oni do szpad on tylko trzcinkę miał chciał go jeden uderzyc płazem czyli tez ciąc zastawił mu się laską obraził go trochę. Zawoła ów na mnie MosPanie przeciwko królowi to mówią ja do szable Niemcy z izby trudno już było zanimi wypadać Gdańsk dopiro mi rzetelniej powiedział co mówili. Ja mówię podz zemną do Praezydenta Pujdę. Zeznasz to Zeznąm. Poszlismy. a natenczas był Praezydentem nie jaki Szuman Człowiek grzeczny i Rozumny przyszedłszy niezastalismy go od jechał do Majętności poszedł znowu zemną ten człowiek do Gospody przed samym wieczorem posłałem znowu do Praezydenta przyjechał ale się już położył sturbowany i wieczerzy nie jadł. Więc tedy ad cras miał do mnie Pan Baleński przyjść rano
oni do szpad on tylko trzcinkę miał chciał go ieden uderzyc płazęm czyli tez ciąc zastawił mu się laską obraził go trochę. Zawoła ow na mnie MosPanie przeciwko krolowi to mowią ia do szable Niemcy z izby trudno iuz było zanimi wypadac Gdansk dopiro mi rzetelniey powiedział co mowili. Ia mowię podz zemną do Praezydenta Puydę. Zeznasz to Zeznąm. Poszlismy. a natenczas był Praezydentem nie iaki Szumąn Człowiek grzeczny y Rozumny przyszedłszy niezastalismy go od iechał do Maiętnosci poszedł znowu zemną ten człowiek do Gospody przed samym wieczorem posłałem znowu do Praezydenta przyiechał ale się iuz połozył zturbowany y wieczerzy nie iadł. Więc tedy ad cras miał do mnie Pan Balenski przyiść rano
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 263
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Który ze mną rozmawiał, „jako nam czci pana”. „Świadcz — rzekę — kpem on, póki żyw, moja kochana.” Hamuje ją ów sąsiad i z tej się posługi Wymawia, a ta z mieszka porwawszy grosz drugi, Że go nie chciał wziąć w ręce, położy na ławie:
„Nie zeznasz dobrowolnie, przysiężesz przy sprawie.” Z tym poszła i ja też się w swoję drogę biorę; Patrzę, a ona czesze z koszałką przez gorę. Jako od niej jegomość przyjął tę nowinę, Spytam się, bo drugi raz umyślnie nie minę. 105. DO FRASZEK
Jednako wszelkie bydło, w tym cię nie zawiodę
Który ze mną rozmawiał, „jako nam czci pana”. „Świadcz — rzekę — kpem on, póki żyw, moja kochana.” Hamuje ją ów sąsiad i z tej się posługi Wymawia, a ta z mieszka porwawszy grosz drugi, Że go nie chciał wziąć w ręce, położy na ławie:
„Nie zeznasz dobrowolnie, przysiężesz przy sprawie.” Z tym poszła i ja też się w swoję drogę biorę; Patrzę, a ona czesze z koszałką przez gorę. Jako od niej jegomość przyjął tę nowinę, Spytam się, bo drugi raz umyślnie nie minę. 105. DO FRASZEK
Jednako wszelkie bydło, w tym cię nie zawiodę
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 279
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987