trzeciego dnia siła Turków od Miny naszej zginęło, na zajutrz także dwie min nieprzyjaciel zapalił; z których jedna znacznej nie uczyniła szkody z drugą kilka ludzi okaleczyła. Tegoż dnia przyszła wiadomość od Ksścia Jego Mści Lotaryńskiego/ że prędki w ośmiu dni miał być succurs. która Nowina cały Wjeden rozweseliła/ bo już byli zdesperowali: gdyż przez cały czas obleżenia już im było cztery tysiące ludu zginęło. i dla tego ostatni szturm tylko wytrzymac postanowili: na który raz/ różne wynaidowali kunszty: miedzy któremi kazał też Jego Mść. Pan Komendant Parkan żelazny na kształt muru wygotować/ który postanowiono na kolach które długiemi ostremi włóczniami żelaznemi osadził. Obwołano też
trzećiego dniá siłá Turkow od Miny nászey zginęło, ná záiutrz tákże dwie min nieprzyiaćiel zápalił; z ktorych iedná znácżney nie vcżyniłá szkody z drugą kilká ludźi okálecżyłá. Tegoż dniá przyszłá wiádomość od Xśćiá Iego Mśći Lotárynskiego/ że prętki w ośmiu dni miał być succurs. ktora Nowiná cáły Wieden rozweseliłá/ bo iuż byli zdesperowáli: gdyż przez cáły cżás obleżeniá iuż im było cżtyry tyśiące ludu zginęło. y dla tego ostátni szturm tylko wytrzymác postánowili: ná ktory raz/ rożne wynáidowáli kunszty: miedzy ktoremi kazał też Iego Mść. Pan Commendánt Párkan żelázny ná kształt muru wygotowáć/ ktory postánowiono ná kolách ktore długiemi ostremi włocżniámi żeláznemi osádźił. Obwołano też
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: Bv
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
właśnie cudem miłosierdzia boskiego chybił, a Bohusz, gdy kula od muru odskoczyła i wpadła Bohuszowi w rękę, bez żadnej alteracji oddał kulę staroście opeskiemu, mówiąc, aby był ostrożniejszy.
Ciągnęła się nasza ta kombinacja bez żadnego skutku barzo długo, ledwo w kilka dni raz sesje bywały, i to krótkie, i nieskuteczne. Zdesperowaliśmy już o dojściu tej kombinacji, wszystka zatem myśl nasza była o poprawieniu się na następującym trybunale i aby tenże następujący trybunał był z przyjaciół Radziwiłłowskich wybrany. Destynowany był do laski marszałkowskiej trybunalskiej Pociej, wojewoda trocki. Pojechaliśmy tedy raz barzo rano z Abramowiczem, pisarzem ziemskim wileńskim, do Zabiełły, marszałka kowieńskiego,
właśnie cudem miłosierdzia boskiego chybił, a Bohusz, gdy kula od muru odskoczyła i wpadła Bohuszowi w rękę, bez żadnej alteracji oddał kulę staroście opeskiemu, mówiąc, aby był ostrożniejszy.
Ciągnęła się nasza ta kombinacja bez żadnego skutku barzo długo, ledwo w kilka dni raz sesje bywały, i to krótkie, i nieskuteczne. Zdesperowaliśmy już o dojściu tej kombinacji, wszystka zatem myśl nasza była o poprawieniu się na następującym trybunale i aby tenże następujący trybunał był z przyjaciół Radziwiłłowskich wybrany. Destynowany był do laski marszałkowskiej trybunalskiej Pociej, wojewoda trocki. Pojechaliśmy tedy raz barzo rano z Abramowiczem, pisarzem ziemskim wileńskim, do Zabiełły, marszałka kowieńskiego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 739
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
potem, że marszałek kowieński nie chciał swoich wielkich od Fleminga mianych awantażów utracać. Przecież to przyrzekł, że nie miał nikogo z promocji księcia kanclerza do laski trybunalskiej ani mocnego subiectum do deputacji przyjmować i na tym umówieniu otrzymał deklaracją starostwa błudeńskiego.
Tymczasem też brat mój pułkownik przez naleganie żony swojej przyjechał do Warszawy. Jako tedy zdesperowaliśmy o dojściu kombinacji, choć jeszcze się ciągnącej, tak myśliliśmy, jakby do następującego trybunału od trzeciej kondemnaty fortunki nasze ubezpieczyć. Tak tedy, za pomocą Mokranowskiego, starosty ciechanowskiego, porobiliśmy kontrakty arendowne. Moją całą fortunę brał w arendę Branicki, hetman wielki koronny, i miał jej od zajazdu bronić, a
potem, że marszałek kowieński nie chciał swoich wielkich od Fleminga mianych awantażów utracać. Przecież to przyrzekł, że nie miał nikogo z promocji księcia kanclerza do laski trybunalskiej ani mocnego subiectum do deputacji przyjmować i na tym umówieniu otrzymał deklaracją starostwa błudeńskiego.
Tymczasem też brat mój pułkownik przez naleganie żony swojej przyjechał do Warszawy. Jako tedy zdesperowaliśmy o dojściu kombinacji, choć jeszcze się ciągnącej, tak myśliliśmy, jakby do następującego trybunału od trzeciej kondemnaty fortunki nasze ubezpieczyć. Tak tedy, za pomocą Mokranowskiego, starosty ciechanowskiego, porobiliśmy kontrakty arendowne. Moją całą fortunę brał w arendę Branicki, hetman wielki koronny, i miał jej od zajazdu bronić, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 740
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żadnych remuneracyj i nagrody siedzących, którzy nie tylko patrimonia swoje i insze majętności wystawiali i onych nie żałowali, ale wszystko, co jedno miłego mieli, piersi gołe przeciw nieprzyjacielowi wypinając, gardła swego nie żałowali, teraz jakoby ingrata virtus eorum in cassum się obróciła; wszakże utraciwszy dla ojczyzny miłej, in primo zaraz tempore nie zdesperowali, spodziewając się podparcia jakiego. Ale się wiele ich mylą na tym et exspectare segetis vanis eluduntur avenis, skąd i posteritas traci ku ojczyźnie serce, aby do nędze niewytrwanej i do sromoty jakiej nie przyszli, gdyż durum telum necessitas; od tych tedy trudno obrony szukać. A potentaci co? Dbająż też albo afficiuntur utrapieniem
żadnych remuneracyj i nagrody siedzących, którzy nie tylko patrimonia swoje i insze majętności wystawiali i onych nie żałowali, ale wszystko, co jedno miłego mieli, piersi gołe przeciw nieprzyjacielowi wypinając, gardła swego nie żałowali, teraz jakoby ingrata virtus eorum in cassum się obróciła; wszakże utraciwszy dla ojczyzny miłej, in primo zaraz tempore nie zdesperowali, spodziewając się podparcia jakiego. Ale się wiele ich mylą na tym et exspectare segetis vanis eluduntur avenis, skąd i posteritas traci ku ojczyźnie serce, aby do nędze niewytrwanej i do sromoty jakiej nie przyszli, gdyż durum telum necessitas; od tych tedy trudno obrony szukać. A potentaci co? Dbająż też albo afficiuntur utrapieniem
Skrót tekstu: DecPerorCz_III
Strona: 63
Tytuł:
Votum albo ostatnia decyzya rokoszowych peroracyj pod Sędomirzem szlachcica polskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
m się kiedy upieł Jako znam takich niektórych Ale kiedy albo mnie kto rad szczerze, albo ja tez komu, a osobliwie kochanemu jakiemu konfidentowi to w ten czas naszej mody Polskiej niepodobna nieobserwować zapadłem tedy tak periculose zem zaraz i ludzi nieznał gdyż Maligna wzięła Co tam zemną robili Medycy niewiem sufficit że zdesperowali i rozgłosili że bardzo zle i Niepodobna Convalescentia.
Tym czasem woda poczęła przybierac przybiega strosz szpichlerzowy dając znać że by posyłać do ładowania a ja o świecie Niewiem kazała mu tam Zona gdzieś pojechac do Nieszczęścia Pojechał: Bo Żadnego niebyło podobieństwa aby Bóg miał zemną takie dziwy uczynić w momencie prawie, Jakie uczynił. Tak się
m się kiedy upieł Iako znąm takich niektorych Ale kiedy albo mnie kto rad szczerze, albo ia tez komu, a osobliwie kochanemu iakiemu konfidentowi to w ten czas naszey mody Polskiey niepodobna nieobserwować zapadłem tedy tak periculose zem zaraz y ludzi nieznał gdyż Maligna wzięła Co tam zęmną robili Medycy niewięm sufficit że zdesperowali y rozgłosili że bardzo zle y Niepodobna Convalescentia.
Tym czasęm woda poczęła przybierac przybiega strosz szpichlerzowy daiąc znać że by posyłac do ładowania a ia o swiecie Niewiem kazała mu tam Zona gdzieś poiechac do Nieszczęscia Poiechał: Bo Zadnego niebyło podobienstwa aby Bog miał zęmną takie dziwy uczynić w momencie prawie, Iakie uczynił. Tak się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 279v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wielkich kilkadziesiąt mil węgierskich, za czym nie wiedząc, jakie się tam zastaną drogi, trudno też jeszcze decydować, która będzie sposobniejsza i która się obierze, i dokąd się nią w Polskę wyjedzie. A że już poczty cale od Wiednia ustały, osobliwie za rozjazdem się z księciem lotaryńskim, jużeśmy i my cale byli zdesperowali, nie mając do wczorajszego dnia nie tylko responsu na listy par Kaszewski, ale i najmniejszej z Polski od niedziel już prawie trzech litery, lubo poczty co dzień z Wiednia, Lincu, Pragi przechodziły i przychodziły. Aliści wczora nad wszystkie spodziewanie przybyli Gulczewski, Puzyna i Umiastowski ks. biskupa kijowskiego; przydał im kilkanaście Węgrów
wielkich kilkadziesiąt mil węgierskich, za czym nie wiedząc, jakie się tam zastaną drogi, trudno też jeszcze decydować, która będzie sposobniejsza i która się obierze, i dokąd się nią w Polskę wyjedzie. A że już poczty cale od Wiednia ustały, osobliwie za rozjazdem się z księciem lotaryńskim, jużeśmy i my cale byli zdesperowali, nie mając do wczorajszego dnia nie tylko responsu na listy par Kaszewski, ale i najmniejszej z Polski od niedziel już prawie trzech litery, lubo poczty co dzień z Wiednia, Lincu, Pragi przechodziły i przychodziły. Aliści wczora nad wszystkie spodziewanie przybyli Gulczewski, Puzyna i Umiastowski ks. biskupa kijowskiego; przydał im kilkanaście Węgrów
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 581
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
stanęli/ ufy insze następowały/ nieprzyjaciel jął uciekać/ zabieżeli im konni/ wielką porażkę w nich uczynili. Seduliusza Hetmana i Książę Lemowickie zabito/ Wergasylauna Arwernczyka w ucieczce żywo pojmano/ siedmdziesiąt cztery chorągwie do Cezara odniesiono/ ledwie ich co z tak wielkiego wojska do obozu uszło. Oblężeńcy widząc przegraną bitwę i uciekających swoich/ zdesperowali o sobie/ i od szańców odwrót uczynili/ co posłyszawszy drudzy/ z obozu gwałtem uciekali/ tak/ że kiedyby się był żołnierz nasz częstemi posiłkami/ i całego dnia robotą nie umordował/ mogłoby było wszytko ono wojsko na głowę być porażone. O pułnocy konni naszy wypadszy/ w pogoni siłu pojmali i pobili
stánęli/ vfy insze nástępowáły/ nieprzyiaćiel iął vćiekáć/ zábieżeli im konni/ wielką porażkę w nich vczynili. Seduliuszá Hetmáná y Kśiążę Lemowickie zábito/ Wergásylauná Arwernczyká w vćieczce żywo poimano/ śiedmdźieśiąt cztery chorągwie do Cezárá odnieśiono/ ledwie ich co z ták wielkiego woyska do obozu vszło. Oblężeńcy widząc przegráną bitwę y vćiekáiących swoich/ zdesperowáli o sobie/ y od szańcow odwrot vczynili/ co posłyszawszy drudzy/ z obozu gwałtem vćiekáli/ ták/ że kiedyby sie był żołnierz nász częstemi pośiłkámi/ y cáłego dniá robotą nie vmordował/ mogłoby było wszytko ono woysko ná głowę bydź poráżone. O pułnocy konni nászy wypadszy/ w pogoni śiłu poimáli y pobili
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 208.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
excepto hetmana Sieniawskiego) jeszcze serca nie odwracali od Augusta, poglądając na ewent rzeczy dalszych, imperative prawie urgebat (nadęty od hetmana będąc), żeby było interregnum ogłosić, a do elekcji nowego pana zabierać się.
§. 8. Ogłoszenie owego interregnum z rady lubelskiej wielu panów pociągnęło na stronę króla Stanisława bo już byli zdesperowali, że się August nie wróci do tronu, wyrzekłszy się raz korony polskiej. Zaczem nie ufając siłom Moskiewskim a bojąc się potencji szwedzkiej, nie którzy zaś uwiedzeni miłością ojczyzny, nie chcąc dłużej widzieć rzeczypospolitej w scysji, udawali się na stronę Szwedzką, adorując króla Stanisława. Najpierwszy był Książę Wiśniowiecki Michał hetman wielki litewski
excepto hetmana Sieniawskiego) jeszcze serca nie odwracali od Augusta, poglądając na ewent rzeczy dalszych, imperative prawie urgebat (nadęty od hetmana będąc), żeby było interregnum ogłosić, a do elekcyi nowego pana zabierać się.
§. 8. Ogłoszenie owego interregnum z rady lubelskiéj wielu panów pociągnęło na stronę króla Stanisława bo już byli zdesperowali, że się August nie wróci do tronu, wyrzekłszy się raz korony polskiej. Zaczém nie ufając siłom Moskiewskim a bojąc się potencyi szwedzkiéj, nie którzy zaś uwiedzeni miłością ojczyzny, nie chcąc dłużéj widzieć rzeczypospolitéj w scyssyi, udawali się na stronę Szwedzką, adorując króla Stanisława. Najpiérwszy był Książę Wiśniowiecki Michał hetman wielki litewski
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 119
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849