nie wiem, którego już nadwietrzałe lata Wypychać się potężnie zdadzą z tego świata; Bądź mię jednak zastaniesz umarłym, bądź żywym, Nie najdziesz, jeno żem ci jest lub był życzliwym, I rzeczesz kiedyś po mym przechodząc się grobie: Miałem ja przyjacielem tego człeka sobie. Jakoż ja tym i teraz to pismo zawieram, Że niewątpliwie twoim żyję i umieram. Naso mój jeszcze w cieniu, lecz już w swym niewczasie Narzeka u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sandomierski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna,
nie wiem, którego już nadwietrzałe lata Wypychać się potężnie zdadzą z tego świata; Bądź mię jednak zastaniesz umarłym, bądź żywym, Nie najdziesz, jeno żem ci jest lub był życzliwym, I rzeczesz kiedyś po mym przechodząc się grobie: Miałem ja przyjacielem tego człeka sobie. Jakoż ja tym i teraz to pismo zawieram, Że niewątpliwie twoim żyję i umieram. Naso mój jeszcze w cieniu, lecz już w swym niewczasie Narzeka u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sendomirski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 18
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Że me uciechy Przez sen tylko są, a na jawie Za cieniem słońca Nie masz bólu końca.
Dokądże umykasz I z oczu mych znikasz? Przynamniej choć tą zmyślną twarzą Uśmierz żale, co się we mnie żarzą! Postój, me kochanie, Albo mię z sobą Weź, albo spanie Osłódź wdzięczną swoją osobą! Zawieram oczy, Czekać cię ochoczy. CZUJNOŚĆ
Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje: Żołnierz sławę traci, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie
, Że me uciechy Przez sen tylko są, a na jawie Za cieniem słońca Nie masz bólu końca.
Dokądże umykasz I z oczu mych znikasz? Przynamniej choć tą zmyślną twarzą Uśmierz żale, co się we mnie żarzą! Postój, me kochanie, Albo mię z sobą Weź, albo spanie Osłódź wdzięczną swoją osobą! Zawieram oczy, Czekać cię ochoczy. CZUJNOŚĆ
Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje: Żołnierz sławę traci, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 281
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kiedy Królestwo utracone wrócone? Huic Dawid, temu samemu, a tylko Dawidowi, samemu mężowi według serca Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego języka wzięta. bo w-Greckim jest , a Rectum jego znaczy Restituo, powracam, albo Constituo, postanawiam, albo Collapsum instauro, obalone odnawiam, pace compono pokojem zawieram. Łączmysz te dwa wykłady, psalm samemu Dawidowi kiedy ziemia jego powrócona mu, Quando terra ei restituta: z-wykładem drugim, pace compositâ, pokoj ustanowiwszy. W-ten czas się ziemie wracają, kiedy się pokoj zagości: terra restituta, pace compositâ. Kędyś jest Chocimiu? z-Wołochami zadany
kiedy Krolestwo vtrácone wrocone? Huic Dawid, tęmu sámęmu, á tylko Dawidowi, sámęmu mężowi według sercá Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego ięzyká wźięta. bo w-Greckim iest , á Rectum iego znáczy Restituo, powracam, álbo Constituo, postánawiam, álbo Collapsum instauro, obálone odnawiam, pace compono pokoiem záwieram. Łączmysz te dwá wykłády, psalm sámęmu Dawidowi kiedy źiemiá iego powrocona mu, Quando terra ei restituta: z-wykłádem drugim, pace compositâ, pokoy vstánowiwszy. W-ten czás się źiemie wrácáią, kiedy się pokoy zágośći: terra restituta, pace compositâ. Kędyś iest Choćimiu? z-Wołochámi zádány
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
miał wziąć inszej nad tę, bo wszytkie piękności I wszytkie w sobie miała ta doskonałości.
LXXII.
Ja tak mniemam, że Biren jej pięknego ciała Nigdy nago nie widział, bobym ja bez mała Przysiągł na to, żeby beł nie mógł być tak srogi, Aby jej beł tak samej odjechał niebogi. Tem zawieram, że Obert tak beł zapalony, Że w niem nie mógł być ogień wielki zatajony; Cieszy ją i mówi jej, że się prędko skróci Jej smętek i że się jej w pociechę obróci.
LXXIII.
I z nią do Olandiej jechać obiecuje I przywrócić jej państwo ojczyste ślubuje I pokarać Birena pomstą sprawiedliwą Za niewdzięczność
miał wziąć inszej nad tę, bo wszytkie piękności I wszytkie w sobie miała ta doskonałości.
LXXII.
Ja tak mniemam, że Biren jej pięknego ciała Nigdy nago nie widział, bobym ja bez mała Przysiągł na to, żeby beł nie mógł być tak srogi, Aby jej beł tak samej odjechał niebogi. Tem zawieram, że Obert tak beł zapalony, Że w niem nie mógł być ogień wielki zatajony; Cieszy ją i mówi jej, że się prętko skróci Jej smętek i że się jej w pociechę obróci.
LXXIII.
I z nią do Olandyej jechać obiecuje I przywrócić jej państwo ojczyste ślubuje I pokarać Birena pomstą sprawiedliwą Za niewdzięczność
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 244
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w wielkiej sporze, Kto z nich więcej miłuje i poważa cnoty I kto ludzkość przyjmuje przestrzeńszemi wroty. Powieli on, że zguby włoski kraj uchował, Gdy pod Tarem Francuzy zuchwałe zwojował, Ta rzecze: Penelope, że w czystości żyła, Nie mniej sławna na świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała
w wielkiej sporze, Kto z nich więcej miłuje i poważa cnoty I kto ludzkość przyjmuje przestrzeńszemi wroty. Powieli on, że zguby włoski kraj uchował, Gdy pod Tarem Francuzy zuchwałe zwojował, Ta rzecze: Penelope, że w czystości żyła, Nie mniej sławna na świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 288
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała bez końca, bez miary.
LXII.
Ono za nią Beata, jej rodzona, idzie, Której się właśnie takie piękne imię zydzie; Która nie tylko sama, póki żywa będzie, Dojdzie wielkiego szczęścia, ale w pierwszem rzędzie Możnych książąt swojego małżonka postawi Swojem wielkiem
świecie, niż Ulisses była.
LXI.
Wielkie rzeczy zawieram w krótkiej barzo mowie I opuszczam o tej cnej siła białej głowie, Czegom się od Merlina o niej nasłuchała W ten czas, gdym w tej nauce doktorką została, I gdzie na wielkiem morzu tem żagle rozwinie, Tyfisa w żeglowaniu daleko wyminie; Tem zawieram, że wszytkie gwiazd łaskawych dary I cnoty będzie miała bez końca, bez miary.
LXII.
Ono za nią Beata, jej rodzona, idzie, Której się właśnie takie piękne imię zydzie; Która nie tylko sama, póki żywa będzie, Dojdzie wielkiego szczęścia, ale w pierwszem rzędzie Możnych książąt swojego małżonka postawi Swojem wielkiem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 288
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i gaje/ i wy wszystkie drzewa Które wiosna zielonym liściem przyodziewa/ Albo kwieciem przyjemnym. Wy łąki zielone/ I wy ogrody ziółmi różnemi sadzone Zwiędnijcie/ jeśli chcecie. Wy stoki przejrzyste; I wy/ które bieżycie z szemrem strugi czyste Przestańcie biec/ niech wasze wody w pław nie cieką/ Bo już wzrok mój zawieram od tego powieką Co go może ucieszyć. Gdyż lubom stworzony Miał wzrok na to/ aby był na te otworzony Widoki; lecz że mi grzech oczy me zasłonił/ Zaczym żegnam cię świecie z rozkoszami twemi: I co być może oczom rozkoszami swemi/ Trhenodye/ żal/ i plankt/ to moje uciechy/ Lament
y gáie/ y wy wszystkie drzewá Ktore wiosná źielonym liśćiem przyodźiewá/ Albo kwiećiem przyiemnym. Wy łąki źielone/ Y wy ogrody źiołmi rożnemi sádzone Zwiędniyćie/ ieśli chcećie. Wy stoki przeyrzyste; Y wy/ ktore bieżyćie z szemrem strugi cżyste Przestáńćie biedz/ niech wásze wody w płáw nie ćieką/ Bo iuż wzrok moy záwieram od tego powieką Co go może ućieszyć. Gdyż lubom stworzony Miał wzrok ná to/ áby był ná te otworzony Widoki; lecż że mi grzech ocży me zásłonił/ Zacżym żegnám ćię świećie z roskoszami twemi: Y co bydź może ocżom roskoszami swemi/ Trhenodye/ żal/ y plánkt/ to moie ućiechy/ Lament
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 10
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
grzechu śmiertelnym jest towarzyszką diabłów i brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uważam pilniej moję nędzę/ I przeciwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciało schnie od frasunku/ czerstwość odbiega mię Sił co raz ubywa mi/ śmiertelny pot na mię Bije/ zgoła od żalu powoli umieram/ Sił zbywając/ i wzrok mój powieką zawieram. Bo nie mogę inszego mieć w tej mej żałobie Lekarstwa/ chyba to/ że śmierci życzyć sobie/ A narzekać na ten dzień/ któregom się zrodził/ Któregom na to moje nieszczęście ugodził. Lamentu dzień trzeci.
Czy do tejże trzeba mi przychodzić rozprawy/ I tak niski mieć umysł/ Boże mój łaskawy?
grzechu smiertelnym iest towárzyszką diábłow y brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uwáżam pilniey moię nędzę/ Y przećiwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciáło schnie od frasunku/ cżerstwość odbiegá mię Sił co raz ubywá mi/ śmiertelny pot ná mię Biie/ zgoła od żalu powoli umieram/ Sił zbywáiąc/ y wzrok moy powieką záwieram. Bo nie mogę inszego mieć w tey mey żałobie Lekárstwá/ chyba to/ że śmierći życżyć sobie/ A nárzekáć ná ten dźień/ ktoregom się zrodźił/ Ktoregom ná to moie nieszcżęśćie ugodźił. Lámentu dźień trzeći.
Czy do teyże trzebá mi przychodźić rospráwy/ Y ták niski mieć umysł/ Boże moy łaskáwy?
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 90
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
, do Senatu osobliwie, który jest między Majestatem a Wolnością, Pośrzedni nie liczbą, ale powagą i Prerogatiwą, Stan, należy. Za powodem tedy tego Prawa i ja idąc, do Wm. M. M. Panów jako Kolegów, i jako do Braciej recuro wygnaniec. W tym jednym słowie, wszytko persecucij moich zawieram zebranie, bo z tej Ojczyzny, której wedle możności mej zawsze użyteny byłem, dlaktórej wszytkie fortuny, i zdrowie odważałem, w której tyle Urzędów, z łaski Królów Panów moich zasłużyłem, w której tyle Ozdób Przodków moich za łaską Bożą liczyłem, w której tak przestrono, aż do zazdrości moich niechętnych
, do Senatu osobliwie, ktory iest między Máiestatem á Wolnośćią, Pośrzedni nie lidzbą, ále powagą y Prerogátiwą, Stan, należy. Zá powodem tedy tego Práwá y ia idąc, do Wm. M. M. Pánow iáko Collegow, y iáko do Bráćiey recuro wygnániec. W tym iednym słowie, wszytko persecuciy moich záwieram zebránie, bo z tey Oyczyzny, ktorey wedle możnośći mey záwsze vżyteny byłem, dlaktorey wszytkie fortuny, y zdrowie odważałem, w ktorey tyle Vrzędow, z łáski Krolow Pánow moich zásłużyłem, w ktorey tyle Ozdob Przodkow moich zá łáską Bożą liczyłem, w ktorey ták przestrono, áż do zazdrośći moich niechętnych
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 44
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
że się rzemiosłem bawiących, jako też jeden, com go zawsze zażywał i teraz nie przestawam, napisać chciał. Tak rozumiem, że od
każdego cnotliwego wdzięcznie to przyjęto będzie; o łotry też i Judasze, co za skibę chleba, za kopę wolność przedają, by się najbarziej gniewali, nic nie dbam. Tym zawieram i tym się przed majestatem Bożym oświadczam, że niczego barziej po łasce Bożej nad prędkie uspokojenie ojczyzny nie życzę, które być nie może, póki się spólnie za ręce nie ujmiemy, urazów jej nie poleczemy, złych nie pokarzemy. Naostatek, jako sam temu mocno wierzę (choć to od pogańskiego filozofa wyszło),
że się rzemiosłem bawiących, jako też jeden, com go zawsze zażywał i teraz nie przestawam, napisać chciał. Tak rozumiem, że od
każdego cnotliwego wdzięcznie to przyjęto będzie; o łotry też i Judasze, co za skibę chleba, za kopę wolność przedają, by się najbarziej gniewali, nic nie dbam. Tym zawieram i tym się przed majestatem Bożym oświadczam, że niczego barziej po łasce Bożej nad prędkie uspokojenie ojczyzny nie życzę, które być nie może, póki się spólnie za ręce nie ujmiemy, urazów jej nie poleczemy, złych nie pokarzemy. Naostatek, jako sam temu mocno wierzę (choć to od pogańskiego filozofa wyszło),
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 369
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918