głupiego/ marnego na tym Świecie tułacza miałby być sądzony. Skąd jako ów co to żadnego miejsca swym własnym nazwać i zagrzać nie może; a cudze tylko pocierając kąty tu i owdzie gdzieby co porwać łowi; u wszytkich w podejrzeniu/ w pogardzie zostaje/ i często na gorącym prawie złapany na gałęzi wostatku zawięznąć musi: tak i ten który swej wiecznej naznaczonej a dziedzicznym prawem zapisanej daniny nie upatrując/ ani do niej jako do swej własności nie zmierzając/ tylko te znikome bydlętom/ własne pastwy zobie/ a zakazane i zagrożone uciechy tu i owdzie urywa/ i kradnie: jako nikczemny wyrodek uczciwego Boskiego Domu/ hańbą po niedługim swym
głupiego/ marnego ná tym Swiećie tułacza miałby być sądzony. Zkąd iako ow co to żadnego mieysca swym własnym nazwać y zagrzać nie może; á cudze tylko poćieraiąc kąty tu y owdźie gdźieby co porwać łowi; u wszytkich w podeyrzeniu/ w pogardźie zostaie/ y często na gorącym prawie złapany na gałęźi wostatku zawięznąć muśi: tak y ten ktory swey wieczney naznaczoney á dźiedźicznym prawem zapisaney dániny nie upatruiąc/ ani do niey iako do swey własnośći nie zmierzaiąc/ tylko te znikome bydlętom/ własne pastwy zobie/ á zakazane y zagrożone ućiechy tu y owdźie urywa/ y kradnie: iako nikczemny wyrodek uczćiwego Boskiego Domu/ hańbą po niedługim swym
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 2
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i sam siebie, i onego nieboraka wybawił. Zgoła komu Bóg nie naznaczy śmierci, ten się i z grobu wywierci. W drugim liście, który pisał Choromandel do doktora z Głogowa. Rybacy, łowiąc ryby dla J. Mci, napadli dwaj na tak wielką szczukę w jezierze, że obaj miedzy zębami i z czołnami zawięźli. I dobyć się nie mogąc, wołali na gwałt, aż ludzie bieżąc obaczą, a ona bestia z nimi chciała w jamę. Aż się wiosłami odpychali, a że im dodano liny, którą za ząb założywszy, cała wieś ledwie na brzeg wyciągnęli, rozplatali, cały post mieli co jeść. Jest suchej jeszcze polowa
i sam siebie, i onego nieboraka wybawił. Zgoła komu Bóg nie naznaczy śmierci, ten się i z grobu wywierci. W drugim liście, który pisał Choromandel do doktora z Głogowa. Rybacy, łowiąc ryby dla J. Mci, napadli dwaj na tak wielką szczukę w jezierze, że obaj miedzy zębami i z czołnami zawięźli. I dobyć się nie mogąc, wołali na gwałt, aż ludzie bieżąc obaczą, a ona bestya z nimi chciała w jamę. Aż się wiosłami odpychali, a że im dodano liny, którą za ząb założywszy, cała wieś ledwie na brzeg wyciągnęli, rozplatali, cały post mieli co jeść. Jest suchej jeszcze polowa
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 324
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
eś damie, Zrzuć te kajdany, zrzuć z siebie więzienie, Bo cię w tym placu miłość mężna złamie, Boi i serdecane ucierpisz jęczenie! Ogień się pali, który tak miłujesz, Że choć cię dręczy - a ty go nie czujesz. 16
Lep to jest jeden, co go uporczywie Chwytasz, na którym ty zawięźniesz wiecznie. Ato ci płomień pali ach! zdradliwie Serce, ty przecie nie gasisz statecznie, Ale im dalej tym weń wpadasz chciwie.
Zginiesz ach! zginiesz, nieboże, koniecznie! Także to twoją wolnością się brzydzisz? W więzieniu jęczeć - tego się nie wstydzisz? 17
Także ci obmierzł żywot ukochany, Że
eś damie, Zrzuć te kajdany, zrzuć z siebie więzienie, Bo cię w tym placu miłość mężna złamie, Boi i serdecane ucierpisz jęczenie! Ogień się pali, który tak miłujesz, Że choć cię dręczy - a ty go nie czujesz. 16
Lep to jest jeden, co go uporczywie Chwytasz, na którym ty zawięźniesz wiecznie. Ato ci płomień pali ach! zdradliwie Serce, ty przecie nie gasisz statecznie, Ale im dalej tym weń wpadasz chciwie.
Zginiesz ach! zginiesz, nieboże, koniecznie! Także to twoją wolnością się brzydzisz? W więzieniu jęczeć - tego się nie wstydzisz? 17
Także ci obmierzł żywot ukochany, Że
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 9
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
musieli imieniem braci doma pozostałych przyznać króla za dziedzicznego i absoluta i rząd mu puścić.
Niechybnie i nam w tych niezgodach i dyfidencjach, jeśli im nie zabieżemy, nagłej takiej obawiać się potrzeba rewolucyjej. Dlategoż wcześnie o tym radzić, żebyśmy na tymże haku, na którym rzplta niegdy rzymska oschła, sami nie zawięźli - -
W czym zaś tę fundamentalną albo gruntowną poprawę zakładam, żebym się zaraz na początku nie trzymając w długiej ekspektatywie czytającego eksplikował, to punkta tej poprawy króciusieńko kładę.
1. Żebyśmy perpetuum consilium albo ustawiczną radę i dyspozycyją mieć mogli, tak na postronne przypadki, jako i do domowego rządu, niech tedy
musieli imieniem braci doma pozostałych przyznać króla za dziedzicznego i absoluta i rząd mu puścić.
Niechybnie i nam w tych niezgodach i dyfidencyjach, jeśli im nie zabieżemy, nagłej takiej obawiać się potrzeba rewolucyjej. Dlategoż wcześnie o tym radzić, żebyśmy na tymże haku, na którym rzplta niegdy rzymska oschła, sami nie zawięźli - -
W czym zaś tę fundamentalną albo gruntowną poprawę zakładam, żebym się zaraz na początku nie trzymając w długiej ekspektatywie czytającego eksplikował, to punkta tej poprawy króciusieńko kładę.
1. Żebyśmy perpetuum consilium albo ustawiczną radę i dyspozycyją mieć mogli, tak na postronne przypadki, jako i do domowego rządu, niech tedy
Skrót tekstu: KarSEgzRzecz
Strona: 236
Tytuł:
Egzorbitancje we wszystkich trzech stanach Rzeczypospolitej ...
Autor:
S. Dunun-Karwicki
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1703
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1703
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955