P. JEZUSA, żółcią i octem napawanego, ciężko być bez przyjaciela, a poznałżeś P. JEZUSA od wszytkich opuszczonego, tak, że i na Ojca własnego wołał: Boże Boże mój, czemus mię opuścił. już ci i głowy na myślenie nie staje, a znasz że P. JEZUSA znakłonioną głową ducha oddającego. zdejmują cię boleści? a znasz że P. JEZUSA, który się dla ciebie, jedną raną stał. Daj nam Panie to szczęście, abyś i ty nas poznawał za swoich, i my ciebie za naszego. 4. Dnia jutrzejszego macie pamiątkę Błogosławionego Joachima we Włoszech w-Sennie zrodzonego. Ten widząc człowieka a on chorował na
P. IEZUSA, żółćią i octem napawánego, ćiężko bydź bez przyiaćielá, á poznałżeś P. IEZUSA od wszytkich opuszczonego, ták, że i ná Oyca własnego wołał: Boże Boże moy, czemus mię opuśćił. iuż ći i głowy ná myślenie nie stáie, á znasz że P. IEZUSA znákłonioną głową duchá oddáiącego. zdeymuią ćię boleśći? á znasz że P. IEZUSA, ktory się dla ćiebie, iedną ráną stał. Day nam Pánie to szczęśćie, ábyś i ty nas poznawał zá swoich, i my ćiebie zá nászego. 4. Dniá iutrzeyszego maćie pámiątkę Błogosłáwionego Ioáchimá we Włoszech w-Sennie zrodzonego. Ten widząc człowieká á on chorował ná
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 58
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
książę wszytkich swoich senatorów i prymasów bankietuje. Widzieliśmy tedy tamże apparamentum stołów, których osim w stołowej izbie było; tąże modą, jako i nas owi kawalerowie traktowali. Stoły wszytkie zastawione były cukrami i ptastwem dla galanteriej syrowym, i różnemi
sztukami kucharskiemi, ut moris est, ale tego cały czas nie ruchają ani zdejmują ze stołów, ani jedzą - jeno potrawy gorące przed krojczego (który u osobliwego stolika we śrzodku izby stoi) noszą, ten potym wszytkim rozsyła. Przed czasem zaś stół jeden flaszkami maleńkiemi był zastawiony wszytek pelnemi wina varii generis. Tam każdemu fuit liberum ingredi et egredi, jako u nas, kiedy król publice jada.
książę wszytkich swoich senatorów i prymasów bankietuje. Widzieliśmy tedy tamże apparamentum stołów, których osim w stołowej izbie było; tąże modą, jako i nas owi kawalerowie traktowali. Stoły wszytkie zastawione były cukrami i ptastwem dla galanteriej syrowym, i różnemi
sztukami kucharskiemi, ut moris est, ale tego cały czas nie ruchają ani zdejmują ze stołów, ani jedzą - jeno potrawy gorące przed krojczego (który u osobliwego stolika we śrzodku izby stoi) noszą, ten potym wszytkim rozsyła. Przed czasem zaś stół jeden flaszkami maleńkiemi był zastawiony wszytek pelnemi wina varii generis. Tam kożdemu fuit liberum ingredi et egredi, jako u nas, kiedy król publice jada.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 167
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
oraz i niebezpieczeństwie byli. Interim kawaler przestraszony z konia zsiada, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń się wydarł, miedzy piechotę wpadł, siła ludzi potrącił i naranił, ku zamkowi do stajni bieżąc. A w tem druga osoba z pałaszem w pancerzu do kościoła na koniu wpada, giermek za nim, ale zahamowani, nazad z kościoła wyjachali, nieodprawiwszy więcej już
oraz i niebespieczeństwie byli. Interim kawaler przestraszony z konia zsiada, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń się wydarł, miedzy piechotę wpadł, siła ludzi potrącił i naranił, ku zamkowi do stajni bieżąc. A w tem druga osoba z pałaszem w pancerzu do kościoła na koniu wpada, giermek za nim, ale zahamowani, nazad z kościoła wyjachali, nieodprawiwszy więcej już
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 295
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
? A to mówiła mocą Anielską, formującą język i sposobiącą do Ludzkiej mówi. W Księstwie Hetruryj, lub Florencyj, Osieł często swego oszukuje Gospodarza i siebie.albowiem obiadłszy się ziela Cicuta, alias Świnia Wesz nazwanego, jeszcze głupszym staje się i prawie zdechłym. Gospodarze tedy często, gdy już do połowy z nich skorę zdejmują, widzą cud zmartwychwstają cych Osłów, ale znowu zdychających z bólu z okazji obdarcia skory, Mathiolus Autor. W Indyj OSŁY są o jednym rogu, jako też w Scytyj, które rogi tę własność mają do siebie, że Wodę z rzeki Styks nazwanej, wszelakie naczynia nawet żelazne penetrującą, strzymują. Takie rogi Aleksander Wielki
? A to mowiła mocą Anielską, formuiącą ięzyk y sposobiącą do Ludzkiey mowi. W Xięstwie Hetruryi, lub Florencyi, Ośieł często swego oszukuie Gospodarza y siebie.albowìem obiadłszy się ziela Cicuta, alias Swinia Wesz nazwanego, ieszcze głupszym staie się y prawie zdechłym. Gospodarze tedy często, gdy iuż do połowy z nich skorę zdeymuią, widzą cud zmartwychwstaią cych Osłow, ale znowu zdychaiących z bolu z okazyi obdarcia skory, Mathiolus Autor. W Indyi OSŁY są o iednym rogu, iako też w Scytyi, ktore rogi tę własność maią do siebie, że Wodę z rzeki Styx nazwaney, wszelakie naczynia nawet żelazne penetruiącą, strzymuią. Takie rogi Alexander Wielki
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 580
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jeśli zaszkodzi, Mówią mi, że mię łoże niepodściwe płodzi.
Jest to Orzeł Król Ptactwa, Jowiszowi pioruny podający, w słońce niezmrużonym okiem patrzy
Siódma Zagadka.
W Azii i przed Królmi, siedzę jak nadęta, W Europie szanuję najmniejsze Panięta,
Jest to Czapka albo Kapelusz wszystkto zdejmowany, a nie Zawoj którego nigdy nie zdejmują.
Ośma Zagadka
Nie Klejnot, nie pieniądze, ni jestem czym drogim, Królom Panom, Kapłanom, smakuję Ubogim. Proch jestem, a nie ziemia, przy mnie się poznają; Ja sprawuję, że jedni drugim sto lat dają. Łzy czasem wyprowadzam, od chorób wyzwalam, Jedna mię rzecz nie lubi; bo ją
ieśli zaszkodzi, Mowią mi, że mię łoże niepodściwe płodzi.
Iest to Orzeł Krol Ptactwá, Iowiszowi pioruny podaiący, w słońce niezmrużonym okiem patrzy
Siodma Zagadka.
W Azii y przed Krolmi, siedzę iak nadęta, W Europie szanuię naymnieysze Panięta,
Iest to Czapka albo Kapelusz wszystkto zdeymowany, a nie Zawoy ktorego nigdy nie zdeymuią.
Osma Zagadka
Nie Kleynot, nie pieniądze, ni iestem czym drogim, Krolom Panom, Kapłanom, smakuię Ubogim. Proch iestem, a nie ziemia, przy mnie się poznaią; Ia sprawuię, że iedni drugim sto lat daią. Łzy czásem wyprowadzam, od chorob wyzwalam, Iedna mię rzecz nie lubi; bo ią
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1202
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, po dwie powiadają szable noszą u boku; brzydzą się kłam- Geografia Generalna i partykularna
stwem, kradzieżą, przysięgą, i ludem Cudzoziemskim. Surowych lekarstw zażywają, krwie nie puszczają, muzyki naszej nie lubią, głowy nie nakrywają, czapek nie mając, brodę zapuszczone mając. Witając się, pantofle, czyli meszty z nóg zdejmują, na znak weneracyj gościa, którego tak siedzący witają. Rządy są ich sprawiedliwe, Bogów mnóstwo, zęby, który ma czarne, te piękne. Włosy, które tylko z tyłu zostawują, uwijają w papier.
Wiara tam Z. zawitała pracą Z. Ksawerego Roku 1549. i ledwo nie cała Japonia oświecona była,
, po dwie powiadaią szable noszą u boku; brzydzą się kłam- Geografia Generalna y partykularna
stwem, kradzieżą, przysięgą, y ludem Cudzoziemskim. Surowych lekarstw zażywaią, krwie nie puszczaią, muzyki naszey nie lubią, głowy nie nakrywaią, czapek nie maiąc, brodę zapuszczone maiąc. Witaiąc się, pantofle, czyli meszty z nóg zdeymuią, na znak wenerácyi gościa, którego tak siedzący witáią. Rządy są ich sprawiedliwe, Bogów mnostwo, zęby, który ma czarne, te piękne. Włosy, które tylko z tyłu zostawuią, uwiiaią w papier.
Wiara tam S. zawitała pracą S. Xawerego Roku 1549. y ledwo nie cała Iaponia oświecona była,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 539
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
pomocnik (Fig. 8) idzie zatym, który robi kosiurem, i łopatą f. (Fig. 19.) rzuca na piec tęż samę ziemię, która z niego była zdjęta. Tą swoją pracą przyspiesza ochłodzenie węgla, i nie daje w nich wzniecić się pożarowi. Naostatek gdy już piec doskonale ochłodnie, zdejmują z niego wszystkę ziemię, i wyimują z niego węgle, dla przewiezienia ich tym, o którym mówić będziemy sposobem. SZTUKA WĘGLARSKA. Ta robota widzi mi się bardzo nie potrzebną, i w nie wielu lasach bywa przed się wzięta. Dlaczegoż by nie miano kilka dni dłużej czekać póki stos sam przez się zupełnie nie ostygnie
pomocnik (Fig. 8) idzie zatym, ktory robi kosiurem, i łopatą f. (Fig. 19.) rzuca na piec tęż samę ziemię, ktora z niego była zdięta. Tą swoią pracą przyspiesza ochłodzenie węgla, i nie daie w nich wzniecić sie pożarowi. Naostatek gdy iuż piec doskonale ochłodnie, zdeymuią z niego wszystkę ziemię, i wyimuią z niego węgle, dla przewiezienia ich tym, o ktorym mowić będziemy sposobem. SZTUKA WĘGLARSKA. Ta robota widzi mi się bardzo nie potrzebną, y w nie wielu lasach bywa przed się wzięta. Dlaczegoż by nie miano kilka dni dłuzey czekać poki stos sam przez się zupełnie nie ostygnie
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 31
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
mnie, Co mię wtenczas pilnowali, prawie z ziemie zdejmowali. I już darmo taić mają; leć przecie nie powiedają, Choć proszę, aby powiedzieć, ale prędko dało wiedzieć, Serce poczuło.
Gdy się z płaczem słyszeć dali ci, co już nad ciałem stali, Także co ojca ratują, we mdłości z ziemie zdejmują. Leć już nie pytam i sieła, bom się sama domyśliła; Więcem tylko głośno krzykła, a potym dalej umilkła. Krzyk się stał po domu, dlaczegom się domyśliła.
Bom o sobie zapomniała i lubom coś mówić chciała, Ale mi język faluje i głowę ból obejmuje. Zaraziło nogi,
mnie, Co mię wtenczas pilnowali, prawie z ziemie zdejmowali. I już darmo taić mają; leć przecie nie powiedają, Choć proszę, aby powiedzieć, ale prędko dało wiedzieć, Serce poczuło.
Gdy się z płaczem słyszeć dali ci, co już nad ciałem stali, Także co ojca ratują, we mdłości z ziemie zdejmują. Leć już nie pytam i sieła, bom się sama domyśliła; Więcem tylko głośno krzykła, a potym dalej umilkła. Krzyk się stał po domu, dlaczegom się domyśliła.
Bom o sobie zapomniała i lubom coś mówić chciała, Ale mi język faluje i głowę ból obejmuje. Zaraziło nogi,
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 126
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Vitrioli Mart: gr: 10. pul: subtilissimus, ten proszek wdmuchywać w woko piórkiem. Item. Kamieniem Jaspiszowym ścierają łuskę, osobliwie Paciorkiem, albo Guzikiem, tenże Kamień powinien być biały, (gdyż różnego bywa koloru) Item. Sok z Stokroci wyczyszczonej, cudownie spędza bielmo, nakrapiając niem: Okulistowie zdejmują je igłą, osobliwie zastarzałe, jakoż niemasz na nie sposobu nad ten jeden. O Chorobach Oczu. Wodka doświadczona na Oczy.
WEś Małmazji czarnej kwaterkę, Tucyj praeparowanej, Kamfory, obojga po pół łota, zmięszaj, chowaj od potrzeby, służy bowiem na wszelkie defekta oczy, zakrapiając nią. Maść na
Vitrioli Mart: gr: 10. pul: subtilissimus, ten proszek wdmuchywáć w woko piorkiem. Item. Kámieniem Iáspiszowym śćieráią łuskę, osobliwie Paćiorkiem, álbo Guzikiem, tenże Kámień powinien bydź biały, (gdyż rożnego bywa koloru) Item. Sok z Stokroći wyczysczoney, cudownie spędza bielmo, nákrapiáiąc niem: Okulistowie zdeymuią ie igłą, osobliwie zástárzáłe, iákoż niemász ná nie sposobu nád ten ieden. O Chorobách Oczu. Wodká doświadczona ná Oczy.
WEś Máłmázyey czarney kwáterkę, Tucyi praepárowáney, Kámfory, oboygá po puł łotá, zmięszay, choway od potrzeby, służy bowiem ná wszelkie defektá oczy, zákrapiáiąc nią. Máść ná
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 67
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
regula pilnować powinni; który jeśli się wczym pośliźnie/ słuszne wnet karanie/ według ustaw zakonnych/ odnosi; i nic się tam sucho nie odrze bez żadnego na osobę respektu. A nie tylko Jezuici na kazaniach swych/ innego duchowieństwa nie szkalują/ ale się też gorąco/ za krzywdę ich/ gdy się okazja trafi zdejmują; wiedżąc że krzywdy i despekty ich/ z krzywdą i despektem Bożym złączone są/ i że Pan w sługach swych zelżonym bywa. Coby się mogło i przykładami niedawnymi/ gdyby tego potrzeba na oko pokazać; wczym daj Boże by ich drudzy naśladowali vicem pro vice oddając. W pismach zasie Jezuickich gdy się gdźksie
regula pilnowáć powinni; ktory ieśli sie wcżym posliźnie/ słuszne wnet karánie/ według vstaw zakonnych/ odnośi; y nic sie tám sucho nie odrze bez żadne^o^ ná osobę respektu. A nie tylko Iezuići ná kazániách swych/ innego duchowieństwá nie szkáluią/ ále sie tesz gorąco/ zá krzywdę ich/ gdy sie okázya tráfi zdeymuią; wiedżąc że krzywdy y despekty ich/ z krzywdą y despektem Bożym złącżone są/ y że Pan w sługách swych zelżonym bywa. Coby sie mogło y przykładámi niedawnymi/ gdyby tego potrzebá ná oko pokázáć; wcżym day Boże by ich drudzy násládowáli vicem pro vice oddáiąc. W pismách zásie Iezuickich gdy sie gdźxie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 17
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627