wielkiej straty i niech cię zatrwoży Ten sąd Pański, że mając tak okrutnych zwierzów Pełno około siebie a czułych pasterzów Tak pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty Bogatego i świętej pełnego ochoty Jak obiecaną ziemię tylkoć pokazano, A potym się skryć prędko pod ziemię kazano. O nieposzlakowany w drogach twoich, Boże! Któż kiedy zbrodzić twoje tajemnice może? Jak wiele takich żyje, którzy dla swych zbrodni, I słonecznego światła zażywać niegodni, Niegodni deptać ziemie, a tego godności I takich cnot chwalebnych w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twój włos szedziwy,
wielkiej straty i niech cię zatrwoży Ten sąd Pański, że mając tak okrutnych zwierzow Pełno około siebie a czułych pasterzow Tak pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty Bogatego i świętej pełnego ochoty Jak obiecaną ziemię tylkoć pokazano, A potym się skryć prędko pod ziemię kazano. O nieposzlakowany w drogach twoich, Boże! Ktoż kiedy zbrodzić twoje tajemnice może? Jak wiele takich żyje, ktorzy dla swych zbrodni, I słonecznego światła zażywać niegodni, Niegodni deptać ziemie, a tego godności I takich cnot chwalebnych w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twoj włos szedziwy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 430
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził świeżo najgłębsze Teutony, Gdzież mu rozerwać się razem, Helikońskim przepadłby Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syriusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem,
Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził świeżo najgłębsze Teutony, Gdzież mu rozerwać się razem, Helikońskim przepadłby Pegazem. Tak pozostały w nadziei niepewnej, Blask go poraził ozdoby pokrewnej, Jakie ma Syryusz oczy, Kiedy w słońce krwawy wzrok swój toczy. Poczuli Gete, poczuli i o tym, Co ciemnej blisko mieszkają Meotym, I nad cymerskim Bosforem,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ nie jeden kraj zbieżeli nogami/ i tak dalekie zapuszczali zagony/ że i sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu/ Moskwa/ tam te kliny i uroczyszcza granic swoich jakoby kędyś precz/ i właśnie na drugim świecie położone być rozumie. I nie od podobieństwa: już byli Polacy na 80 mil Niemieckich wszędy zwycięzcy po Moskiewskim państwie zbrodzili; a do Siebieru jeszcze była sława nie dosięgła/ i przezwisto narodu tego/ tam było nie wiadome. Chociaż Moskwy przeciwko nam/ po dwa i po trzykroć sto tysięcy stawało do boju/ których pracaby była witać/ a cóż gromić. Myśmy potym ochotnika puściwszy/ szczęściu się poruczyli. Sibior kędy sobol ni
/ nie ieden kray zbieżeli nogámi/ i tak dálekie zapuszczáli zagony/ że i samá pograniczna wielkiemu Pánstwu Litewskiemu/ Moskwá/ tám te kliny i uroczyszcza gránic swoich iákoby kędyś precz/ i właśnie na drugim świećie położone być rozumie. I nie od podobienstwa: iuż byli Polacy ná 80 mil Niemieckich wszędy zwyćięzcy po Moskiewskim pánstwie zbrodźili; á do Siebieru ieszcze byłá sławá nie dośięgłá/ i przezwisto narodu tego/ tám było nie wiadome. Choćiaż Moskwy przećiwko nam/ po dwá i po trzykroć sto tyśięcy stawáło do boiu/ ktorych pracaby byłá witáć/ a coż gromić. Myśmy potym ochotniká puściwszy/ szczęśćiu się poruczyli. Sibior kędy sobol ni
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 74
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
(że skromnie rzekę) równym, nie jeden kraj zbieżeli nogami, i tak dalekie zapuszczali zagony, że i sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu Moskwa, tamże klini i uroczyszcza granic swoich jakoby kędyś precz, i właśnie na drugim świecie położone być rozumie. Dalej mówi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, a do Siebierza ich jeszcze sława była nie dosięgła, i imię Narodu tego tam było niewiadome. Ze wojska po kilkakroć sto tysięcy stawało przeciw nim, których praca była witać, cóż dopiero gromić? Wspomina jak Sibior kędy sobol bujno się rodzący, i białe jezioro od białych niedźwiedzi nazwane oczyma pomineli; drogi,
(że skromnie rzekę) rownym, nie ieden kray zbieżeli nogami, y tak dalekie zapuszczali zagony, że y sama pograniczna wielkiemu Państwu Litewskiemu Moskwa, tamże klini y uroczyscza granic swoich iakoby kędyś precz, y właśnie na drugim swiecie położone bydź rozumie. Daley mowi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, á do Siebierza ich ieszcze sława była nie dosięgła, y imie Narodu tego tam było niewiadome. Ze woyska po kilkakroć sto tysięcy stawało przeciw nim, ktorych praca była witać, coż dopiero gromić? Wspomina iak Sibior kędy sobol buyno się rodzący, y białe iezioro od białych niedzwiedzi nazwane oczyma pomineli; drogi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
stooki? Albo jak wielki w swej doskonałości Zechcesz z ułomnej pojąć to śmiałości? Wyższy nad wszytkie chory i Niebiosy, Cóż wzdy z nim wskórasz przez swarliwe głosy? Moc jego, piekła rozciąga się głębi, A zrozumieszli? za co cię pogrzębi? Swą wszechmocnością krąg ziemski przechodzi, Grunt i dno morskie noga jego zbrodzi, Choć wszytko zniszczy, i w jeden kąt zbije, Kto mu się oprze? kto podniesie szyje? On bowiem ludzkie najlepiej zna wady, Zbrodnie uważa, i z swej sądzi rady, A człek nikczemny przed rozumu wzięciem Mniema być wolnym zrodzony oślęciem? I tak się wpróżność podnosi i dumy, Jakby miał Boskie
stooki? Albo iák wielki w swey doskonałośći Zechcesz z ułomney poiąć to śmiáłośći? Wyższy nád wszytkie chory i Niebiosy, Coż wzdy z nim wskorasz przez swarliwe głosy? Moc iego, piekła rośćiąga się głębi, A zrozumieszli? zá co ćię pogrzębi? Swą wszechmocnośćią krąg źiemski przechodźi, Grunt i dno morskie noga iego zbrodźi, Choć wszytko zniszczy, i w ieden kąt zbije, Kto mu się oprze? kto podnieśie szyie? On bowiem ludzkie naylepiey zna wady, Zbrodnie uważa, i z swey sądźi rády, A człek nikczemny przed rozumu wźięćiem Mniema bydź wolnym zrodzony oślęćiem? I ták się wprożność podnośi i dumy, Iákby miał Boskie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 43
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
się złożyć Nam mogli, nim drugi raz przyszłoby im ożyć, Owszem jeszcze srożej wstać, ni lew rozdrażniony. Mają całe królestwa, ludzi miliony; A nas broń Boże szwanku, w której-że reducie Oprzeć się tej szarańczy, tej gwałtownej zrucie? Wisła by nas podobno czy broniły mury? Tamtę w sucha dzisiejsze pewnie zbrodzą kury. CZĘŚĆ CZWARTA
W Polsce co za fortece? Kraków jak pod młotem Samych by dział burzących spadł na ziemię grzmotem. Posiłki skąd? Skądbyśmy zaciąg mieli nowy? Owo zgoła, próżno tym i zaprzątać głowy. Na króla-li każemy? Ten nas nie doczeka; Prosto, jak oczy wybrał, za
się złożyć Nam mogli, nim drugi raz przyszłoby im ożyć, Owszem jeszcze srożej wstać, ni lew rozdrażniony. Mają całe królestwa, ludzi miliony; A nas broń Boże szwanku, w której-że reducie Oprzeć się tej szarańczy, tej gwałtownej zrucie? Wisła by nas podobno czy broniły mury? Tamtę w sucha dzisiejsze pewnie zbrodzą kury. CZĘŚĆ CZWARTA
W Polszcze co za fortece? Kraków jak pod młotem Samych by dział burzących spadł na ziemię grzmotem. Posiłki skąd? Skądbyśmy zaciąg mieli nowy? Owo zgoła, próżno tym i zaprzątać głowy. Na króla-li każemy? Ten nas nie doczeka; Prosto, jak oczy wybrał, za
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 142
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
się stało mniej uważnie, bo gdyby byli trochę wytrzymali, wypuściliby byli Szwedzi darmo księdza Idziego bez okupu. A tem uczynili Szwedom wielki apetyt na to miejsce święte, bo Szwedzi rozumieli, że księża jasnogórscy niezliczone w pieniądzach mieli miliony, gdy za jednę osobę tak wiele pieniędzy wyliczono. W r. p. 1704 zbrodziwszy Szwed wskróś Polskę, chciał, żeby mu się była Jasna góra Częstochowska okupiła. Więc zaraz po nowym roku ruszył się generał Reinszyld w 8 tysięcy do województwa krakowskiego, któremu król szwedzki kazał iść mimo Częstochowę i wytargować jaki znaczny okup tego miejsca. Zaczem z Wielunia wysłał pułkownik Funke dwóch szpiegów Polaków, Saluskiego i Tołwańskiego
się stało mniéj uważnie, bo gdyby byli trochę wytrzymali, wypuściliby byli Szwedzi darmo księdza Idziego bez okupu. A tém uczynili Szwedom wielki apetyt na to miejsce święte, bo Szwedzi rozumieli, że księża jasnogórscy niezliczone w pieniądzach mieli miliony, gdy za jednę osobę tak wiele pieniędzy wyliczono. W r. p. 1704 zbrodziwszy Szwed wskróś Polskę, chciał, żeby mu się była Jasna góra Częstochowska okupiła. Więc zaraz po nowym roku ruszył się generał Reinszyld w 8 tysięcy do województwa krakowskiego, któremu król szwedzki kazał iść mimo Częstochowę i wytargować jaki znaczny okup tego miejsca. Zaczém z Wielunia wysłał pułkownik Funke dwóch szpiegów Polaków, Saluskiego i Tołwańskiego
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 81
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
brać, jako to cudzoziemcom wierzyć, mianowicie Niemcom, w których się to tak bardzo wlepili, własny ich naród pogardzając, a tym zdrajcom jakieś umiejętności i wierności nad Polaków przyznawając; a Niemcy tak są Polakom przyjaźni, jak Żyd wierze katolickiej. ROK 1706.
§. 10. Że jeszcze nie wszystkie prowincje korony polskiej zbrodził był król szwedzki, poszedł z pod Zabierza na Wołyń, i tak mienionego grali, bo Mazepa poszedł ze wszystkiemi kozackiemi pułkami i armatą swoją pod Lwów; tam stał czas nie mały. Nie trzeba tu żadnej eksageracji, co tamte kraje mogły za uciążliwość ponieść od tak wielkiego a swywolnego wojska; a to wszystko na obronę
brać, jako to cudzoziemcom wierzyć, mianowicie Niemcom, w których się to tak bardzo wlepili, własny ich naród pogardzając, a tym zdrajcom jakieś umiejętności i wierności nad Polaków przyznawając; a Niemcy tak są Polakom przyjaźni, jak Żyd wierze katolickiéj. ROK 1706.
§. 10. Że jeszcze nie wszystkie prowincye korony polskiéj zbrodził był król szwedzki, poszedł z pod Zabierza na Wołyń, i tak mienionego grali, bo Mazepa poszedł ze wszystkiemi kozackiemi pułkami i armatą swoją pod Lwów; tam stał czas nie mały. Nie trzeba tu żadnéj exageracyi, co tamte kraje mogły za uciążliwość ponieść od tak wielkiego a swywolnego wojska; a to wszystko na obronę
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 93
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
przyjacielu, proszę cię, dziwować. Że nim na okręt wsiędę, nim żagle rozwinę, Postaram się o gładką do masztu sośninę. 190. O pannie Suchodolskiej, wiersz Samuela Arcyszewskiego.
Świat jest morzem, lecz siła ryb na morzu pływa, Siła ludzi z okręty przez nie się dobywa. Ale trudno jednemu całe morze zbrodzić, Dosycze jest i nad to, Suchym Dołem chodzić. 191. Respons na to J. T.
Lepiej jest, niż po morzu niestatecznym brodzić, I trzykroć mówię, lepiej suchym dołem chodzić. Zwłaszcza kiedy nim idąc dostatek zdrojowej Wody zawsze mieć możesz ku ochłodzie zdrowej I ustom upragnionym i sercu nędznemu, Cóż już
przyjacielu, proszę cię, dziwować. Że nim na okręt wsiędę, nim żagle rozwinę, Postaram się o gładką do masztu sośninę. 190. O pannie Suchodolskiej, wiersz Samuela Arciszewskiego.
Świat jest morzem, lecz siła ryb na morzu pływa, Siła ludzi z okręty przez nie się dobywa. Ale trudno jednemu całe morze zbrodzić, Dosyćże jest i nad to, Suchym Dołem chodzić. 191. Respons na to J. T.
Lepiej jest, niż po morzu niestatecznym brodzić, I trzykroć mowię, lepiej suchym dołem chodzić. Zwłaszcza kiedy nim idąc dostatek zdrojowej Wody zawsze mieć możesz ku ochłodzie zdrowej I ustom upragnionym i sercu nędznemu, Coż już
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 65
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910