. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitalnych siedzącego/ chleb suchy jedzącego i wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniej obiadował: nigdybyś tak podłej wieczerzy nie miał.
Doznała takież tego ona Pani/ którą szczęście i dobre dni tak rozpychały/ tak zbytkowała/ i rozpustnie w jedzeniu i piciu żyła/ że się w winie mywała/ a po pełnych beczkach miodu na ogród/ gdzie poziemki rosły/ wylewać kazała/ aby tym słodsze i smaczniejsze były. Lecz potym/ chcąc ją Bóg sobie pozyskać/ takie karanie/ a osobliwie Ubóstwo/ nędzę i biedę na nią przepuścił/
. Tego widząc kiedyś Plato u drzwu szpitálnych śiedzącego/ chleb suchy jedzącego y wodkę pijącego rzekł do niego: Si moderatè prandisses, nunquam sic coenares: Kiedybyś był mierniey obiádował: nigdybyś ták podłey wieczerzy nie miał.
Doznáłá tákież tego oná Páni/ ktorą sczęśćie y dobre dni ták rospychały/ tak zbytkowáłá/ y rospustnie w jedzeniu y pićiu żyłá/ że śię w winie mywáłá/ á po pełnych beczkách miodu ná ogrod/ gdźie poźiemki rosły/ wylewáć kazałá/ áby tym słodsze y smácznieysze były. Lecz potym/ chcąc ją Bog sobie pozyskáć/ tákie karáńie/ á osobliwie Ubostwo/ nędzę y biedę ná nię przepuśćił/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 7.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda;
Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda; Tak dalece zbytkować na publice szkoda.” 499 (P). CUDZA PRZYGODA LUDZKI ZART (WILCZY DÓŁ)
Jadąc w nocy na koniu podpiły ksiądz drzymie, Za czym, chybiwszy drogi, wpadł w wilczy dół zimie. W godzinę, kiedy mu się on świeży trop uda, Bo śnieg ścieżkę zasypał, wpadł za księdzem duda;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drzewem nazwą, kto dla pokoju ustąp i swojego, flakiem, kto niepyszny i niehumorowaty, tchórzem, kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem, kto nie wypije i nie żyje nad miarę. Mądrze odważnym i na walniejszą ojczyzny potrzebę zachowującym się, kto z okazji sromotnie uciecze; modnym i galantomem, kto w lubieżnej zbytkuje akcji albo francy dostanie; oszczędnym, kto sknyrą; jowialistą, kto wszetecznym albo szalbierzem, czyli błaznem; zacnym i delikatnego urodzenia pańskiego, kto próżniakiem; szlachcicem, kto z szablą; dworzaninem, kto z wołoską chodzi czupryną; żołnierzem, kto baby trapi; statystą, kto przewrotnym mataczem; wielkim i godnym panem,
drzewem nazwą, kto dla pokoju ustąp i swojego, flakiem, kto niepyszny i niehumorowaty, tchórzem, kto nie napaśnik i nie wartogłów, papinkiem, kto nie wypije i nie żyje nad miarę. Mądrze odważnym i na walniejszą ojczyzny potrzebę zachowującym się, kto z okazyi sromotnie uciecze; modnym i galantomem, kto w lubieżnej zbytkuje akcyi albo francy dostanie; oszczędnym, kto sknyrą; jowialistą, kto wszetecznym albo szalbierzem, czyli błaznem; zacnym i delikatnego urodzenia pańskiego, kto próżniakiem; szlachcicem, kto z szablą; dworzaninem, kto z wołoską chodzi czupryną; żołnierzem, kto baby trapi; statystą, kto przewrotnym mataczem; wielkim i godnym panem,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 193
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
swawoli i złym obyczajom pobłażanie, a nadto wszytko winien najbardziej nieprzystojny rodzicielski przykład i postępki, za którymi zwyczajnym sposobności prawem idzie najlepszej w młodych latach natury zepsowanie, za nim kaźń i niebłogosławieństwo Boskie. Jakże ci się mam dziwować, miły p. Janie, że gładko wypijasz haust gorzałki, na półkwarcie dzielisz i w żarłoctwie zbytkujesz, kiedy p. ojciec w tych leciech lepiej to, doskonalej praktykował, owszem, sam w tobie tak spory gardziel wymoderował naparstkiem w trzecim życia roku, dalej dyskretnym w połowie kieliszkiem, dalej strychowym i repetowym, na ostatek o lepszą za panie bracie z sobą częstując i napawając. Ani tobie mam za złe, Stanisławie
swawoli i złym obyczajom pobłażanie, a nadto wszytko winien najbardziej nieprzystojny rodzicielski przykład i postępki, za którymi zwyczajnym sposobności prawem idzie najlepszej w młodych latach natury zepsowanie, za nim kaźń i niebłogosławieństwo Boskie. Jakże ci się mam dziwować, miły p. Janie, że gładko wypijasz haust gorzałki, na półkwarcie dzielisz i w żarłoctwie zbytkujesz, kiedy p. ojciec w tych leciech lepiej to, doskonalej praktykował, owszem, sam w tobie tak spory gardziel wymoderował naparstkiem w trzecim życia roku, dalej dyskretnym w połowie kieliszkiem, dalej strychowym i repetowym, na ostatek o lepszą za panie bracie z sobą częstując i napawając. Ani tobie mam za złe, Stanisławie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 212
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tak spory gardziel wymoderował naparstkiem w trzecim życia roku, dalej dyskretnym w połowie kieliszkiem, dalej strychowym i repetowym, na ostatek o lepszą za panie bracie z sobą częstując i napawając. Ani tobie mam za złe, Stanisławie młodszy, że nie doszedłszy lat i miary swojej niedojzrałym nasieniem swoim tak bardzo szafujesz, w akcjach lubieżnych zbytkujesz, podniebienia i nosa nadwerężyłeś, podwiki i burdelu wszetecznie pilnujesz, do cnót, skromności i pobożności ojcowskiej bynajmniej się nie mając i nie ładując. Bo cię też to pani matka z pobocznej zawiązała rozrywki, piastunka zawczasu igrając jak na wabiku przepiórczym wymoderowała, panna służebna w szóstym życia roku na brzuchu swoim pod pierzyną jak
tak spory gardziel wymoderował naparstkiem w trzecim życia roku, dalej dyskretnym w połowie kieliszkiem, dalej strychowym i repetowym, na ostatek o lepszą za panie bracie z sobą częstując i napawając. Ani tobie mam za złe, Stanisławie młodszy, że nie doszedłszy lat i miary swojej niedojzrałym nasieniem swoim tak bardzo szafujesz, w akcyjach lubieżnych zbytkujesz, podniebienia i nosa nadwerężyłeś, podwiki i burdelu wszetecznie pilnujesz, do cnót, skromności i pobożności ojcowskiej bynajmniej się nie mając i nie ładując. Bo cię też to pani matka z pobocznej zawiązała rozrywki, piastunka zawczasu igrając jak na wabiku przepiórczym wymoderowała, panna służebna w szóstym życia roku na brzuchu swoim pod pierzyną jak
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 212
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i taksy ludzkiej nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin do mody teraźniejszej błazeńskiej zadkiem przed tobą i za tobą wierci, pozwalam, niechaj plastrami irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w diamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości
i taksy ludzkiej nisko trzyma, opuszywszy bielistką i wiotchą popieliczką do figury służki lub skrzypiciela swojego. Niech twój modny dworzanin do mody teraźniejszej błazeńskiej zadkiem przed tobą i za tobą wierci, pozwalam, niechaj plastrami irchowymi biodra sobie okłada, fałdy łamie, grzbiet pytluje, zadek jak tarcicą taśmuje i w inwencyjach pociesznego kroju i gatunku zbytkuje. Tobie bławat dyktowny, sukna okazały gatunek, guz w dyjamencie, włos futra czarny, krój dostatni, strój otworzysty słusznie i poważnie należy, bo cię tak lada krawiec sztychem teraźniejszej pospolitości ani podły służały, ani szumny od szumu i wichru głowy bohatyr i galantom naśladować nie wydoła, ani zaćmi w potocznej barwie splendoru pańskości
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 294
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, a przytym serce swoje, krople krwie, a nie Bogu swemu, którego by rade poszarpać, a Lucypera na jego osadzić miejsu. Wszytkie członki na Obrazach bodzą, z złorzeczeniem do każdego; wieleby zabijały, tylko im Anioł Stróż każdemu deputowany, od BOGA przeszkadza.
W każdy Piątek żydów imitując nad krucyfiksem zbytkują się, krew Pańską nibyto poświęciwszy swym obrządkiem, w kloakę rzucają, co i z Hostią czynią w czary solenniejsze. Infułę ukardłszy Biskupią, ją czartu nagłowę kładą; stroją go i winny aparat Biskupi, w którym celebruje czart, niby Księży święci, ślub daje czarownicy z czarownikiem. Jeden czart się udaje za
, á przytym serce swoie, krople krwie, á nie Bogu swemu, ktorego by ráde poszárpáć, á Lucypera ná iego osadzić mieysu. Wszytkie członki na Obrázách bodzą, z złorzeczeniem do każdego; wieleby zábiiały, tylko im Anioł Stroż każdemu deputowany, od BOGA przesżkadza.
W każdy Piątek żydow imituiąc nád krucyfixem zbytkuią się, krew Pańską nibyto poświęciwszy swym obrządkiem, w kloakę rzucaią, co y z Hostyą czynią w czary solennieysze. Infułę ukardłszy Biskupią, ią czartu nágłowę kłádą; stroią go y winny apparat Biskupi, w ktorym celebruie czart, niby Xięży swięci, ślub daie czárownicy z czarownikiem. Ieden czart się udaie zá
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 244
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zaważył funtów, jako pisze P. Rzaczyński. Świnie w Macedonii nieme, według Eliana Autora, a w ziemi Murzyńskiej rogate, w Persji jak jeżową kolącą sierść noszą według Marka Polusa l. 1. c. 24, ale to muszą być dzikie. Pooęto- O Zwierzętach Historia Naturalna.
wie ludzie że zbytnie w jedzeniu zbytkuje, nazwani Porci, alias wieprzami. Stąd na żarłoków adagium: sus Bòętica; na tych zaś co innych chcą uczyć, a sami nic nie umieją, albo mądrego uczą, uformowano proverbium: Sus Minervam, subintelligitur: docet. W Piśmie Z. znaczy czarta, winnicę Bożą, tojest Kościół pustoszącego, to Pogan,
zaważył funtow, iako pisze P. Rzaczyński. Swinie w Macedonii nieme, według Eliána Autora, á w ziemi Murzyńskiey rogate, w Persii iak ieżową kolącą szerść noszą według Márka Polusa l. 1. c. 24, ale to muszą bydź dzikie. Poòęto- O Zwierzętach Historya Naturalná.
wie ludzie że zbytnie w iedzeniu zbytkuie, nazwani Porci, alias wieprzámi. Ztąd na żarłokow adagium: sus Bòętica; na tych zaś co innych chcą uczyć, á sami nic nie umieią, albo mądrego ucżą, uformowano proverbium: Sus Minervam, subintelligitur: docet. W Pismie S. znaczy czarta, winnicę Bożą, toiest Kościoł pustoszącego, to Pogan,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Kraj Epyr.
TARENTINI Obywatele Włoscy, olim sławni męstwem i potencją, Tarentum Miasto mając za Stolicę swoją w Królestwie Neapolitańskim w Prowincyj do Otranto, alias w Hydratyńskiej. Oni z Rzymianami fortissimè wojowali, Pyrusa Epyrotów Króla, napomoc zaciągnąwszy. Wszczęściu będąc, delicjom się pozwolili, w szatach, stołach, i trunkach zbytkując. Japygów Sąsiadów Korbinę Miasto zrabowali. Chłopców i Panny sakryfikowali Wenerze, w bałwochwalnicach Venereum exercendo coitum: za co piorunami wybici. Leonicus Tomas lib 3 cap. 98.
TIGURYNI Szwarczarska Nacja w Kantonie Tigu ryńskim, Których Stolica Tigurum, vulgo Turych. nad jeziorem pięciu mil, Lacus Tigurynus od tego miejsca zwanym.
TUGENI
Kray Epyr.
TARENTINI Obywatele Włoscy, olim sławni męstwem y potencyą, Tarentum Miasto maiąc za Stolicę swoią w Krolestwie Neapolitańskim w Prowincyi do Otranto, alias w Hydratyńskiey. Oni z Rzymianami fortissimè woiowali, Pyrusa Epyrotow Krola, napomoc zaciągnąwszy. Wszczęściu będąc, delicyom się pozwolili, w szatach, stołach, y trunkach zbytkuiąc. Iapygow Sąsiadow Korbinę Miasto zrabowali. Chłopcow y Panny sakryfikowali Wenerze, w bałwochwalnicach Venereum exercendo coitum: za co piorunami wybici. Leonicus Thomas lib 3 cap. 98.
TIGURINI Szwarczarska Nacya w Kantonie Tigu rynskim, Ktorych Stolica Tigurum, vulgo Turich. nad ieziorem pięciu mil, Lacus Tigurinus od tego mieysca zwanym.
TUGENI
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 164
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zaś wyliczone species złota z Ameryki nie bywają eksportowane. Roku 1587. okręty ex terra Firma odbiły się od brzegu, na których było 12. skrzyń złota, każda z nich miała cztery arabony, a jeden arabo ma w sobie funtów 25. co summatim wyniesie na 1200. funtów złota. Mieli stąd w czym zbytkować Ingowie, Królowie Perwańscy; jakoż wszystkie naczynia, stołki, ławy, lektyki, statuj, drzewa w ogrodach, Kościoły, Bałwany, ze złota były.
SREBRO w Ameryce znajduje się w górach, lasach, czasem na równinach. Jedne się znajduje osobno na pewnych miejscach; inne kupą, continuo ductu ciągnące się na długość
zaś wyliczone species złota z Ameryki nie bywaią exportowane. Roku 1587. okręty ex terra Firma odbiły się od brzegu, na ktorych było 12. skrzyń złota, każda z nich miała cztery arrabony, á ieden arrabo ma w sobie funtow 25. co summatim wyniesie ná 1200. funtow złota. Mieli ztąd w czym zbytkować Ingowie, Krolowie Perwańscy; iakoż wszystkie naczynia, stołki, ławy, lektyki, statuy, drzewa w ogrodach, Kościoły, Bałwany, ze złota były.
SREBRO w Ameryce znayduie się w gorach, lasach, czasem na rowninach. Iedne się znayduie osobno na pewnych mieyscach; inne kupą, continuo ductu ciągnące się na długość
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 615
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756