suspendit ad uncum i p. poseł osiadł.
Z Krakowa incognito et nemine sciente wyjechał w noc młodziankową król do Drezna. Fremitur inter proceres, że za granicę. Anno 1704.
Wicher wielki haniebne poczynił szkody w Krakowie, to jest wieże kościelnego tumu krakowskiego funditus powywracał. Sklepienie aż padać się musiało. Sukiennice pod ratuszem zdarł, kościół ś. Piotra, ś. Floriana, wszystkich śś. i t d. Zgoła rachować ruin krakowskich przez wicher trzeba na dwa miliony. We Lwowie tegoż dnia także znacznie pobroił. Prawdziwie samo powietrze wojować nas zaczęło, et conjurati venerunt ad classica venti. Był ten wicher późno w noc, i stąd
suspendit ad uncum i p. poseł osiadł.
Z Krakowa incognito et nemine sciente wyjechał w noc młodziankową król do Drezna. Fremitur inter proceres, że za granicę. Anno 1704.
Wicher wielki haniebne poczynił szkody w Krakowie, to jest wieże kościelnego tumu krakowskiego funditus powywracał. Sklepienie aż padać się musiało. Sukiennice pod ratuszem zdarł, kościół ś. Piotra, ś. Floryana, wszystkich śś. i t d. Zgoła rachować ruin krakowskich przez wicher trzeba na dwa miliony. We Lwowie tegoż dnia także znacznie pobroił. Prawdziwie samo powietrze wojować nas zaczęło, et conjurati venerunt ad classica venti. Był ten wicher późno w noc, i ztąd
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 226
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, że za sadłem łańcuch z niego spadnie. Toż pozbierawszy z żerdzi nad piecem kiełbasy, Żeby się zaś poprawił, poszedł w dutepasy. Mógł ci wytrwać do jutra, usłyszawszy, powiem, Bo się pewnie otruje i przypłaci zdrowiem, Wszak jeszcze świeże były; i to piękna foza: Dać gardło od kiełbasy, zdarszy się z powroza. 72 (P). UCIEKAJĄCEMU NIEPRZYJACIELOWI MOSTY BUDOWAĆ
Gdy gonili po strychu moi chłopcy szczury, Dziewka też, wziąwszy miotłę, stanęła u dziury. Cóż czyni psia gadzina? Widząc nie przelewki, Gdy nie może do dziury, pod fartuch do dziewki, Jakoby do fortece, a potem po nodze
, że za sadłem łańcuch z niego spadnie. Toż pozbierawszy z żerdzi nad piecem kiełbasy, Żeby się zaś poprawił, poszedł w dutepasy. Mógł ci wytrwać do jutra, usłyszawszy, powiem, Bo się pewnie otruje i przypłaci zdrowiem, Wszak jeszcze świeże były; i to piękna foza: Dać gardło od kiełbasy, zdarszy się z powroza. 72 (P). UCIEKAJĄCEMU NIEPRZYJACIELOWI MOSTY BUDOWAĆ
Gdy gonili po strychu moi chłopcy szczury, Dziewka też, wziąwszy miotłę, stanęła u dziury. Cóż czyni psia gadzina? Widząc nie przelewki, Gdy nie może do dziury, pod fartuch do dziewki, Jakoby do fortece, a potem po nodze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 40
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w tym tylko odmieni,
i wołu. „Zły, niecnotliwy człeku, aza się to godzi? Wiesz, co temu czynią, kto cudze bydło wodzi.” Lecz kiedy się ów boży, przysięże i klęknie, Że żartował, że miał go odprowadzić pięknie, Że to stara na Boże Narodzenie foza
Szczęścia szukać: „Nu — rzekę — zdarłeś się z powroza. Nie żartuj tak drugi raz; i to foza stara Złodzieja wiesić, niech cię nie gorszy ma wiara.” Patrzcież, co zdrajca robi. Uszło mu na Gody, Ujdzie i na Wielkanoc. Tąż sztuką, co wprzódy, Tegoż wołu ukradnie; w tym tylko odmieni,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 65
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, klęknie I przysięże szkaradnie, na żywego Boga, Że tu do śmierci jego nie postoi noga, Że myślistwo porzuci, że w czym go uszkodzi, Przeprosiwszy o kontempt, sowicie nagrodzi. I zaraz, dawszy pokój dzisiejszej uciesze, Zostawiwszy psy w polu, ku domowi czesze. I ten, kiwnąwszy cugiem: „Zdarłeś mi się z wędy; Znajdziesz mię, będzieszli się chciał mścić — rzecze — wszędy. Jeszczeć nie napisano, znać, śmierci dekretu.” W tym wypaliwszy na wiatr z obu pistoletu, Wraca nazad do ojca. U książęcia rada, Skoro się słudzy zbiegną; każdy swą powiada: Ci najechać i zabić
, klęknie I przysięże szkaradnie, na żywego Boga, Że tu do śmierci jego nie postoi noga, Że myślistwo porzuci, że w czym go uszkodzi, Przeprosiwszy o kontempt, sowicie nagrodzi. I zaraz, dawszy pokój dzisiejszej uciesze, Zostawiwszy psy w polu, ku domowi czesze. I ten, kiwnąwszy cugiem: „Zdarłeś mi się z wędy; Znajdziesz mię, będzieszli się chciał mścić — rzecze — wszędy. Jeszczeć nie napisano, znać, śmierci dekretu.” W tym wypaliwszy na wiatr z obu pistoletu, Wraca nazad do ojca. U książęcia rada, Skoro się słudzy zbiegną; każdy swą powiada: Ci najechać i zabić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 208
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boskich Osób/ ile do ich Bytności/ porządek znieśli. Gdy Syna Bożego Boga Słowo nie być z istności Boga Ojca urodzonym zbluźnili. Rzucili się na nieodmienną wcielenia Syna Bożego Tajemnicę, gdy Chrysta Pana Kapłanem i pośrzednikiem nie być nauczają, z opoczyłego na nim wiecznymi czasy i na wieki nieodmiennie trwającego dostojeństwa jego Kapłańskiego i pośrzedniczego zdarli go. Znieważyli i zbawienne Sakramenta Cerkiewne/ dwa tylko od Chrysta Pana być podane wyznawając/ a nie siedm. Jeśliż to trojgo Przezacny narodzie Ruski w bluźnierstwie i w Herezji; Co nam zbawiennego przez nich cało zostało? stawszy się jedną Herezją zarażonymi/ hańbę nazwiska Heretickiego od Cerkwie na nie założonego/ nosić musieliby
Boskich Osob/ ile do ich Bytnośći/ porządek znieśli. Gdy Syná Bożego Bogá Słowo nie bydź z istnośći Bogá Oycá vrodzonym zbluźnili. Rzućili sie ná nieodmienną wćielenia Syná Bożego Táiemnicę, gdy Christá Páná Kápłanem y pośrzednikiem nie bydź náuczáią, z opoczyłego ná nim wiecznymi cżásy y ná wieki nieodmiennie trwáiącego dostoieństwá iego Kápłáńskiego y pośrzedniczego zdárli go. Znieważyli y zbáwienne Sakrámentá Cerkiewne/ dwá tylko od Christá Páná bydź podáne wyznawáiąc/ á nie śiedm. Jeśliż to troygo Przezacny narodźie Ruski w bluźnierstwie y w Hęreziey; Co nam zbáwiennego przez nich cáło zostáło? stawszy sie iedną Hęrezyą zárażonymi/ háńbę názwiská Hęretickiego od Cerkwie ná nie záłożonego/ nośić muśieliby
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 19
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Marc. c. 9. Luc. c. 8. Wygnanie z człowieka za wielką mekę poczytają sobie diabli. Do Narodu Ruskiego. Iż Chrystus jest Kapłanem i pośrednikiem na wieki.
OWo zaś tegoż Teologa/ kto z prawosławnych łagodnym sercem znosić może/ że on Chrystusa Pana z Kapłańskiego i z Pośrzedniczego urzędu zedrzeć i obnażyć poważył się/ które Panu Chrystusowi tak jest wieczne/ jak jest temu wieczne i człowieczeństwo. Na wieki abowiem jest Kapłanem według porządku Melchisedechowego: na wieki i pośrzednikiem/ na wieki Bogiem i człowiekiem. I acz Złotoustego Z. nauki w podporę tej swej omylnej opiniej świadectwo przywiódł/ ale obłudnie. Gdyż się ni
. Marc. c. 9. Luc. c. 8. Wygnánie z człowieká zá wielką mekę poczytáią sobie dyabli. Do Narodu Ruskiego. Iż Christus iest Kápłanem y pośrednikiem ná wieki.
OWo záś tegoż Theologa/ kto z práwosławnych łágodnym sercem znośić może/ że on Christusá Páná z Kápłáńskiego y z Pośrzedniczego vrzędu zedrzeć y obnáżyć poważył sie/ ktore Pánu Christusowi ták iest wieczne/ iák iest temu wiecżne y człowiecżeństwo. Ná wieki ábowiem iest Kapłanem według porządku Melchisedechowego: ná wieki y pośrzednikiem/ ná wieki Bogiem y cżłowiekiem. Y ácż Złotoustego S. náuki w podporę tey swey omylney opiniey świádectwo przywiodł/ ale obłudnie. Gdyż sie ni
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 40
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż z głowy kostrouch i kondysia
. 141. PLEBAN ODRWIŁ SUFRAGANA
Na wizytę sufragan spadszy niespodzianie Dwoje dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż z głowy kostrouch i kondysia
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 262
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szkół go ekskludowano, w grodzie precz kazano Z kancelaryjej, ode dwora go wyśmiano. Zaciągnął się. Tam, póki domowej wyprawy Stać mogło, miał aż nazbyt przy pochlebstwach sławy. Zaś skoro go opili jak bęben, zza Dniestru Goły pan brat powrócił, zmazany z regestru. Wdział rewerendę — i ta prędko się mu zdarła. Ożenił się — żona mu w trzewikach umarła. Z wioski długi wybodły, chleb na kiju piecze.
Cóż zaś dalej? — „Z niewoli idę” — potym rzecze. Bródkę z krymska zapuści, burkę włoży na się, Niby jak, strawny żołnierz gębę darmo pasie, O wojnie prawi. A gdy w
szkół go ekskludowano, w grodzie precz kazano Z kancelaryjej, ode dwora go wyśmiano. Zaciągnął się. Tam, poki domowej wyprawy Stać mogło, miał aż nazbyt przy pochlebstwach sławy. Zaś skoro go opili jak bęben, zza Dniestru Goły pan brat powrócił, zmazany z regestru. Wdział rewerendę — i ta prędko się mu zdarła. Ożenił się — żona mu w trzewikach umarła. Z wioski długi wybodły, chleb na kiju piecze.
Coż zaś dalej? — „Z niewoli idę” — potym rzecze. Bródkę z krymska zapuści, burkę włoży na się, Niby jak, strawny żołnierz gębę darmo pasie, O wojnie prawi. A gdy w
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 39
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
chce calumniam i panowaniu na Kijowie podziękować/ a oblec Mniski przedsię bierze habit/ aby Panu Bogu w nim wolny od świeckich trudności wczęśnie usłużył) z Cerkwie go S^o^ Teodora/ w której Liturgiej świętej słuchał/ i z Monastyra tegoż S^o^ wywlekszy/ ubior Zakonny z Pana swego/ któremu tak wiele razów przysięgali/ zdarli; nawet i ostatnią włosiennicę zwlokszy/ prowadzili go na umęczenie. Wielogłowej tej z principałami Bolary/ bestii zabieży Książę Włodzimierz we wrotach jeszcze Monastyrskich; a zskoczywszy z konia/ wdzieje nagiego szatą swoją: do którego Męczennik Święty rzecze: Ah miły mój Bracie/ widzisz dokąd ci ludzie mię wiodą. Tam Włodzimierz rzecz uczyni małą
chce calumniam y pánowániu ná Kiiowie podziękowáć/ á oblec Mniski przedsię bierze hábit/ áby Pánu Bogu w nim wolny od świeckich trudnośći wczęśnie usłużył) z Cerkwie go S^o^ Theodorá/ w ktorey Liturgiey świętey słuchał/ y z Monástyrá tegoż S^o^ wywlekszy/ vbior Zakonny z Páná swego/ ktoremu ták wiele rázow przyśięgáli/ zdárli; náwet y ostatnią włośiennicę zwlokszy/ prowádźili go ná vmęczenie. Wielogłowey tey z principałámi Boláry/ bestiey zábieży Xiążę Włodźimierz we wrotách ieszcze Monástyrskich; á zskoczywszy z koniá/ wdźieie nágie^o^ szátą swoią: do ktorego Męczennik Swięty rzecze: Ah miły moy Bráćie/ widźisz dokąd ći ludźie mię wiodą. Tám Włodźimierz rzecz vczyni máłą
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
a tym czasem Włodzimirz Ihora z domu Matczynego wyprowadzi/ drzwi zawrze: i z nim ujdzie dalej do Dworu Książęcia Mścisława/ w którym obaczywszy go zajuszeni mordercy/ rzucili się nań/ a łatwo wrota wytłukszy/ wzięli Ihora. Ten gdy go okrutnie mordują/ wyrzecze: Panie w ręce twoje oddaję duch mój: a zdarszy i tę suknię/ którą go był Brat Włodzimirz nakrył/ nagrawali się z Świętego/ i Książęcego ciała jego: a że jeszcze trocha dychał/ z Dworu Mścisławowego wlekli go na Dwór Książęcy rzeczony/ i tam do końca (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, jako Żydzi Chrystusa Pana na Gołgocie ukrzyżowali) zamordowali/
á tỹ czásem Włodźimirz Ihorá z domu Mátczyne^o^ wyprowadzi/ drzwi záwrze: y z nim vydźie dáley do Dworu Xiążęćiá Mścisłáwá/ w ktorym obaczywszy go záiuszeni mordercy/ rzućili się nań/ á łátwo wrotá wytłukszy/ wźięli Ihorá. Ten gdy go okrutnie morduią/ wyrzecze: Pánie w ręce twoie oddáię duch moy: á zdárszy y tę suknię/ ktorą go był Brát Włodźimirz nákrył/ nágrawáli się z Swięteg^o^/ y Xiążęcego ćiáłá iego: á że ieszcze trochá dychał/ z Dworu Mścisłáwowego wlekli go ná Dwor Xiążęcy rzeczony/ y tám do końcá (nisi licet in parus exemplis gradibus vti, iáko Zydźi Chrystusá Páná ná Gołgoćie ukrzyżowáli) zámordowáli/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 100.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638