tak zacnego rodu, Nie umiał nigdy służyć, tylko do wychodu. A na dworze królewskim jeszcze za Gwoździka, Tylko ze już nie stało temu pamiętnika. Ten go czasem myśliwcem miewał nad ptakami, Bo mu pewnie przystało i między wronami Straż trzymać, matematyk k temu, gwiazdy liczył, Niepospolicie wierę, lecz się potym zdziczył, Nie chciał z ludźmi już gadać, wzgórę oczy nosił, By kto kiedy z nim gadał, ani o to prosił. Matka jego na Wiśle przez trzy dni nie mogła Zgorzeć, aż jej do tego ciotka dopomogła. Zalała one ledwo we śrzodku pławienia, Żarzystym ogniem ginąc z boskiego przejźrzenia. Stryj na dębie utonął
tak zacnego rodu, Nie umiał nigdy służyć, tylko do wychodu. A na dworze królewskim jescze za Gwoździka, Tylko ze juz nie stało temu pamiętnika. Ten go czasem myśliwcem miewał nad ptakami, Bo mu pewnie przystało i między wronami Straż trzymać, matematyk k temu, gwiazdy liczył, Niepospolicie wierę, lecz sie potym zdziczył, Nie chciał z ludźmi juz gadać, wzgórę oczy nosił, By kto kiedy z nim gadał, ani o to prosił. Matka jego na Wiśle przez trzy dni nie mogła Zgorzeć, aż jej do tego ciotka dopomogła. Zalała one ledwo we śrzodku pławienia, Żarzystym ogniem ginąc z boskiego przejźrzenia. Stryj na dębie utonął
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 11
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
swe rachuje dzieci. W takim nabyciu rzadko osiedzi się trzeci, Bo mająli się wadzić, woli ich na stole Podzielić; robi głową, że go z niej wykolę. 228. NA TO Z CZWARTY RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Lew, nie wilk, bo ryczy, Diabeł koło kościoła, jeśli się kto zdziczy, Drzwi za sobą nie zawrze; bez przestanku pląsze, Aż go śmiertelnie zębem grzechowym pokąsze. Studnią jest, by najdłuższe w której żadne żerdzie Grzechowe nie zgruntują, boskie miłosierdzie; W tym się niech człek zanurzy, jeśli chce być całem Od zwierza drapieżnego, i z duszą, i z ciałem. 229. RAK
swe rachuje dzieci. W takim nabyciu rzadko osiedzi się trzeci, Bo mająli się wadzić, woli ich na stole Podzielić; robi głową, że go z niej wykolę. 228. NA TO Z CZWARTY RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Lew, nie wilk, bo ryczy, Diaboł koło kościoła, jeśli się kto zdziczy, Drzwi za sobą nie zawrze; bez przestanku pląsze, Aż go śmiertelnie zębem grzechowym pokąsze. Studnią jest, by najdłuższe w której żadne żerdzie Grzechowe nie zgruntują, boskie miłosierdzie; W tym się niech człek zanurzy, jeśli chce być całem Od zwierza drapieżnego, i z duszą, i z ciałem. 229. RAK
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 133
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. WZYWAJ, NIE WZYWAJ BOGA, PRZYJDZIE ON NA TOŻ CZWARTY RAZ
Człecza rzecz jest odpuścić krzywdę swą. Więcej nic. Oddać Bogu. Będzie on wiedział, co z tym czynić. Choćby i on odpuścił, nie będziesz za szkodą, Kiedyć pomstę sowitą opłaci nagrodą. A cóż, kiedy się ludzka natura tak zdziczy, Że największym u siebie zyskiem pomstę liczy? Minąwszy niezliczone, jednym to szkaradem, Nie w Polsce, chwała Bogu, pokażę przykładem. Na marmurze swą krzywdę, gdzie jej nie wyskrobie Żaden czas, piszą ludzie, choć odpuszczą sobie; I póty się mu serce wrzodem jątrzy, póki Pomstą nie puknie, jego napiwszy
. WZYWAJ, NIE WZYWAJ BOGA, PRZYJDZIE ON NA TOŻ CZWARTY RAZ
Człecza rzecz jest odpuścić krzywdę swą. Więcej nic. Oddać Bogu. Będzie on wiedział, co z tym czynić. Choćby i on odpuścił, nie będziesz za szkodą, Kiedyć pomstę sowitą opłaci nagrodą. A cóż, kiedy się ludzka natura tak zdziczy, Że największym u siebie zyskiem pomstę liczy? Minąwszy niezliczone, jednym to szkaradem, Nie w Polszcze, chwała Bogu, pokażę przykładem. Na marmurze swą krzywdę, gdzie jej nie wyskrobie Żaden czas, piszą ludzie, choć odpuszczą sobie; I póty się mu serce wrzodem jątrzy, poki Pomstą nie puknie, jego napiwszy
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 145
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nie mógł mieć w raju tyła nasz ociec rozsądku; Pisze mu obiecadło stare przez Mojżesza, I na to się on rodzaj żydowski rozgrzesza; Gdy im laska niestraszna, łaską ich zniewolić Chce Bóg przez Syna, ale trudno świnię golić. Więc ludzi prostych, ptaki, psy rozumem ćwiczy, A samego tak ślepy afekt wielce zdziczy, Żeby go mógł pies swoim nauczyć przykładem, Co powinien bliźniemu, pańskim idąc śladem, Co Bogu, że go nie psem albo inszym zwierzem, Nie żabą ani brzydkim stworzył nietoperzem. Przebóg, kędyż się rozum podzieje, co rzecze Wtenczas, kiedy się człowiek, mający go, wściecze, Gdy niewinnego kąsa, o
Nie mógł mieć w raju tyła nasz ociec rozsądku; Pisze mu obiecadło stare przez Mojżesza, I na to się on rodzaj żydowski rozgrzesza; Gdy im laska niestraszna, łaską ich zniewolić Chce Bóg przez Syna, ale trudno świnię golić. Więc ludzi prostych, ptaki, psy rozumem ćwiczy, A samego tak ślepy afekt wielce zdziczy, Żeby go mógł pies swoim nauczyć przykładem, Co powinien bliźniemu, pańskim idąc śladem, Co Bogu, że go nie psem albo inszym zwierzem, Nie żabą ani brzydkim stworzył nietoperzem. Przebóg, kędyż się rozum podzieje, co rzecze Wtenczas, kiedy się człowiek, mający go, wściecze, Gdy niewinnego kąsa, o
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 355
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w rozumie złym ćwiczeniem dziurę; Jeśli nie, wielkie głupstwo gniewać na naturę. Choć ci i ta łacniej się da w człeku przełomie Niż w bestyjej. Możeli na krew rozłakomić, Jako mu i sam skacze po multankach w plęsy, Niedźwiedź człeka żywymi z młodu karmiąc mięsy; Możeli zwierz naturę człeczą w lesie zdziczyć, Czemuż jej nie ma w synu mądry ociec ćwiczyć? 314. GNIEW NA SŁUGI
Gniewam się na swe sługi. Gniewasz? Widzę, panie, I nastąpi-li takie, jaki gniew, karanie, Jużeś wygnał poddanych. Chcesz dziwaczyć dłużej, Upewniam, żeć do roku żaden nie dosłuży. Nie
w rozumie złym ćwiczeniem dziurę; Jeśli nie, wielkie głupstwo gniewać na naturę. Choć ci i ta łacniej się da w człeku przełomie Niż w bestyjej. Możeli na krew rozłakomić, Jako mu i sam skacze po multankach w plęsy, Niedźwiedź człeka żywymi z młodu karmiąc mięsy; Możeli zwierz naturę człeczą w lesie zdziczyć, Czemuż jej nie ma w synu mądry ociec ćwiczyć? 314. GNIEW NA SŁUGI
Gniewam się na swe sługi. Gniewasz? Widzę, panie, I nastąpi-li takie, jaki gniew, karanie, Jużeś wygnał poddanych. Chcesz dziwaczyć dłużej, Upewniam, żeć do roku żaden nie dosłuży. Nie
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 377
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987