; aby Beluard mógł być przestrzeńszy.) (10. Wielkość Belulardu takowa niech będzie, na której mogłaby stanąć dostateczna liczba strzelców, i dział. Ubywa tej wielkości osobliwie; jeżeli nie mieniąc angułu Beluardu, Policzki skrócisz, a ramiona przeciągniesz: Abo gdy nie mieniąc ramion przyczynisz angułu Beluardu.) (11. Zbierając wkupę, przedniejsze pochwały Fortece. Ta napewniejsza, którą mieć będzie skrzydła na Beluardzie i na Kortynie, jako nawiększe; i szyję przestroną; i anguł Beluardu, abo krzyżowy, abo krzyżowemu bliski; i obronę utyczną jako nadłuższą, jedna do niosłości Bandoletu. Na ten kształt, aby stanęła Forteca, proporcja Kortyny,
; áby Beluard mogł bydż przestrzeńszy.) (10. Wielkość Belulárdu tákowa niech będżie, ná ktorey mogłáby stanąć dostáteczna liczbá strzelcow, y dźiał. Vbywa tey wielkośći osobliwie; ieżeli nie mieniąc ángułu Beluárdu, Policzki zkroćisz, á rámioná przećiągniesz: Abo gdy nie mieniąc rámion przyczynisz ángułu Beluárdu.) (11. Zbieráiąc wkupę, przednieysze pochwały Fortece. Tá napewnieysza, ktorą mieć będźie skrzydła ná Beluárdżie y ná Kortynie, iáko nawiększe; y szyię przestroną; y ánguł Beluárdu, ábo krzyżowy, ábo krzyzowemu bliski; y obronę vtyczną iáko nadłuszszą, iedná do niosłośći Bándoletu. Ná ten kształt, áby stánęłá Fortecá, proporcya Kortyny,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 112
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć Bóg zdarzy go zasuszyć, Waszym się nie przestanę posłuszeństwem kruszyć, Którzy równo z pszczołami oblatując światy, Nie miód, nie cukier, balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli mnie z kochanym bratem Bóg nie liczy, Bądźcie pewni przy wosku ode mnie słodyczy; Jeśli opak, ochotę moję miejcie darem
miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć Bóg zdarzy go zasuszyć, Waszym się nie przestanę posłuszeństwem kruszyć, Którzy równo z pszczołami oblatując światy, Nie miód, nie cukier, balsam zbierając bogaty, Choć wam go bący i źli wysysają czarci, Wybornych cnót niebieskie zakładacie barci. Przyjmcież pierwsze chęci mych ku sobie dowody, Wszak i pszczółki pierwej wosk, niźli robią miody. A jeśli mnie z kochanym bratem Bóg nie liczy, Bądźcie pewni przy wosku ode mnie słodyczy; Jeśli opak, ochotę moję miejcie darem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
praesidio, aerario. Rozum ludzki takiemu złemu nie pogodzi i nieszczęściu nie poradzi: Sam tylko Bóg i opatrzność jego/ którą już też nazbyt tentatur, jedyna nadzieja et ancora salutis. Przy tej i na tej się samej IKM. wspierając nie opuści przecię cale ręku/ nie porzuci starania/ jakoby naufragas rabulas rozbitej Rp. zbierając/ łączyć i jednoczyć obiecuje. Navigabit et scisso velo aby laceram navem Ojczyzny w port jaki taki salutis i bezpieczeństwa wprowadził/ złożyć piąty jeszcze raczy Sejm i żadnych remedia lubo twardych i trudnych salvandae Patriae nie zaniecha/ a na znak afektu swego Ojcowskiego i Królewskiego pignus beneficae dexterae WWMM. podawać raczy. Tenże Wojskowym Posłom
praesidio, aerario. Rozum ludzki tákiemu złemu nie pogodźi i nieszczęśćiu nie poradźi: Sam tylko Bog i opátrzność iego/ ktorą iuż też názbyt tentatur, iedyna nádźieiá et ancora salutis. Przy tey i na tey się sámey IKM. wspieráiąc nie opuśći przećię cale ręku/ nie porzući stáránia/ iákoby naufragas rabulas rozbitey Rp. zbieráiąc/ łączyć i iednoczyć obiecuie. Navigabit et scisso velo áby laceram navem Oyczyzny w port iáki taki salutis i bespieczeństwa wprowádźił/ złożyć piąty ieszcze raczy Seym i żadnych remedia lubo twárdych i trudnych salvandae Patriae nie zániecha/ á ná znak afektu swego Oycowskiego i Krolewskiego pignus beneficae dexterae WWMM. podáwáć raczy. Tenze Woyskowym Posłom
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 29
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
masz poganina.
XXV.
Ludzie z Bellamaryny w rząd Rodomontowi Ze Sarce aldzierskiemu oddano królowi, Który trzeci dzień przedtem nowo beł z świeżemi Ludźmi do wojska przybył, z jezdą i pieszemi; Bo skoro jedno słońce wstąpiło do znaku Zimnego Centaura w krzywem zodiaku, Król go beł do Afryki Agramant wyprawił, Gdzie się, ludzie zbierając, całą zimę bawił.
XXVI.
Mężniejszego nie było w obozie pogańskiem I śmielszego we wszytkiem wojsku afrykańskiem, I barziej się go mury paryskie lękały, Barziej się go samego jednego strachały, Niż króla Agramanta i niż Marsylego I niżli dworu obu tych królów wszytkiego; Bo między Sarraceny nikt się nie najdował, Któryby naszę
masz poganina.
XXV.
Ludzie z Bellamaryny w rząd Rodomontowi Ze Sarce aldzierskiemu oddano królowi, Który trzeci dzień przedtem nowo beł z świeżemi Ludźmi do wojska przybył, z jezdą i pieszemi; Bo skoro jedno słońce wstąpiło do znaku Zimnego Centaura w krzywem zodyaku, Król go beł do Afryki Agramant wyprawił, Gdzie się, ludzie zbierając, całą zimę bawił.
XXVI.
Mężniejszego nie było w obozie pogańskiem I śmielszego we wszytkiem wojsku afrykańskiem, I barziej się go mury paryskie lękały, Barziej się go samego jednego strachały, Niż króla Agramanta i niż Marsylego I niżli dworu obu tych królów wszytkiego; Bo między Sarraceny nikt się nie najdował, Któryby naszę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 301
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
krajczy stał, stamtąd potym krajczy rozsyłał. Potym, pozbierawszy owe cukry, fruktami i wetami zastawiono stół, pozbierawszy znowu, trzecie nosze dano z konfitur różnych. Ta moda u księstwa IM była bankietowania. 32v
U naszego zaś stołu jeno misy z gorącemi potrawami, po jednej przynosząc, odmieniali, cukrów tych ze stołu nie zbierając. Potym wety, frukty także i konfitury dawano. Wina różnego dawano modą włoską, nie przepijając, jeno podając, kto o nie prosił.
Ta uczta sumptem tych trzech rezydentów naznaczonych do konwersacji sprawiona była; powiadano, iż ich 600 czerwonych złotych miała kosztować. Ci kawalerowie z najprzedniejszych familii weneckich. Jeden zowie się Grimani
krajczy stał, stamtąd potym krajczy rozsyłał. Potym, pozbierawszy owe cukry, fruktami i wetami zastawiono stół, pozbierawszy znowu, trzecie nosze dano z konfitur różnych. Ta moda u księstwa IM była bankietowania. 32v
U naszego zaś stołu jeno misy z gorącemi potrawami, po jednej przynosząc, odmieniali, cukrów tych ze stołu nie zbierając. Potym wety, frukty także i konfitury dawano. Wina różnego dawano modą włoską, nie przepijając, jeno podając, kto o nie prosił.
Ta uczta sumptem tych trzech rezydentów naznaczonych do konwersacjej sprawiona była; powiadano, iż ich 600 czerwonych złotych miała kosztować. Ci kawalerowie z najprzedniejszych familii weneckich. Jeden zowie się Grimani
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 165
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
.
A Chmielnicki tym czasem Obóz i ozdoby Nasze jeszcze odzierał. Do której się doby Zabawiwszy na łupie: zaczym jedno minąć Najcieży Konstantynów, darmo było ginąć I tak pilno uciekać, kiedy nikt nie gonił. Jeźli nawet Osiński (prócz co ich uronił Na on czas przeprawą) uwiódł swe Żołdaty, Zbroje, i porzucone zbierając Armaty Po tych to Elearach. Aż gdy się nasycił Cale Hultaj, żeby tej, którą z-tąd uchwycił Kosztownej okazji nie upuścił próżno, Poszedł prosto ku Lwowu, wyprawiwszy różno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraje, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczaje, Z Półki niezmierzonemi. Aż się gdzieś i ożywa I
.
A Chmielnicki tym czásem Oboz i ozdoby Nasze ieszcze odźierał. Do ktorey sie doby Zábáwiwszy na łupie: zaczym iedno minąć Nayćieży Konstantynow, darmo było ginąć I tak pilno ućiekać, kiedy nikt nie gonił. Ieźli náwet Osinski (procz co ich uronił Ná on czás przeprawą) uwiodł swe Zołdaty, Zbroie, i porzucone zbieraiąc Armaty Po tych to Elearach. Aż gdy sie nasyćił Cále Hultay, żeby tey, ktorą z-tąd uchwyćił Kosztowney okázyey nie upuścił prożno, Poszedł prosto ku Lwowu, wypráwiwszy rożno, Ni wszytkie okoliczne narody, i kraie, Pułkożuchy, Niebaby, Tysze, i Nieczáie, Z Połki niezmierzonemi. Aż sie gdzieś i ożywa I
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 35
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i zażywaniu rękę prochem jak ukropem oparzoną mieć potrzeba. Co powiem o dworskich, którzy przez lubieżny gust, liżąc jak po sierci buhaje, tak naśladują białogłowy w stroju, że ledwo ich szamerluków na sobie nie noszą z tej własne, z tamtej nic, z owej cyrkiel i kolor, ze wszytkich subtelność gatunku niemęskiego zbierając i składając na suknie swoje pod włos upudrowany i okrzesaną w wąsie twarzyczki kompaturkę, do której często i sztynkierka pod podróżne słońce na szyję, ba, i na ręce rękawiczki upiżmowane kwadrują. Co powiem o jurystach, instigatorach i ajentach, którzy także z rejestru crumenalium jeden nad drugiego silą się w naśladowaniu mód i krojów wymyślnych
i zażywaniu rękę prochem jak ukropem oparzoną mieć potrzeba. Co powiem o dworskich, którzy przez lubieżny gust, liżąc jak po sierci buhaje, tak naśladują białogłowy w stroju, że ledwo ich szamerluków na sobie nie noszą z tej własne, z tamtej nic, z owej cyrkiel i kolor, ze wszytkich subtelność gatunku niemęskiego zbierając i składając na suknie swoje pod włos upudrowany i okrzesaną w wąsie twarzyczki kompaturkę, do której często i sztynkierka pod podróżne słońce na szyję, ba, i na ręce rękawiczki upiżmowane kwadrują. Co powiem o jurystach, instigatorach i ajentach, którzy także z rejestru crumenalium jeden nad drugiego silą się w naśladowaniu mód i krojów wymyślnych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 296
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przeciwko zaraz/ jest Kościół nazwiskiem Santa Potentiana, tam obaczysz w Kaplicy jednej/ przez kratę/ pół Słupa zielonego marmuru: Przy którym Zbawiciel nasz Chrystus Jezus/ był biczowany. Wtymże Kościele/ są dwie studnie/ w które dwoje Siośtr/ Prakseda/ i Potentiana święta/ z żalu wielkiego/ krew wszytkich Męczenników Chrześcijańskich zbierając wgębkę/ do tych wyciskały Studzień. Wzad znowu poszedszy/ przez Kościół Z. Maria Maggior, zgóry szedłszy/ po prawej obaczysz ręce/ Pałac jeden kosztowny/ który Ocieć święty Grzegorz XIII. siedm nawiedzając Kościołów czasu jednego mijając/ putał/ komuby ten tak kosztowny Pałac i Ogród należał. Odpowiedziano
przećiwko záraz/ iest Kośćioł názwiskiem Santa Potentiana, tám obaczysz w Káplicy iedney/ przez kratę/ puł Słupá zielonego mármuru: Przy ktorym Zbáwićiel nász Chrystus Iezus/ był biczowány. Wtymże Kośćiele/ są dwie studnie/ w ktore dwoie Siośtr/ Práxedá/ y Potentiana święta/ z żalu wielkiego/ krew wszytkich Męczennikow Chrześćiáńskich zbieráiąc wgębkę/ do tych wyćiskáły Studźień. Wzad znowu poszedszy/ przez Kośćioł S. Maria Maggior, zgory szedszy/ po práwey obaczysz ręce/ Páłác ieden kosztowny/ ktory Oćieć święty Grzegorz XIII. śiedm náwiedzáiąc Kośćiołow czásu iednego miiáiąc/ putał/ komuby ten ták kosztowny Páłác y Ogrod należał. Odpowiedźiáno
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 148
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
eksacte w Peregrynancie, w Drugiej Połowie tej Księgi. O INSUŁACH i to non PretEREUNDUM.
NA Insule FERRO jednej z Fortunnych albo Kanaryiskich deszcz nigdy nie pada; ale ma drzewa dosyć nie znajomego z szerokim liściem, nad któremi chmurki przechodzące się, wilgoć i rosę tak obfitą zostawują, że Obywatele je o Insułach na Morzu
zbierając w naczynia, grunta dla urodzaju nią polewają. Ionstonus in Thaumatographia Na tychże Kanaryiskich Insułach zawsze w Marcu i Kwietniu żniwa, dla Eryj dobrego temperamentu. Cudowne Insuły są w Włoszech na rzece Nimphaeus. Saltuares, alias Skaczące, Tańcujące, że na najmniejsze nóg pląsanie, i one się zdadzą pląsać i ruszać, Teste
exacte w Peregrynancie, w Drugiey Połowie tey Księgi. O INSUŁACH y to non PRAETEREUNDUM.
NA Insule FERRO iedney z Fortunnych albo Kanaryiskich deszcz nigdy nie pada; ale ma drzewa dosyć nie znaiomego z szerokim lisciem, nád ktoremi chmurki przechodzące się, wilgoć y rosę tak obfitą zostawuią, że Obywatele ie o Insułach na Morzu
zbieraiąc w naczynia, grunta dla urodzaiu nią polewaią. Ionstonus in Thaumatographia Na tychże Kanaryiskich Insułach zawsze w Marcu y Kwietniu żniwa, dla Aeryi dobrego temperamentu. Cudowne Insuły są w Włoszech na rzece Nimphaeus. Saltuares, alias Skaczące, Tańcuiące, że na naymnieysze nog pląsanie, y one się zdadzą pląsać y ruszać, Teste
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 537
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Tymoteuszowi: „Divitibus huius sae- culi... praecipe bene agere, divites fieri in bonis operibus, facile tribuere” Bogatym na świecie nakazuj... niech czynią dobrze, niech bogacą się w dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznieni (1 List do Tymoteusza, 6, 17—18).
Krótko zbierając, człowieka prostego teologiczne cnoty: wiara, nadzieja, miłość, pana, oprócz tych cnót: roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość, uczynna ku Bogu i ludziom szczodrobliwość chrześcijaninem doskonalszym czynić powinna.
Te zaś cnoty wszystkie Wielmożny śp. IMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, w życiu swoim obyczajami jakby w obrazie farbami tak wyraził,
Tymoteuszowi: „Divitibus huius sae- culi... praecipe bene agere, divites fieri in bonis operibus, facile tribuere” Bogatym na świecie nakazuj... niech czynią dobrze, niech bogacą się w dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznieni (1 List do Tymoteusza, 6, 17—18).
Krótko zbierając, człowieka prostego teologiczne cnoty: wiara, nadzieja, miłość, pana, oprócz tych cnót: roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość, uczynna ku Bogu i ludziom szczodrobliwość chrześcijaninem doskonalszym czynić powinna.
Te zaś cnoty wszystkie Wielmożny śp. JMPan Jerzy Matuszewic, starosta stokliski, w życiu swoim obyczajami jakby w obrazie farbami tak wyraził,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 487
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986