KAZIMIERZ II. Książęciem Polskim na Tronie, i wprowadzony przez Gedeona, i Senat na Zamek Krakowski, bo na ten czas Miecisław bawił się w Wielkiej Polsce, gdzi[...] Syn jego Otto przeciw Ojcu rebelią podniósł i odebrawszy Wielką Polskę homagium uczynił Kazimierzowi. Miecisław zagniewany o siebie zrzucenie z Tronu, wokuje Zięciów na sukurs, ale wymówili się Wojnami; w tym Pomerania przyznała Każymierza za Pana, toż samo wykonał i Leszko Mazowiecki Książę Syn Kryspa, jako i Książęta Śląscy przyznali Kazimierza za Monarchę. I tak sprawdziła się na Kazimierzu dyspozycja Testamentowa Ojca Krzywoustego, że mu Opatrzność Boską zostawił. Kazimierz nie chcąc próżnować rekuperował Polsce Brzeście Litewskie, Włodzimierskie, Drohickie, i
KAZIMIERZ II. Xiążęćiem Polskim na Tronie, i wprowadzony przez Gedeona, i Senat na Zamek Krakowski, bo na ten czas Miecisław bawił śię w Wielkiey Polszcze, gdźi[...] Syn jego Otto przećiw Oycu rebellią podniósł i odebrawszy Wielką Polskę homagium uczynił Kaźimierzowi. Miecisław zagniewany o śiebie zrzucenie z Tronu, wokuje Zięćiów na sukkurs, ale wymówili śię Woynami; w tym Pomerania przyznała Każimierza za Pana, toż samo wykonał i Leszko Mazowiecki Xiąże Syn Kryspa, jako i Xiążęta Sląscy przyznali Kaźimierza za Monarchę. I tak sprawdźiła śię na Kaźimierzu dyspozycya Testamentowa Oyca Krzywoustego, że mu Opatrzność Boską zostawił. Kazimierz nie chcąc próżnować rekuperował Polszcze Brześćie Litewskie, Włodźimierskie, Drohickie, i
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 24
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
pięknej duszy z ciała,
Kiedy się śmierć jej ruszyła stroskaną Gładkością i mnie żyć znowu kazała; A ona z twarzą łzami sfarbowaną: „Żyj śmiele — rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi
pięknej duszy z ciała,
Kiedy się śmierć jej ruszyła stroskaną Gładkością i mnie żyć znowu kazała; A ona z twarzą łzami sfarbowaną: „Żyj śmiele — rzekła — abym zawsze miała Zwycięstwa mego ten znak niewątpliwy, Że kto tak kona, dłużej będzie żywy.” DO CHŁOPCA
Nalej mi, chłopcze! Kiedy przyjaciele Wymówili się z wieczerzy, ja śmiele Tak jako z nimi i za ichże zdrowie Wypiję, póki pamięć będzie w głowie. Potocki cugiem w kryształowym lodzie Pojedzie, mając rumak na powodzie; Szmelinga zdrowie zaś królewskim cugiem Ciągnie się, nalej ośm, jeden za drugiem; Za Szomowskiego, choć z nim mam urazy, Że mi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 34
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jeszcze z-Cesarza Trajana twarzą: Facies peccatorum. Nie bierz, twarz to grzesznika. Aleć ofiarują Monetę z-żołnierzem Olenderskim, z-Matyaszem Węgierskim, z-Filipem Hiszpańskim, z-Luisem Francuskim? Facies peccatorum sumitis: Wszyscy to nie Kanonizowani. Ale nie to rozumie Pismo Święte przez te twarzy grzeszników, boć by się wymówił Sędzia: tej ci grzesznej monety brać nie będę, ale jeżeli będzie Cekiń z-Swiętym Markiem, K. B. Węgierskie z-Najświętszą Panną, nie godzi mi się niemi gardzić, bo to są Święte twarzy, Obrazy Święte. Znosi to wszystko Pismo Święte, nie każe nic brać, bez podarunków chce aby sądzono. Sądźcie tak
ieszcze z-Cesarzá Tráiáná twarzą: Facies peccatorum. Nie bierz, twarz to grzeszniká. Aleć ofiáruią Monetę z-żołnierzem Olenderskim, z-Mátyaszem Węgierskim, z-Filipem Hiszpáńskim, z-Luisem Fráncuskim? Facies peccatorum sumitis: Wszyscy to nie Kánonizowáni. Ale nie to rozumie Pismo Swięte przez te twarzy grzesznikow, boć by się wymowił Sędźia: tey ći grzeszney monety bráć nie będę, ále ieżeli będźie Cekiń z-Swiętym Márkiem, K. B. Węgierskie z-Nayświętszą Pánną, nie godźi mi się niemi gárdźić, bo to są Swięte twarzy, Obrázy Swięte. Znośi to wszystko Pismo Swięte, nie każe nic bráć, bez podárunkow chce áby sądzono. Sądźcie ták
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 4
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z wielkiem gniewem, Który w serce ubogi i barzo beł mały, W kości i w mięso wielki i zbyt okazały. Beł godny on raz, chocia nisko go wymierzył, Choć go w koniec paiże u spodku uderzył; I jeśli go kto gani i oń mu przymówi, Że nie mógł wyższej dosiądź, Rynald się wymówi.
XLVIII.
Nie mogła żadną miarą tak ciężkiego raza Wytrzymać tarcz, choć beła z twardego żelaza; Na dwa łokcia i więcej przez nią tak przepadła, Że dusza przez brzuch skłóty z olbrzyma wypadła. Rozumiejąc, że ciężar ciała swego pana On cały dzień miał nosić koń króla z Orana, Rynaldowi w myśli swej cicho
z wielkiem gniewem, Który w serce ubogi i barzo beł mały, W kości i w mięso wielki i zbyt okazały. Beł godny on raz, chocia nizko go wymierzył, Choć go w koniec paiże u spodku uderzył; I jeśli go kto gani i oń mu przymówi, Że nie mógł wyszszej dosiądz, Rynald się wymówi.
XLVIII.
Nie mogła żadną miarą tak ciężkiego raza Wytrzymać tarcz, choć beła z twardego żelaza; Na dwa łokcia i więcej przez nię tak przepadła, Że dusza przez brzuch skłóty z olbrzyma wypadła. Rozumiejąc, że ciężar ciała swego pana On cały dzień miał nosić koń króla z Orana, Rynaldowi w myśli swej cicho
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 369
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
twej, na ten czas, co było przyznano. Toż się wraca nazad. Wojewoda Kijowski Tyszkiewic u Janczarychi go potyka. Machnowce swej o ratunke prosząc. Gdzie Krzywonosa[...] raża. Część PIERWSZA Upuści go jednak dla respektów pewnych Po[...] onczanie mu znowu zajezdzają drogę. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Osińskiego z Koryckim prosi do Kampaniej Którzy że się wymówią jako stąd zalosny tandem się namyśla. Część PIERWSZA Pod Rossołowcami z Krzywonosem się bije. I szczęśliwie go gromi WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Także mu nazajutrz poprawi. I znaczną odniesie Wiktorią. Mokrski i Kurosz zabici. Część PIERWSZA
A tak z kleski, i pierwszej i wtórej tej swoi, Tanszy zatym Krzywonos, dopiero się zboi
twey, ná ten czás, co było przyznano. Toż się wraca nazad. Woiewoda Kiiowski Tyszkiewic u Ianczarychi go potyka. Máchnowce swey o ratunke prosząc. Gdzie Krzywonosa[...] raża. CZESC PIERWSZA Upuści go iednak dla respektow pewnych Po[...] onczanie mu znowu zaiezdzaią drogę. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Ośinskiego z Koryckim prośi do Kampaniey Ktorzy że się wymowią iako ztąd zalosny tandem się namyśla. CZESC PIERWSZA Pod Rossołowcami z Krzywonosem się biie. I szczęśliwie go gromi WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Także mu nazaiutrz poprawi. I znaczną odnieśie Wiktoryą. Mokrski i Kurosz zabici. CZESC PIERWSZA
A ták z kleski, i pierwszey i wtorey tey swoi, Tanszy zátym Krzywonos, dopiero sie zboi
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 23
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
: Nie mam nic swojego, wszytko z tobą wspołecznie.
Odpowiedający: Bóg ci mi cię nadarzył z tak łaskawą kontestacyją, a podobno i potrzebie udzielić raczy.
Potykający: Potrzebie? Sługa uniżony WMPana. Nie mam czasu mówić, interes pilny wracać się każe.
Odpowiedający: Stój, stój, mój serdeczny dobrodzieju, pozwól się wymówić dolegliwości mojej. Potykający: Dalibóg, czasu nie mam swojego.
Odpowiedający: To ci się w domu kłaniać będę.
Potykający: W domu tylko się z konia na konia przesiędę, trudno czasu pozwolić przyjacielowi.
Odpowiedający: Ach dlaboga! Przepadłem, w tobie przyjacielu ostatnia nadzieja.
Potykający: Pewnie w dziewosłęby służyć rozkażesz.
: Nie mam nic swojego, wszytko z tobą wspołecznie.
Odpowiedający: Bóg ci mi cię nadarzył z tak łaskawą kontestacyją, a podobno i potrzebie udzielić raczy.
Potykający: Potrzebie? Sługa uniżony WMPana. Nie mam czasu mówić, interes pilny wracać się każe.
Odpowiedający: Stój, stój, mój serdeczny dobrodzieju, pozwól się wymówić dolegliwości mojej. Potykający: Dalibóg, czasu nie mam swojego.
Odpowiedający: To ci się w domu kłaniać będę.
Potykający: W domu tylko się z konia na konia przesiędę, trudno czasu pozwolić przyjacielowi.
Odpowiedający: Ach dlaboga! Przepadłem, w tobie przyjacielu ostatnia nadzieja.
Potykający: Pewnie w dziewosłęby służyć rozkażesz.
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 247
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
lubelskiego, tedy książę podkanclerzy wykoncypował na nich taką pretensją. Namawiał najprzód Dylewskiego, dworzanina królewskiego, tego, który memu bratu chorążstwo przedał, aby był świadkiem i delatorem, że Szamoccy króla tyranem i mało rozsądnym bałwanem nazywali, a zatem, aby ich pozwał na sądy marszałka wielkiego koronnego Bielińskiego, brata ciotecznego księcia Czartoryskiego.
Wymówił się z tej przysługi Dylewski. Znaleźli tejy Krajewskiego, plenipotenta trybunalskiego, który o niczym ani słyszawszy, ani wiedziawszy, uczynił się delatorem. Pozwał Szamockich do sądów marszałkowskich, gdzie świadków niesprawiedliwych na podparcie delacji Krajewskiego nasprowadzali, a tak Krajewski z fałszywymi świadkami zaprzysiągł Szamockich de crimine laese maiestatis. Dekret stanął marszałkowski odsądzając Szamockich ab omni
lubelskiego, tedy książę podkanclerzy wykoncypował na nich taką pretensją. Namawiał najprzód Dylewskiego, dworzanina królewskiego, tego, który memu bratu chorążstwo przedał, aby był świadkiem i delatorem, że Szamoccy króla tyranem i mało rozsądnym bałwanem nazywali, a zatem, aby ich pozwał na sądy marszałka wielkiego koronnego Bielińskiego, brata ciotecznego księcia Czartoryskiego.
Wymówił się z tej przysługi Dylewski. Znaleźli teiy Krajewskiego, plenipotenta trybunalskiego, który o niczym ani słyszawszy, ani wiedziawszy, uczynił się delatorem. Pozwał Szamockich do sądów marszałkowskich, gdzie świadków niesprawiedliwych na podparcie delacji Krajewskiego nasprowadzali, a tak Krajewski z fałszywymi świadkami zaprzysiągł Szamockich de crimine laese maiestatis. Dekret stanął marszałkowski odsądzając Szamockich ab omni
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 239
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
Ludzie z prostego gminu, sami ubogimi będąc, nie mogą jałmużny dawać,
Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
Ludzie z prostego gminu, sami ubogimi będąc, nie mogą jałmużny dawać,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 487
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ż sami co i pierwej, oprócz księcia prymasa, byli kombinatorowie a Majęstate delegowani, i zjeżdżali się na sesje do Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego. Dla mnie zaś te umartwienie było, że Mniszech, marszałek nadworny koronny, bez żadnej ode mnie dania racji nie tylko oziębłość, ale nawet awersją jakąś począł do mnie pokazywać. Wymówił się z tym, że jakobym ja sam życzył sobie, aby Fleming, podskarbi lit., był deputatem z Kowna, a potem marszałkiem trybunalskim, a kiedy widziałem, że mi to na dobre nie wyszło, dopiero zacząłem dworu protekcji szukać, którą opinią swoją a raczej plotki, sobie dla odwrócenia jego łaski
ż sami co i pierwej, oprócz księcia prymasa, byli kombinatorowie a Maiestate delegowani, i zjeżdżali się na sesje do Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego. Dla mnie zaś te umartwienie było, że Mniszech, marszałek nadworny koronny, bez żadnej ode mnie dania racji nie tylko oziębłość, ale nawet awersją jakąś począł do mnie pokazywać. Wymówił się z tym, że jakobym ja sam życzył sobie, aby Fleming, podskarbi lit., był deputatem z Kowna, a potem marszałkiem trybunalskim, a kiedy widziałem, że mi to na dobre nie wyszło, dopiero zacząłem dworu protekcji szukać, którą opinią swoją a raczej plotki, sobie dla odwrócenia jego łaski
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 732
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Rzymie dają po odrobince jako włos. Może też być, iż pocierają podobne drzewo, o tamte Najświętsze. Niechże nie bluźni Heretyk Autor Apiaryj mówiący; iż partykuły Krzyża pozbierawszy po świecie, na okrętach dziesiąciu Bawarskich by się nie zmieściły. Luter zaś w Kazaniu swoim, na Fest Podwyższenia Z. Krzyża, odważył się wymówić bluźniersko: iż zewsząd cząstki Krzyża pozbierawszy, cały dom mógł by się z nich wystawić, jako napisał onim Engelgrave. Zapomniał podobno Luter, że BÓG Wszechmogący, może multiplicare, czego mało. O SS. Relikwiach.
17. Gwoździe, któremi Najświętszy Gigas, mocny Lew z Pokolenia Judy, Dominus fortis Chrystus był
w Rzymie daią po odrobince iako włos. Może też być, iż pocieraią podobne drzewo, o tamte Nayświętsze. Niechże nie bluźni Heretyk Autor Apiarii mowiący; iż partykuły Krzyża pozbierawszy po swiecie, na okrętach dziesiąciu Bawarskich by się nie zmieściły. Luter zaś w Kazaniu swoim, na Fest Podwyższenia S. Krzyża, odważył się wymowić bluźniersko: iż zewsząd cżąstki Krzyża pozbierawszy, cały dom mogł by się z nich wystawić, iako napisał onim Engelgrave. Zapomniał podobno Luter, że BOG Wszechmogący, może multiplicare, cźego mało. O SS. Relikwiach.
17. Gwoździe, ktoremi Nayświętszy Gigas, mocny Lew z Pokolenia Iudy, Dominus fortis Chrystus był
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 108
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754