w tej mej trwodze, bo żal opanował srodze Panią, że ledwo w niej ducha!” Wróci się, krzyczy u ucha, Prosząc, bym się pamiętała, a na swoje zdrowie dbała.
Wtym ów, już nieraz wspomniony, co od ojca zostawiony Przyjaciel, gdy to usłyszy, bieży prędko, aż się zdyszy. Co się stało, już chce wiedzieć; idzie staremu powiedzieć. Wróciwszy się i ratuje, a w owym żalu hamuje. P. Bieniecki trafunkiem napadł i dał znać p. Krakowskiemu.
Stary bieży zażalony, gniew mając nieuśmierzony Na Ezopa, gdzie go szuka, choć nie widzi, srodze fuka. Leć on w
w tej mej trwodze, bo żal opanował srodze Panią, że ledwo w niej ducha!” Wróci się, krzyczy u ucha, Prosząc, bym się pamiętała, a na swoje zdrowie dbała.
Wtym ów, już nieraz wspomniony, co od ojca zostawiony Przyjaciel, gdy to usłyszy, bieży prędko, aż się zdyszy. Co się stało, już chce wiedzieć; idzie staremu powiedzieć. Wróciwszy się i ratuje, a w owym żalu hamuje. P. Bieniecki trafunkiem napadł i dał znać p. Krakowskiemu.
Stary bieży zażalony, gniew mając nieuśmierzony Na Ezopa, gdzie go szuka, choć nie widzi, srodze fuka. Leć on w
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 42
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
karmią Przecię się tak okrutnie z nimi obchodzicie? Wielbłąd tak powiadają nad siły nie nosi/ I kiedy go najuczą że przeladowanym Być się poczuje/ zaraz tamże się położy/ I wstać niechce. Opak tu: bo nad przyrodzone I Boskie prawa/ chłopek wytrzymać to musi Co mu Pan na ramiona włoży/ by miał zdyszeć. Lają i Kaznodzieje/ łają Spowiednicy Piekłem grożą nic na tym/ sami to Biskupi Przez swoich Ekonomów czynią i Pralatów. A bodaj i niewięcej. Ma Szlachcic ubogi Zasłonę/ kiedy widzi że przedniejszy grzeszą. Naprzód jakie ciężary w samych robociznach/ Gdzie bywało dwadzieścia kmieci albo więcej/ Tam ich ośm albo dziesięć/
karmią Przećię się ták okrutnie z nimi obchodźićie? Wielbłąd ták powiadáią nád śiły nie nośi/ Y kiedy go náiuczą że przeládowánym Bydź się poczuie/ záraz támże się położy/ Y wstáć niechce. Opak tu: bo nád przyrodzone Y Boskie prawa/ chłopek wytrzymáć to muśi Co mu Pan ná rámioná włoży/ by miał zdyszeć. Láią y Káznodźieie/ łáią Spowiednicy Piekłem grożą nic ná tym/ sámi to Biskupi Przez swoich Oekonomow czynią y Pralatow. A boday y niewięcey. Ma Szláchćic vbogi Zasłonę/ kiedy widzi że przednieyszy grzeszą. Náprzod iákie ćiężáry w samych roboćiznách/ Gdźie bywáło dwádźieśćiá kmieći álbo więcey/ Tám ich osm álbo dźieśięć/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 10
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ad alios usus destinować Chyba ubogich/ albo samychże Kościołów. Dając przyczynę że są fidelium Vota Pretia peccatorum, pauperum na koniec Patrimonia quadam. Nie idzie to w uszy Teraźniejszym Prałatom; ogłuszeli widzę. Co się zaś nauki ich tycze i Kanonów/ Jacy z nich ignoranci; jako jeden śmierci Drugiego oczekiwa i ledwie niezdyszy Że się staruszek trzyma/ po którym brać myśli. A kiedy do Plebanów przyszedł/ toż dopiero Zaostrzał inwektywę/ jak depaktują Chudaków/ i częstymi podatkami niszczą. Jako więc testamenta ich anihilują/ Jako biorą co oni Kościołom legują. Uczynią i drugiego Plebana szalonym Że ma pieniądze/ mówiąc nie może testari Bo od rozumu odszedł
ad alios usus destinowáć Chyba vbogich/ álbo sámychże Kośćiołow. Dáiąc przyczynę że są fidelium Vota Pretia peccatorum, pauperum ná koniec Patrimonia quadam. Nie idźie to w vszy Teráznieyszym Prałátom; ogłuszeli widzę. Co się záś náuki ich tycze y Canonow/ Iacy z nich ignoranći; iáko ieden śmierći Drugiego oczekiwa y ledwie niezdyszy Że się stáruszek trzymá/ po ktorym bráć myśli. A kiedy do Plebanow przyszedł/ toż dopiero Záostrzał inwektywę/ iák depaktuią Chudakow/ y częstymi podatkámi niszczą. Iáko więc testamenta ich annihiluią/ Iáko biorą co oni Kośćiołom leguią. Vczynią y drugiego Plebaná szalonym Że ma pieniądze/ mowiąc nie może testari Bo od rozumu odszedł
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 128
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650