jeżeli półtorej stopy, czynią łokieć jeden: toć pewnie stop 625, uczynią łokci 416 i 2 ze 3. Abo snadniej dla tych co łamanej liczby nie umieją. Jako stop 3, czynią łokci 2: tak stop 625, uczynią łokci 416: i 2. ze 3. Tegoż dowodzi liczba łokci w mili zbyr mała, gdyby wstaju tylko 156 łokci liczono. Ponieważ bowiem Ekonomika wnastępującym wierszu po tej omyłce, w mili Polskiej, liczy staj 32: przemultyplikowawszy 32, przez 156 wyszłoby łokci w mili 4992. daleko mniejsza od prawdziwe i pospolitej liczy 15000: jako w punkcie 9. przeczytasz. III. Miara, Łokieć
ieżeli połtorey stopy, czynią łokieć ieden: toć pewnie stop 625, vczynią łokći 416 y 2 ze 3. Abo snádniey dla tych co łamáney liczby nie vmieią. Iáko stop 3, czynią łokći 2: ták stop 625, vczynią łokci 416: y 2. zé 3. Tegoż dowodźi liczbá łokći w mili zbyr máła, gdyby wstáiu tylko 156 łokći liczono. Ponieẃaż boẃiem Oekonomiká wnastępuiącym wierszu po tey omyłce, w mili Polskiey, liczy stay 32: przemultyplikowaẃszy 32, przez 156 wyszłoby łokći w mili 4992. daleko mnieysza od praẃdźiwe y pospolitey liczy 15000: iáko w punktćie 9. przeczytasz. III. Miárá, Łokieć
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 145
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, Armata grzmoty tureckie zrobiła, Zrobiła grzmoty tak silne w tej dobie, Opisać trudno — nie pomyślaj sobie! Tu piorunowym grzmotom się równali, Tak mocne głosy ich działa puszczali. Gdy Makowiecki słyszał to strzelanie Od dział tureckich i kul przelatanie, Stanął tak trochę przy swojej kwaterze Z szlachtą, z Ormiany od baszty na zbyrze. Trzecim strzeleniem kula w nich godziła, Lecz że ją Boska wola odwróciła, Tu zaraz padła pod samymi nogi, Nabawiła tych bardzo wiele trwogi,
Bom padł na ziemię jak umarły zaraz. Ci, co podle mnie, popadali oraz, Lecz się porwawszy chyżo uciekali, Bowiem kamienie i ich osypali. A ja
, Armata grzmoty tureckie zrobiła, Zrobiła grzmoty tak silne w tej dobie, Opisać trudno — nie pomyślaj sobie! Tu piorunowym grzmotom się równali, Tak mocne głosy ich działa puszczali. Gdy Makowiecki słyszał to strzelanie Od dział tureckich i kul przelatanie, Stanął tak trochę przy swojej kwaterze Z szlachtą, z Ormiany od baszty na zbyrze. Trzecim strzeleniem kula w nich godziła, Lecz że ją Boska wola odwróciła, Tu zaraz padła pod samymi nogi, Nabawiła tych bardzo wiele trwogi,
Bom padł na ziemię jak umarły zaraz. Ci, co podle mnie, popadali oraz, Lecz się porwawszy chyżo uciekali, Bowiem kamienie i ich osypali. A ja
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 182
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965