ile że dom przyjaciela mojego napełniony ludźmi statecznemi i przystojnemi. Przyznać też należy, iż niemasz nad niego Pana lepszego na świecie, jakoż trudno o przykład, aby który z służących dobrowolnie od niego odstał, gdy zaś którego odprawił, było to ukaraniem występku bardzo znacznego, co jednak rzadko bardzo w jego się domu zdarzyć mogło. Usługi domowników jego szczere i wielce uprzejme są, jedynie albowiem staranie wszystkich, aby dogodzić najmniejszym żądaniom jego. Tym sposobem obcując, wszyscy się razem z Panem swoim zestarzeli. Szatny zdaje się być bardziej młodszym bratem, niżeli Kamerdynerem jego; Piwniczny zupełnie już ołysiał, a Sztangret z siwemi włosy, jak Burmistrz w
ile że dom przyiaciela moiego napełniony ludźmi statecznemi y przystoynemi. Przyznać też należy, iż niemasz nad niego Pana lepszego na świecie, iakoż trudno o przykład, aby ktory z służących dobrowolnie od niego odstał, gdy zaś ktorego odprawił, było to ukaraniem występku bardzo znacznego, co iednak rzadko bardzo w iego się domu zdarzyć mogło. Usługi domownikow iego szczere y wielce uprzeyme są, iedynie albowiem staranie wszystkich, aby dogodzić naymnieyszym żądaniom iego. Tym sposobem obcuiąc, wszyscy się razem z Panem swoim zestarzeli. Szatny zdaie się bydź bardziey młodszym bratem, niżeli Kamerdynerem iego; Piwniczny zupełnie iuż ołysiał, á Sztangret z siwemi włosy, iak Burmistrz w
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 93
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
przechodzi/ czyni człowieka jakoby otrętwiałym: zajmuje mu głos/ zastanawia i łzy. Temu obojemu w sercu moim dziać się czuję. Dzięki jednak czynię Panu Bogu/ który się nade mną zmiłował/ że jeszcze na tym świecie z osobliwej swej łaski to moje o kamień obrażenia potknienie się/ postrzec/ i wsiebie przyść/ zdarzyć mi raczył. Po uznaniu się w swoich błędach/ lamntuje/ i żałuje serdecznie/ Lamentopisca/ że kiedy ten Lament wydał/ jakoż i jest czego żałować i płakać/ bo się wiele tym Lamentowym tego scriptem na duszy pozabijało.
Rzekłem/ że uszczypliwych i przykrych słów lamentowych powtarzać niechcę. Ponieważ cokolwiek w
przechodźi/ cżyni cżłowieká iákoby otrętwiáłym: záymuie mu głos/ zástánawia y łzy. Temu oboiemu w sercu moim dźiać sie czuię. Dźięki iednák czynię Pánu Bogu/ ktory sie náde mną zmiłował/ że ieszcze ná tym świećie z osobliwey swey łáski to moie o kámień obráżenia potknienie sie/ postrzedz/ y wśiebie przyśdź/ zdárzyć mi raczył. Po vznániu sie w swoich błędách/ lámntuie/ y żáłuie serdecznie/ Lámentopiscá/ że kiedy ten Lament wydał/ iákoż y iest czego żáłowáć y płákáć/ bo sie wiele tym Lámentowym tego scriptem ná duszy pozábiiało.
Rzekłem/ że vszczypliwych y przykrych słow lámentowych powtarzáć niechcę. Ponieważ cokolwiek w
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Uważanie o Przodkowaniu Bisk. Rzymskiego. Hier: c. 84.
Wszakże jakokolwiek z tej strony padnie/ nam zaniedbywać nie potrzeba. Nadzieja w Zbawicielu naszym Panu Chrystusie/ że on sam i jego serce według wolej swej Z. jak zbawienie dusz naszych potrzebuje/ tak sprawi/ i nam pomyślny pospiech w staraniu tym naszym zdarzyć będzie raczył. Pocznimy tylko od siebie/ mocen Pan Bóg przez Ruską Cerkiew wszytkie insze Wschodniej Cerkwie narody światłością prawdy oświecić/ i do Jedności Cerkiewnej przywieść. My Duchowni sami nad sobą zmiłujmy się/ użalmy się błędnie/ nie tylko na majętności/ na poczciwym/ na dostojeństwach/ na świebodzie i wolnościach/ ale i na
Vważánie o Przodkowániu Bisk. Rzymskiego. Hier: c. 84.
Wszákże iákokolwiek z tey strony pádnie/ nam zániedbywáć nie potrzebá. Nádźieiá w Zbáwićielu nászym Pánu Christuśie/ że on sam y ie^o^ serce według woley swey S. iák zbáwienie dusz nászych potrzebuie/ ták spráwi/ y nam pomyślny pospiech w stárániu tym nászym zdárzyć będźie racżył. Pocznimy tylko od śiebie/ mocen Pan Bog przez Ruską Cerkiew wszytkie insze Wschodney Cerkwie narody swiátłośćią prawdy oświećić/ y do Iednośći Cerkiewney przywieść. My Duchowni sámi nád sobą zmiłuymy sie/ vżalmy sie błędnie/ nie tylko ná máiętnośći/ ná pocżciwym/ ná dostoieństwách/ ná swiebodźie y wolnośćiách/ ále y ná
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 189
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
słusznie odrażało. Z którą jeden nam Bóg/ jedna wiara/ jedne Sakramenta/ jedna nadzieja zbawienia/ jeden żywot/ jedna śmierć: życzymyż sobie z nią/ przez środek miłości/ i jednej Cerkwie: a zatym i jednego Królestwa Niebieskiego: aby go wszytkim nam Wschodniej i Zachodnej Cerkwie synów dostąpić/ prze niewymowne miłosierdzie swoje zdarzyć raczył/ dobrotliwy Pan Bóg. Którego my w każdych dniowych i nocnych modlitwach naszych Cerkiewnych publicznych/ i domowych prywatnych/ wszytką duszą naszą prosić powinni jesteśmy/ aby nas chcące i nie chcące zbawił: i na kosztowną swoję wieczerzą/ którymi on sam wie sądami wniść przymusić raczył. Amen. Stań się. Daj to Boże
słusznie odrażáło. Z ktorą ieden nam Bog/ iedná wiárá/ iedne Sákrámentá/ iedná nádźieiá zbáwienia/ ieden żywot/ iedná śmierć: życzymyż sobie z nią/ przez środek miłośći/ y iedney Cerkwie: á zátym y iedne^o^ Krolestwá Niebieskiego: áby go wszytkim nam Wschodney y Zachodney Cerkwie synow dostąpić/ prze niewymowne miłośierdźie swoie zdárzyć raczył/ dobrotliwy Pan Bog. Ktorego my w káżdych dniowych y nocnych modlitwách nászych Cerkiewnych publicznych/ y domowych priwatnych/ wszytką duszą nászą prośić powinni iestesmy/ áby nas chcące y nie chcące zbáwił: y ná kosztowną swoię wiecżerzą/ ktorymi on sam wie sądámi wniść przymuśić raczył. Amen. Stań się. Day to Boże
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 201
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
pokusy wybawiać/ umie ich jako źrzenice/ oka swego strzec i bronić/ który nie winną onę od równych tobie w Cnocie starców spotwarzoną Zuzannę od widomej a zdaniem ich pewnej śmierci cudownie wyrwać/ i w dół jej zgotowany samych zdradliwych potwarców wepchnąć raczył/ ten i teraz (w miłosierdziu i sprawiedliwości jego wątpić nie trzeba) zdarzyć raczy/ że się one Psalmisty słowa nad tobą wypełnią. Oto rodzi niesprawiedliwość, począł boleść, i porodził nieprawość, otworzył jamę, a wykopał ją, i wpadł sam w on dół który nastroił/ obróci się boleść jego na jegoż głowę, i wstąpi nieprawość jego na wierzch głowy jego. Okaże się to bowiem
pokusy wybáwiáć/ vmie ich iáko źrzenice/ oká swego strzec y bronić/ ktory nie winną onę od rownych tobie w Cnoćie stárcow spotwarzoną Zuzánnę od widomey á zdániem ich pewney śmierći cudownie wyrwáć/ y w doł iey zgotowány sámych zdrádliwych potwarcow wepchnąć racżył/ ten y teraz (w miłośierdźiu y spráwiedliwości iego wątpić nie trzebá) zdárzyć raczy/ że się one Psálmisty słowá nád tobą wypełnią. Oto rodzi niespráwiedliwość, pocżął boleść, y porodził niepráwość, otworzył iámę, á wykopał ią, y wpadł sam w on doł ktory nástroił/ obroći się boleść iego ná iegoż głowę, y wstąpi niepráwosć iego na wierzch głowy iego. Okaże się to bowiem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 23
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
od trądu/ i każdą chorobę od drugiej choroby/ chociaż w jednym ciele będą: gdyż mogą być nie tylko dwie/ ale i trzy o jeden raz/ i więcej w jednym człowieku: które tak więc leczyć potrzeba/ aby jedne znosząc/ drugich nie przyczynił. Ale już dosyć teraz o gośćcu/ może Pan Bóg zdarzyć/ że się co i o tym napisać może. Teraz na tym/ com krótko napisał/ przestań: i więcej też o tej wodzie się już nie spodziewaj/ gdyż niektórym zda się podobno przydłuższym to moje pisanie. DOKOŃCZENIE. O Cieplicach Rozdział Dziewiętnasty. O Cieplicach Rozdział Dziewięłasty. O Cieplicach Rozdział Dziewiętnasty. O
od trądu/ y káżdą chorobę od drugiey choroby/ choćiaż w iednym ćiele będą: gdyż mogą bydź nie tylko dwie/ ále y trzy o ieden raz/ y więcey w iednym cżłowieku: ktore ták więc lecżyć potrzebá/ áby iedne znosząc/ drugich nie przycżynił. Ale iuż dosyć teraz o gośćcu/ może Pan Bog zdárzyć/ że się co y o tym nápisáć może. Teraz ná tym/ com krotko nápisał/ przestań: y więcey też o tey wodźie się iuż nie spodźieway/ gdyż niektorym zda się podobno przydłuższym to moie pisánie. DOKONCZENIE. O Cieplicách Rozdźiał Dźiewiętnasty. O Cieplicách Rozdźiał Dźiewięłasty. O Cieplicách Rozdźiał Dźiewiętnasty. O
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 206.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
wiedzieli/ to jest/ iż ich pan Topilcin zwracał się do nich/ i że był z tymi Hiszpany: że też jego sługa Montezuma/ posłał go nawiedzić/ i ręce mu pocałować. Cortesius chcąc zażyć tak dobrej okazji/ zmyślił jakby on był Topilcinem: i jako ten przyjął podarki i poselstwo. Nie mogło zaprawdę zdarzyć się lepsze szczęście ku temu/ aby się była mogła tam wprowadzić Ewangelia/ i imię Chrystusowe. Lecz podobno niechciał P.Bóg/ aby Ewangelia jego miała wprowadzać do tamtych krajów obłudność: a też grzechy onych ludzi/ a zwłaszcza bałwochwalstwo/ okrutność w ofiarach/ i pycha Motezumy/ nie dopuściły/ aby tak spokojnie
wiedźieli/ to iest/ iż ich pan Topilćin zwrácał się do nich/ y że był z tymi Hiszpany: że też iego sługá Montezumá/ posłał go náwiedźić/ y ręce mu pocáłowáć. Cortesius chcąc záżyć ták dobrey okázyey/ zmyślił iákby on był Topilcinem: y iáko ten przyiął podárki y poselstwo. Nie mogło záprawdę zdárzyć się lepsze sczęśćie ku temu/ áby się byłá mogłá tám wprowádźić Ewángelia/ y imię Chrystusowe. Lecz podobno niechćiał P.Bog/ áby Ewángelia iego miáłá wprowadzáć do támtych kráiow obłudność: á też grzechy onych ludźi/ á zwłasczá báłwochwálstwo/ okrutność w ofiárách/ y pychá Motezumy/ nie dopuśćiły/ áby ták spokoynie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 31
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
z sejmu krakowskiego rozjechali. Jakoż już tam mniejsza praca została, wziąwszy Rewel, któregom ja wprawdzie nie widział, ale IM. Pan lwowski oględował situm jego dosyć obronny; jednak, że machina jest wielka, rzecz jest niepodobna, żeby in illa magna mole nie mogło się przedsię jakie snadne miejsce do oppugnacjej upatrzyć i zdarzyć. Podobnoby tak wielkiego kosztu ani prącej nie beło potrzeba, gdyby się beła wczas Estonia odebrać mogła, w czym nie zasypialiśmy z powinności naszej od WKMci tego się upominać, choć nam beł WKM. przyobiecać raczył; zarazem po śmierci sławnej pamięci KiMci szwedzkiego, pana ojca WKMci, przypominaliśmy obietnicę WKMci
z sejmu krakowskiego rozjechali. Jakoż już tam mniejsza praca została, wziąwszy Rewel, któregom ja wprawdzie nie widział, ale JM. Pan lwowski oględował situm jego dosyć obronny; jednak, że machina jest wielka, rzecz jest niepodobna, żeby in illa magna mole nie mogło się przedsię jakie snadne miejsce do oppugnacyej upatrzyć i zdarzyć. Podobnoby tak wielkiego kosztu ani prącej nie beło potrzeba, gdyby się beła wczas Estonia odebrać mogła, w czym nie zasypialiśmy z powinności naszej od WKMci tego się upominać, choć nam beł WKM. przyobiecać raczył; zarazem po śmierci sławnej pamięci KJMci szwedzkiego, pana ojca WKMci, przypominaliśmy obietnicę WKMci
Skrót tekstu: MowaZamojCz_II
Strona: 475
Tytuł:
Mowa Zamoyskiego na sejmie 1605 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
do namiotu tego, gdzie p. Wojewoda z p. podczaszym był, wpadszy, zdrowia ich pozbawić mogli. A ci byli z piechoty p. marszałka koronnego i z niemi rotmistrz jego, Strzemię; ale iż słudzy IMci prędko się postrzegli i byli ostrożni, nie mogło się im to tak, jako byli umyślili, zdarzyć. Zaczym zaś o nowym zamyśle tych tam ludzi przestroga z samegoż dworu KiMci od pewnych osób dana była, aby się trucizny, którą ich nakarmić albo napoić miano, IM. strzegli. O czym pp. żołnierze wziąwszy wiadomość, iż niektóre osoby na p. Wojewodę subordynowane były, uczynili sobie koło, chcąc
do namiotu tego, gdzie p. Wojewoda z p. podczaszym był, wpadszy, zdrowia ich pozbawić mogli. A ci byli z piechoty p. marszałka koronnego i z niemi rotmistrz jego, Strzemię; ale iż słudzy JMci prędko się postrzegli i byli ostrożni, nie mogło się im to tak, jako byli umyślili, zdarzyć. Zaczym zaś o nowym zamyśle tych tam ludzi przestroga z samegoż dworu KJMci od pewnych osób dana była, aby się trucizny, którą ich nakarmić albo napoić miano, JM. strzegli. O czym pp. żołnierze wziąwszy wiadomość, iż niektóre osoby na p. Wojewodę subordynowane były, uczynili sobie koło, chcąc
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 152
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
najprzedniejszy tamtej Insuły i obronny barzo/ który w rękach Weneckich zostawa) Teraz niedawno miawszy Wenetowie posiłki nie małe ze Francjej pod Komendą Książęcia Almeryka de Este poszły były na rekuperacją Kanei/ i stamtąd obróciły się były do nowego Miasta Kandiej/ ale dla czujności wielkiej Turków/ ani ta ani owa Impreza z wielką ludzi stratą/ zdarzyć się niechciała. Drugą wojnę toczy w Siedmiogrodzkiej ziemi/ zawziąwszy się przeciwko Rakocemu z okazy i dotąd cale i gruntownie niezrozumianej; którego skoro przeszłego Roku rozgromiono/ i w bitwie zabito/ woszły wojska Tureckie in Superiorem Vngariam, i Waradyn wzięli; Forteca która nie należała nigdy do Siedmiogrodzkiej ziemie/ tylko ją Rakocy trzymał dożywotnie
nayprzednieyszy támtey Insuły y obronny bárzo/ ktory w rękách Weneckich zostawa) Teraz niedawno miawszy Wenetowie pośiłki nie máłe ze Fráncyey pod Comendą Xiążęćiá Almeryká de Este poszły były ná rekuperacyą Kánei/ y ztámtąd obroćiły się były do nowego Miastá Kandyey/ ale dla cżuynośći wielkiey Turkow/ ani tá áni owá Imprezá z wielką ludźi strátą/ zdárzyć się niechćiáła. Drugą woynę tocży w Siedmigrodzkiey źiemi/ záwźiąwszy sie przećiwko Rakocemu z okazy y dotąd cále y gruntownie niezrozumiáney; ktorego skoro przeszłego Roku rozgromiono/ y w bitwie zábito/ woszły woyska Tureckie in Superiorem Vngariam, y Wárádyn wźięli; Fortecá ktora nie należáłá nigdy do Siedmigrodzkiey źiemie/ tylko ią Rakocy trzymał dożywotnie
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 12
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661