widząc Królowie, najpierwej za Zygmunta Augusta postrzegła się Rzeczpospolita życząc sobie Sąd główny z wybranych Sędziów z Województw z samych tylko Świeckich, inni zaś i Duchownych życzyli dla zachodzących Spraw miedzy Stanem Duchownym i Świeckim, ale że na ów czas Luterska, Kalwińska, i Ariańska Herezje zagęściły były, Senat i Stan Rycerski, tak ci zdementowali swoim kacerstwem, ledwie nie półpolski, że nie chcieli zezwolić na Sędziów Duchownych, i projekt też nie wziął swego skutku. Stefan Batory obrany Królem Polskim widząc także zagęszczone Regestra Spraw, tęż samę myśl Stanom Rzeczypospolitej podał do ułożenia Głównego Sądu, jakoż na Sejmie Roku 1578. Stany Rzeczypospolitej uradzili Ordynacją Sądu Głównego i postanowili
widząc Krôlowie, naypierwey za Zygmunta Augusta postrzegła śię Rzeczpospolita życząc sobie Sąd główny z wybranych Sędźiów z Województw z samych tylko Swieckich, inni zaś i Duchownych życzyli dla zachodzących Spraw miedzy Stanem Duchownym i Swieckim, ale że na ów czas Luterska, Kalwińska, i Aryańska Herezye zagęśćiły były, Senat i Stan Rycerski, tak ći zdementowali swoim kacerstwem, ledwie nie półpolski, że nie chćieli zezwolić na Sędźiów Duchownych, i projekt też nie wźiął swego skutku. Stefan Batory obrany Królem Polskim widząc także zagęszczone Regestra Spraw, tęż samę myśl Stanom Rzeczypospolitey podał do ułożenia Głównego Sądu, jakoż na Seymie Roku 1578. Stany Rzeczypospolitey uradźili Ordynacyą Sądu Głównego i postanowili
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 248
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
tym o sobie mniemaniu u wszytkich zostali. A czym teraz Książęciu wygodni być mogą, Radzi owszem wygodzą. Tylkoby Załogą I ludźmi ich opatrzył. O! z-tej jednej sztuki, Mógłby wszytkie dowcipy i Chłopskie nauki Był zrozumieć. Bo i cóż nad to pewniejszego I zdało się do Wiary być podobniejszego? Coby zdementowało Arausa którego, Nie tylko z swej natury Pana tak dobrego, Ze im wine odpuścił; i czymby się w-Mieście Bronić mieli, Draganów posłał do nich dwieście Z-Ksieskiem i Piechowiczem, ale weszli ledwie W tamte progi, zawarszy Bramy wnet obiedwie Zdrajcy zaraz, Kozakom umyślnie znać dali, Których na to z-
tym o sobie mniemániu u wszytkich zostali. A czym teraz Xiążećiu wygodni bydź mogą, Rádźi owszem wygodzą. Tylkoby Załogą I ludźmi ich opátrzył. O! z-tey iedney sztuki, Mogłby wszytkie dowćipy i Chłopskie nauki Był zrozumieć. Bo i coż nád to pewnieyszego I zdało sie do Wiáry bydź podobnieyszego? Coby zdementowáło Arausá ktorego, Nie tylko z swey natury Páná ták dobrego, Ze im wine odpuśćił; i czymby sie w-Mieśćie Bronić mieli, Drágánow posłał do nich dwieśćie Z-Xieskiem i Piechowiczem, ále weszli ledwie W támte progi, zawárszy Bramy wnet obiedwie Zdraycy zaraz, Kozákom umyślnie znać dáli, Ktorych ná to z-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 18
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wykrętów oszukania, zemsty, wysztukowania i dogodzenia sobie nie pojmiesz, przebiegów nabycia lada jakiego nie potrafisz, uporu i zawziętości nie przekonasz. Ma on na wołu boty, na kapłona wędę, na szczupaka misterne jarzmo, na plebana bicz, na sąsiada rogi, na żonę kłódkę. Ukradnie i wprowadzi bez szlaku, uchwyci i zdementuje fortelem, ułowi, nikt nie zgadnie jako, mesznego nie odda i klątwy się nie boi, cudzej się lada jako tyczy, własnej żony dobrze pilnuje. Słowem, każdego oszuka, sobie krzywdy nie dopuści. Wiary dobrej nie pytaj, pobożności nie masz, bojaźni Bożej nie znajdziesz, praca szczyra i podciwa zginęła, wszeteczeństwa
wykrętów oszukania, zemsty, wysztukowania i dogodzenia sobie nie pojmiesz, przebiegów nabycia lada jakiego nie potrafisz, uporu i zawziętości nie przekonasz. Ma on na wołu boty, na kapłona wędę, na szczupaka misterne jarzmo, na plebana bicz, na sąsiada rogi, na żonę kłódkę. Ukradnie i wprowadzi bez szlaku, uchwyci i zdementuje fortelem, ułowi, nikt nie zgadnie jako, mesznego nie odda i klątwy się nie boi, cudzej się lada jako tyczy, własnej żony dobrze pilnuje. Słowem, każdego oszuka, sobie krzywdy nie dopuści. Wiary dobrej nie pytaj, pobożności nie masz, bojaźni Bożej nie znajdziesz, praca szczyra i podciwa zginęła, wszeteczeństwa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 209
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nasz jak pierwej nam Smoleńsk stracił/ z strzelbą dwu set dział wielkich/ i pięćdziesiąt spadanych/ nuż z inszą strzelbą i z ludem/ stracił Smoleńsk zgoła ze wszytkim: tak i teraz toż nieszczęście z nim było pod Smoleńskiem/ i za nim chodzi/ i z nim mieszka/ bo z swoją złą radą zbałamuciwszy i zdementowawszy Czara/ i nas wszytkich/ obiecował nam z muchy Elefanta/ obiecował wziąć Smoleńsk i w nim wszytko odebrać/ Polaki wyścinawszy/ obiecował i Litwę wszytkę odebrać i opanować/ a wyścinawszy Wilno i Miasta insze Moskwą osadzić/ obiecował wszytkę Ruś aż do Lwowa opanować wieszał na wietrze swoje myśli i nadzieje/na morzu po wodzie
nász iák pierwey nam Smolensk stráćił/ z strzelbą dwu set dział wielkich/ y pięćdżieśiąt spádánych/ nuż z inszą strzelbą y z ludem/ stráćił Smolensk zgołá ze wszytkim: tak y teraz toż nieszcżęśćie z nim było pod Smoleńskiem/ y zá nim chodzi/ y z nim mieszka/ bo z swoią złą rádą zbáłamućiwszy y zdementowawszy Czárá/ y nas wszytkich/ obiecował nam z muchy Elephántá/ obiecował wźiąć Smolensk y w nim wszytko odebrać/ Polaki wyśćinawszy/ obiecował y Litwę wszytkę odebráć y opánowáć/ á wyśćinawszy Wilno y Miastá insze Moskwą osádźić/ obiecował wszytkę Ruś aż do Lwowá opanować wieszał ná wietrze swoie myśli y nádżieie/ná morzu po wodźie
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
układam,poczęłam ją za szyję obłapiac, i głowę jej do piersi moich przyciskac, a zmyślając bojaźń żeby nie umarła wołałam na nią, aby się pamiętała, że jej nic nie będzie, zmyślając, jakobym Klarynę po ocety po wodę zimną posłała do trzeźwienia jej, i takem ją dyskursami memi zdementowała, to jej pulsy, to nozdrze nacierając, że Arymant miał czas spuścić się, a Klaryna drabinkę odjąć i schować. To zrobiwszy po wodem biegła, i jakoby zmordowana, twarz jej skropiliśmy. Porwie się tedy i z kupiwszy zmysły rzecze: Bożę mój, z którego się świata wróciła? cóż to za przypadek
układam,poczęłam ią zá szyię obłapiác, y głowę iey do pierśi moich przyćiskác, á zmyślaiąc boiáźń żeby nie umárłá wołáłam ná nię, áby się pamiętáła, że iey nic nie będźie, zmyślaiąc, iákobym Klárynę po ocety po wodę źimną posłáłá do trzeźwieniá iey, y tákem ią dyskursami memi zdementowáła, to iey pulsy, to nozdrze náćieráiąc, że Arymánt miał czás spuścić się, á Kláryná drábinkę odiąc y schować. To zrobiwszy po wodem biegła, y iákoby zmordowana, twarz iey skropiliśmy. Porwie się tedy y z kupiwszy zmysły rzecze: Bożę moy, z ktorego się świátá wroćiła? coż to zá przypadek
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 44
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741