.
Na tymże Choryzoncie są przypisane pryncypalne święta nieruchome dniom każdego miesiąca. Zaczym kiedy które z tych świąt przypada, samo oko pokaże.
Na tymże Choryzoncie w najdalszym od sfery cyrkule są wypisane nazwiska wiatrów zwyczajnie, łacińskim, Niemieckim czasem i Greckim językiem. Więc wyrektyfikowawszy sferę według reguły I. na otwartym powietrzu. Zatchnąwszy chorągiewką z przydłuższym proporcem na cyrkule merydyonalnym nad tym miejscem, do którego rektyfikowana sfera: powioniony proporzec skaże w przeciwnej stronie wiatr jego nazwisko, i te kraje, z kąd zawiewa REGUŁA VIII. Determinuje godzinę wschodu i zachodu słońca; długość dnia i nocy.
I. Na sferze akomodowanej do twego miejsca według I. Szukaj
.
Ná tymże Choryzoncie są przypisane pryncypalne świętá nieruchome dniom każdego miesiąca. Zaczym kiedy ktore z tych świąt przypada, samo oko pokaże.
Ná tymże Choryzoncie w naydalszym od sfery cyrkule są wypisane nazwiska wiatrow zwyczaynie, łacińskim, Niemieckim czasem y Greckim ięzykiem. Więc wyrektyfikowawszy sferę według reguły I. ná otwartym powietrzu. Zátchnąwszy chorągiewką z przydłuszszym proporcem ná cyrkule merydyonálnym nad tym mieyscem, do ktorego rektyfikowana sfera: powioniony proporzec skaże w przeciwney stronie wiatr iego nazwisko, y te kraie, z kąd zawiewa REGUŁA VIII. Determinuie godzinę wschodu y zachodu słońca; długość dnia y nocy.
I. Na sferze akkommodowaney do twego mieysca według I. Szukay
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L4v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
raczy, Kiedy nikt nie obaczy: Przecię będę chodziła, Ohoćby mię i zabiła.
Już być musi, Gdy człowiek skusi, Rodzicy nie zbronią. 5. Pieśń II.
Przypatrz się każdy pilnie, Jak ta narzeka silnie, Nakoniec umrzeć woli, Niż brzydkiemu być gwoli.
Chłop otyły, jak:glina. Zatchnie się, komuż wina? Czymże się ucieszyć mam, Lepiej iże gardło dam.
Więc szlachectwo udaje, Przed ludźmi tylko baje, A on szpetna robota Nikczemnego żywota.
Przy dworze też nie bywa, Na postać się zdobywa, Słowy mię tylko zwodzi, Machlerstwem się obchodzi.
Nie ma wozu, ni koni, Nędza
raczy, Kiedy nikt nie obaczy: Przecię będę chodziła, Ohoćby mię i zabiła.
Już być musi, Gdy człowiek skusi, Rodzicy nie zbronią. 5. Pieśń II.
Przypatrz się każdy pilnie, Jak ta narzeka silnie, Nakoniec umrzeć woli, Niż brzydkiemu być gwoli.
Chłop otyły, jak:glina. Zatchnie się, komuż wina? Czymże się ucieszyć mam, Lepiej iże gardło dam.
Więc szlachectwo udaje, Przed ludźmi tylko baje, A on szpetna robota Nikczemnego żywota.
Przy dworze też nie bywa, Na postać się zdobywa, Słowy mię tylko zwodzi, Machlerstwem się obchodzi.
Nie ma wozu, ni koni, Nędza
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 8
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
, albo rudawina, jeśli padnie na zboża, narób popiołu z dębowego drzewa, zrób ługu, nim skrapiaj. Zapalenie padnie na zboża, jeśli nasienie wieziesz wpole w worach mącznych, Generalnie sciendum z Naturalistów, że wszelkie robactwo od żboża i ogrodów oddalone być może, jeśli dziesięć dni raki w wodzie na słońcu stojące zatchną się, i tą wodą pola skrapiać będziesz. Item nasiona wszelkie mocząc w soku ogórka leśnego, czyli ptaszego. Item wszelki zdycha robak, jeśli byś wsłonej bardzo wodzie, warżył czosnek, potym nią kropił ziemię, co i szpichlerzom służy, taką wodą zasieki, podłogę polewając, nim się zboże wsypie. Item nie
, albo rudawina, iezli padnie na zboża, narob popiołu z dębowego drzewa, zrob ługu, nim skrapiay. Zapalenie padnie na zboża, iezli nasienie wieziesz wpole w worach mącznych, Generalnie sciendum z Naturalistow, że wszelkie robactwo od żboża y ogrodow oddalone bydź może, iezli dziesięć dni raki w wodzie na słońcu stoiące zatchną się, y tą wodą pola skrapiać będziesz. Item nasiona wszelkie mocząc w soku ogorka leśnego, czyli ptaszego. Item wszelki zdycha robak, iezli byś wsłoney bardzo wodzie, warżył czosnek, potym nią kropił ziemię, co y szpichlerzom służy, taką wodą zasieki, podłogę polewaiąc, nim się zboże wsypie. Item nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 463
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
lądzie byli bo sobie siedzieli w Mieście i po wsiach było pływać jako na pragę z Warszawy ale w pojsrodku tedy od nogi było miejsce takie gdzie kon zgruntował i mógł odpocząc bo było takiego miejsca z pułstajania sam tedy przeżegnawszy się, Wojewoda wprzód w wodę Pułki za nim bo jeno trzy były niecałe Wojsko każdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyje skoro przypłynął na srodek stanął i kazał każdej Chorągwi odpocząc apotym dalej ko-nie już były do pływania probowane, który zle pływał to go między dwóch dobrych mięszano, niedali mu tąnąc dzień nato szczęście był cichy ciepły i bez mrozu już była trochę rezolucja poczęła następować ale żas potym zima tego
lądzie byli bo sobie siedzieli w Miescie y po wsiach było pływać iako na pragę z Warszawy ale w poysrodku tedy od nogi było mieysce takie gdzie kon zgruntował y mogł odpocząc bo było takiego mieysca z pułstaiania sąm tedy przeżegnawszy się, Woiewoda wprzod w wodę Pułki za nim bo ięno trzy były niecałe Woysko kozdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyie skoro przypłynął na srodek stanął y kazał kozdey Chorągwi odpocząc apotym daley ko-nie iuz były do pływania probowane, ktory zle pływał to go między dwoch dobrych mięszano, niedali mu tąnąc dzięn nato szczęscie był cichy ciepły y bez mrozu iuż była trochę rezolucyia poczęła następować ale żas potym zima tego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
go pod las/ zacioszałem dyszel/ Tom strzegł z wożem/ aże Niedźwiedz z lasa wyszedł. Jeszczem miodem on koniec dyszla nasmarował/ Dziurem w dyszlu przewierciał/ kołek nagotował. To Niedzwiedź przyszedł/ lizać onego to miodu/ A ja wozu potrącił z wielkiego zawodu. Aż dyszel przepadł przezeń/ tom ja zatchnął kołkiem/ Nu go kijem na dyszlu/ to na wóz z pachołkiem. Nakładzy ich pełen wóz/ to do Żyda z nimi/ Każdego on zapłacono zaraz gotowemi. Wilki
Akto się też Wilk trafił rozdziewił paszczękę/ Tom mu ja w gardło wraził aż po ramię rękę. Tom macał w tyle dzury pod
go pod lás/ záćioszáłem dyszel/ Tom strzegł z wożem/ áże Niedźwiedz z lásá wyszedł. Ieszczem miodem on koniec dyszlá násmárował/ Dźiurem w dyszlu przewierćiał/ kołek nágotował. To Niedzwiedź przyszedł/ lizáć onego to miodu/ A ia wozu potrąćił z wielkiego záwodu. Aż dyszel przepadł przezeń/ tom ia zatchnął kołkiem/ Nu go kijem ná dyszlu/ to ná woz z páchołkiem. Nákładzy ich pełen woz/ to do Zydá z nimi/ Káżdego on zápłácono záraz gotowemi. Wilki
Akto się też Wilk tráfił rozdźiewił pászczekę/ Tom mu ia w gardło wráźił áż po rámię rękę. Tom mácáł w tyle dzury pod
Skrót tekstu: NowSow
Strona: A2v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
„Kocham pana wojewodę”; że mając więcej braci, nie osierociłby domu, choćby sam zginął. Stąd nienawiść ludu powzięta ku matce spływała na syna w życzeniu mu zguby. Ale się inaczej stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko
„Kocham pana wojewodę”; że mając więcej braci, nie osierociłby domu, choćby sam zginął. Stąd nienawiść ludu powzięta ku matce spływała na syna w życzeniu mu zguby. Ale się inaczej stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
ograża mię. Mam ustawiczną gorączkę. Skora mię świerzbi. Ręce i nogi i wszystkie członki po wszystkim ciele mi drzą. Uczynił mi się wrzód po paznogciem * uczyniła mi się zanogcica) a paznogieć mi podobno zlezie. Kurcz mię łamie w palcach. Leży mi na piersiach/ i około serca/ że się mało nie zatchnę. Gryzie mię/ mam gryzienie wżywocie/ * w żołątku) w trzewach/ i około pępka. Żołądek mam mdły/ nie mogę nic przy sobie zatrzymać. Takie okrutne wracanie/ bez małam dzisia płuce z wątrobą nie wyrzucił/ (wyrzuciła.) Skoro co jem albo piję/ zaraz muszę zwrócić/ nie mogę
ograża mię. Mam ustáwicżną gorącżkę. Skorá mię świerzbi. Ręce y nogi y wszystkie cżłonki po wszystkim ćiele mi drzą. Vczynił mi śię wrzod po páznogćiem * uczyniłá mi śię zanogćicá) á páznogieć mi podobno zlezie. Kurcż mię łamie w pálcách. Leży mi ná pierśiách/ y około sercá/ że śię máło nie zátchnę. Gryźie mię/ mam gryźienie wżywoćie/ * w żołątku) w trzewách/ y około pępká. Zołądek mam mdły/ nie mogę nic przy sobie zátrzymáć. Tákie okrutne wrácánie/ bez máłám dźiśia płuce z wątrobą nie wyrzućił/ (wyrzućiłá.) Skoro co jem álbo piję/ záraz muszę zwroćić/ nie mogę
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 162v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
za nogę. Jak gdzie się do wsi zawalę, z swoim wielkim worem, Porwę księdza i kucharkę, i klechę z kantorem, Będęli mógł, i młynarza, i kaczmarkę k temu, Dam waszmości za kolędę, jako panu swemu! Wróg stary.
Awo ja też twój dworzanin, jak mówią, stary Wróg; Zatchnąłem się, nie mogąc iść, ledwo lazę bez próg. Wszakem ci był wiernym sługą, czyniłem pożytek, W ciężkich pracach trawiłem wiek i mój żywot wszytek. I teraz się odejmuję, jako mogę, nędzy, W sklepach siadam i w piwnicach, przyględam pieniędzy. Kędy kto skryje pieniądze, w
za nogę. Jak gdzie się do wsi zawalę, z swoim wielkim worem, Porwę księdza i kucharkę, i klechę z kantorem, Będęli mógł, i młynarza, i kaczmarkę k temu, Dam waszmości za kolędę, jako panu swemu! Wróg stary.
Awo ja też twój dworzanin, jak mówią, stary Wróg; Zatchnąłem się, nie mogąc iść, ledwo lazę bez próg. Wszakem ci był wiernym sługą, czyniłem pożytek, W ciężkich pracach trawiłem wiek i mój żywot wszytek. I teraz się odejmuję, jako mogę, nędzy, W sklepach siadam i w piwnicach, przyględam pieniędzy. Kędy kto skryje pieniądze, w
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 52
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903