tym Macierzyńsko Rzeczpospolita, i nietylko Posłom na Sejm obranym, seriò zleciła, aby to negotium upacificowane było, ale i inszych wiele Województw wyprawiło Posłów, upraszając Króla Jego Mości, żeby przed Sejmem łaskawość mi swą pokazał, i nie wstępował w Sąd. Takież Poselstwa były i do Księdza Primasa, ale to barziej zaszkodziło, niż pomogło wzgardzona ta Rzeczyposp: interposycja. Gdy mi potym Mandat z Sejmikami się poczynającemi położono, nicem nieopuścił, cokolwiek do prawdziwego należało Jego Królewskiej Mości submitowania się. Pisałem przez Brata mego Pana Koniuszego Koronnego, przez Jego Mości Księdza Trzebickiego Biskupa Krakowskiego, nic to niepomogło, potym i do samego
tym Máćierzyńsko Rzeczpospolita, y nietylko Posłom ná Seym obránym, seriò zlećiłá, áby to negotium vpacificowáne było, ále y inszych wiele Woiewodztw wypráwiło Posłow, vpraszáiąc Krolá Iego Mośći, żeby przed Seymem łáskáwość mi swą pokazał, y nie wstępował w Sąd. Tákiesz Poselstwá były y do Kśiędzá Primásá, ále to bárźiey zászkodźiło, niż pomogło wzgárdzona tá Rzeczyposp: interpositia. Gdy mi potym Mándat z Seymikámi się poczynáiącemi położono, nicem nieopuśćił, cokolwiek do prawdźiwego należáło Iego Krolewskiey Mośći submitowánia się. Pisałem przez Bráta mego Páná Koniuszego Koronnego, przez Iego Mości Kśiędzá Trzebickiego Biskupá Krákowskiego, nic to niepomogło, potym y do sámego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 141
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
zaraz to wszystko przed Ignacym Paszkowskim, przyjacielem księcia kanclerza, opowiedział, przecież jakoś kazualnie o pieniądzach francuskich zamilczał. Powiedziawszy to przed Ignacym Paszkowskim, dopiero mi oznajmił, że to Paszkowskiemu rewelował. Strwożył mnie barzo. Narzekałem na brata mego za tę słów prędkość, ale już się stało, co mi dosyć zaszkodziło, jako się to niżej pokaże.
Co do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, względem tysiąca czerw, zł mówiłem mu, iż sam zna dobrze moją sytuacją, jak łaskę hetmana wielkiego koronnego, jedno i z księciem hetmanem, i z dworem trzymającego, utrzymywać mi należy: „Dał mi tysiąc czerw, zł, aby
zaraz to wszystko przed Ignacym Paszkowskim, przyjacielem księcia kanclerza, opowiedział, przecież jakoś kazualnie o pieniądzach francuskich zamilczał. Powiedziawszy to przed Ignacym Paszkowskim, dopiero mi oznajmił, że to Paszkowskiemu rewelował. Strwożył mnie barzo. Narzekałem na brata mego za tę słów prędkość, ale już się stało, co mi dosyć zaszkodziło, jako się to niżej pokaże.
Co do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, względem tysiąca czerw, zł mówiłem mu, iż sam zna dobrze moją sytuacją, jak łaskę hetmana wielkiego koronnego, jedno i z księciem hetmanem, i z dworem trzymającego, utrzymywać mi należy: „Dał mi tysiąc czerw, zł, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 686
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
stryjów moich prosto do klasztoru mariańskiego, do dawnej ich stancji, a sam pojechałem do dworu, gdzie przecież żonę moją cokolwiek do zdrowia przychodzącą znalazłem.
Ale z mymi stryjami tej nocy smutna się stała historia, gdyż niedobrze dla nich przepalana była stancja i swąd był. Ale jeszcze nie tak by to było zaszkodziło, jako że Antoni Matuszewic, cześnik mozyrski, jak był nabożny, tak przed położeniem się spać klęknął do mówienia pacierza przy piecu, łokciami o stołek oparłszy się i kierei wilkami podszytej nie zdjął z siebie, i tak sfatygowany z drogi zasnął klęcząc tak mocno, że nie słyszał, jak kiereja na nim od pieca palić
stryjów moich prosto do klasztoru mariańskiego, do dawnej ich stancji, a sam pojechałem do dworu, gdzie przecież żonę moją cokolwiek do zdrowia przychodzącą znalazłem.
Ale z mymi stryjami tej nocy smutna się stała historia, gdyż niedobrze dla nich przepalana była stancja i swąd był. Ale jeszcze nie tak by to było zaszkodziło, jako że Antoni Matuszewic, cześnik mozyrski, jak był nabożny, tak przed położeniem się spać klęknął do mówienia pacierza przy piecu, łokciami o stołek oparłszy się i kierei wilkami podszytej nie zdjął z siebie, i tak sfatygowany z drogi zasnął klęcząc tak mocno, że nie słyszał, jak kiereja na nim od pieca palić
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 814
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
hetmanów i mało co żołnierzów.
Nie dba, choć mu przyszłe czasy przyniosą różne niewczasy. Niedługo się myślą biedzi; krótka mu się droga widzi Tam powrócić, gdzie kochanie założyło swe mieszkanie. Choć godzinę tam zabawić, byle się tu na czas stawić! Wraca się jeszcze sam letko do mnie.
Aleć i to zaszkodziło, zła Fortuno, gdyć niemiło Patrzyć na to, gdyś w tej drodze koniom tamowała wodze. I rzeka nie ustraszyła, chociaj wylaniem groziła; Choć już i wpław to popłynąć, by się i w wodzie ochynąć. Mało na przeprawie nie utonął. Jam mu wtenczas dawała znać o sprawie, która przypadała
hetmanów i mało co żołnierzów.
Nie dba, choć mu przyszłe czasy przyniosą różne niewczasy. Niedługo się myślą biedzi; krótka mu się droga widzi Tam powrocic, gdzie kochanie założyło swe mieszkanie. Choć godzinę tam zabawić, byle się tu na czas stawić! Wraca się jeszcze sam letko do mnie.
Aleć i to zaszkodziło, zła Fortuno, gdyć niemiło Patrzyć na to, gdyś w tej drodze koniom tamowała wodze. I rzeka nie ustraszyła, chociaj wylaniem groziła; Choć już i wpław to popłynąć, by się i w wodzie ochynąć. Mało na przeprawie nie utonął. Jam mu wtenczas dawała znać o sprawie, która przypadała
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 107
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
wojewodą wileńskim, o czym, rozumiem, namienia w liście swoim w.ks.m. dobrodziejowi. Azali zdarzy Bóg, że za przybyciem tu imp. krakowskiego (któremu dnia onegdajszego oddawał wizytę imp. wojewoda wileński) te trudności uspokoją się, pociągające za sobą extrema pericula. Bo i pospolite ruszenie bardzi by zaszkodziło, niż pomogło, i lubo o tym wszyscy wiemy, jednak czasu i miejsca wiedzieć nie możemy, gdyż to jest in arbitrio et manibus j.k.m. i kancelaria na nie pióra jeszcze nie gotuje ani na uniwersał na sejmiki.
Po odprawionej radzie co żywo się rozjachali do domów swoich tam ex senatorio,
wojewodą wileńskim, o czym, rozumiem, namienia w liście swoim w.ks.m. dobrodziejowi. Azali zdarzy Bóg, że za przybyciem tu jmp. krakowskiego (któremu dnia onegdajszego oddawał wizytę jmp. wojewoda wileński) te trudności uspokoją się, pociągające za sobą extrema pericula. Bo i pospolite ruszenie bardzi by zaszkodziło, niż pomogło, i lubo o tym wszyscy wiemy, jednak czasu i miejsca wiedzieć nie możemy, gdyż to jest in arbitrio et manibus j.k.m. i kancelaryja na nie pióra jeszcze nie gotuje ani na uniwersał na sejmiki.
Po odprawionej radzie co żywo się rozjachali do domów swoich tam ex senatorio,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 286
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
szczerość i dostkonałość Chrześcijańską; ale podobieństwo tego/ abo też cnotę którą świecką? Księgi Pierwsze. Części czwartej, Księgi Pierwsze. Czwartej części, Księgi pierwsze. Czwartej części, Księgi pierwsze.
Ale wracając się skądeśmy wyszli/ wiele rzeczy dopomogło/ aby była weszła i postępek miała we Flandrii herezja: Naprzód im wiele zaszkodziło sąsiedztwo z Anglikami i obcowanie z Osterlandią/ i z inszymi krajami zarażonemi tą niezbożnością. A niemniej zabawa ustawiczna Panów na wojnach Francuskich: pod którymi wojnami herezja wstawiła nogę w Kasztele Baronów/ i w domy priuatnych ludzi: zaczym potym wzięła śmiałość/ aby się kusiła i o więtsze miasta: podniosła głowę za supliką podaną Księżnie
sczerość y dostkonáłość Chrześćiáńską; ále podobieństwo tego/ ábo też cnotę ktorą świecką? Kśięgi Pierwsze. Częśći czwartey, Kśięgi Pierwsze. Czwartey częśći, Kśięgi pierwsze. Czwartey częśći, Kśięgi pierwsze.
Ale wrácáiąc się zkądesmy wyszli/ wiele rzeczy dopomogło/ áby byłá weszłá y postępek miáłá we Flándryey haeresia: Naprzod im wiele zászkodźiło sąśiedztwo z Anglikámi y obcowáńie z Osterlándią/ y z inszymi kráiámi záráżonemi tą niezbożnośćią. A niemniey zabáwá vstáwiczna Pánow ná woynách Fráncuskich: pod ktorymi woynámi haeresia wstáwiłá nogę w Kásztelle Baronow/ y w domy priuatnych ludźi: záczym potym wźięłá śmiáłość/ áby się kuśiłá y o więtsze miástá: podniosłá głowę zá suppliką podáną Kśiężnie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 107
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Czasu Nieborakowi Gosiewskiemu począł się pogrzeb gotować i ta była najpierwsza okazja suspitionis na niego. Bo zaraz krzyknęli a wierzę MPanie Hetmanie dla wojska piniędzy niemasz a zalada asygnacyją króla JoMŚCi znajdą się zaraz: A niepodobniej by się to zatrzymać tym asygnacjom do szczęśliwszych czasów a teraz nasze uspokoić interesa Dobrze dobrze byleby tylko to komu nie zaszkodziło Omawiał się Hetman że to musiał uczynić za gorącą instancyją króla JoMŚCi na którą i z wojej szkatuły musiał by był wyliczyć ale i te wymówki wagi nie miały już od tego czasu bardziej co raz diffidebant i co raz większe w kołach bywały Tumulty Bo tez co raz większe ludzie Wojskowi wdawali się Pijaństwo z której konsekwencyjej trudno się
Czasu Nieborakowi Gosiewskiemu począł się pogrzeb gotowac y ta była naypierwsza okazyia suspitionis na niego. Bo zaraz krzyknęli a wierzę MPanie Hetmanie dla woyska piniędzy niemasz a zalada assygnacyią krola IoMSCi znaydą się zaraz: A niepodobniey by się to zatrzymac tym assygnacyiom do szczesliwszych czasow a teraz nasze uspokoić interessa Dobrze dobrze byleby tylko to komu nie zaszkodziło Omawiał się Hetman że to musiał uczynic za gorącą instancyią krola IoMSCi na ktorą y z woiey szkatuły musiał by był wyliczyć ale y te wymowki wagi nie miały iuz od tego czasu bardziey co raz diffidebant y co raz większe w kołach bywały Tumulty Bo tez co raz większe ludzie Woyskowi wdawali się Piianstwo z ktorey konsequencyiey trudno się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 185v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, Niż Ty zapomnisz tych, którzy-ć dufają I swe nadzieje w Tobie pokładają. Ludzkie ratunki często nas zawodzą, Nasze sposoby czasem nam i szkodzą. Niechaj kto w zbrojne szyki i fortece Ufa, Ty mię racz w swojej mieć opiece; By samo piekło na mię się wzburzyło, Nic by mi w straży Twej nie zaszkodziło. Żal mię i trwoga nie tknie z żadnej strony, Tylko niech godzien Twej będę obrony. W ludzkim ramieniu nadzieje nie kładę, Widząc w maszkarce cnoty fałsz i zdradę, W niebie me wszytkie myśli utopione, Gdzie oczy wznoszę łzami opojone. EMBLEMA 102
Miłość święta i Kupido strzelają, tamta trafia w serce, a
, Niż Ty zapomnisz tych, którzy-ć dufają I swe nadzieje w Tobie pokładają. Ludzkie ratunki często nas zawodzą, Nasze sposoby czasem nam i szkodzą. Niechaj kto w zbrojne szyki i fortece Ufa, Ty mię racz w swojej mieć opiece; By samo piekło na mię się wzburzyło, Nic by mi w straży Twej nie zaszkodziło. Żal mię i trwoga nie tknie z żadnej strony, Tylko niech godzien Twej będę obrony. W ludzkim ramieniu nadzieje nie kładę, Widząc w maszkarce cnoty fałsz i zdradę, W niebie me wszytkie myśli utopione, Gdzie oczy wznoszę łzami opojone. EMBLEMA 102
Miłość święta i Kupido strzelają, tamta trafia w serce, a
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 340
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
nie chcąc się tak daleko zapędzać i rozrywać sił swoich, bo to u nich w tej wojnie maksyma największa była, żeby zawsze w kupie wojska mieć, i zawsze tego uważali, żeby jedna partia ich od drugiej nie daleko była, dla sekundowania się. Owo też umknienie się z wojskami wszystkiemi króla Augusta do Litwy bardzo zaszkodziło, że województwa małopolskie poszły do Szweda, gdy ich nie miał kto od tego animować: jedni to czynili z niechęci przeciw królowi Augustowi, drudzy z przymusu, gdy w ich domach Szwedzi gościli. A najbadziej udawali się za szczęściem króla szwedzkiego, zdesperowawszy, że się. już król August ani poprawić, ani utrzymać nie
nie chcąc się tak daleko zapędzać i rozrywać sił swoich, bo to u nich w téj wojnie maksyma największa była, żeby zawsze w kupie wojska mieć, i zawsze tego uważali, żeby jedna partya ich od drugiéj nie daleko była, dla sekundowania się. Owo téż umknienie się z wojskami wszystkiemi króla Augusta do Litwy bardzo zaszkodziło, że województwa małopolskie poszły do Szweda, gdy ich nie miał kto od tego animować: jedni to czynili z niechęci przeciw królowi Augustowi, drudzy z przymusu, gdy w ich domach Szwedzi gościli. A najbadziéj udawali się za szczęściem króla szwedzkiego, zdesperowawszy, że się. już król August ani poprawić, ani utrzymać nie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 83
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
tobie/ abyś był Oratorem/ Posłem na Sejmach i Sejmikach dyrectorem. Jego akcia jednak inaksza/ jego akt inny (bo taka z nieba nań scena przypadła) w inny się strój przebiera/ oraz i wzłoto i żelazo. Nie pogorzały pióra Juliusza Cesarza lubo się dosyć w ogniowym wojennym razie smoliły. Nie zaszkodziło nic Aleksandrowi w pochwach przy mieczu pióro chować/ aby miecze faceret scribenda piórem scriberet legenda. Stąd madrze jeden. Widać co pióro, co miecz zarabia w obozie Nie zał Rycerstwu podczas przespać się namrozie I co drugi łaciński Poeta Mars grauior sub pace latet I był takowym żołnierzem/ jako na jego urodzenie/ na jego
tobie/ ábyś był Oratorem/ Posłem ná Seymách y Seymikách directorem. Iego ákcia iednak inaksza/ iego ákt inny (bo táka z niebá nań scena przypádła) w inny sie stroy przebiera/ oraz y wzłoto y żelázo. Nie pogorzáły piorá Iuliuszá Cesárza lubo się dosic w ogniowym woiennym ráźie smoliły. Nie zászkodźiło nic Alexandrowi w pochwách przy mieczu pioro chowáć/ áby mieczê faceret scribenda piorem scriberet legenda. Ztąd madrze ieden. Widać co pioro, co miecz zárabia w oboźie Nie zał Rycerstwu podczas przespać się námroźie I co drugi łáćinski Poetá Mars grauior sub pace latet I był tákowym żołnierzem/ iáko ná iego vrodzenie/ ná iego
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 216
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644