Dwu trzeciemu do pięknej wnęciło się żony. Bardzo go to korciło; nieraz przestrzeżony, Albo się z nią pokłócił, czasem też i znaszał Dla hańby, albo oknem importunów płaszał. Odprawując ustawnie w domu swym szylwachy, Nie miał się jak wychylić przed onymi gachy. Każdy mu satyrowe pokazował rogi. Więc gdy raz obu zbieży, powróciwszy z drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). Nie MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie
Dwu trzeciemu do pięknej wnęciło się żony. Bardzo go to korciło; nieraz przestrzeżony, Albo się z nią pokłócił, czasem też i znaszał Dla hańby, albo oknem importunów płaszał. Odprawując ustawnie w domu swym szylwachy, Nie miał się jak wychylić przed onymi gachy. Każdy mu satyrowe pokazował rogi. Więc gdy raz obu zbieży, powróciwszy z drogi, Kazawszy ich pachołkom wywlec spod zasłonki, Temu oczy wyłupi, a drugiemu dzwonki, I oboje powiesi żenie za pektorał. Zgadnicież, który lepiej na Wenerze wskórał? Satyr bogów porobił niezwyczajnym czynem, Kiedy wałach Saturnem, ślepy Kupidynem. 111 (P). NE MISCE SACRA PROFANIS
Był u mnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 55
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tobą moja skarży żona?” „Czego tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje.
tobą moja skarży żona?” „Czego tylko, powieda, chcesz, tego i ona.” „Po kacie. Ja chcę, żebym panem był w swym domu; I jej tego sobie wziąć nie dam, i nikomu.” 228 (N). SZLACHECTWO OD PTAKÓW
Trzech towarzystwa do mnie na czas zbieży krótki Od usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Nie mogę się rozgarnąć, już trudno uciekać, On na koniu, ja pieszo, niebezpieczno czekać, Więc stoję w obu ręku trzymając kosturek, Aż on, przypadszy do mnie, ukazuje kurek: „Proszę o sprawiedliwość, Mości panie, że tu Wykręcono mi w stajni krzemień z pistoletu.” Skoro się czeladź zbieży, trzebać by mu tu dać Łacinę, myślę sobie, ale może udać, Włóczący się po dworach szlacheckich, inaczej: Daj, chłopcze, garść krzemieni z mego worka raczej. 417. DO STARCA
Upłynął żywot, dziadu, nie czekaj choroby, Póki jeszcze tchniesz, śmierci upatruj ozdoby. Dobrześ żył? więc
. Nie mogę się rozgarnąć, już trudno uciekać, On na koniu, ja pieszo, niebezpieczno czekać, Więc stoję w obu ręku trzymając kosturek, Aż on, przypadszy do mnie, ukazuje kurek: „Proszę o sprawiedliwość, Mości panie, że tu Wykręcono mi w stajni krzemień z pistoletu.” Skoro się czeladź zbieży, trzebać by mu tu dać Łacinę, myślę sobie, ale może udać, Włóczący się po dworach szlacheckich, inaczej: Daj, chłopcze, garść krzemieni z mego worka raczej. 417. DO STARCA
Upłynął żywot, dziadu, nie czekaj choroby, Póki jeszcze tchniesz, śmierci upatruj ozdoby. Dobrześ żył? więc
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 181
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bo go trudno dzielić Od frasunku, a zwłaszcza w zapusty, weselić. Podobno to Chrystusów, gdzie nasze wesele, Ale po cóż by, rzekę, dudy, po co trele? Aż ono pod Tarnowem wieś Krzyż, kędy jadę I w dobrej kompanijej wyżyję biesiadę. 479. NAPAŚĆ
Niespodzianie do domu skoro z drogi zbieży, Widząc szlachcic sąsiada, że mu z żoną leży: „Korda — woła — śmiertelną że mu zadam ranę.” A ów: „Nic po nim — rzecze — bo ja zaraz wstanę.” „Ba, jużci, wiem, że wstaniesz, lecz po coś tu chodził?” Ów znowu:
bo go trudno dzielić Od frasunku, a zwłaszcza w zapusty, weselić. Podobno to Chrystusów, gdzie nasze wesele, Ale po cóż by, rzekę, dudy, po co trele? Aż ono pod Tarnowem wieś Krzyż, kędy jadę I w dobrej kompanijej wyżyję biesiadę. 479. NAPAŚĆ
Niespodzianie do domu skoro z drogi zbieży, Widząc szlachcic sąsiada, że mu z żoną leży: „Korda — woła — śmiertelną że mu zadam ranę.” A ów: „Nic po nim — rzecze — bo ja zaraz wstanę.” „Ba, jużci, wiem, że wstaniesz, lecz po coś tu chodził?” Ów znowu:
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 214
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej tęskliwy komór jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń
pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej teskliwy komor jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 599
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ojczyzna: co teraz ciężko upłakane Zaledwie z-łez przeciera. Miały zwojowane Prze zeń ziemie, postaci insze swe i Cery. Zanim wlot Tyzyfony i krwawe Megery Wywarły się z-Erebu. I jakoby Piekło Bezdenne otworzyło, za którym powlekło Wszytko się złe Szaszorem. Tedy ile zmoże Przybrać sobie drużyny, wprzód na Zaporoże Końmi zbieży rączymi. Skąd się nie wracając, a tylkoż do Hetmana Listki, posyłając, Zdradziecki ten postepek swój wymawiające, A prócz na Czaplińskiego się uskarżające, Czymby go tak zatrzymał, prosto szedł do Ordy. Gdzie wspomniawszy Tatarom przeszłe swe akordy, I posiełki dodane ich Sangierejowi, Wzajem prosi o pomoc. Długo
Oyczyzna: co teraz ćieszko upłakane Záledwie z-łez przećiera. Miały zwoiowáne Prze zeń źiemie, postaći insze swe i Cery. Zanim wlot Tyzyfony i krwawe Megery Wywarły sie z-Erebu. I iakoby Piekło Bezdenne otworzyło, zá ktorym powlekło Wszytko sie złe Szaszorem. Tedy ile zmoże Przybrać sobie drużyny, wprzod na Zaporoże Końmi zbieży rączymi. Zkąd sie nie wracaiąc, a tylkoż do Hetmana Listki, posyłaiąc, Zdradźiecki ten postepek swoy wymawiaiące, A procz na Czaplinskiego sie uskarzáiące, Czymby go tak zatrzymał, prosto szedł do Ordy. Gdźie wspomniawszy Tátárom przeszłe swe akkordy, I posiełki dodane ich Sangiereiowi, Wzáiem prośi o pomoc. Długo
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 6
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i rady im błogosławieły Z-wierzechu Nieba; teraz je czemuś opuścieły. Co znaczniejszy wzięci. Polny Hetman ranny i wzięty, i Wielki Część PIERWSZA Chmielnicki pod Białą Cerkwią na gmin większy czeka.
O czym kiedy żałosne gruchną te rumory, Nie inaczej jako gdy do cześci się chory W-ciele ludzkim wszytka krew na ratunek zbieży, Sercu kwoli; ono w-tym obumarłe leży. Także i my upadniem rece opuściwszy, Kiedy sobie uważym, że taki straciwszy Przed mur mocny nie mamy inszej już obrony, Skąd lozem otworzone wrota do Korony Pogańskiemu mieczowi i wszytkiej swawoli Wnetże będą. A do tej ciężkiej naszej doli, Oto gorsza i druga
i rady im blogosłáwieły Z-wierzechu Niebá; teraz ie czemuś opuśćieły. Co znacznieyszy wźięći. Polny Hetman ránny i wźięty, i Wielki CZESC PIERWSZA Chmielnicki pod Białą Cerkwią na gmin większy czeka.
O czym kiedy załosne gruchną te rumory, Nie inaczey iáko gdy do cześći sie chory W-ćiele ludzkim wszytka krew na ratunek zbieży, Sercu kwoli; ono w-tym obumarłe leży. Tákże i my upadniem rece opuśćiwszy, Kiedy sobie uważym, że taki straciwszy Przed mur mocny nie mamy inszey iuż obrony, Zkąd lozem otworzone wrotá do Korony Pogańskiemu mieczowi i wszytkiey swawoli Wnetże bedą. A do tey ćieszkiey naszey doli, Oto gorsza i druga
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 11
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
co rzecz w sobie barzo drobną, i prawie nie dojzrzaną okiem, dość wielką na widok pokazują, Mikroskopia je nazywają.
Różni różnie/ miej ty ten sposób. Weś odrobinkę (choć jako ziarno jaglane) pięknego szkła/ pośliniwszy żeby się trzymało/ połóż na głowce szpilkowy/ potrzymaj w jasnym płomieniu świecy/ a zbieży się w gałeczkę/ którą w dziureczkę miedzy dwie karcie albo blaszki włożywszy/ w instumencik jaki wprawiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i tak: miasto szpilki na węglu ją położywszy/ fejfką przy kaganku rożtopić. Jeżeli za pierwszą razą nie cale okrągło padnie/ toż tę stronę znowu fajfką roztopić. Acz dobrzeby/ gdyby
co rzecz w sobie barzo drobną, i práwie nie doyzrzáną okiem, dość wielką ná widok pokázuią, Mikroskopia ie nazywáią.
ROzni rożnie/ miey ty ten sposob. Weś odrobinkę (choć iáko źiárno iágláne) pięknego śkłá/ pośliniwszy żeby się trzymáło/ położ ná głowce szpilkowy/ potrzymáy w iásnym płomieniu świecy/ á zbieży się w gałeczkę/ ktorą w dźiureczkę miedzy dwie kárćie albo blaszki włożywszy/ w instumenćik iáki wpráwiwszy/ mieć będziesz mikroskopium. Może i ták: miasto szpilki ná węglu ią położywszy/ feyfką przy kágánku rożtopić. Iezeli zá pierwszą rázą nie cále okrągło pádnie/ toż tę stronę znowu fayfką rostopić. Acz dobrzeby/ gdyby
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 293
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
grzechami się parać i zapamiętale okładać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrótce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Ba pono bez pozwów i opowiedzi/ dziś/ tejże godziny/ zaraz niespodziana śmierć/ jako wiele innych/ w tym że barłogu zbieży/ udusi? śmierć która jest rozłączeniem/ rościęciem ścisłego miedzy duszą i ciałem związku/ zabraniem/ odcięciem wszytkiego/ coś miał/ bogactw/ zbiorów/ godności/ uciech/ krewnych/ przyjaciół/ kochanków wydarciem/ i niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Jakoś na ten świat przyszedł nagi/ i ubogi/ tak na
grzechámi się párać y zápamiętale okłádać odważył kiedy z żywą wiarą pomyśli/ że mu snać wkrotce ogłoszą/ Dispone domui tuae, quia morieris tu, et non vives. Isai: 38. Bá pono bez pozwow y opowiedźi/ dźiś/ teyże godźiny/ záraz niespodźiána śmierć/ iáko wiele innych/ w tym że barłogu zbieży/ uduśi? śmierć ktora iest rozłączeniem/ rośćięćiem śćisłego miedzy duszą y ćiałem związku/ zábraniem/ odćięćiem wszytkie^o^/ coś miáł/ bogactw/ zbiorow/ godnośći/ ućiech/ krewnych/ przyjácioł/ kochánkow wydarćiem/ y niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Iakoś ná ten świat przyszedł nagi/ y ubogi/ ták ná
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 115
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
: W tym muszkiety, świetne zbroje, Namioty, tureckie stroje, Kopije, dzidy porządkiem Od Wisły Altana Cekauz
Te ściany okryły, rządkiem; Działka polne, hakownice, Knoty, zboku śmigownice, Rydle, motyki i skóra Lwice zdechłej: już nie wskóra! Bo tam na pamiątkę leży W cekauzie: nadół nie zbieży! Widzę kuchenkę i wszedłem, Na drugą stronę przeszedłem; Otworzą mi kuchareczki, A w rękach warzącheweczki; Tamże ogień i garnuszki, Rożny, zwierzyna, dzbanuszki, Dość naczynia w miejscu małym, Wysoko, z kosztem niemałym; Zboku śpiżarnia, tam wnoszą Panny, drugie wschodkiem znoszą Na półmiseczkach potrawy Pod nakryciem
: W tym muszkiety, świetne zbroje, Namioty, tureckie stroje, Kopije, dzidy porządkiem Od Wisły Altana Cekauz
Te ściany okryły, rządkiem; Działka polne, hakownice, Knoty, zboku śmigownice, Rydle, motyki i skóra Lwice zdechłej: już nie wskóra! Bo tam na pamiątkę leży W cekauzie: nadół nie zbieży! Widzę kuchenkę i wszedłem, Na drugą stronę przeszedłem; Otworzą mi kuchareczki, A w rękach warzącheweczki; Tamże ogień i garnuszki, Rożny, zwierzyna, dzbanuszki, Dość naczynia w miejscu małym, Wysoko, z kosztem niemałym; Zboku śpiżarnia, tam wnoszą Panny, drugie wschodkiem znoszą Na półmiseczkach potrawy Pod nakryciem
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 40
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909