mało sposobów do nabywania mają! to przez spowiedź; to przez testamenta; to przez szlacheckie dzieci do nich wstępujące/ to przez majętności których tak wiele mają. Żeby się kto od Jezuitów gospodarstwa uczył/ do tego nikóg Jezuici niewiodą/ ani szkół na nauczanie gospodarstwa otwierają; jeśli się starają aby o dobrach które mają zawiadowali jako przystoi/ czynią i wtym dosyć swej powinności/ jako i inni Zakonnicy dobra mający; gdyż majętności takie/ sunt patrimonium Christi, są ojczyzną Chrystusa Pana/ i nagrodą krwawych potów i ubóstwa jego/ którą też onemu według człowieczeństwa na tym świecie/ między innymi nagrodami/ Bóg Ociec czyni wsługach jego kapłanach i
máło sposobow do nabywánia máią! to przez spowiedź; to przez testámentá; to przez ślácheckie dźieći do nich wstępuiące/ to przez máiętnośći ktorych ták wiele maią. Zeby się kto od Iezuitow gospodárstwá vczył/ do tego nikog Iezuići niewiodą/ áni szkoł ná náuczánie gospodárstwá otwieráią; iesli się stáráią áby o dobrách ktore máią záwiádowáli iáko przystoi/ czynią y wtym dosyć swey powinnośći/ iáko y inni Zakonnicy dobrá máiący; gdysz máiętnośći tákie/ sunt patrimonium Christi, są oyczyzną Chrystusá Páná/ y nagrodą krwáwych potow y vbostwá iego/ ktorą tesz onemu według cżłowiecżeństwá ná tym świećie/ między innymi nagrodami/ Bog Oćiec czyni wsługách iego kápłanách y
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 147
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
sensus nie jednej Matki dziatki. Przyszło tedy pozwolić na ich wolą observatis Conditionibus his . Naprzód ze by z naszego Wojska Marszałka obrać, druga że by zaraz wziąwszy dobre chleby i poprawiwszy pocztów słusznie Iść już non sub Regimine Hetmanow ale Marszałka swego a zostawić po Ekonomich i starostwach, Deputatos administratores, którzy by in rem Wojska zawiadowali Bonis Regalibus i wybierali intraty. Nie rozwięzowac się jednak związku az będzie wojsku obmyślona in toto satysfakcja. Ad primum nie mogło to być że by Marszałek był z inszej dywizyjej per rationem że tam Wojska dwie części większe. Conclusum tedy że z Naszego Wojska substitut a z Hetmańskich Marszałek. Stanął tedy Marszałkiem Świderski człowiek prosty i
sensus nie iedney Matki dziatki. Przyszło tedy pozwolic na ich wolą observatis Conditionibus his . Naprzod ze by z naszego Woyska Marszałka obrać, druga że by zaraz wziąwszy dobre chleby y poprawiwszy pocztow słusznie Iść iuz non sub Regimine Hetmanow ale Marszałka swego a zostawic po Ekonomich y starostwach, Deputatos administratores, ktorzy by in rem Woyska zawiadowali Bonis Regalibus y wybierali intraty. Nie rozwięzowac się iednak zwiąsku az będzie woysku obmyslona in toto satysfakcyia. Ad primum nie mogło to bydz że by Marszałek był z inszey dywizyiey per rationem że tam Woyska dwie częsci większe. Conclusum tedy że z Naszego Woyska substitut a z Hetmanskich Marszałek. Stanął tedy Marszałkięm Swiderski człowiek prosty y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 115v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Łyszki dwoje z jej Herbem, Lichtarzy srebrnych dwie, puzdrze z okrągłymi kołkami, Solniczkę białą mniejszą. Aleksandrze Córce naznaczam pokojową nalewkę i miedniczę srebrne i dwa Lichtarza srebrne pokojowe. Małżonki mojej solenniter proszę i Panów Opiekunów aby na Pannę Życieńskę baczenie mieli, yakomem yą był wziął na opiekę swoję, tak aby w sierocztwie jej zawiadowali o niej. Małżonka moja proszę proszę niech będzie łaskawa na nią. Kawtanik zielony co pod zbroje Staroście Wieluńskiemu. Deliurę czerwoną, szkarłatną atłasem podszytą Przedborowi, temuż Szablę złocistą szeroką. Delurę czarną aksamitną starą Janowi Kalińskiemu. Pukarzowskiemu kurtę lazurową atłasową. Kołdrę żółtą Staroście Wieluńskiemu i Kołpak Marmurkowy. Długi, którem winien a
Łyszki dwoie z iey Herbem, Lichtarzy srebrnych dwie, puzdrze z okrągłymi kołkami, Solniczkę białą mnieyszą. Alexandrze Córce naznaczam pokoiową nalewkę y miedniczę srebrne y dwa Lichtarza srebrne pokoiowe. Małżonki moiey solenniter proszę y Panow Opiekunow aby na Pannę Życieńskę baczenie mieli, yakomem yą był wziął na opiekę swoję, tak aby w sierocztwie yey zawiadowali o niey. Małżonka moia proszę proszę niech bendzie łaskawa na nię. Kawtanik zielony co pod zbroie Staroście Wieluńskiemu. Deliurę czerwoną, szkarłatną atłasem podszytą Przedborowi, themusz Szablę złocistą szeroką. Delurę czarną axamitną starą Janowi Kalińskiemu. Pukarzowskiemu kurtę lazurową atłasową. Kołdrę żółtą Staroście Wieluńskiemu y Kołpak Marmurkowy. Długi, którem winien a
Skrót tekstu: KoniecATest
Strona: 219
Tytuł:
Testament
Autor:
Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
beło nie uwiodło, żeście nas poczęli wyzuwać z majętnostek? A któż autorem rozruchów nad was? Chcecie, abyście sądy naszemi zawładnęli, chcecie, aby w radzie o wszystkiem rządzie naszymeście wiedzieli i prawie już sub iugo nas mieli, a my abyśmy o biednym żaku choć pod jurysdykcją w chudobach naszych nie zawiadowali. Przeto tedy, cny panie, niechże cię ich groźba potępieniem nie ustrasza; prędzej zawsze złemu może się piekło uprosić, którem oni tobie grożą. Świadomiśmy stałości twej w wierze, świadomiśmy sumnienia, a mniemam, że i obcy naród, o nim rozsądek czyniąc godny ze mną, żeć to Bóg
beło nie uwiodło, żeście nas poczęli wyzuwać z majętnostek? A któż autorem rozruchów nad was? Chcecie, abyście sądy naszemi zawładnęli, chcecie, aby w radzie o wszystkiem rządzie naszymeście wiedzieli i prawie już sub iugo nas mieli, a my abyśmy o biednym żaku choć pod jurysdykcyą w chudobach naszych nie zawiadowali. Przeto tedy, cny panie, niechże cię ich groźba potępieniem nie ustrasza; prędzej zawsze złemu może się piekło uprosić, którem oni tobie grożą. Świadomiśmy stałości twej w wierze, świadomiśmy sumnienia, a mniemam, że i obcy naród, o nim rozsądek czyniąc godny ze mną, żeć to Bóg
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 68
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ich/ rozdzielając je na pokolenia. mieli w poruczeniu Kościoły. ci przestrzegali aby dobre obyczaje były w mieście/ karali występne i łotry. Triumviry na troję byli rozdzieleni; byli jedni co je zwali Kryminales/ drudzy Mensales/ a trzeci Nocturni. Pierwszy mieli staranie około wieźniów/ bez tych niemożono karać złoczyńców: Drudzy zawiadowali monetą koło banków i odmieniania pieniędzy: Trzeci mieli staranie około straży nocnej miasta/ a zwłaszcza około ognia. Praefecti abo Przełożeni/ tych był trojaki urząd/ Urbanus to jest Miejscki/ miał staranie około żywności. a ten powinien był dawać sprawę Urzędowi/ gdy kto dla jakiej potrzeby z miasta wyjachał. Drugi Pręfectus zwany Vigilius
ich/ rozdźieláiąc ie na pokolenia. mieli w poruczeniu Kośćioły. ći przestrzegáli áby dobre obyczáie były w mieśćie/ karali występne y łotry. Triumviri ná troię byli rozdźieleni; byli iedni co ie zwali Criminales/ drudzy Mensales/ á trzeći Nocturni. Pierwszi mieli stáránie około wieźniow/ bez tjch niemożono karać złoczjńcow: Drudzy záwiádowali monetą koło bánkow y odmieniánia pieniędzy: Trzeći mieli stáránie około straży nocney miástá/ á zwłaszczá około ogniá. Praefecti ábo Przełożeni/ tych był troiaki urząd/ Urbanus to iest Mieyscki/ miał stáránie około żywnośći. á ten powinien był dáwáć spráwę Urzędowi/ gdy kto dla iákiey potrzeby z miástá wyiáchał. Drugi Pręfectus zwány Vigilius
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 21v
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
przepisanego szło podług dziennego wydziału, lecz nic, co się z tego wydziału nie strawiło, nie powracało do szpiżarni i piwnicy. Co dzień szły nowe wiktuały i trunki, a o zbywających nie pytano się, przez wspaniałość za maksymę królowi wrażoną, gdzie się obracały. Dlatego wszystko było przedajne na pożytek tych, którzy czym zawiadowali albo czego dopadli. Była to jakaś alegoryczna konfiskacja potraw i trunków. Można było każdego czasu dostać od królewskiego dworu świeżego pasztetu, torta, garnituru ciast przednich, cytryn, świec jarzęcych mało co upalonych, za połowę ceny takiej, jaka by sprawując to sobie albo kupując od kupców kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy
przepisanego szło podług dziennego wydziału, lecz nic, co się z tego wydziału nie strawiło, nie powracało do szpiżarni i piwnicy. Co dzień szły nowe wiktuały i trunki, a o zbywających nie pytano się, przez wspaniałość za maksymę królowi wrażoną, gdzie się obracały. Dlatego wszystko było przedajne na pożytek tych, którzy czym zawiadowali albo czego dopadli. Była to jakaś alegoryczna konfiskacja potraw i trunków. Można było każdego czasu dostać od królewskiego dworu świeżego pasztetu, torta, garnituru ciast przednich, cytryn, świec jarzęcych mało co upalonych, za połowę ceny takiej, jaka by sprawując to sobie albo kupując od kupców kosztowała.
Szambelan odprawujący dzienną służbę, podawszy
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 115
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
za pilnym staraniem małżonki mojei, aby miały zczego wiano odłożyć, długi, jesłiby jakie były, płacić i żywność prowadzić, gdy lat swych dorosną; przy tym aczkolwiek P. Bóg Wszechm. jest opiekunem wszystkich ubogich, wdów i sirot, jednak pozostałe dziateczki po rodziczach swych potrzebują mieć opiekunów, którzyby o nich zawiadowali, aby niebyły w czymkolwiek ukrzywdzone, tedy nizei mianowanych naznaczam dziatkom moim opiekunów: proszę naprzod p. ojca małżonki mojei p. Krzysztofa lelenkowicza mieszczanina Krakowskiego, aby on, miłując czorkę, jako dziecię swoje, miłował także i dziateczki moje i był im nietilko opiekunem, ale własnym ojczem, przytym też proszę I
za pilnym staraniem małżonki moiei, aby miały sczego wiano odłożyć, długi, iesłiby iakie były, płacić y żywność prowadzić, gdy lat swych dorosną; przy tym aczkolwiek P. Bog Wszechm. iest opiekunem wszystkich ubogich, wdow y siroth, iednak pozostałe dziateczki po rodziczach swych potrzebuią mieć opiekunow, ktorzyby o nich zawiadowali, aby niebyły w czymkolwiek ukrzywdzone, tedy nizei mianowanych naznaczam dziatkom moim opiekunow: proszę naprzod p. oycza małżonki moiei p. Krzystofa lelenkowicza miesczanina Krakowskiego, aby on, miłuiąc czorkę, iako dziecie swoie, miłował także y dziateczki moie y był im nietilko opiekunem, ale własnym oyczem, przytym tesz prosze I
Skrót tekstu: KsKrowUl_1
Strona: 638
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921