upadłym łaskę, krwią niewinną drogą Przymierześ z światem zawarł i śmiercią twą srogą. Krwiąś nas kupił, żywot twój dla nas postradany. O cudownej miłości dowód niezrownany! Nie był nasz cały narod, nie był godzien tego, Żebyś ty był tak drogą ofiarą dla niego. Okropny widok śmierci i męki zelżywe I potwarzy za lekkieś poczytał fałszywe. Słałeś nieprzyjacioły, który się nawinął. Wprzodeś mężnym żołnierzem niźli wodzem słynął. Dały plac twej dzielności i śmiertelne cienie, Gdyś zmartwychwstawszy śmierci połamał więzienie A za wydarty na czas wiek ten skazitelny Zrodziłeś się w niebieski żywot nieśmiertelny. Ojcowskiego charakter żywy przyrodzenia, Niewidzialnego świetny
upadłym łaskę, krwią niewinną drogą Przymierześ z światem zawarł i śmiercią twą srogą. Krwiąś nas kupił, żywot twoj dla nas postradany. O cudownej miłości dowod niezrownany! Nie był nasz cały narod, nie był godzien tego, Żebyś ty był tak drogą ofiarą dla niego. Okropny widok śmierci i męki zelżywe I potwarzy za lekkieś poczytał fałszywe. Słałeś nieprzyjacioły, ktory się nawinął. Wprzodeś mężnym żołnierzem niźli wodzem słynął. Dały plac twej dzielności i śmiertelne cienie, Gdyś zmartwychwstawszy śmierci połamał więzienie A za wydarty na czas wiek ten skazitelny Zrodziłeś się w niebieski żywot nieśmiertelny. Ojcowskiego charakter żywy przyrodzenia, Niewidzialnego świetny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 412
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
odchodząc, zapłacić nakazał; a jeżeliby kiedykolwiek podobne słowa p. Budzynce kędykolwiek zadał, grzyw. 50 urzędowi połowę, konwentowi drugą oddać będzie powinien, więzienie przez niedziel 4 odprawic i na miejscu publicznym przez każdego z sąsiadów 3 razy uderzony będzie. Po którym dekrecie p. Stanisław Dudek p. Wojtowi słowy na niego zelżywymi powstał, zadając, iż to wszytko z okazji pana wójta, o co się solennie protestował. (IJI. 31) (IJI. 32) (IJI. 33)
4371. (51) Aktum f. 5tą ante fest. SS. OO. proks. A. D. 1698 (d. 30
odchodząc, zapłacić nakazał; a ieżeliby kiedykolwiek podobne słowa p. Budzynce kędykolwiek zadał, grzyw. 50 urzędowi połowę, konwentowi drugą oddać będzie powinien, więzienie przez niedziel 4 odprawic y na mieyscu publicznym przez kazdego z sąsiadów 3 razy uderzony będzie. Po ktorym dekrecie p. Stanisław Dudek p. Woytowi słowy na niego zelżywymi powstał, zadaiąc, iż to wszytko z okazyi pana woyta, o co się solennie protestował. (III. 31) (III. 32) (III. 33)
4371. (51) Actum f. 5tą ante fest. SS. OO. prox. A. D. 1698 (d. 30
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 643
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
ojca ani matki, ale stąd, ze komenderów chowała; nad to i to uważając, że nie tylko okrom sądu ale i teraz przy sądzie słowy usczypliwymi na p. Kwiatkowskiego powstała, do sięni zaś na ustęp wyszedszy, mówiła, ześ ty taka a taka, otoś sobie chłopa przyniewoliła; i inne słowa zelżywe wołała; tedy nakazuje, aby naprzod sławę przy urzędzie tak p. Kwiatkowskiemu i małżonce jego, za woźnym te słowa mówiąc: comkolwiek mówiła p. Kwiatkowskiemu i małżonce jego, tom wszytko zle, niecnotliwie mówiła i jako pies sczekałam i wszytko to biorę w swoją gębę szama; po tym zaś odwołaniu sławy, aby
oyca ani matki, ale ztąd, ze komenderow chowała; nad to y to uważaiąc, że nie tylko okrom sądu ale y teraz przy sądzie słowy usczypliwymi na p. Kwiatkowskiego powstała, do sięni zaś na ustęp wyszedszy, mowiła, ześ ty taka a taka, otoś sobie chłopa przyniewoliła; y inne słowa zelżywe wołała; tedy nakazuie, aby naprzod sławę przy urzędzie tak p. Kwiatkowskiemu y małżonce iego, za woznym te słowa mowiąc: comkolwiek mowiła p. Kwiatkowskiemu y małżonce iego, tom wszytko zle, niecnotliwie mowiła y iako pies sczekałam y wszytko to biorę w swoię gębę szama; po tym zaś odwołaniu sławy, aby
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 644
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
jutrzence ranej. WIERSZ DZIEWIĄTY.
Już ognie pogaszone, wyrównane doły, Fortuna po powietrzu rozbiegłemi koły Polska szumi; niemasz ich, ani się oparli, Co tak pyszne nadzieje byli już pożarli. Konaj o bohatyrze, kończ naród niewierny, Sięgaj ich w Acheruntach i śrzód krwawej Lerny, Czyli tył raz podawszy gruby i zelżywy, Obrócą się i zniosą wżrok twój popędliwy. Jeden jeszcze zostawał ku stronie północnej Ostróg wielki Sehinów ogromny i mocny, Gdzie, jako się do serca po pleurze przeszłej Wszystka krew, siły wszystkie na ratunek zeszły. Hej na tym met Olimpie, tego dostał runa Skok i Rodus. Życzliwa przewagom fortuna, Tedy ruszą obozy
jutrzence ranej. WIERSZ DZIEWIĄTY.
Już ognie pogaszone, wyrównane doły, Fortuna po powietrzu rozbiegłemi koły Polska szumi; niemasz ich, ani się oparli, Co tak pyszne nadzieje byli już pożarli. Konaj o bohatyrze, kończ naród niewierny, Sięgaj ich w Acheruntach i śrzód krwawej Lerny, Czyli tył raz podawszy gruby i zelżywy, Obrócą się i zniosą wżrok twój popędliwy. Jeden jeszcze zostawał ku stronie północnej Ostróg wielki Sehinów ogromny i mocny, Gdzie, jako się do serca po pleurze przeszłej Wszystka krew, siły wszystkie na ratunek zeszły. Hej na tym met Olimpie, tego dostał runa Skok i Rodus. Życzliwa przewagom fortuna, Tedy ruszą obozy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 19
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tym zgiełku i piorunach okrywa się Miński, Kamieniecki przywodzi, czyni Madaliński, Drzewa kruszą ogromne. A Wajer żarliwy, I Butler i kawaler ogień strzela żywy. Czem z góry wsparta Moskwa da tył pochylony A naszy po nich po nich wziąwszy się w zagony, Pole trupem położą, aż noc nastąpiła, Która grzbiety zelżywe płaszczem swym okryła. Już wszystkie wytoczywszy razy i pioruny, Dalszej się nieprzyjaciel nie waży fortuny, Już pola nie ukaże, już hardości złoży, A zapadłszy, nadzieję w fortach swych położy. WIERSZ DZIESIĄTY.
Tak sam dopiero oblężony, Co ruszył wszystkie Akwilony, Czternastą Smoleńsk w ciężkiej ziemi, Ścisnął pasami tak twardemi.
tym zgiełku i piorunach okrywa się Miński, Kamieniecki przywodzi, czyni Madaliński, Drzewa kruszą ogromne. A Wajer żarliwy, I Butler i kawaler ogień strzela żywy. Czem z góry wsparta Moskwa da tył pochylony A naszy po nich po nich wziąwszy się w zagony, Pole trupem położą, aż noc nastąpiła, Która grzbiety zelżywe płaszczem swym okryła. Już wszystkie wytoczywszy razy i pioruny, Dalszej się nieprzyjaciel nie waży fortuny, Już pola nie ukaże, już hardości złoży, A zapadłszy, nadzieję w fortach swych położy. WIERSZ DZIESIĄTY.
Tak sam dopiero oblężony, Co ruszył wszystkie Akwilony, Czternastą Smoleńsk w ciężkiej ziemi, Ścisnął pasami tak twardemi.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 20
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, Paszczą nań ogień. Jakie Etna luny, Jakimi zagrzmi i niebo i pioruny: Tak niewytrwanym gdy gradem go prażą, W pół już z pożartej nadziei wyrażą W przestronne pole. Dopieroż i one Biorą w tem serca nasi nachylone. Tak przykre gardło nieprzyjaciel zronił, Żeby miał jednak, czemby grzbiet zasłonił Zelżywy w Porcie, i dobrze co sprawił, Posły i listy do cara wyprawił: Że zniósł pałanki, wysiękł Studennicę, Cesarską za Dniestr uprzątnął granicę, Pomknąć i głębiej po bałtyckie brody, Czasu i lepszej nie baczy pogody. Król w zimnej Moskwie zapadł gdzieś głęboko, Tu po granicach jako są szeroko, Obrony nagie.
, Paszczą nań ogień. Jakie Etna luny, Jakiemi zagrzmi i niebo i pioruny: Tak niewytrwanym gdy gradem go prażą, W pół już z pożartej nadziei wyrażą W przestronne pole. Dopieroż i one Biorą w tem serca nasi nachylone. Tak przykre gardło nieprzyjaciel zronił, Żeby miał jednak, czemby grzbiet zasłonił Zelżywy w Porcie, i dobrze co sprawił, Posły i listy do cara wyprawił: Że zniósł pałanki, wysiękł Studennicę, Cesarską za Dniestr uprzątnął granicę, Pomknąć i głębiej po baltyckie brody, Czasu i lepszej nie baczy pogody. Król w zimnej Moskwie zapadł gdzieś głęboko, Tu po granicach jako są szeroko, Obrony nagie.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 57
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
drogę pojadę; Więcej sobie cześć, ojcze, niżli żywot ważę I skutkiem to i samą rzeczą wnet pokażę; Nie w mię, ale w inszego wmawiaj to pielgrzyma: I owszem prosto jadę do tego olbrzyma.
XLVII.
Uciekszy, ojcze, mogę zdrów zostać i żywy, Ale wolę śmierć ze czcią, niż żywot zelżywy. Widzieć nie mogę, co mię ma potkać inszego, Okrom że zginę równo z drugiemi, gorszego; Ale jeśli mi zasię Bóg pobłogosławi, Tak, że on zginie, a mnie zdrowego zostawi, Wszytkiem ten kraj bezpieczny przez mię będzie wszędzie Tak, że więtszy pożytek, niżli szkoda, będzie.
XLVIII.
Jednego
drogę pojadę; Więcej sobie cześć, ojcze, niżli żywot ważę I skutkiem to i samą rzeczą wnet pokażę; Nie w mię, ale w inszego wmawiaj to pielgrzyma: I owszem prosto jadę do tego olbrzyma.
XLVII.
Uciekszy, ojcze, mogę zdrów zostać i żywy, Ale wolę śmierć ze czcią, niż żywot zelżywy. Widzieć nie mogę, co mię ma potkać inszego, Okrom że zginę równo z drugiemi, gorszego; Ale jeśli mi zasię Bóg pobłogosławi, Tak, że on zginie, a mnie zdrowego zostawi, Wszytkiem ten kraj bezpieczny przez mię będzie wszędzie Tak, że więtszy pożytek, niżli szkoda, będzie.
XLVIII.
Jednego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 342
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, wierzę i za nieomylną wyznawam prawdę, żeś Ty jest Bóg w Trójcy jedyny, Ociec, Syn i Duch Święty – Trzy Osoby w jednym Bóstwie będące, równe sobie we wszystkim. Wierzę, jedyny Synu Boży, żeś Ty, Bogiem będąc, człowiekiem dla zbawienia ludzkiego został i nas krwią swoją i śmiercią zelżywą odkupił. Wszytko, cokolwiek Kościół św do wierzenia podaje, z chęcią przyjmuję i mocno wyznawam, wszelkie błędy pogańskie, żydowskie, heretyckie potępiam.
Z tym się przed Bogiem i wszystkim stworzeniem protestuję, iż na łonie Kościoła świętego rzymskiego chcę umrzeć i na żadne wątpliwości przeciwko wierze Kościoła tego zezwalać nie chcę.
Tego serdecznie żałuję
, wierzę i za nieomylną wyznawam prawdę, żeś Ty jest Bóg w Trójcy jedyny, Ociec, Syn i Duch Święty – Trzy Osoby w jednym Bóstwie będące, równe sobie we wszystkim. Wierzę, jedyny Synu Boży, żeś Ty, Bogiem będąc, człowiekiem dla zbawienia ludzkiego został i nas krwią swoją i śmiercią zelżywą odkupił. Wszytko, cokolwiek Kościół św do wierzenia podaje, z chęcią przyjmuję i mocno wyznawam, wszelkie błędy pogańskie, żydowskie, heretyckie potępiam.
Z tym się przed Bogiem i wszystkim stworzeniem protestuję, iż na łonie Kościoła świętego rzymskiego chcę umrzeć i na żadne wątpliwości przeciwko wierze Kościoła tego zezwalać nie chcę.
Tego serdecznie żałuję
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 138
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
się cierpiącym nie litowałem. Za co żałując, dobrotliwy Ojcze, ofiarujęć to, czym się Ty ukontentować możesz. Za to, żem Cię, Boga mego, obrażał, ofiarujęć boleści, krzywdy, zelżywości, wzgardy, naśmiewiska, wstyd, dęgi, siności, rany, krew wylaną, na ostatek okrutną i zelżywą śmierć jedynego Syna Twego, a Odkupiciela mego, Chrystusa Jezusa, i to wszystko, co przez wszystek swój żywot cierpiał. Za to, żem uczynki dobre opuszczał, ofiarujęć wszystkie sprawy, które są przenachwalebniejsze, Syna Twego, wszystkie Jego cnoty i zasługi, także Matki jego Przeświętszy i wszystkich świętych, którzy tak wiele
się cierpiącym nie litowałem. Za co żałując, dobrotliwy Ojcze, ofiarujęć to, czym się Ty ukontentować możesz. Za to, żem Cię, Boga mego, obrażał, ofiarujęć boleści, krzywdy, zelżywości, wzgardy, naśmiewiska, wstyd, dęgi, siności, rany, krew wylaną, na ostatek okrutną i zelżywą śmierć jedynego Syna Twego, a Odkupiciela mego, Chrystusa Jezusa, i to wszystko, co przez wszystek swój żywot cierpiał. Za to, żem uczynki dobre opuszczał, ofiarujęć wszystkie sprawy, które są przenachwalebniejsze, Syna Twego, wszystkie Jego cnoty i zasługi, także Matki jego Przeświętszy i wszystkich świętych, którzy tak wiele
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 142
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
p. Bartłomiei nie przeszkadzał stawiania krów na tym miejscu, kędy zwyczajnie krowy stawiają, p. Budzynce, aby nie przeczył tak w dzień jako i w nocy w izbie przesiadać i sypiać, jako się jej podobać będzie. A że nie w takiej, jako był powinien, matkę miał uczciwości, i owszem ją słowy zelżywymi lził, aby więzienie na 3 dni zasiadł; na potym żeby ją w należytej miał obserwancji pod dwoigiem czternastu grzyw. i siedzeniem tydniowym. Co się tknie lacka syna, tego aby we dwóch niedzielach uspokojeł, sąd nakazuje; matka aby się jako nailepiej w domu obchodziła, przykazuje, którą Bartłomiej według wyroku przy zagonach konserwować
p. Bartłomiei nie przeszkadzał stawiania krow na tym mieyscu, kędy zwyczainie krowy stawiaią, p. Budzynce, aby nie przeczył tak w dzien iako y w nocy w izbie przesiadać y sypiać, iako się iey podobac będzie. A że nie w takiey, iako był powinien, matkę miał uczciwości, y owszem ią słowy zelżywymi lził, aby więzienie na 3 dni zasiadł; na potym żeby ią w należytey miał obserwancyi pod dwoigiem czternastu grzyw. y siedzeniem tydniowym. Co się tknie lacka syna, tego aby we dwoch niedzielach uspokoieł, sąd nakazuie; matka aby się iako nailepiey w domu obchodziła, przykazuie, ktorą Bartłomiey według wyroku przy zagonach konserwować
Skrót tekstu: KsKrowUl_3
Strona: 645
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921