to: ja błoń, grusza, trzesnia, wisznia, śliwa, morela, brzoskwinia; o których fię tu mówi. Koło drzew tych, aby rodziły i nie poschły O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
ars summa chodzić. Mogą być w ogrodach włoskich pod linie sadzone, ale opodal od siebie, bo i ulicę zatłumią gałęziami, i rodzić nie będą w głuchocie. Mogą być, gdy są maleńkie, w leszczoty brane, aby nic na ulice gałęzi nie wypuszczały. Drzewa sześć rzeczy potrzebują 1. ziemi sposobnej 2. słońca, aby drzewa oświecało, alias w cieniu mniej są pożyteczne 3. Czasu aby nie pod czas pełni je szczepić
to: ia błoń, grusza, trzesnia, wisznia, sliwa, morela, brzoskwinia; o ktorych fię tu mowi. Koło drzew tych, aby rodziły y nie poschły O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
ars summa chodzić. Mogą bydź w ogrodach włoskich pod linie sadzone, ale opodal od siebie, bo y ulicę zatłumią gałęziami, y rodzić nie będą w głuchocie. Mogą bydź, gdy są malenkie, w leszczoty brane, aby nic na ulice gałęzi nie wypuszczały. Drzewa sześć rzeczy potrzebuią 1. ziemi sposobney 2. słońca, aby drzewa oswiecało, alias w cieniu mniey są pożyteczne 3. Czasu aby nie pod czas pełni ie szczepić
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 373
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Starożytny tak wydaje fulgor, że komputować caelo sublime genus, nic inszego nie jest, tylko rozłożone po Niebie rachować ognie, których numero copia maior. Odbierajże tedy Mci Panie Wojewodzicu Sandomierski taedis feltcibus auctam tych Dziedziczkę splenorów, których ani mgły zadrości nigdy nie zaćmią ponure, ani obłoki posępne w trwającej do wieku późnego niezatłumią pamięci. Odbieraj cnot, które fert praeter dotale genus Lavinia secum, nieganny przykład. Bierz z rąk, Najjaśniejszej a oraz tak wielką łaskę Pańską dalekim opowiadaj Wnukom. Odbieraj mówię oddanego Przyjaciela, po przysięgłym do społecznego życia przymierzem w obojej fortunie niewydzielnego Towarzysza, którego z rąk, ale nie z afektu zawsze pamiętnego wypuszczając Królowa
Stárożytny ták wydaie fulgor, że komputowáć caelo sublime genus, nic inszego nie iest, tylko rozłożone po Niebie ráchować ognie, ktorych numero copia maior. Odbierayże tedy Mci Pánie Woiewodzicu Sendomirski taedis feltcibus auctam tych Dziedziczkę splenorow, ktorych áni mgły zadrości nigdy nie zacmią ponure, áni obłoki posępne w trwaiącey do wieku poźnego niezátłumią pámięci. Odbieray cnot, ktore fert praeter dotale genus Lavinia secum, nieganny przykład. Bierz z rąk, Nayiasnieyszey á oraz ták wielką łáskę Pańską dálekim opowiadáy Wnukom. Odbieray mowię oddanego Przyiaciela, po przysięgłym do społecznego życia przymierzem w oboiey fortunie niewydzielnego Towarzysza, ktorego z rąk, ále nie z áffektu záwsze pámiętnego wypuszczaiąc Krolowá
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 30
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
sprosne przebywają, Łaskę Ducha Świętego z tamtąd wyganiają. Przetoć z wielką pilnością trzeba usiłować, Abyś się myślom niedał złym w sercu fundować, Ale trzebać wyrzucać świata myśli próżne, A o Bogu myślenia w korzeniac pobożne: Bo jako iskra ognia, gdy się gdzie zakradnie W słomę, jeśli jej prędko niezatłumią, snadnie W zmoże się w bystry płomień, i wszytkę machinę Budowania obróci w popiół, i w perzynę: Tak myśl zwłaszcza nieczysta, kiedy w czyje w padnie Serce, a niewypędzi jej kto zaraz, snadnie Rozkrzewiona powoli najwiętszą dobroci Pańskiej łaskę rozrośłą z cnot, wniwecz obróci: Bo wszytkie złe myśli złych uczynki
sprosne przebywáią, Łáskę Duchá Swiętego z támtąd wygániáią. Przetoć z wielką pilnością trzebá vśiłowáć, Abyś się myślom niedał złym w sercu fundowáć, Ale trzebáć wyrzucáć świátá myśli prozne, A o Bogu myślenia w korzeniác pobozne: Bo iáko iskrá ogniá, gdy się gdźie zákrádnie W słomę, ieśli iey prędko niezátłumią, snádnie W zmoże się w bystry płomień, y wszytkę máchinę Budowánia obroći w popioł, y w perzynę: Ták myśl zwłaszczá nieczysta, kiedy w czyie w pádnie Serce, á niewypędźi iey kto záraz, snádnie Roskrzewiona powoli naywiętszą dobroci Páńskiey łáskę rozrośłą z cnot, wniwecz obroći: Bo wszytkie złe myśli złych vczynki
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 142
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Tę nietylko nadać Ale też i dotrzymać statecznie. Nie umie Nasza Polska tej sztuki; która chcąc nagłego Pożytku/ zaraz niszczy ludzie ciężarami. A jako owo drzewku nowo sadzonemu Gdy wierzch złąmiesz/ zniszczeje/ albo niepodroście/ Dawszy mu zasię pokoj/ owoc ci przyniesie. Tak i tu na początku ciężary włożone Zatłumią dalszy prowent. Dobrze powiedziano Nil simul effloruit et maturuit. Więc Każda rzecz na początku ochrony requirit. I na ten czas się wełna strzyć może obficie Gdy poroście. Lub tylko tondere potrzeba Ale nie deglubere. Jako ów powiedział. Immunitas dwojaka jest/ wprzód od Podatku A potym od Roboty. Podatek niech będzie Mały z
. Tę nietylko nadáć Ale też y dotrzymáć státecznie. Nie vmie Nászá Polska tey sztuki; ktora chcąc nagłego Pożytku/ záraz niszczy ludźie ćiężárámi. A iako owo drzewku nowo sadzonemu Gdy wierzch złąmiesz/ zniszczeie/ álbo niepodrośćie/ Dawszy mu zásię pokoy/ owoc ći przynieśie. Ták y tu ná początku ćiężáry włożone Zátłumią dalszy prowent. Dobrze powiedźiano Nil simul effloruit et maturuit. Więc Każda rzecz ná początku ochrony requirit. Y na ten czás się wełna strzyć może obfićie Gdy porośćie. Lub tylko tondere potrzebá Ale nie deglubere. Iáko ow powiedźiał. Immunitas dwoiáka iest/ wprzod od Podatku A potym od Roboty. Podatek niech będźie Mały z
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 165
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650