aż dotąd wielkie ma przywileje ten ołtarz liberandi animas de purgatorio, a ten kościołek zowie się: Scala Caeli. Tamże jest wiele świętych leżących i relikwij, bo tam Martirisati S. Vincentius et Anastasius i 40 tysięcy Martyrum sub vexillo Christi razem pro fide Martirisatorum. Miejsce dziwnie cudowne, tam mieszkał święty Bernard, teraz Cistercienses zawiadują. Pierwej za starych tu Rzymian była wieś i mieszkanie różnych Rzymian, zwała się: Aqua Salvia.
Więzienie śś. apostołów Piotra i Pawła. Scalae albo gradusy pałacu Piłatowego z Jerozolimy, któremi był na ostatni dekret śmierci prowadzony Jezus Odkupiciel nasz; po tych wschodach które są marmuru białego, nie wolno z orężem ani szpadą
aż dotąd wielkie ma przywileje ten ołtarz liberandi animas de purgatorio, a ten kościołek zowie się: Scala Caeli. Tamże jest wiele świętych leżących i relikwij, bo tam Martirisati S. Vincentius et Anastasius i 40 tysięcy Martyrum sub vexillo Christi razem pro fide Martirisatorum. Miejsce dziwnie cudowne, tam mieszkał święty Bernard, teraz Cistercienses zawiadują. Pierwéj za starych tu Rzymian była wieś i mieszkanie różnych Rzymian, zwała się: Aqua Salvia.
Więzienie śś. apostołów Piotra i Pawła. Scalae albo gradusy pałacu Piłatowego z Jerozolimy, któremi był na ostatni dekret śmierci prowadzony Jezus Odkupiciel nasz; po tych wschodach które są marmuru białego, nie wolno z orężem ani szpadą
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 92
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z łaski pańskiej w regiestr wszedł podczaszych; Żebym wedle urzędu swojego się stawił, Do Węgrów-em po wino pachołka wyprawił, Którego gdy z gotową oczekuję czaszą, Aż mi nadspodziewanie fantazyją gaszą: „Pograbiono nas, żeśmy przejechali myto.” A ja do przywileju: „Bodaj go zabito! Kto mytem zawiaduje? Żadnegoż wżdy względu Nie będzie podczaszego na mycie urzędu?” „Nie będzie, Mości panie, nie masz braku w nikiem — Rzecze mój — równo płaci podczaszy z cześnikiem.” Na cóż dał król przywilej? Tak w Koronie naszej Każdy szlachcic za swoje pieniądze podczaszy, Więc chociaż mnie bez wina, moi
z łaski pańskiej w regiestr wszedł podczaszych; Żebym wedle urzędu swojego się stawił, Do Węgrów-em po wino pachołka wyprawił, Którego gdy z gotową oczekuję czaszą, Aż mi nadspodziewanie fantazyją gaszą: „Pograbiono nas, żeśmy przejechali myto.” A ja do przywileju: „Bodaj go zabito! Kto mytem zawiaduje? Żadnegoż wżdy względu Nie będzie podczaszego na mycie urzędu?” „Nie będzie, Mości panie, nie masz braku w nikiem — Rzecze mój — równo płaci podczaszy z cześnikiem.” Na cóż dał król przywilej? Tak w Koronie naszej Każdy szlachcic za swoje pieniądze podczaszy, Więc chociaż mnie bez wina, moi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 70
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szczęśliwie powodzi, Niech ci się wiedzie, jako pragniesz sama, Niechaj ci wiosna tak wesoła wschodzi Jak przed upadkiem bywała Adama, Niech ci tak lato wszytko hojnie rodzi Jako wnukowi starego Abrama, Jesień nie szkodzi żadną niepogodą, Ani z ubraną w sople zima brodą.
A Pan, co rocznie kieruje obroty I wszytkich fortun zawiaduje kołem, Niechaj od ciebie oddala kłopoty I dni z wesołym da zażywać czołem, I gospodarskie przeżegna roboty Hojnością w gumnie, w spiżarni, za stołem, I da-ć (wszak życzyć i tego godzi się) Drugiego syna i drugą Jadwisię. NON FECIT TALITER ULLI NATIONI
Żadnej krainie Bóg nie błogosławił Tak jako Polsce
szczęśliwie powodzi, Niech ci się wiedzie, jako pragniesz sama, Niechaj ci wiosna tak wesoła wschodzi Jak przed upadkiem bywała Adama, Niech ci tak lato wszytko hojnie rodzi Jako wnukowi starego Abrama, Jesień nie szkodzi żadną niepogodą, Ani z ubraną w sople zima brodą.
A Pan, co rocznie kieruje obroty I wszytkich fortun zawiaduje kołem, Niechaj od ciebie oddala kłopoty I dni z wesołym da zażywać czołem, I gospodarskie przeżegna roboty Hojnością w gumnie, w spiżarni, za stołem, I da-ć (wszak życzyć i tego godzi się) Drugiego syna i drugą Jadwisię. NON FECIT TALITER ULLI NATIONI
Żadnej krainie Bóg nie błogosławił Tak jako Polszczę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 203
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie: Żyjmyż, niż koni biała zima przytnie! Wdzięczniejsza-ć wiosna w nietykanym kwiecie Niż doszły owoc jesieni i lecie, I kto obnaży z pierwszych kwiatków ziele, O późny owoc może
się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie: Żyjmyż, niż koni biała zima przytnie! Wdzięczniejsza-ć wiosna w nietykanym kwiecie Niż doszły owoc jesieni i lecie, I kto obnaży z pierwszych kwiatków ziele, O późny owoc może
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
drugimi, Pieniędzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich statków, I z kościelnych poddane, jednego obrawszy, Który by zawiadował, a władzą mu dawszy, Aby według potrzeby zamki pobudował Na granicy i stare tudzież ręwidow.ał, Objeżdżając królestwo tak wszytko wokoło. A gdzie by co naprawić trzeba i na czoło Wystawić municyją z sąsiadów któremu, Tam uchwałę sejmową dzierżawcy onemu Powiedziawszy, wizerunk do budynku podać, Eżby sam roboty przyjrzał pilnie żądać,
drugimi, Pieniądzmi się do tego przyłożyli znacznie, Tak z Polski, jako z Litwy, miarkując się bacznie. Bo jeśliby przy drugiej potrzeba granicy Budować co takiego, żeby robotnicy Także wolnymi byli od wszelkich podatków, Naznaczając na tę rzecz i z szlacheckich statków, I z kościelnych poddane, jednego obrawszy, Który by zawiadował, a władzą mu dawszy, Aby według potrzeby zamki pobudował Na granicy i stare tudzież ręwidow.ał, Objeżdżając królestwo tak wszytko wokoło. A gdzie by co naprawić trzeba i na czoło Wystawić municyją z sąsiadów któremu, Tam uchwałę sejmową dzierżawcy onemu Powiedziawszy, wizerunk do budynku podać, Aeżby sam roboty przyjrzał pilnie żądać,
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 309
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
w tym za sekret, daj każdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać muszę,
Lub mię szanuje ani złego rzecze słowa, I ni o czym nie myślę. Jego wszystko głowa Zawiaduje, swe i me rządzi gospodarstwo, Oborą, gumnem, w jego rękach i włodarstwo. Życzyłby, żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Cóż po tym? — człowiek z niego marny!
w tym za sekret, daj kożdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać muszę,
Lub mię szanuje ani złego rzecze słowa, I ni o czym nie myślę. Jego wszystko głowa Zawiaduje, swe i me rządzi gospodarstwo, Oborą, gumnem, w jego rękach i włodarstwo. Życzyłby, żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Coż po tym? — człowiek z niego marny!
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 50
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
konfekt wprawionemu/ stosujących się/ stąd tamteczni mieszkańcy/ pospolicie konfetto dy Tiuoli mianują. W tej Wsi/ jest jeden Pałac i Ogród kosztowny barzo Książęcia Florenckiego/ gdzie jest siła godnych barzo do widzenia/ rzeczy/ niemal jak w niektórych co najprzedniejszych w Rzymie. Pytaj się tedy do tego/ co Pałacem i ogrodem/ zawiaduje/ któryć pokaże. Naprzód/ poprowadzi cię na Pałac/ do barzo kosztownych/ prawie Królewskich Pokojów i Gmachów/ wszytkich kosztownemi od złota i srebra drogo haftowanemi oponami/ od łoż/ zbyt drogo przybranych/ od statuji nakoło wyśmienitych. Na wielkiej obaczysz Sali/ jednę Fontanę wodną otoczoną skrzynią/ z której pod czas lata w
konfekt wpráwionemu/ stosuiących się/ ztąd támteczni mieszkáńcy/ pospolićie confetto di Tiuoli miánuią. W tey Wśi/ iest ieden Páłac y Ogrod kosztowny bárzo Xiążęćiá Florenckiego/ gdźie iest śiłá godnych bárzo do widzenia/ rzeczy/ niemal iák w niektorych co nayprzednieyszych w Rzymie. Pytay się tedy do tego/ co Páłacem y ogrodem/ záwiáduie/ ktoryć pokaże. Naprzod/ poprowádźi ćię ná Páłac/ do bárzo kosztownych/ práwie Krolewskich Pokoiow y Gmáchow/ wszytkich kosztownemi od złotá y srebrá drogo háftowánemi oponámi/ od łoż/ zbyt drogo przybránych/ od státuii nákoło wyśmienitych. Ná wielkiey obaczysz Sali/ iednę Fontánę wodną otoczoną skrzynią/ z ktorey pod czás látá w
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 183
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Konsylium Chalcedońskim. Ci tedy odstąpili Greków, Egipt zarazili, na złość Greckim Cesarzóm, Egipt oddali Kalifom, to jest Rządcom Świeckim i Duchownym razem, sekty Mahometańskiej, a to wieku VII: co dało Grekom motivum, ustąpić z Egiptu. Są jednak w Aleksandryj, Kościół mają Patriarchalny Z. Katarzyny, którym Archi Papas zawiaduje, gdyż sam Patriarcha mieszka w Kairze. Intraty rocznej mieć może na 3000. prezentuje go Porta. W Jurysdykcyj swojej może mieć Greków na 6000. Tytułu zażywa tego: NN. z Bożej łaski Papa i Patriarcha Wielki Aleksandryjski i Arbiter Świata. Dlatego Arbitrem Świata zwany, iż w Aleksandryjskim Patriarchacie decisum: o którym czasie
Koncilium Chalcedońskim. Ci tedy odstąpili Gręków, Egypt zarazili, na złość Greckim Cesarzóm, Egypt oddali Kalifom, to iest Rządcom Swieckim y Duchownym razem, sekty Machometáńskiey, a to wieku VII: co dało Grekom motivum, ustąpić z Egyptu. Są iednák w Alexandryi, Kościół maią Patryarchalny S. Katarzyny, którym Archi Papas zawiaduie, gdyż sam Patryarcha mieszka w Kairze. Intraty roczney mieć może na 3000. prezentuie go Portá. W Iurysdykcyi swoiey może mieć Greków na 6000. Tytułu zażywa tego: NN. z Bożey łaski Papa y Patryarcha Wielki Alexandryiski y Arbiter Swiata. Dlatego Arbitrem Swiata zwany, iż w Alexandryiskim Patryarchacie decisum: o ktorym czasie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 557
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
o cokolwiek słówko za niemi rzecze (ponieważ i to do pełności darów należy) kiedy chce/ może. Czego nie czynią ci którzy na Królewskim dworze jaką sprawę mają/ żeby tych ludzi łaski zabiec/ tych ująć/ którzy u Pana wiele mogą/ albo którzy pieczęcią i piórem w tej samej sprawie o którą idzie/ zawiadują. Sprawa nasza na dworze Niebieskim jest Zbawienie nasze/ i skuteczne do zbawienia należące śrzodki. Z jaką tedy pilnością i nabożeństwem do Panny Przenajświętszej udawać się mamy? o której to wiemy/ że nad nią nikt bliższym nie jest ucha i serca Boskiego, nikt gorliwszym po Chrystusie Panie zbawienia ludzkiego przyczyńcą i posrzednikiem/ jako ją
o cokolwiek słowko zá niemi rzecze (poniewász y to do pełnośći darow náleży) kiedy chce/ może. Czego nie czynią ći ktorzy ná Krolewskim dworze iáką spráwę maią/ żeby tych ludźi łáski zábiedz/ tych uiąć/ ktorzy v Paná wiele mogą/ álbo ktorzy pieczęćią y piorem w tey sámey spráwie o ktorą idźie/ zawiáduią. Spráwá nászá ná dworze Niebieskim iest Zbáwienie násze/ y skuteczne do zbáwieniá náleżące śrzodki. Z iáką tedy pilnośćią y nabożeństwem do Panny Przenáyświętszey udawáć się mamy? o ktorey to wiemy/ że nád nię nikt bliższym nie iest uchá y sercá Boskiego, nikt gorliwszym po Chrystuśie Panie zbáwieniá ludzkiego przyczyńcą y posrzednikiem/ iáko ią
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 339
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
twymi zwązawszy oddaje. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pamięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam jak twoje własne/ jako wiecznym prawem nabyte/ i przyznane a tym nowym uprzejmego serdecznego zrzeczenia się mego glejtem/ i żelaznym żelaznego nieporuszonego (za twą łaską) przedsięwzięcia mego/ listem obwarowane. Ty rządzi/ ty zawiaduj całym sercem i bytem moim. O to cię tylko szczególnie proszę: abyś mi wzajemnie ciebię i prawdziwą twą dla ciebie i dla twej dobroci miłość dał/ a dość mi na tej szczęśliwej/ bogatej zamianie będzie. Amorem solum cum gratia tua dona et diues sum satis. DWUDZIESTE WTÓRE STAJE. Miłość Boża dla Dobroci
twymi zwązawszy oddáie. Suscipe vniversam libertatemweź rozum/ weź pámięć/ weź wolą/ weź wszytko co mam iak twoie włásne/ iáko wiecznym práwem nabyte/ y przyznane á tym nowym uprzeymego serdecznego zrzeczenia się mego gleytem/ y żeláznym żeláznego nieporuszonego (zá twą łáską) przedsięwźięćiá mego/ listem obwarowane. Ty rządźi/ ty záwiáduy cáłym sercem y bytem moim. O to ćię tylko szczegulnie proszę: ábyś mi wzáiemnie ćiebię y prawdziwą twą dlá ćiebie y dlá twey dobroći miłość dał/ á dość mi ná tey szczęśliwey/ bogátey zámiánie będźie. Amorem solum cum gratia tua dona et diues sum satis. DWVDZIESTE WTORE STAIE. Miłość Boża dlá Dobroći
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 380
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688