nawet to wskazał, że jeśli WKM. tego małżeństwa i tej takiej fakcji (bo do tych dwóch punktów te wszytkie konsyderacje referowałem) nie zaniechasz, tedy jako Szwecją, tak i królestwo stracisz, albowiem, iż te rzeczy przeciwne są onej pobożności, która WKM. na tej stolicy posadziła, miłość ludzką zatrzymywała i wszytkiego szczęścia przyczyną była, tedy też ich skutek przeciwny być musi, co teraz za tym, co Pan Bóg do serca podał, idąc, tym dostateczniej deklaruję, a jeśli tem teraz WKM. pogardzić będziesz raczył trzeba się obawiać, aby nie dopiero post consummationem matrimonii oczy się WKMci otworzyły, a zatym jako
nawet to wskazał, że jeśli WKM. tego małżeństwa i tej takiej fakcyej (bo do tych dwóch punktów te wszytkie konsyderacye referowałem) nie zaniechasz, tedy jako Szwecyą, tak i królestwo stracisz, albowiem, iż te rzeczy przeciwne są onej pobożności, która WKM. na tej stolicy posadziła, miłość ludzką zatrzymywała i wszytkiego szczęścia przyczyną była, tedy też ich skutek przeciwny być musi, co teraz za tym, co Pan Bóg do serca podał, idąc, tym dostateczniej deklaruję, a jeśli tem teraz WKM. pogardzić będziesz raczył trzeba się obawiać, aby nie dopiero post consummationem matrimonii oczy się WKMci otworzyły, a zatym jako
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 281
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, przystawając do duchów obłędliwych, i nauk czartowskich, w pokrytości kłamstwo mówiących, i piątnowane mających smnienie swoje. Lecz gdy sprawiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z sprawiedliwości/ Ducha Z odpada/ i łaski Bożej zbywa/ aż do Pokuty: wiary jednak nie traci która go i z śmiertelnym grzechem w Cerkwi zatrzymywa: a niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile zaś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Pana Chrystusową każdemu człowiekowi od Boga nowotworzoną być nauczą/ a nie po rodzaju z nasienia wywodzoną. Ową pisma ś. nauką upewnioną/ Utworzył tedy Pan Bóg człowieka z mułu ziemie, i natchnął w oblicze jego dech żywota, i stał
, przystawáiąc do duchow obłędliwych, y náuk czártowskich, w pokrytośći kłamstwo mowiących, y piątnowáne máiących smnienie swoie. Lecż gdy spráwiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z spráwiedliwośći/ Duchá S odpada/ y łáski Bożey zbywa/ áż do Pokuty: wiáry iednák nie tráći ktora go y z smiertelnym grzechem w Cerkwi zátrzymywa: á niewiernikowie nie są w Cerkwi. Ile záś do dusze tworzenia/ tę Cerkiew Páná Christusową káżdemu człowiekowi od Bogá nowotworzoną bydź náuczą/ á nie po rodzáiu z náśienia wywodzoną. Ową pismá ś. náuką vpewnioną/ Vtworzył tedy Pan Bog człowieká z mułu źiemie, y nátchnął w oblicze iego dech żywotá, y stał
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 65
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tym czasie kilkadziesiąt tysięcy ad rationem dać. Zaczem oni mieli być ad ultimam Augusti cierpliwi. Tej obietnice jego niewidząc, nawet co tu Franckiewicz, pisarz jego, we Gdańsku od Kurfirszta trzydzieści tysięcy złotych odbiera, te kazał do Warszawy wieść, gwoli czemu już niewiedzą oberszterowie, kapitani sposobu, jakim mają dalej zołdaty zatrzymywać. Proszę Wm. mego M. Pana, racz się z nim znieść, niechaj tych niepotrzebnych przejażdżek z pieniędzmi nieczyni, a tych cudzoziemców ratuje: bo będzie i zdrady pełno i innych inconvenientiarum. A obiecał
mi to był, że miał był te pieniądze przy wojsku zatrzymać; w czem widzę niepamięta obietnice swojej
tym czasie kilkadziesiąt tysięcy ad rationem dać. Zaczem oni mieli być ad ultimam Augusti cierpliwi. Téj obietnice jego niewidząc, nawet co tu Franckiewicz, pisarz jego, we Gdańsku od Kurfirszta trzydzieści tysięcy złotych odbiera, te kazał do Warszawy wieść, gwoli czemu już niewiedzą oberszterowie, kapitani sposobu, jakim mają daléj zołdaty zatrzymywać. Proszę Wm. mego M. Pana, racz się z nim znieść, niechaj tych niepotrzebnych przejażdżek z pieniędzmi nieczyni, a tych cudzoziemców ratuje: bo będzie i zdrady pełno i innych inconvenientiarum. A obiecał
mi to był, że miał był te pieniądze przy wojsku zatrzymać; w czém widzę niepamięta obietnice swojéj
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 96
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
się kaplicą I carów jętych pamiętną tablicą; Potem masz w prawo królewskie ogrody I pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary. W lewo zaś miniesz słupek, co po trosze Poszeptem o nim wspomina Mazosze; Po tejże ręce i na tej połaci Święta Teresa Bogu śluby płaci, A za nią pałac podnosi swe dachy, Niezwykłe Polsce i złociste blachy,
się kaplicą I carów jętych pamiętną tablicą; Potem masz w prawo królewskie ogrody I pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary. W lewo zaś miniesz słupek, co po trosze Poszeptem o nim wspomina Mazosze; Po tejże ręce i na tej połaci Święta Teresa Bogu śluby płaci, A za nią pałac podnosi swe dachy, Niezwykłe Polszczę i złociste blachy,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 74
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ a tym dymem wnet uzdrowisz zęby.
O Chrapieniu. Olej z ziębieniem głowy/ węgorz i orzechy/ Jabłka/ picie nie mnożą głosowi pociechy.
O Lekarstwach na Rymę. Pościć/ czuć/ ciepło jadać na Rymę pracować Potrzeba/ i w cieple ją (acz nie każdą) chować.
Mniej napoju zażywać/ wiatry zatrzymywać/ Tej rzeczy niech pilnuje/ kto jej chce pozbywać. Katarhem jest w piersiach strapionych panie/ Nazwali ją Grekowie: Branchos/ obejmuje Kiedy gardło; a gdy zaś nos te sluksy gryzą/ Cisz okrzcili ten rodzaj Reumy koryzą. O Sposobie uleczenia Fistuły. Z Aurypigmentem siarkę i wapno zmieszawszy/ Przytym mydło/ cztery
/ á tym dymem wnet vzdrowisz zęby.
O Chrapieniu. Oley z źiębieniem głowy/ węgorz y orzechy/ Iábłká/ pićie nie mnożą głosowi pociechy.
O Lekárstwách ná Rymę. Pośćić/ czuć/ ćiepło iadáć ná Rymę prácowáć Potrzebá/ y w ćieple ią (ácz nie káżdą) chowáć.
Mniey napoiu záżywáć/ wiátry zátrzymywáć/ Tey rzeczy niech pilnuie/ kto iey chce pozbywáć. Kátarhem iest w pierśiách strapionych pánie/ Názwáli ią Grekowie: Bránchos/ obeymuie Kiedy gárdło; á gdy záś nos te sluxy gryzą/ Cisz okrzćili ten rodzáy Rheumy koryzą. O Sposobie vleczenia Fistuły. Z Aurypigmentem śiárkę y wapno zmieszawszy/ Przytym mydło/ cztery
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: D3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
paletami wyciskać, albo lud pospolity uciążać, na koniec Komput przez J. K. Mć i Stany Rzpltej uczyniony odmieniać, nad liczbę w nim wyrażoną Chorągwi, Żołnierzy, koni, Porcyj przyczyniać, Oficjerów Cudzoziem: z ubliżeniem Nacjonalistów secundũ Pacta Cõventa przeciwko Prawom Ojczystym przyjmować, uchwalone na zapłatę wojsku podatki in depressionem aequalitatis, zatrzymywać niebędzie wolno. A to pod winami perduellionis ac privationis szkód ipso facto popadnionemi, które w Sądach tak Traktatem teraźniejszym postanowionych, jako Trybunalskich Koronnych, i W. X. L. niemniej Grodzkich, kędy swoje dobra mają, za położeniem pozwu ad instantiam cujus vis windykowane i wskazane być mają. Nad to Obozy zakładać
paletami wyćiskać, albo lud pospolity ućiążać, na koniec Komput przez J. K. Mć y Stany Rzpltey uczyniony odmieniać, nad liczbę w nim wyrażoną Chorągwi, Zołnierzy, koni, Porcyi przyczyniać, Officyerow Cudzoźiem: z ubliżeniem Nacyonalistow secundũ Pacta Cõventa przećiwko Prawom Oyczystym przyimowac, uchwalone na zapłatę woysku podatki in depressionem aequalitatis, zatrzymywać niebędźie wolno. A to pod winami perduellionis ac privationis szkod ipso facto popadnionemi, ktore w Sądach tak Traktatem teraźnieyszym postanowionych, iako Trybunalskich Koronnych, y W. X. L. niemniey Grodzkich, kędy swoie dobra maią, za położeniem pozwu ad instantiam cujus vis windykowane y wskazane bydź maią. Nad to Obozy zakładać
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: G2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Tam Włodzimierz rzecz uczyni małą do Panów i do narodu pospolitego/ aby z żywota nie odzierali Brata jego; i wprowadzi go do Dworu Matki swojej/ lecz i tam jęli go zabijać: gdzie w szarwerku tym dostało się nie raz i Książęciu Włodzimierzowi. Posiłkuje go Brat Michael/ i lud na sobie/ lub dobrze ubiczowany zatrzymuje; a tym czasem Włodzimirz Ihora z domu Matczynego wyprowadzi/ drzwi zawrze: i z nim ujdzie dalej do Dworu Książęcia Mścisława/ w którym obaczywszy go zajuszeni mordercy/ rzucili się nań/ a łatwo wrota wytłukszy/ wzięli Ihora. Ten gdy go okrutnie mordują/ wyrzecze: Panie w ręce twoje oddaję duch mój:
Tám Włodźimierz rzecz vczyni máłą do Pánow y do narodu pospolitego/ áby z zywotá nie odźieráli Brátá iego; y wprowádźi go do Dworu Mátki swoiey/ lecz y tám ięli go zábiiáć: gdźie w szárwerku tym dostáło się nie raz y Xiążęćiu Włodźimierzowi. Pośiłkuie go Brát Micháel/ y lud ná sobie/ lub dobrze vbiczowány zátrzymuie; á tỹ czásem Włodźimirz Ihorá z domu Mátczyne^o^ wyprowadzi/ drzwi záwrze: y z nim vydźie dáley do Dworu Xiążęćiá Mścisłáwá/ w ktorym obaczywszy go záiuszeni mordercy/ rzućili się nań/ á łátwo wrotá wytłukszy/ wźięli Ihorá. Ten gdy go okrutnie morduią/ wyrzecze: Pánie w ręce twoie oddáię duch moy:
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
fratribus meis: Opowiem imię twoje braci mojej. Vade ad Fratres meos: Idź do Braci mojej. Stąd tedy Prawosławny Czytelniku bierz sobie pożytek/ warowania się grzechu: i lubo przyda się pośliznąć/ nie desperuj: abowiem żaden Święty i sprawiedliwy nie był bez grzechu/ jednak stąd nieustaje być Święty lubo Sprawiedliwy; gdyż zatrzymywa dobrym afectem świętobliwość; więc że wszystkim oraz oprzeć się trudno/ jeden pierwej zwycięży straszy/ łatwiej drugie ustąpią. Czytasz podobno gdy zabił Dawid Goliata/ wszyscy Filistinczykowie pouciekali: czytasz gdy trzech Curiacies z części Albańskiej po zabiciu dwu Braci swych pozostały jeden Horatius z strony Rzymskiej (obrani ci byli aby którzy z nich zwyciężcami zostaną
fratribus meis: Opowiem imię twoie bráći moiey. Vade ad Fratres meos: Idź do Bráći moiey. Ztąd tedy Práwosławny Czytelniku bierz sobie pożytek/ wárowánia się grzechu: y lubo przyda się pośliznąć/ nie desperuy: ábowiem żaden Święty y spráwiedliwy nie był bez grzechu/ iednák ztąd nieustáie bydź Swięty lubo Spráwiedliwy; gdyż zátrzymywa dobrym áffectem świętobliwość; więc że wszystkim oraz oprzeć się trudno/ ieden pierwey zwyćięży strászy/ łátwiey drugie vstąpią. Czytasz podobno gdy zábił Dawid Goliatá/ wszyscy Filistinczykowie poućiekáli: czytasz gdy trzech Curiacies z części Albáńskiey po zábiciu dwu Bráći swych pozostáły ieden Horatius z strony Rzymskiey (obráni ći byli áby ktorzy z nich zwyćiężcámi zostáną
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 135.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wy odrzucacie/ mamek chłopianek piersiami zaczasem w wielkiego urość mającego człowieka karmicie/ który gdy się chłopskich od gburki nassał z humorami obyczajów/ nie rość ale umniejszać się musi/ do tego często nie żyją czysto te mamki/ i w nieczystości poczynają/ zaczym miesiącznice ( o których wy białegłowy co są lepiej wiedzieć możecie) zatrzymywają/ i to w pokarm/ co jest trucizna dzieckom waszym podają: skąd zawsze drugi chyrla/ stęka/ boleje/ ba i rano z waszą żałością większą/ ostatnią światu temu valedykcią daje/ żadne i do śmierci nie dawszy przyczyny. Odpowiedzcie mi proszę moje miłe Panie/ od kogoż wżdy Caliguła Cesarz natury surowość wyssał
wy odrzucaćie/ mámek chłopianek pierśiámi záczásem w wielkiego vrość máiącego człowieká karmicie/ ktory gdy się chłopskich od gburki nássał z humorámi obyczáiow/ nie rośc ále vmnieyszáć się muśi/ do tego często nie żyią czysto te mámki/ y w nieczystośći poczynáią/ záczym miesiącznice ( o ktorych wy białegłowy co są lepiey wiedźieć możecie) zátrzymywáią/ y to w pokarm/ co iest trucizná dźieckom wászym podáią: skąd záwsze drugi chyrla/ stęka/ boleie/ bá y ráno z wászą żáłośćią większą/ ostátnią swiátu temu váledikcią dáie/ żadne y do śmierći nie dawszy przyczyny. Odpowiedzćie mi proszę moie miłe Pánie/ od kogoż wżdy Cáligułá Cesarz nátury surowość wyssał
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 161.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dla tego z-nacięższych razów snadnie nas widźwignęła zawsze ręka Boska; teraz zaś jakoś się sami nie rozumiemy/ wzajem sobie nie wierzymy/ i wszyscy od siebie stronimy/ a starych obyczajów naszych miłych zapomniawszy/ obyczajów polskich w-Polszcze szukamy. Jest to cud jeden Boży/ że przy takim zamięszaniu domowym Bóg Wszechmogący zaślepia i zatrzymywa nieprzyjaciół naszych/ zewsząd na utrapioną Ojczyznę naszę zażartych. W-tym tedy żałosnym a zaprawdę opłakanym terminie każdy począwszy od IKM. do nauboższego który się odzywa być Polakiem według Boga i sumnienia powinien ratować Ojczyznę. Bo idzie o Boga i wiarę Katolicką/ o zatrzymanie praw i wolności solenniter od Królów i Panów naszych i od
dla tego z-naćięszszych razow snádnie nas widźwignęła záwsze ręká Boska; teraz záś iakoś się sámi nie rozumiemy/ wzáiem sobie nie wierzymy/ i wszyscy od siebie stronimy/ á stárych obyczáiow nászych miłych zápomniawszy/ obyczáiow polskich w-Polszcze szukamy. Iest to cud ieden Boży/ że przy tákim zámięszániu domowym Bog Wszechmogący záślepia i zátrzymywa nieprzyiaćioł naszych/ zewsząd ná utrapioną Oyczyznę nászę záżártych. W-tym tedy żáłosnym á záprawdę opłákánym terminie káżdy począwszy od IKM. do nauboszszego ktory się odzywa być Polakiem według Bogá i sumnienia powinien rátowáć Oyczyznę. Bo idzie o Bogá i wiárę Kátolicką/ o zátrzymánie praw i wolnośći solenniter od Krolow i Panow nászych i od
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 32
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676