Powróciwszy z Rohotnej, byliśmy u ip. wojewody trockiego w Swisłoczy, z którym dni kilka koło Ławnej polowaliśmy; byli z nami i żony nasze, nie mieliśmy szczęścia, tylkośmy ze trzydziestu zajęcy uszczwali, zwierza większego nie znaleźliśmy; aleśmy większe niż na zwierza mieli szczęście na ryby, po zatokach łowiąc pod Ławną i Żurasławką.
Po Świątkach we środę zacząłem szczęśliwie dekokt, daj Panie Boże na zdrowie, a wprzódy Panu Bogu na chwałę. Był u mnie ip. Ogiński 23 Maii, przyjechawszy, wojewoda trocki z samą jejmością i z ipanną wojewodzianką starszą, przeprowadzając syna swego ip. Józefa, z którym my
Powróciwszy z Rohotnéj, byliśmy u jp. wojewody trockiego w Swisłoczy, z którym dni kilka koło Ławnéj polowaliśmy; byli z nami i żony nasze, nie mieliśmy szczęścia, tylkośmy ze trzydziestu zajęcy uszczwali, zwierza większego nie znaleźliśmy; aleśmy większe niż na zwierza mieli szczęście na ryby, po zatokach łowiąc pod Ławną i Żurasławką.
Po Świątkach we środę zacząłem szczęśliwie dekokt, daj Panie Boże na zdrowie, a wprzódy Panu Bogu na chwałę. Był u mnie jp. Ogiński 23 Maii, przyjechawszy, wojewoda trocki z samą jejmością i z jpanną wojewodzianką starszą, przeprowadzając syna swego jp. Józefa, z którym my
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 166
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonów urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Równie i w niebo wyniesione skały, Góry, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stwórcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona, Także i morska otchłań niezmierzona, Pełna ryb, pełna tworów nieznajomych; Co po powietrzu lata nieścignionych Ptaków skrzydlatych?
, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonow urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Rownie i w niebo wyniesione skały, Gory, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stworcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona, Także i morska otchłań niezmierzona, Pełna ryb, pełna tworow nieznajomych; Co po powietrzu lata nieścignionych Ptakow skrzydlatych?
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
żył bez wątpienia, Żebyć ni wałów, ni fortec, ni szańców Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatów, wybrańców, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szeroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Który choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z nim o zagon graniczy Sąsiad, a przecię cudzym dobrym mieniem Nie psują mu się oczy zazdrościwe I tak się swoim spłachciem kontentuje, Jak gdyby posiadł insuly szczęśliwe. Z tym zaś pospołu drugiego szykuję
żył bez wątpienia, Żebyć ni wałow, ni fortec, ni szańcow Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatow, wybrańcow, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szyroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Ktory choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z nim o zagon graniczy Sąsiad, a przecię cudzym dobrym mieniem Nie psują mu się oczy zazdrościwe I tak się swoim spłachciem kontentuje, Jak gdyby posiadł insuly szczęśliwe. Z tym zaś pospołu drugiego szykuję
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 471
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wątróbki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze, Salamandra pieczona, żółta krakacica, Smolanę sęki, z wapnem smażona żywica. Kuropatwa pod wiecheć, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem. Psi bigos z kaparami na zimno robiony, Skok zajęczy z cebulą w oleju smażony. Babi-ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy, Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potem
wątróbki musze, Żądła szerszenie w gorzkiej zaprawiane jusze, Salamandra pieczona, żółta krakacica, Smolanę sęki, z wapnem smażona żywica. Kuropatwa pod wiecheć, wroni nos z powidłem, Sroczy ogon z bocianim przypiekany skrzydłem. Psi bigos z kaparami na zimno robiony, Skok zajęczy z cebulą w oleju smażony. Babi-ząb do zatoki, wędzone brodawki, Wszywy kołtun z gnidami tylko dla zabawki. Z młodych żab galareta, chrząszcze do podlewy, Z octem, z pieprzem, z cebulą krążane cholewy, Niedopyrze duszone i sowie frykasy, Krecie sadło spuszczone pięknie do okrasy. Broda wielka na misie kaszą popluskana, Przy niej ponta niemiecka jajem pomazana. Potem
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 603
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
b. Frisch-Haf należy do Korony Polskiej. Rzeki znakomitsze są te: d. Pregel wpadająca w Frisch-Haf pod Królewcem. e. Niemen, z Litwy ciągnący się wpada w Kurysch-Haf. Połwyspy w całym Kraju Pruskim biorąc, są to wąskie a długie lądy piaszczyste z trzech stron wodami oblane, jako to pod literą P. Zatoka Puceńseńka do Polski należąca. ¤¤ Frisch-Neryng do Polski także. ¤ Kurysch-Neryng do Królestwa Pruskiego należy. P. Jakie są granice, jaka długość i szerokość Królestwa Pruskiego? O. Królestwo Pruskie, na Wschód ma B. W. X. Litewskie, i Podlasie. Na Południe: B. Polskę: szczegolniej mówiąc Mazowsze
b. Frisch-Haff należy do Korony Polskiey. Rzeki znakomitsze są te: d. Pregel wpadaiąca w Frisch-Haff pod Krolewcem. e. Niemen, z Litwy ciągnący się wpada w Kurisch-Haff. Połwyspy w całym Kraiu Pruskim biorąc, są to wąskie a długie lądy piaszczyste z trzech stron wodami oblane, iako to pod literą P. Zatoka Puceńseńka do Polski należąca. ¤¤ Frisch-Nering do Polski także. ¤ Kurisch-Nering do Krolestwa Pruskiego należy. P. Jakie są granice, iaka długość y szerokość Krolestwa Pruskiego? O. Krolestwo Pruskie, na Wschod ma B. W. X. Litewskie, y Podlasie. Na Południe: B. Polskę: szczegolniey mowiąc Mazowsze
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 112
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, w Zurych, i za górą Albis. Przed trzęsieniem, które było w Bazylei, słyszano mruczenia podziemne. Naruszyło część murów, i kilka kominów obaliło. Po trzęsieniu niezwyczajne tej pory nastąpiło zimno, a to przerażające, krótkie jednak, i burze wielkie, które wiele uczyniły szkody we Włoszech. Góra jedna leżąca nad zatoką morską Portland znagła zapaliwszy się, wyrzucała płomienie, i kamienie. Skała jedna wysoka na 60 sążni, o mile w morze zaniesiona. Powietrze dymem było napełnione. Popioły o 30 mil niesło. Konie, i bydło rogate miały przez dwie lecie usta albo ucięte, albo zranione od piasku drobniuchnego, i cząstek ostrych zmieszanych
, w Zurich, y za gorą Albis. Przed trzęsieniem, ktore było w Bazylei, słyszano mruczenia podziemne. Naruszyło część murow, y kilka kominow obaliło. Po trzęsieniu niezwyczayne tey pory nastąpiło zimno, á to przerażaiące, krotkie iednak, y burze wielkie, ktore wiele uczyniły szkody we Włoszech. Gora iedna leżąca nad zatoką morską Portland znagła zapaliwszy się, wyrzucała płomienie, y kamienie. Skała iedna wysoka na 60 sążni, o mile w morze zaniesiona. Powietrze dymem było napełnione. Popioły o 30 mil niesło. Konie, y bydło rogate miały przez dwie lecie usta albo ucięte, albo zranione od piasku drobniuchnego, y cząstek ostrych zmieszanych
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 176
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
zagrzały się były niepomału ogniem słonecznym przybliżonym, którego pierwej nie doznawały, i daremnie chciały kąpać się w morzu, bo im przecie tego nie pozwolono. H I wąż zagrzał się niepodobnie. Niektórży tak o tym wężu piszą, że Pallas kiedyś Gigantom się sprzeciwiała, a oni przeciwko niej rzucili węża: którego pozgarbianego na okrągłe zatoki ona porwawszy, na niebo wrzuciła, i w gwiazdy w zakręt usadzone obróciła. Te gwiazdy miejsce swoje mają u przyośka górnego, abo u wierzchu nieba. Ten też wąż gniewał się, utrapiony w on czas ogniem Słonecznym przybliżonym. I I o tobie Boete wieść jest na wsze strony. Bootes jedno jest co i
zágrzały się były niepomáłu ogniem słonecznym przybliżonym, ktorego pierwey nie doznawáły, y daremnie chćiáły kąpáć się w morzu, bo im przećie tego nie pozwolono. H Y wąż zágrzał się niepodobnie. Niektorży tak o tym wężu piszą, że Pallás kiedyś Gigantom się sprzećiwiáłá, á oni przećiwko niey rzućili węża: ktorego pozgárbiánego ná okrągłe zatoki oná porwawszy, ná niebo wrzućiłá, y w gwiazdy w zakręt vsadzone obroćiłá. Te gwiazdy mieysce swoie maią v przyośká gornego, ábo v wierzchu niebá. Ten też wąż gniewał się, vtrapiony w on czás ogniem Słonecznym przybliżonym. I Y o tobie Boete wieść iest ná wsze strony. Bootes iedno iest co y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 65
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i zniesą się sani na zatoce: Że miejscem niejednaki wiersz i nieposzurny; Często w dół, kwapiąc, wpadnie człek, zwłaszcza w dzień chmurny. 497. NAJLEPIEJ SĄSIADOWI W MIEŚCIE KUKIEŁKĘ KUPIĆ
Kukiołkę za grosz w mieście kupuj sąsiadowi. Nie zda się? zjesz ją, wrócisz grosz — przypowieść mówi. Drożej nic, chyba jeślić przyjaźń jego,
nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i zniesą się sani na zatoce: Że miejscem niejednaki wiersz i nieposzurny; Często w dół, kwapiąc, wpadnie człek, zwłaszcza w dzień chmurny. 497. NAJLEPIEJ SĄSIADOWI W MIEŚCIE KUKIEŁKĘ KUPIĆ
Kukiołkę za grosz w mieście kupuj sąsiadowi. Nie zda się? zjesz ją, wrócisz grosz — przypowieść mowi. Drożej nic, chyba jeślić przyjaźń jego,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 300
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ścierw wzdęty jadami: Trzy ozory błyskocą: zęby rzędy trzemi. W ten gaj/ ledwie mogami weszli niszczęsnemi/ Goście Tyrscy/ a wiadro w wodzie pukło głośnie; Leb modry smok wywalił/ i zakszyknął sprośnie. Wyciekły z ręu wody/ krew z ciała umknęła/ Nagła trwoga zalękłę członki ogarnęła. Ów krętnemi pasmami łuszczyste zatoki Lamiąc/ gnie się jak obłąk/ srogie strojąc skoki. Więtszą dobrze połową na wiatr wypuczony/ Las oczema przenosi nawszelakie strony. Tak wzrostu dostatniego/ jaki jest/ dojdzieli Okiem kto zupełnego/ co dwa Arkty dzieli? I natychmiast Faeników/ lub się bronić chcieli/ Lub pierzchać/ lub obojga z stracju zapomnieli;
śćierw wzdęty iádámi: Trzy ozory błyskocą: zęby rzędy trzemi. W ten gay/ ledwie mogámi weszli niszczęsnemi/ Gośćie Tyrscy/ a wiádro w wodzie pukło głośnie; Leb modry smok wywálił/ y zákszyknął sprośnie. Wyćiekły z ręu wody/ krew z ćiáłá vmknęłá/ Nagła trwogá zálękłę członki ogárnęłá. Ow krętnemi pásmámi łuszczyste zatoki Lamiąc/ gnie sie iák obłąk/ srogie stroiąc skoki. Więtszą dobrze połową ná wiátr wypuczony/ Lás oczemá przenośi náwszelákie strony. Ták wzrostu dostátniego/ iáki iest/ doydźieli Okiem kto zupełnego/ co dwá Arkty dźieli? Y nátychmiast Phaenikow/ lub się bronić chćieli/ Lub pierzchać/ lub oboygá z strácju zápomnieli;
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 55
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
mocą ochwiawszy na wsze strony/ wytrwał Ze grzbieta z ciężką biedą/ grot się w kościach przyrwał. Tedy jak się spiknęła świeża z zwyczajnemi Jady/ przyczyna; gardła żełami pełnemi Naszły: brzydka paszczęka białę piany roni. Ziemia głośno łuskami oczosana dzwoni: Dech zioła jadem szczoki piekielnej zabija. sam/ to w kłąb niezmierzony zatokiem się zwija: To i prościejszy drzewa najwyższego stawa: To się jak nagły potok/ okrutnie podawa/ I sobie las wadzący piersiami rozbada. Kadm na krok ustępując lwią się skorą składa/ A straszne szczoki sztychem nadstawionym zraża. I już z jadowietego posoka szczetkała Podniemiebienia/ i zioła zielone spluskała: Lecz błaha rana była/
mocą ochwiawszy ná wsze strony/ wytrwał Ze grzbietá z ćiężką biedą/ grot się w kośćiách przyrwał. Tedy iák się spiknęłá świeża z zwyczáynemi Iády/ przyczyná; gárdłá żełámi pełnemi Nászły: brzytka paszczęká białę piány roni. Ziemiá głośno łuskámi oczosána dzwoni: Dech źiołá iádem szczoki piekielney zábiia. sam/ to w kłąb niezmierzony zátokiem się zwiia: To y prośćieyszy drzewá naywyższego stawa: To się iák nagły potok/ okrutnie podawa/ Y sobie las wádzący pierśiámi rozbada. Kadm ná krok vstępuiąc lwią się skorą skłáda/ A strászne szczoki sztychem nádstáwionym zraża. Y iuz z iádowietego posoká szczetkáłá Podniemiebieniá/ y źiołá źielone spluskáłá: Lecz błáha ráná byłá/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 56
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636