołami oblatując światy, Nie miód, nie cukier, balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
stąd też go tam niektórzy Carduum nazywają. Jedne te Tunales wydają frukta, nakształt wiszeń, albo mnie- Całego świata, praecipue o AMERYCE
chunek ziela: inne Tunales bez fruktu, ale pod listkami swemi, jak przylepione mają jakieś robaczki w mecherzynkach, czyli woreczkach, Grejn albo Cochinillia zwane, do Koloryzowania służące, które zasuszywszy, do Hiszpanii-exportantur, i tam bardzo popłacają. Znajduje się tam i PALMA Indyjska, COCOS zwana, i drzewo i frukt jednego nazwiska. Cocos jest owoc wielkością melona, póki zielony ma w sobie likwor specie mleka zażywany podczas gorąca, gdyż ma chłodzącą qualitatem. Co mięsiąc te drzewo jedną wydaje gałąź, a przez
ztąd też go tam niektorzy Carduum nazywaią. Iedne te Tunales wydaią frukta, naksztáłt wiszeń, albo mie- Całego świata, praecipuè o AMERICE
chunek ziela: inne Tunales bez fruktu, ale pod listkami swemi, iak przylepione maią iakieś robaczki w mecherzynkach, czyli woreczkach, Greyn albo Cochinillia zwane, do Koloryzowania służące, ktore zasuszywszy, do Hiszpanii-exportantur, y tam bardzo popłacaią. Znayduie się tam y PALMA Indyiska, COCOS zwana, y drzewo y frukt iednego nazwiska. Cocos iest owoc wielkością melona, poki zielony ma w sobie likwor specie mleka zażywany podczas gorąca, gdyż ma chłodzącą qualitatem. Co mięsiąc te drzewo iedną wydaie gałąź, á przez
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 624
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, grzesznikiem, Nad zdeptanym robakiem; mym przykładem raczej Karz się każdy, dzień czas jest, w który kto obaczy. Ufaj w Bogu, duszo ma, przykład mając w Piotrze, Płacz za grzechy, a Bóg ci te łzy z oczu otrze. ... TREN XX
Siedm lat królowi służył, ale nie zasuszył Pióra, kiedy kopiją drugie siedm lat kruszył Pod znakiem tegoż Pana, z uszczerbkiem na zdrowiu, Szlacheckiej substancji swojej pogotowiu, Bo i szeląga nie brał (choć się drudzy zgryźnie Upominają), wiedząc, co winien ojczyźnie. Cztery lata krakowskim, jako zwyczaj stary, Podczaszym, temuż Panu podawał puchary; Jeszcze
, grzesznikiem, Nad zdeptanym robakiem; mym przykładem raczej Karz się każdy, dzień czas jest, w który kto obaczy. Ufaj w Bogu, duszo ma, przykład mając w Piotrze, Płacz za grzechy, a Bóg ci te łzy z oczu otrze. ... TREN XX
Siedm lat królowi służył, ale nie zasuszył Pióra, kiedy kopiją drugie siedm lat kruszył Pod znakiem tegoż Pana, z uszczerbkiem na zdrowiu, Szlacheckiej substancyi swojej pogotowiu, Bo i szeląga nie brał (choć się drudzy zgryźnie Upominają), wiedząc, co winien ojczyźnie. Cztery lata krakowskim, jako zwyczaj stary, Podczaszym, temuż Panu podawał puchary; Jeszcze
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 346
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyjednała. Insza to jest rzecz Panie monoculus pod Facszlibrowem Pasterałem Rozwalac się w Aksamitnym krześle Pontkę sztafirując, Balsamem nakładanego Regimenciku wąchac, A insza z tabakiery okrutnego Gradywa siarką i saletrą perfumowanemu wytrzymać kondymentowi, Nie umiałes tego kiedyś w Prazmowie Po Pasterniku Ojca swego w konopnej koszuli za cięlętami chodził. O Jestrzębiałas sowko nazbyt wysoko Latasz zasuszywszy te bystre piórka na Chlebie Rzpty Matki swojej którą teraz swojemi Mahinacjami tłomisz Nie byłeś Żołnierzem jako żyw a rozznicciłeś krwawą Wojnę a już to podobno nie pierwszą przypomniej sobie szwedzką bos tez był drugim pomocą i okazją. Na wojnę Wołasz a niewiesz co to Wojna Przynajmniej stąd mógłbyś brać miarę ze to choć Palcem
wyiednała. Insza to iest rzecz Panie monoculus pod Facszlibrowem Pasterałem Rozwalac się w Axamitnym krzesle Pontkę sztafiruiąc, Balsamem nakładanego Regimenciku wąchac, A insza z tabakiery okrutnego Gradywa siarką y saletrą perfumowanemu wytrzymać kondymentowi, Nie umiałes tego kiedys w Prazmowie Po Pasterniku Oyca swego w konopney koszuli za cięlętami chodził. O Ięstrzębiałas sowko nazbyt wysoko Latasz zasuszywszy te bystre piorka na Chlebie Rzpty Matki swoiey ktorą teraz swoiemi Mahinacyiami tłomisz Nie byłeś Zołnierzęm iako zyw a rozznicciłeś krwawą Woynę a iuz to podobno nie pierwszą przypomniey sobie szwedzką bos tez był drugim pomocą y okazyią. Na woynę Wołasz a niewiesz co to Woyna Przynaymniey ztąd mogłbys brac miarę ze to choc Palcem
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 192v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wielki Aleksander synem. Od macierzyńskich pieszczot, gdzie my na drewnianych,
Ty na koniach turecką krwią siadasz oblanych. A kiedy widzę z tobą pospołu Jakoba, Jako z Polluksem Kastor, tak siadacie oba; Dzieci białego orła, dwaj bracia rodzeni, Nawykając przy ojcu słonecznych promieni, Prosto z gniazda, choć jeszcze pióra nie zasuszą, Nie latać tylko, ale już się bujać kuszą. We mchu jeszcze Konstanty skrzydełka podnosi, Napierając słonecznych z Faetonem osi; Przyjdzie lat czekać, karząc jego się przykładem, Gdyż mu droga braterskim bezpieczniejsza śladem: W grzmocie dział, w blasku szabel, pełne strasznej grozy, Niż pałac w murach, wolą pod niebem
wielki Aleksander synem. Od macierzyńskich pieszczot, gdzie my na drewnianych,
Ty na koniach turecką krwią siadasz oblanych. A kiedy widzę z tobą pospołu Jakoba, Jako z Polluksem Kastor, tak siadacie oba; Dzieci białego orła, dwaj bracia rodzeni, Nawykając przy ojcu słonecznych promieni, Prosto z gniazda, choć jeszcze pióra nie zasuszą, Nie latać tylko, ale już się bujać kuszą. We mchu jeszcze Konstanty skrzydełka podnosi, Napierając słonecznych z Faetonem osi; Przyjdzie lat czekać, karząc jego się przykładem, Gdyż mu droga braterskim bezpieczniejsza śladem: W grzmocie dział, w blasku szabel, pełne strasznej grozy, Niż pałac w murach, wolą pod niebem
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 355
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie się nie zatai ani w fraucymerze. Tak i ciebie, Janie mój! drogiej rodzicielki Scedzone do ostatniej smutne łzy kropelki Nie strzymają: że skoroć Bellona potuszy, Jako orzeł, choć jeszcze nie dobrze zasuszy, Lekkim ufa Eurom i z gniazda się puszcza, Kiedy go bystra młodość do łowu poduszcza. Tameś szedł, kędy na kieł wziąwszy Rusin gruby, Zniosszy naszych kilkakroć, do tej przyszedł chluby, Że się księstwem oderznąć od Korony śmiele Odważył, panów miawszy za nieprzyjaciele; Kędy chłop nałożony cepom, pługu, bronie
Dla rany, już go stroi w białogłowskie strząpie; Darmo: bo kto do czego z natury się bierze, Pewnie się nie zatai ani w fraucymerze. Tak i ciebie, Janie mój! drogiej rodzicielki Scedzone do ostatniej smutne łzy kropelki Nie strzymają: że skoroć Bellona potuszy, Jako orzeł, choć jeszcze nie dobrze zasuszy, Lekkim ufa Eurom i z gniazda się puszcza, Kiedy go bystra młodość do łowu poduszcza. Tameś szedł, kędy na kieł wziąwszy Rusin gruby, Zniosszy naszych kilkakroć, do tej przyszedł chluby, Że się księstwem oderznąć od Korony śmiele Odważył, panów miawszy za nieprzyjaciele; Kędy chłop nałożony cepom, pługu, bronie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 398
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924