więc przy tak wesołej chwili i szczęśliwy/ Niech ze sprzyja Samborze Kupido życzliwy. Niech ci fortunne Niebo tyle pociech daje/ Ile chojny mieć mogą Niepołomskie gaje. Ile w Żywieckich igra Cysternach Łossosi/ Tyleć z nieba faworów/ szczęście niech na nosi. Niechaj cię Bóg fortuni do Syna choć w roku/ Co rzeczem? Zawitajże miłości Proroku. Jezlić też tej pociechy zajrzałyby Fata/ Snadna będzie wymówka/ na podeszłe lata Aleć ja nic nie wątpię/ znając obyczaje Wszak też Bóg Cudów jeszcze czynić nie przestaje. Hymaenee gaś świece goście się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygasły/ co ciemną noc rodzą. Jasna wschodzi Jutrzenka; leć się niech
więc przy ták wesołey chwili y szczęśliwy/ Niech ze zprzyia Samborze Kupido życzliwy. Niech ći fortunne Niebo tyle poćiech dáie/ Ile choyny mieć mogą Niepołomskie gaie. Ile w Zywieckich igra Cysternách Łossośi/ Tyleć z niebá faworow/ szczęśćie niech ná nośi. Niechay ćię Bog fortuni do Syná choć w roku/ Co rzeczem? Záwitayże miłośći Proroku. Iezlić też tey poćiechy záyrzáłyby Fátá/ Snádna będźie wymowká/ ná podeszłe látá Aleć ia nic nie wątpię/ znáiąc obyczáie Wszák też Bog Cudow ieszcze czynić nie przestáie. Hymaenee gáś świece gośćie się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygásły/ co ćiemną noc rodzą. Iásna wschodźi Iutrzenká; leć się niech
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 210
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
et propter avertendam sanguinis effusionem. Stamtąd jechałem za hetmanem do Wilna, do Rygi, dla widzenia się z carem, gdziem pierwszy raz poznał carową i księcia Mężyka, dość civiliter przyjęty. Zapusty w Wilnie odprawiwszy i wesele ip. Tyszkiewicza cywuna wileńskiego, z ip. Sapieżanką stolnikówną trocką, na Ruś do Bakszt zawitaliśmy i tu nie wiele bawiąc.
Na sesją konfederacji generalnej prowincją całą zgodnie postanowionej do Wilna jechałem, gdzie jak successit ta konfederacja, vide in Actis i w notacji dziejów naszych.
Tej zimy w Baksztach obławą ubiliśmy niedźwiedzi dziewięć i łosi ośm. Psy z całem myśliwstwem księcia imci miecznika litewskiego zimowały u mnie w
et propter avertendam sanguinis effusionem. Ztamtąd jechałem za hetmanem do Wilna, do Rygi, dla widzenia się z carem, gdziem pierwszy raz poznał carową i księcia Mężyka, dość civiliter przyjęty. Zapusty w Wilnie odprawiwszy i wesele jp. Tyszkiewicza cywuna wileńskiego, z jp. Sapieżanką stolnikówną trocką, na Ruś do Bakszt zawitaliśmy i tu nie wiele bawiąc.
Na sessyą konfederacyi generalnéj prowincyą całą zgodnie postanowionéj do Wilna jechałem, gdzie jak successit ta konfederacya, vide in Actis i w notacyi dziejów naszych.
Téj zimy w Baksztach obławą ubiliśmy niedźwiedzi dziewięć i łosi ośm. Psy z całém myśliwstwem księcia imci miecznika litewskiego zimowały u mnie w
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 165
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
i nauczył/ o dogmatach pobożności/ o wierze nadzieje naszej/ w której i doczesną szczęśliwość i wieczne błogosławieństwo nasze założone i ufundowane być rozumiemy i wierzymy. to jest o to pytać chodziłem/ jeżeli taż jest nasza teraz/ która za przodków naszych wiara była/ która od nich z wolej Bożej do nas była zawitała/ która nie odszedszy od nich/ nas była w przodkach naszych doszła. Jeźli my zwycięskiego od nich do nas Ewangelskiego źrzodła duszę zbawienną wodę pijemy/ którą pili Ojcowię nasi Ruskiej Cerkwie fundatorowie/ i budownicze. Takli czystą światło przezroczystą? Tegożli smaku/ tej wdzięczności i tejże zdrowości? Abym o tym od
y náucżył/ o dogmatách pobożnośći/ o wierze nádźieie nászey/ w ktorey y docżesną scżęśliwość y wiecżne błogosłáwieństwo násze záłożone y vfundowáne bydź rozumiemy y wierzymy. to iest o to pytáć chodźiłem/ ieżeli táż iest nászá teraz/ ktora zá przodkow nászych wiárá byłá/ ktora od nich z woley Bożey do nas byłá záwitáłá/ ktora nie odszedszy od nich/ nas byłá w przodkách nászych doszłá. Jeźli my zwyćieskiego od nich do nas Ewángelskiego źrzodłá duszę zbáwienną wodę pijemy/ ktorą pili Oycowię nási Ruskiey Cerkwie fundatorowie/ y budownicże. Tákli cżystą świátło przezroczystą? Tegożli smáku/ tey wdźięczności y teyże zdrowośći? Abym o tym od
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 2
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Apologia
TOtedy mnie za duszę moję było wzięło/ i do Wschodnich krajów było zastało: abym tam/ temu duszę moję osiadłemu złemu ulżenia szukał/ skąd nas za przeszłych wieków wszytko dobro Chrześcijańskie było zaszło. Aby stąd i naprawa zepsowanemu od nas temu dobremu stała się/ skąd ono do nas całe święte i niepokalane było zawitało. Bo przez lat niemal ośm całe z samym sobą/ i z tymi oto Autorów tych bluźnierstwy doma biedziełem się: Czego świadomo dobrze Wilno/ świadomy Kijów/ świadoma Kapituła Ostrogska/ i wiele z tych/ którzy się zdali być czym w Narodzie naszym: z którymi ja o tym konferował/ z umysło do nich dla
Apologia
TOtedy mnie zá duszę moię było wźięło/ y do Wschodnich kráiow było zástáło: ábym tám/ temu duszę moię ośiádłemu złemu vlżenia szukał/ zkąd nas zá przeszłych wiekow wszytko dobro Chrześćiáńskie było zászło. Aby stąd y napráwá zepsowánemu od nas temu dobremu stáłá sie/ zkąd ono do nas cáłe święte y niepokaláne było záwitáło. Bo przez lat niemal ośm cáłe z sámym sobą/ y z tymi oto Authorow tych bluźnierstwy domá biedźiełem sie: Czego świádomo dobrze Wilno/ świádomy Kijow/ świádoma Kápitułá Ostrogska/ y wiele z tych/ ktorzy sie zdáli bydź cżym w Narodźie nászym: z ktorymi ia o tym conferował/ z vmysło do nich dla
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 89
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Czemuż to Panie tym pokojem raczysz ziemię? Pokoj powtarząm, bom was z-Ojcem pogodził. Ale pamiętać i na to potrzeba, nie dość na tym na początku mówić: pax pokoj, ale i kończyć pokojem potrzeba. Wiedzcie jednak o tym, że w-ten czas pokoj wam zawita Pax vobis, gdy się między sobą pojednacie, pogodzicie, nieznaski ustaną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY UCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzód ręce niż bok, bo Panowie taki mają mieć afektów swoich progres i wstęp. Uczyń naprzód dobrze chudemu pachołkowi, Ostende manus. Ale kiedy Panowie
. Czemuż to Pánie tym pokoiem raczysz źiemię? Pokoy powtarząm, bom was z-Oycem pogodźił. Ale pámiętáć i ná to potrzebá, nie dość ná tym ná początku mowić: pax pokoy, ále i kończyć pokoiem potrzebá. Wiedzćie iednák o tym, że w-ten czás pokoy wam záwita Pax vobis, gdy się między sobą poiednaćie, pogodźićie, nieznáski vstáną, Pax ad reconciliatos pertinet. 3. WSZEDSZY PAN MIęDZY VCZNIE POKAZAŁ IM I RęCE I BOK. Wprzod ręce niż bok, bo Pánowie táki máią mieć áfektow swoich progres i wstęp. Vczyń naprzod dobrze chudemu páchołkowi, Ostende manus. Ale kiedy Pánowie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 27
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pana i Korony, W którem i ty przymierzu, Masz część wielki kanclerzu. Tyś, nie jako Herkules łańcuchy złotemi, Ale słowy upór ich wiązał cukrowemi: Wieleć powinni wiele, Sami nieprzyjaciele. WIERSZ SZESNASTY.
Już ukróciwszy północne Triony, Do swej się wracasz zwycięzca korony, Z tobą pod wieńcy pokoj oliwnemi Zawita ziemi. Jo triumfie! Nad afrykańskiego Większy hetmana, czyli egipskiego Zgoniłeś zbiega? gdy on pod namiotem Hoduje złotym.
Czyliś Arkady zwojował pieszczone? Albo Tarenty miękkie, niećwiczone? Którym deszcz złoty i rzeki cukrowe Płyną gotowe. Narody twarde, północne narody, Gdzie i dziecina ciepłej nie zna wody, I w
pana i Korony, W którem i ty przymierzu, Masz część wielki kanclerzu. Tyś, nie jako Herkules łańcuchy zlotemi, Ale słowy upór ich wiązał cukrowemi: Wieleć powinni wiele, Sami nieprzyjaciele. WIERSZ SZESNASTY.
Już ukróciwszy północne Tryony, Do swej się wracasz zwycięzca korony, Z tobą pod wieńcy pokoj oliwnemi Zawita ziemi. Io tryumfie! Nad afrykańskiego Większy hetmana, czyli egiptskiego Zgoniłeś zbiega? gdy on pod namiotem Hoduje złotym.
Czyliś Arkady zwojował pieszczone? Albo Tarenty miękkie, niećwiczone? Którym deszcz złoty i rzeki cukrowe Płyną gotowe. Narody twarde, północne narody, Gdzie i dziecina ciepłej nie zna wody, I w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 31
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
samym zwierzałem, Kiedy się biedzić przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mógł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na Północ lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom
samym zwierzałem, Kiedy się biedzić przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mogł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na połnoc lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 226
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
sługę swego. Imienia i przezwiska nie kładę; oboje Wie dobrze serce, śliczna Hanusieńku, twoje. 763. Gratulatia tejże nowego roku
Anielskiej twarzy nimfo śliczna, Anno moja, Jeżeli nieodmienna ku mnie łaska twoja, Nakłoń do moich rymów ucha łaskawego, Ani broń błahej karcie oka wesołego. Nowy ten rok być szczęsny zawitał, winszuję, Który niech ci do dalszych fortun kredensuje, Abyś żyła wiek długi w szczęścia obfitości, U Boga i u ludzi w łasce i w miłości.
Żałosne chwile twych dni niech nie przeplatają, Boleści i frasunki niechaj cię mijają. Życzę tego wszytkiego całym sercem tobie, Tak i i więcej nie mogę życzyć
sługę swego. Imienia i przezwiska nie kładę; oboje Wie dobrze serce, śliczna Hanusieńku, twoje. 763. Gratulatia tejże nowego roku
Anielskiej twarzy nimfo śliczna, Anno moja, Jeżeli nieodmienna ku mnie łaska twoja, Nakłoń do moich rymow ucha łaskawego, Ani broń błahej karcie oka wesołego. Nowy ten rok być szczęsny zawitał, winszuję, Ktory niech ci do dalszych fortun kredensuje, Abyś żyła wiek długi w szczęścia obfitości, U Boga i u ludzi w łasce i w miłości.
Żałosne chwile twych dni niech nie przeplatają, Boleści i frasunki niechaj cię mijają. Życzę tego wszytkiego całym sercem tobie, Tak i i więcej nie mogę życzyć
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 239
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
naszego Przestrzegł o tym. Zatymże co nawinionego Im do ręku, w te tropy skoczywszy z-rydlami, Ścianę tamte zarzucą: a razem i sami Staną wszyscy gotowi. Książę jednak mało I na to respektując, tam gdzie się zebrało Chłopstwa tego najwięcej, skoczy śmiało do nich. I już się rozpościerał, już zawitał po nich, Parując ich od Wałów. Ale gdy obaczy Ze nikt za nim nie idzie, tylkoż się oświadczy Przed niebem to widzącym, jako odważony Na tę rezolucją; gdyby posilony Był od drugich. Toż i on, do obron swych szchodzi, Jasińskiego zgubiwszy i trzech inszych młodzi. Książę Wiśniowiecki wycieka drugi
naszego Przestrzegł o tym. Zátymże co nawinionego Im do ręku, w te tropy skoczywszy z-rydlámi, Sciánę tamte zarzucą: á razem i sami Staną wszyscy gotowi. Xiążę iednak mało I na to respektuiąc, tam gdzie się zebrało Chłopstwá tego naywięcey, skoczy śmiało do nich. I iuż się rozpośćierał, iuż zawitał po nich, Páruiąc ich od Wáłow. Ale gdy obaczy Ze nikt zá nim nie idźie, tylkoż się oświadczy Przed niebem to widzącym, iáko odważony Ná tę rezolucyą; gdyby posilony Był od drugich. Toż i on, do obron swych szchodźi, Iasinskiego zgubiwszy i trzech inszych młodzi. Xiążę Wiśniowiecki wyćieka drugi
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 95
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dotkną me usta warg Twoich różanych? Często mię twarzy Twojej śliczność delektuje, gdy ją pod kształtem chleba i wina widuję, i, przyznam, wielka rozkosz, lecz niedoskonała – za prawdziwą twarz kształtem okrytego ciała. Tego bowiem cieszyć się pragnie serce moje, by na wesołe mogło patrzyć oko Twoje. Kiedyż ten dzień zawita, że już bez zasłony miłość moję nasyci wzrok Twój ulubiony, a tak rozkosz, co się dziś w żądzach tylko rodzi, całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żeby
dotkną me usta warg Twoich różanych? Często mię twarzy Twojej śliczność delektuje, gdy ją pod kształtem chleba i wina widuję, i, przyznam, wielka rozkosz, lecz niedoskonała – za prawdziwą twarz kształtem okrytego ciała. Tego bowiem cieszyć się pragnie serce moje, by na wesołe mogło patrzyć oko Twoje. Kiedyż ten dzień zawita, że już bez zasłony miłość moję nasyci wzrok Twój ulubiony, a tak rozkosz, co się dziś w żądzach tylko rodzi, całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żeby
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 168
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997