, Że mię chcieli ratować; jeden do Flandrii Jedzie, drugi zostawa przy mnie w Olandiej. Tem czasem kiedy z swoich i z cudzych ziem wiele Różnych gości sproszono na moje wesele, Przyszła nowina, że się Biren już gotował Iść z potężną armatą, aby nas ratował.
XXXIX.
Bo kiedy pierwsze wojsko ojca mego zbito, W którem mi rodzonego jednego zabito, Do Biskaliej sługem swego wskok wysłała I przezeń Birenowi wszytkom wypisała. Tem czasem, gdy się on nam na pomoc gotował, Ostatek król Fryzjej wziął i opanował, O czem Biren nie wiedząc, uprzątnąwszy wstręty, Już był do Olandiej ruszył swe okręty.
XL.
Kiedy już
, Że mię chcieli ratować; jeden do Flandryej Jedzie, drugi zostawa przy mnie w Olandyej. Tem czasem kiedy z swoich i z cudzych ziem wiele Różnych gości sproszono na moje wesele, Przyszła nowina, że się Biren już gotował Iść z potężną armatą, aby nas ratował.
XXXIX.
Bo kiedy pierwsze wojsko ojca mego zbito, W którem mi rodzonego jednego zabito, Do Biskaliej sługęm swego wskok wysłała I przezeń Birenowi wszytkom wypisała. Tem czasem, gdy się on nam na pomoc gotował, Ostatek król Fryzyej wziął i opanował, O czem Biren nie wiedząc, uprzątnąwszy wstręty, Już był do Olandyej ruszył swe okręty.
XL.
Kiedy już
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 181
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, a gdy ten nie chciał bez sekundanta pojedynkować, atakował Zabiełłę, który się musiał ucieczką salwować do brata swego, marszałka kowieńskiego, teraźniejszego łowczego lit.; a ten naprędce zgromadziwszy ludzi, jako regimentarz partii żmudźkiej, łapał Wołosowskiego z tym rekrutem swoim zuchwałego. Wołosowski zuchwały przyjechał do Kowna, gdzie go oskoczywszy wzięto, zbito do woli i związano, toż samo czyniąc kompanii jego. Potem, po danej od Wołosowskiego asekuracji, puszczono go, a że był w służbie pruskiej, zlecił mi łowczy lit.,
abym o to mówił w Wschowie z posłem pruskim, jeżeliby co miał tentować u dworu o Wołosowskiego, ale ani wzmianki
, a gdy ten nie chciał bez sekundanta pojedynkować, atakował Zabiełłę, który się musiał ucieczką salwować do brata swego, marszałka kowieńskiego, teraźniejszego łowczego lit.; a ten naprędce zgromadziwszy ludzi, jako regimentarz partii żmujdzkiej, łapał Wołosowskiego z tym rekrutem swoim zuchwałego. Wołosowski zuchwały przyjechał do Kowna, gdzie go oskoczywszy wzięto, zbito do woli i związano, toż samo czyniąc kompanii jego. Potem, po danej od Wołosowskiego asekuracji, puszczono go, a że był w służbie pruskiej, zlecił mi łowczy lit.,
abym o to mówił w Wschowie z posłem pruskim, jeżeliby co miał tentować u dworu o Wołosowskiego, ale ani wzmianki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 518
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rozpędza i trapi, a sowy, niedoperze i insze plugastwa nocne uwesela, tak zaś odstąpieniem swem wszystko do pierwszego stanu przywraca. Tym właśnie sposobem przedziwnie wesołego cesarza chrześcijańskiego, i wszystkie z nim katoliki, z przyjścia jasno świetnego wojska Elearów polskich, ten pogrom (gdy nazajutrz rano przyszła nowina, iż wszystkie Polaki na głowę zbito) tak zasmucił, iż prawie wszystkę radość cesarską w żal, pociechy w smutek, a triumfy w lament obrócił; heretyki zaś przeciwnym obyczajem utrapione tak rozweselił, iż co przedtem nie mogąc na Eleary patrzyć, po domach jako w jamach siedzieli, skoro za tą nowiną z wiedeńskich się ulic Elearowie na posiłek wysypali, dopiero
rozpędza i trapi, a sowy, niedoperze i insze plugastwa nocne uwesela, tak zaś odstąpieniem swem wszystko do pierwszego stanu przywraca. Tym właśnie sposobem przedziwnie wesołego cesarza chrześciańskiego, i wszystkie z nim katoliki, z przyjścia jasno świetnego wojska Elearów polskich, ten pogrom (gdy nazajutrz rano przyszła nowina, iż wszystkie Polaki na głowę zbito) tak zasmucił, iż prawie wszystkę radość cesarską w żal, pociechy w smutek, a tryumfy w lament obrócił; heretyki zaś przeciwnym obyczajem utrapione tak rozweselił, iż co przedtem nie mogąc na Eleary patrzyć, po domach jako w jamach siedzieli, skoro za tą nowiną z wiedeńskich się ulic Elearowie na posiłek wysypali, dopiero
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 25
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
chwalić: bo jako niegdy Elearowie większej przysługi cesarzowi chrześcijańskiemu, jeno przez wpadnienie do Węgier (jako się w 5 rozdz. pokazało) nie uczynili, tak i męstwa swego na cesarskiej nad ten czas nigdy lepiej nie oświadczyli. ROZDZIAŁ XV. O RÓŻNYCH NOWINACH Z STRONY ELEARÓW, I JAKO CHORĄGWIE ODDAWALI. Wieść iż Polaki zbito, różne skutki uczyniła. Posłowie Elearscy do cesarza zrazu śmiech uczynili kacerzom. Cesarzowi przy pośle królewskim 28 chorągwi i więźnie oddali. Heretycy jako plwali na Elearską nieśmiertelność.
Podobna we wszystkiem żałość onej takrocznej, w 8 rozdziale opisanej, cesarza i wszystek dwór jego opanowała, gdy to sromotne pokuszenie Węgrów o Eleary, opacznie po
chwalić: bo jako niegdy Elearowie większej przysługi cesarzowi chrześciańskiemu, jeno przez wpadnienie do Węgier (jako się w 5 rozdz. pokazało) nie uczynili, tak i męstwa swego na cesarskiej nad ten czas nigdy lepiej nie oświadczyli. ROZDZIAŁ XV. O RÓŻNYCH NOWINACH Z STRONY ELEARÓW, I JAKO CHORĄGWIE ODDAWALI. Wieść iż Polaki zbito, różne skutki uczyniła. Posłowie Elearscy do cesarza zrazu śmiech uczynili kacerzom. Cesarzowi przy pośle królewskim 28 chorągwi i więźnie oddali. Heretycy jako plwali na Elearską nieśmiertelność.
Podobna we wszystkiem żałość onej takrocznej, w 8 rozdziale opisanej, cesarza i wszystek dwór jego opanowała, gdy to sromotne pokuszenie Węgrów o Eleary, opacznie po
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 41
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familia, Jak najpiękniejsza lilia; Wkoło rzędem sztylowana, Od Amama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Wiktorie, Sądy, sławne Historie. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć starodawni, Po stronach patrzają z muru, Wszyscy z białego marmuru; Nie wiem, czemu
Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familija, Jak najpiękniejsza lilija; Wkoło rzędem sztylowana, Od Ammama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Victoriae, Sądy, sławne Historiae. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć starodawni, Po stronach patrzają z muru, Wszyscy z białego marmuru; Nie wiem, czemu
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 87
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
bo grzech i sromota Chrześcijaninowi/ gdyż się tego i Poganie strzegą zawsze/ i za tego Bóg ziemię naszę karze do tego rzecz prowadzę/ żeśmy się i w tym Królowi Polskiemu nie mogli oprzeć/ i mocy jego. Wspomnię i Czara nieboszczyka Szujskiego z wielą inszych Narodu naszego wiodąc tak długo wojnę wojska tak wielkie nasze zbito skarbów nabrano i Czara pojmano i zawiozszy go do Polski w więzieniu osadzono pod strażą aż z frasunku/ ze wstydu marnie takim Panem bywszy w więzieniu umarł/ i w Warszawie na przedmieściu miedzy drogami pochowali tak jakiego żebraka choć był godzien w Kościele pochowania lecz że to Schismatyk tak uczyniono namyślnie/ jakie i pod ten czas motus
bo grzech y sromota Chrześćianinowi/ gdyż sie tego y Poganie strzegą záwsze/ y zá tego Bog źiemię nászę karze do tego rzecż prowádzę/ żeśmy sie y w tym Krolowi Polskiemu nie mogli oprzeć/ y mocy iego. Wspomnię y Czárá nieboszcżyká Szuyskiego z wielą inszych Narodu nászego wiodąc tak długo woynę woyská ták wielkie nasze zbito skarbow nabrano y Czárá poimano y záwiozszy go do Polski w więźieniu osádzono pod strażą áż z frasunku/ ze wstydu marnie takim Pánem bywszy w więźieniu vmárł/ y w Wárszawie na przedmieśćiu miedzy drogámi pochowali ták iákiego żebraká choć był godzien w Kośćiele pochowánia lecż że to Schismátyk ták vczyniono namyślnie/ iakie y pod ten cżas motus
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B4v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
piękna rzecz i pamięci godna w Polsce/ a do naszej rzeczy i przestrogi służąca/ ponieważ się tu wiele zwycięstwa Polaków wspomniało/ tedy i to rzecz nie tajna nam/ ale dobrze barzo wiadoma : że gdy Król ZYGMUNT III. Polski za Króla był obrany a zaś viceuersa Maksymilian Arcyksiążę Rakuskie był odrzucony/ bo mu wojsko zbito pod Krakowem/ i potym goniono/ i drugi raz wojska ostatek zbiwszy Byczynę Miasto w Śląsku spalono/ i Maksymiliana pojmawszy do więzienia do Polski przywieziono/ a potym za w opuszczeniem Maksymiliana z więzienia/ zaraz z wojskiem Tureckim do Polski niejaki Basza Turecki Bekleberg/ jakoby to teraz Abaży Basza przyjechał którego miał po kilka kroć
piękna rzecż y pámięći godna w Polszcze/ á do nászey rzeczy y przestrogi służąca/ ponieważ sie tu wiele zwyćięstwa Polakow wspomniáło/ tedy y to rzecż nie táyna nam/ ále dobrze bárzo wiadoma : że gdy Krol ZYGMVNT III. Polski zá Krolá był obrány á záś viceuersa Máximilian Arcykśiążę Rákuskie był odrzucony/ bo mu woysko zbito pod Krákowem/ y potym goniono/ y drugi raz woyska ostátek zbiwszy Bycżynę Miásto w Sląsku spalono/ y Máximilianá poimawszy do więzienia do Polski przywieźiono/ á potym zá w opuszcżeniem Máximilianá z więzienia/ záraz z woyskiem Tureckim do Polski nieiáki Bászá Turecki Bekleberg/ iákoby to teraz Abáży Bászá przyiechał ktorego miáł po kilka kroć
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
rozumiejąc swego dobrego i Ojczyzny/ z hardości/ z głupstwa/ i uporu/ Gonca Haraburdę wsadżył do więżyenia w głąb precz Moskwy/ i długo więzieł : Cóż Pan Bóg sprawił/ w krótce ten upor znacznie skarał : bo Król Polski zebrawszy wojsko Polskie/ jechał pod Kiesią Stolicę niegdy Mistrzów Inflamskich/ tamże naszej Moskwy zbito 20000. wzięli dżyał 20. wielkich burzących/ a Wojewodów/ Bojarów wiele w więżyenie pobrano/ a to za sprawą Andrzeja Sapie Wojewody Nowogródstiego działa do Wilna/ a więźnie do Gródna Królowi odwieżyono : dopieroż nasz Czar skarany/ onego Haraburdę Gońca co go miał w więżyeniu kazał pużcić uczęstował/ i udarował i do Króla
rozumieiąc swego dobrego y Oycżyzny/ z hárdośći/ z głupstwá/ y vporu/ Goncá Háraburdę wsádżił do więżienia w głąb precż Moskwy/ y długo więźieł : Coż Pan Bog spráwił/ w krotce ten vpor znácżnie skarał : bo Krol Polski zebrawszy woysko Polskie/ iechał pod Kieśią Stolicę niegdy Mistrzow Inflámskich/ támże nászey Moskwy zbito 20000. wżięli dżiał 20. wielkich burzących/ á Woiewodow/ Boiárow wiele w więżienie pobrano/ á to zá sprawą Andrzeiá Sapie Woiewody Nowogrodstiego dźiáłá do Wilná/ á więźnie do Grodná Krolowi odwieżiono : dopieroż nasz Czár skárány/ onego Háráburdę Gońcá co go miał w więżieniu kazał pużćić vcżęstował/ y vdárował y do Krolá
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
większa Senatorów obrali nieboszczyka: gdy przyjechał Maksymilian z ludem pod Kraków/ zatrzymać się mu kazali Polacy/ aż ten ze Swecjej przyjechał/ i lud też zebrali/ potym bywszy gotowi odprawili go/ żeby z wojskiem od Krakowa odjechał/ mówiąc/ że już mamy Króla swego: niechciał/ cóż po tym/ lud mu zbito/ że ledwo sam uszedł z trocha pod Byczynę za Slasko. Nie kontentując się tym Polacy/ szedl za nim Hetman Zamojski/ i tak mu i tam lud zbił/ Miasto Byczynę spalił i splandrował i na łup żołnierzstwu puścił/ i samego Arcyksiażęcia Maksymiliana (choć Cesarskiego brata) do Polski do więzienia wziął. Przetoż
większá Senatorow obráli nieboszcżyká: gdy przyiechał Máximilian z ludem pod Krákow/ zátrzymać sie mu kazáli Polacy/ aż ten ze Swecyey przyiechał/ y lud też zebráli/ potym bywszy gotowi odpráwili go/ żeby z woyskiem od Krákowá odiechał/ mowiąc/ że iuż mamy Krolá swego: niechćiał/ coż po tym/ lud mu zbito/ że ledwo sam vszedł z trocha pod Bycżynę zá Slasko. Nie kontentuiąc sie tym Polacy/ szedl zá nim Hetman Zamoyski/ y ták mu y tám lud zbił/ Miásto Bycżynę spalił y splandrował y ná łup żołnierzstwu puśćił/ y sámego Arcyxiażęćiá Máxymilianá (choć Cesárskiego brátá) do Polski do więźienia wźiał. Przetoż
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: Dv
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Zelim/ Solimanów pozostały jedyny Syn/ bez tumultu/ namiejsce zmarłego ojca swego/ na Państwo przyszedł. Tenże Zelim/ tego imienia II. przedsięwziął sobie był w Roku 1569. na Moskwę uderzyć/ a napadłszy na Tatary/ przyjachał do Rzeki fogle/ i obległ miasto/ lecz go aż na głowę zbito/ i przypłynął próżno do Konstantynopoła/ gdzie/ właśnie tego Roku/ więtsza część miasta mizernie w popiół obrócona była/ i więcej niżeli 20. kościołów/ piętnaście Bożnic żydowskich/ wiele łaźni/ i przezacnych Budynków wpopioł obrócone były. Roku 1520. zwielką potęgą do pięknej wyspy Cypru/ którą Wenecianie już na 98. lat
Zelim/ Solimánow pozostáły iedyny Syn/ bez tumultu/ námieysce zmárłego oycá swego/ ná Pánstwo przyszedł. Tenze Zelim/ tego imienia II. przedśięwźiął sobie był w Roku 1569. ná Moskwę uderzyć/ á nápadłszy ná Tatáry/ przyiáchał do Rzeki fogle/ y obległ miásto/ lecz go aż ná głowę zbito/ y przypłynął prozno do Konstántinopoła/ gdźie/ właśnie tego Roku/ więtsza część miástá mizernie w popioł obrocona byłá/ y więcey niżeli 20. kośćiołow/ piętnaśćie Bożnic żydowskich/ wiele łáźni/ y przezacnych Budynkow wpopioł obrocone były. Roku 1520. zwielką potęgą do piękney wyspy Cypru/ ktorą Weneciánie iuż ná 98. lat
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Fv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664