, pod komendę pułkownika Domosławskiego i innych wyższych oficerów.
Tamże pułkownik Krasiński wziętego kapitana Dawo oddał mi w polityczny areszt, którego z należytym respektem i wygodą
traktowałem. Po tym alarmie armaty żelazne Pociejowskie, z Terespola przez Moskwę na zamek brzeski zaprowadzone, z tegoż zamku z la wetów zdjąwszy i w Muchawcu pod zamkiem zatopiwszy, ruszyliśmy się za Bug do Sławatycz. Stamtąd do Różanki i Włodawy, a potem przed następującą Moskwą umykając się, poszliśmy na Wołyń do Lubomia. Tam trochę zabawiwszy, poszliśmy do Opalina, gdzie z Elertem, rotmistrzem janczarskim, naówczas stanowniczę funkcją odprawującym, o złą kwaterę piechocie daną zwadziłem się.
, pod komendę pułkownika Domosławskiego i innych wyższych oficerów.
Tamże pułkownik Krasiński wziętego kapitana Dawo oddał mi w polityczny areszt, którego z należytym respektem i wygodą
traktowałem. Po tym alarmie armaty żelazne Pociejowskie, z Terespola przez Moskwę na zamek brzeski zaprowadzone, z tegoż zamku z la wetów zdjąwszy i w Muchawcu pod zamkiem zatopiwszy, ruszyliśmy się za Bug do Sławatycz. Stamtąd do Różanki i Włodawy, a potem przed następującą Moskwą umykając się, poszliśmy na Wołyń do Lubomia. Tam trochę zabawiwszy, poszliśmy do Opalina, gdzie z Elertem, rotmistrzem janczarskim, naówczas stanowniczę funkcją odprawującym, o złą kwaterę piechocie daną zwadziłem się.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 95
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
szczęśliwości, Szczęliwy kogo te pochlebne rozkoszy świeckich nie ułowiły Fawory kogo na swojej niezawiodły stateczności, kogo w swoich że własnych wieczną chanbą niezatopiły pieścidłach, Są to prawda bona licita dobra do czasu Człowiekowi powierzone ale onych według samego trzeba zażywać dawce w czym jak kto by najmniej przeciwko wyraznemu wykroczy Ordynansowi w samych tylko nadzie zatopiwszy Marnościach aż już gotowy z Niebieskiego Parlamentu czytają mu Dekret Proiecisti sermonem Dei proiecit te Dominus . A kogostam i z ziemskiego rugują królestwa Nesis Rex super Israel Aż wnet dla świata i Na niebieskiej i na ziemskiej szwankować będziesz szczęśliwości. Trzeba widzę ostróżnie z światem i z tymi jego poczynać sobie potrocinami ale niekozdy wto potrafic umie
szczęsliwosci, Szczęliwy kogo te pochlebne roskoszy swieckich nie ułowiły Fawory kogo na swoiey niezawiodły statecznosci, kogo w swoich że własnych wieczną chanbą niezatopiły piescidłach, Są to prawda bona licita dobra do czasu Człowiekowi powierzone ale onych według samego trzeba zazywać dawce w czym iak kto by naymniey przeciwko wyraznemu wykroczy Ordynansowi w samych tylko nadzie zatopiwszy Marnosciach asz iuz gotowy z Niebieskiego Parlamentu czytaią mu Dekret Proiecisti sermonem Dei proiecit te Dominus . A kogostam y z zięmskiego ruguią krolestwa Nesis Rex super Israel Asz wnet dla swiata y Na niebieskiey y na zięmskiey szwankować będziesz szczęsliwosci. Trzeba widzę ostroznie z swiatęm y z tymi iego poczynać sobie potrocinami ale niekozdy wto potrafic umie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 281v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Bo nagła spadszy powódź rwie groble i jazy, Przyjadę, kiedy prosi w dom swój kilka razy. Zrazum wszytko, jakoż się godziło, pochwalał; Widząc potem, że grunty co najlepsze zalał, Uważywszy koszt wielki, który na to łoży, Nie wskóra, choćby ryby przedawał najdrożej. Siano musi kupować, zatopiwszy łąki. Cóż po rybach bez chleba, po młynie bez mąki? A obojga tego być nie może bez żyta. Jedna ten dar egipska ma ziemia obfita, Gdzie Nil, wylawszy z brzegów takrocznym zmuliskiem, Z stokrotnym urodzaje ludziom wraca zyskiem. Wolę ja być uboższym, rzekę, na zagrodzie Niż ryb czekać trzy lata
Bo nagła spadszy powódź rwie groble i jazy, Przyjadę, kiedy prosi w dom swój kilka razy. Zrazum wszytko, jakoż się godziło, pochwalał; Widząc potem, że grunty co najlepsze zalał, Uważywszy koszt wielki, który na to łoży, Nie wskóra, choćby ryby przedawał najdrożej. Siano musi kupować, zatopiwszy łąki. Cóż po rybach bez chleba, po młynie bez mąki? A obojga tego być nie może bez żyta. Jedna ten dar egipska ma ziemia obfita, Gdzie Nil, wylawszy z brzegów takrocznym zmuliskiem, Z stokrotnym urodzaje ludziom wraca zyskiem. Wolę ja być uboższym, rzekę, na zagrodzie Niż ryb czekać trzy lata
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 282
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
uciechy, i ukontentowania, prócz fortec ma Miast 100. pomniejszych, a większych 8. zwanych Kaifung, Queita, Changre, Gueihoei, Hoaiching, Honan, Nanianga, i Juninga. KAIFUNG Miasto Stołeczne całej Prowincyj obleżone od Tatarów było R. 1641. i jeden mur na którym Rzeka była wyniesiona był złomany od nieprzyjaciela zatopiwszy ludzi 300000. ale już teraz naprawiony, zaszczycone to Miasto, Kolegium i Kościołem Jezuickim. Changre Miasto wielkie, blisko z tąd dostają w jednej wodzie ryby osobliwej podobnej Krokodylowi, którą jak ułowią krzyczy jak dziecię, tłustość zaś w niej jak się zapali, tak jej nie łatwo ugasi, chyba sposobem tamecznym wiadomym. XIII
uciechy, y ukontentowánia, procz fortec ma Miást 100. pomnieyszych, á większych 8. zwánych Kaifung, Queita, Changre, Gueihoei, Hoaiching, Honan, Nanianga, y Juninga. KAIFUNG Miásto Stołeczne cáłey Prowincyi obleżone od Tátárow było R. 1641. y ieden mur ná ktorym Rzeka byłá wyniesioná był złomany od nieprzyiaciela zatopiwszy ludzi 300000. ále iuż teráz nápráwiony, zászczycone to Miásto, Collegium y Kosciołem Jezuickim. Changre Miásto wielkie, blisko z tąd dostáią w iedney wodzie ryby osobliwey podobney Krokodylowi, ktorą iák ułowią krzyczy iák dziecię, tłustość záś w niey iák się zápáli, ták iey nie łátwo ugasi, chybá sposobem tamecznym wiádomym. XIII
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 605
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
kilka, przeciwko któremu to miasto było rebelią podniosło dla kalwiństwa, i tak w obsydiej przez półtora lata to miasto było od Króla wyżej mianowanego nim go dostał, kędy rozmaitych sposobów do dobycia onego szukając między inszemi jakoby był mógł port odjąć miastu i żywności nie dopuścić, tedy przez tę odnogę morską portową usypał z kamienia Dyge zatopiwszy okrętów umyślnie kilkanaście ladajakich, która wzdłóż idzie na dobrą ćwierć mile; to tam z wielkim kosztem być musiało, zaraz od oceanu Refluxus maris wielki od godziny do godziny dwakroć bywa, i tak kiedy woda ustępowała wtenczas pilno robiono około tej Dygi potem usypawszy te groblą dopiero miasta dostał i tak imi po dziśdzień fortytikować się zabraniają
kilka, przeciwko któremu to miasto było rebelią podniosło dla kalwiństwa, i tak w obsydiej przez półtora lata to miasto było od Króla wyżej mianowanego nim go dostał, kędy rozmaitych sposobów do dobycia onego szukając między inszemi jakoby był mógł port odjąć miastu i żywności nie dopuścić, tedy przez tę odnogę morską portową usypał z kamienia Dyge zatopiwszy okrętów umyślnie kilkanaście ladajakich, która wzdłóż idzie na dobrą ćwierć mile; to tam z wielkim kosztem być musiało, zaraz od oceanu Refluxus maris wielki od godziny do godziny dwakroć bywa, i tak kiedy woda ustępowała wtenczas pilno robiono około tej Dygi potem usypawszy te groblą dopiero miasta dostał i tak imi po dziśdzień fortytikować się zabraniają
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 83
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883