, moja Jago, śliczne I na twe piersi płcią i farbą mleczne, Te z śniegu, tamte złożone z płomienia, Na te wypadam słowa z zachwycenia: Słusznie on wieczny natury obrońca Do tych dwóch światów takie dał dwie słońca. , OBŁUDNA
Kto by rzekł, żeby twarz, która nas kradnie, Myśl taką ukrywała zdradnie? Kto by się spodział, kto by się bał zgoła Piekielnej złości w postaci anioła? Być może jak to, że w wzroku tak żywym Śmierć nasza mieszka z pogrzebem prawdziwym I że w uśmiechu, co rozweseliwa, Płacz się i upad ostatni ukrywa? Z różnych cię sztuczek natura złożyła, Piękną cię z wierzchu,
, moja Jago, śliczne I na twe piersi płcią i farbą mleczne, Te z śniegu, tamte złożone z płomienia, Na te wypadam słowa z zachwycenia: Słusznie on wieczny natury obrońca Do tych dwóch światów takie dał dwie słońca. , OBŁUDNA
Kto by rzekł, żeby twarz, która nas kradnie, Myśl taką ukrywała zdradnie? Kto by się spodział, kto by się bał zgoła Piekielnej złości w postaci anioła? Być może jak to, że w wzroku tak żywym Śmierć nasza mieszka z pogrzebem prawdziwym I że w uśmiechu, co rozweseliwa, Płacz się i upad ostatni ukrywa? Z różnych cię sztuczek natura złożyła, Piękną cię z wierzchu,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 237
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kiedy na mękach szpieguje Prawdy, raz ciągnie, drugi pofolguje. Trwalsze twe państwo byłoby i dzieła, Gdyby tyraństwo litość przegrodziła, Ale ty trapisz, lubo słońce zgaśnie, Lub wstaje, lub kto czuje, lubo zaśnie, Skąd choć powieki zamkną cienie, Mój robak nie śpi i moje płomienie; A tym mię zdradniej twoja służba bawi, Żeś mi łaskawszy przez sen niż na jawi: A to dopiero tak mi się coś śniło, Że mię pieszczone dziewczę obłapiło, Czegom na jawi nie doczekał jeszcze Ani doczekać tuszy serce wieszcze; I rzekła: „Przestań lamentów, mój sługo, Jużem twej wiary doświadczyła długo; Godzien
kiedy na mękach szpieguje Prawdy, raz ciągnie, drugi pofolguje. Trwalsze twe państwo byłoby i dzieła, Gdyby tyraństwo litość przegrodziła, Ale ty trapisz, lubo słońce zgaśnie, Lub wstaje, lub kto czuje, lubo zaśnie, Skąd choć powieki zamkną cienie, Mój robak nie śpi i moje płomienie; A tym mię zdradniej twoja służba bawi, Żeś mi łaskawszy przez sen niż na jawi: A to dopiero tak mi się coś śniło, Że mię pieszczone dziewczę obłapiło, Czegom na jawi nie doczekał jeszcze Ani doczekać tuszy serce wieszcze; I rzekła: „Przestań lamentów, mój sługo, Jużem twej wiary doświadczyła długo; Godzien
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 240
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
statecznie Dmitra zmyślonego :
W ten czas gdy nieprzyjaciel zebrał wszytkie siły/ Żeby szlachetnym ludem usypał mogiły:
By odpor dał Królowi/ Smoleńszczan ratował/ Na co się był potężnie Szujski przygotował.
Prowadząc Niderlandy/ Szwedy Kiryśniki/ Moskwy czterdzieści tysiąc/ chcąc już zmylić szyki
Tym którzy przy panu swym zamku Smoleńskiego Dobywali potężnie/ zdradnie odjętego.
Gdzie nadzieja wątpliwa dla wojska małości Próżno/ tylko pomocy żądać z wysokości.
Na ten czas odstąpiwszy pożytku własnego/ Ni zatym co mogło być dla kogo inszego:
Po srogo krwawych bitwach/po zamkach zburzonych/ Po tak sławnych Triumfach/ Moskalów zwątlonych
Przybyliście we zły raz/ z swej wrodzonej chęci/ Ojczyznę
státecznie Dmitrá zmyślonego :
W ten czás gdy nieprzyiaćiel zebrał wszytkie śiły/ Zeby szlachetnym ludem vsypał mogiły:
By odpor dał Krolowi/ Smoleńsczan rátował/ Ná co sie był potężnie Szuyski przygotował.
Prowádząc Niderlándy/ Szwedy Kiriśniki/ Moskwy czterdźieśći tysiąc/ chcąc iuż zmylić szyki
Tym ktorzy przy pánu swym zamku Smoleńskiego Dobywáli potężnie/ zdrádnie odiętego.
Gdźie nádżieiá wątpliwa dla woyská máłośći Prożno/ tylko pomocy żądáć z wysokośći.
Ná ten czás odstąpiwszy pożytku własnego/ Ni zatym co mogło bydź dla kogo inszego:
Po srogo krwáwych bitwách/po zamkách zburzonych/ Po ták sławnych Tryumphách/ Moskalow zwątlonych
Przybyliśćie we zły raz/ z swey wrodzoney chęći/ Oyczyznę
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Av
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
zamek Smoleński/ przez praktyki (nie tak przez moc) opanowali/ mordy łupiestwa/ najazdy tyrańskie czynili/ a prawie wrodzonemi i nacięzszemi nieprzyjacielmi nad insze/ szlachetnym Polakom byli. Już to za Zygmunta pierwszego/ Augusta/ Stefana/ Królów przeszłych: ale i za dzisiejszego Króla Pana naszego. Gdy Panów swych przyródnych Carów Moskiewskich zdradnie pomordowali/ Dymitrowi własnemu przysięgę oddawszy/ i koroną Carską obyczajem swym Moskiewskim koronowawszy/ na tronie pańskim posadżyli. Z narodu Polskiego Panią/ i lud zacnych domów obojej płci z dostatki wielkimi przyjąwszy/ a to za usilnemi prośbami ich przez posły do Króla I. M. i wszytkich stanów Koronnych posłanych: którym jako uczciwość zmyśloną
zamek Smolenski/ przez práktyki (nie ták przez moc) opánowáli/ mordy łupiestwá/ naiázdy tyránskie czynili/ á práwie wrodzonemi y naćięzszemi nieprzyiaćielmi nád insze/ szláchetnym Polakom byli. Iuż to zá Zygmuntá pierwszego/ Augustá/ Stephaná/ Krolow przeszłych: ále y zá dźiśieyszego Krolá Páná nászego. Gdy Pánow swych przyrodnych Cárow Moskiewskich zdrádnie pomordowáli/ Dimitrowi własnemu przyśięgę oddawszy/ y koroną Cárską obyczáiem swym Moskiewskim koronowawszy/ ná tronie pánskim posadżili. Z narodu Polskiego Pánią/ y lud zacnych domow oboiey płći z dostátki wielkimi przyiąwszy/ á to zá vśilnemi prośbámi ich przez posły do Krolá I. M. y wszytkich stanow Koronnych posłánych: ktorym iáko vczćiwość zmyśloną
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: B
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
trupami ich szeroko napełnione. Gdzie męstwem przedziwnym Rycerstwa I. K. M starty jest nieprzyjaciel Szujski/ od dzielnego Hetmana więźniem zasłany. Zatym Stolica Moskiewska w ręce przyszła. Królewiczowi I. M. Władysławowi przysięgę oddawszy. Naród Moskiewski/ Zamek żołnierstwem osadzony: którym jako długo wiary dotrzymali zmienniej Moskalowie? jako ich prędko znieść zdradnie usiłowali: by była nie opatrzność Boska/ i onych ostróżność nie ratowała. Tego tedy żołnierstwa sławnego/ pominąwszy wiele zacnych bitew/ triumfów zwycięstwa przedziwnego: co u wszytkich narodów w wiecznej sławie/ i u naszych potomków w podziwieniu być musi. Po wielu bowiem krwawych pracach/ co na Tronie Carskim z cnoty i dzielności swojej
trupámi ich szeroko nápełnione. Gdźie męstwem przedźiwnym Rycerstwá I. K. M stárty iest nieprzyiaćiel Szuyski/ od dźielnego Hetmáná więźniem zásłány. Zátym Stolicá Moskiewska w ręce przyszłá. Krolewicowi I. M. Włádysłáwowi przyśięgę oddawszy. Narod Moskiewski/ Zamek żołnierstwem osádzony: ktorym iáko długo wiáry dotrzymáli zmienniey Moskalowie? iáko ich prędko znieść zdrádnie vśiłowáli: by byłá nie opátrzność Boska/ y onych ostrożność nie rátowáłá. Tego tedy żołnierstwá sławnego/ pominąwszy wiele zacnych bitew/ tryumphow zwyćięstwá przedźiwnego: co v wszytkich narodow w wieczney sławie/ y v nászych potomkow w podźiwieniu bydź muśi. Po wielu bowiem krwáwych prácách/ co ná Tronie Cárskim z cnoty y dźielnośći swoiey
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Bv
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
rozbójstwem jakim najechawszy/ abo Tatarskim i zodziejskim a Pogańskim obyczajem/ co nie przynależy na Pana Chrześcijańskiego/ rzeczy Kościelnych brać i profanować : a jakoż nas ma Bóg błogosławić/ jakoż nas nie ma karać/ i karze też/ że nam to z nacznie Polacy/ i słusznie odbieraja/ bo zawsze nie słusznie/ zdradnie/ obłudnie wojujemy/ przysięgi i przymierza lamiąc Bogu/ i ludziom a Panom/ i Królom Polskim/ zaczym nie dżywno że nie mamy szczęścia z nimi. Ja radzę Króla Polskiego za Pana wziąć przeprosić/ w Wierze także Rzymskiej unią i jedność/ a ujzrzycie że nam będzie/ i dziatkom naszym lepiey/i zdrowiej/
rozboystwem iakim náiechawszy/ ábo Tátárskim y zodżieyskim á Poganskim obyczaiem/ co nie przynależy ná Páná Chrześćianskiego/ rzecży Kośćielnych brać y prophanowáć : á iákoż nas ma Bog błogosłáwić/ iákoż nas nie ma karać/ y karze też/ że nam to z nácżnie Polacy/ y słusznie odbieráia/ bo záwsze nie słusznie/ zdrádnie/ obłudnie woiuiemy/ przyśięgi y przymierza lamiąc Bogu/ y ludźiom á Pánom/ y Krolom Polskim/ zacżym nie dżiwno że nie mamy szcżęśćia z nimi. Ia rádzę Krola Polskiego za Páná wziąć przeprośić/ w Wierze tákże Rzymskiey vnią y iedność/ á vyzrzyćie że nam będżie/ y dziatkom nászym lepiey/y zdrowiey/
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C4v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
zdradzie żadnej tak między nami/ jako Polakom nie myślmy/ ale szczerym sercem i otworzystym z nimi podźmy a Bóg nam poszczęści/ i w dobre obróci. Zaż nie wiemy/ co z Litwą z sąsiady naszymi było/ jakie srogie wojny/ i krwie rozlania wielkie/ przez czas długi : wpadała Litwa w Polskę ale zdradnie szkodę czyniąc/ a przecię zawsze szwankować musieli. Być kozie na wozie. Srodze ich Polacy zbijali/ i na głowę znosili/ a przecię przyszło do tego : widząc Litwa że zle/ prosili pokoju/ zgody/ miłosierdzia/ i otrzymali/ przyznali Króla Polskiego za Pana/ przysięgę mu i poddaństwo oddali/ i teraz sobie
zdradżie żadney ták między námi/ iáko Polakom nie myślmy/ ále szcżerym sercem y otworzystym z nimi podźmy á Bog nam poszcżęśći/ y w dobre obroći. Zaż nie wiemy/ co z Litwą z samśiády nászymi było/ iákie srogie woyny/ y krwie rozlania wielkie/ przez cżás długi : wpadáłá Litwá w Polskę ale zdrádnie szkodę cżyniąc/ á przećię záwsze szwánkowáć muśieli. Bydź koźie ná woźie. Srodze ich Polacy zbijáli/ y ná głowę znośili/ á przećię przyszło do tego : widząc Litwá że zle/ prośili pokoiu/ zgody/ miłośierdźia/ y otrzymáli/ przyználi Krolá Polskiego zá Pana/ przyśięgę mu y poddánstwo oddáli/ y teraz sobie
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
śmiele twarz świętą pocałuje; Hasło rycerstwu palcem z tyłu pokazuje. Tak niegdy chytry Joab/ zdradziecką postawą/ Witał Amazę/ ręką obłapiwszy prawą. Przyjacielskim go z przodu zwyczajem całuje: A z tyłu/ ostry pujnał w boku zostawuje. Przyjacielu/ rzecze Pan: przez to przyszcie twoje/ Wydajesz mię/ całując zdradnie usta moje. A takaż mnie miała być nagroda od ciebie? A zatożemci wieczność obiecował w niebie? Upamiętaj się/ radzęć/ nędzniku stracony: Żałuj za grzech/ a będziesz w łaskę przywrócony. Dalej Pan widząc/ co się z nim zaraz dziać miało/ Postąpi k nim/ i rzecze/ postojcie tak mało
śmiele twarz świętą pocáłuie; Hásło rycerstwu pálcem z tyłu pokázuie. Ták niegdy chytry Ioáb/ zdradźiecką postáwą/ Witał Amázę/ ręką obłápiwszy práwą. Przyiaćielskim go z przodu zwyczáiem cáłuie: A z tyłu/ ostry puynał w boku zostáwuie. Przyiaćielu/ rzecze Pan: przez to przyszćie twoie/ Wydáiesz mię/ cáłuiąc zdrádnie vstá moie. A tákaż mnie miáłá być nagrodá od ćiebie? A zátożemći wieczność obiecował w niebie? Vpámiętay się/ radzęć/ nędzniku strácony: Záłuy zá grzech/ á będźiesz w łáskę przywrocony. Dáley Pan widząc/ co się z nim záraz dźiać miáło/ Postąpi k nim/ y rzecze/ postoyćie ták máło
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 13.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jedną morza pianką Eolus; przeciem z tym wszystkim wygnanką. Takli cię więcej ztą miast opasana, Widzieć nie będę Kreto ukochana: Kreto chwalebna Jowisza połogiem, Gdzie się zrodziwszy człekiem, został Bogiem. Albowiem Ojca, który rządził tobą, I dostatkami twymi, i ozdobą, Wzgardziłam, z wami obszedszy się zdradnie, I te imiona zhańbiwszy szkaradnie. Na ten czas, kiedym ochraniając ciebie, Na twoje słowo, zwiodła sama siebie, I niepamiętnym młodości występkiem, Żebyś był wyszedł, poradziła kłębkiem. W ten czaseś mówił, na śmiertelne szlady, W Labiryntowe puszczając się sady: Bylem żył wolen od napiętej zguby
iedną morzá piánką Æolus; przećięm z tym wszystkim wygnánką. Tákli ćię więcey stą miast opasana, Widźieć nie będę Kreto ukochána: Kreto chwalebna Iowiszá połogiem, Gdźie się zrodźiwszy człekiem, został Bogiem. Albowiem Oycá, ktory rządźił tobą, Y dostátkámi twymi, y ozdobą, Wzgárdźiłám, z wámi obszedszy się zdrádnie, Y te imioná zháńbiwszy szkárádnie. Ná ten czás, kiedym ochraniáiąc ćiebie, Ná twoie słowo, zwiodłá samá śiebie, Y niepámiętnym młodośći występkiem, Zebyś był wyszedł, porádźiłá kłębkiem. W ten czaseś mowił, ná śmiertelne szlády, W Lábiryntowe puszczáiąc się sady: Bylem żył wolen od napiętey zguby
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 133
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
stałego w Poselskim szczęścia interesie.
Pełne słowa ludzkości, lecz szczerości mało Jako się to na oko widzieć w krótce dało Co inszego warzyło serce w tym terminie, Sforcując wszystkie siły, ku Pańkiej ruinie. Bo jak się wyżej rzekło: gdy się nieudała Impreza, która Posła zatamować chciała W drodze, i do Benderu zdradnie cofnionego Bawić, ażby w Stambule dokazała swego Jak pragnęła intentu; inszy przed się bierze Asumpt, by też narodów z gwałciwszy przymierze Stracić koniecznie kredyt, trzeba mu w Stambule; A widzieć go czym prędzej jeńcem w jedykule. Już była, i nie płonnie, wsparła się nadzieja Benderska, w chytrej zdradzie sprawionego Beja
stáłego w Poselskim szczęścia interesie.
Pełne słowá ludzkości, lecz szczerośći mało Jáko się to ná oko widzieć w krotce dáło Co inszego wárzyło serce w tym terminie, Sforcuiąc wszystkie siły, ku Páńkiey ruinie. Bo iák się wyżey rzekło: gdy się nieudáłá Impreza, ktora Posłá zatamować chciałá W drodze, y do Benderu zdradnie cofnionego Báwić, áżby w Stámbule dokazáłá swego Ják pragnęłá intentu; inszy przed się bierze Assumpt, by też národow z gwałciwszy przymierze Strácić koniecznie kredyt, trzeba mu w Stámbule; A widzieć go czym prędzey ieńcem w iedykule. Już była, y nie płonnie, wsparłá się nádzieia Benderska, w chytrey zdrádźie sprawionego Beiá
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 67
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732