jednak dwa ekscessy Bolesław pokutował, przez uczyniona peregrynacją do Z. Idzego w Prowencyj Francuskiej; u Z. Stefana w Albie, i w Gnieźnie u Z. Wojciecha, o czym Miechowski. lib: 3. cap: 12. 1118. Swatopełka Starostę Pomorskiego rebelizującego zniósł, Nakło odebrał, i jego samego w Więzieniu zgnoił, jako zdrajcę. Pomeranów Rządowi swemu poddał, i do Wiary Z. przywiódł, po trzy razy apostatujących: jako Kromer pisze. Roku 1123. Wolodora Książęcia Przemyskiego zniósł, i złapał grasującego w Polsce, którego Wasilko wykupił. Roku 1124. Bolesław na Perswazją Piotrka Duńskiego Ministra wsiadszy z Wojskiem na Okr ęty popłynął do
jednak dwa excessy Bolesław pokutował, przez uczyniona peregrynacyą do S. Idzego w Prowencyi Francuskiey; u S. Stefana w Albie, i w Gnieznie u S. Woyćiecha, o czym Miechowski. lib: 3. cap: 12. 1118. Swatopełka Starostę Pomorskiego rebellizującego zniósł, Nakło odebrał, i jego samego w Więźieniu zgnoił, jako zdraycę. Pomeranów Rządowi swemu poddał, i do Wiary S. przywiódł, po trzy razy apostatujących: jako Kromer pisze. Roku 1123. Wolodora Xiążęćia Przemyskiego zniósł, i złapał grassującego w Polszcze, którego Waśilko wykupił. Roku 1124. Bolesław na Perswazyą Piotrka Duńskiego Ministra wśiadszy z Woyskiem na Okr ęty popłynął do
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 19
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
o sobie. Jakoż dosiadł rączego w-onej zaraz dobie. Chmielnicki skąd się wziął? WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ O co Malkontent.
O! tu czemu, mając go podejzrzanym takim Nie zawalił kamieniem Zyzyfowym jakim? Albo twardych Temruków, i kajda nie dostał Pogańskich nań trojakich, żeby mu był sprostał, Ani na świat wypuszczał, zgnoiwszy na wieki Wieźniem raczej? Miałaby lekczejsze powieki Dziś Ojczyzna: co teraz ciężko upłakane Zaledwie z-łez przeciera. Miały zwojowane Prze zeń ziemie, postaci insze swe i Cery. Zanim wlot Tyzyfony i krwawe Megery Wywarły się z-Erebu. I jakoby Piekło Bezdenne otworzyło, za którym powlekło Wszytko się złe Szaszorem. Tedy
o sobie. Iákosz dosiadł rączego w-oney zaraz dobie. Chmielnicki zkąd się wziął? WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY O co Malkontent.
O! tu czemu, maiąc go podeyzrzánym takim Nie zawalił kamieniem Zyzyfowym iakim? Albo twardych Temrukow, i kayda nie dostał Pogańskich nań troiakich, żeby mu był sprostał, Ani na świat wypuszczał, zgnoiwszy na wieki Wieźniem raczey? Miałaby lekczeysze powieki Dźiś Oyczyzna: co teraz ćieszko upłakane Záledwie z-łez przećiera. Miały zwoiowáne Prze zeń źiemie, postaći insze swe i Cery. Zanim wlot Tyzyfony i krwawe Megery Wywarły sie z-Erebu. I iakoby Piekło Bezdenne otworzyło, zá ktorym powlekło Wszytko sie złe Szaszorem. Tedy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 6
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przyjaciel swoje zażycie i potrzebę w tak im czasie człowieka znajdą, który za dobrą głowy i żołądka dyspozycyją pochodzi. A niechże ją zdysordynują nieproporcyjonalna potrzebie miara i porcja, zaraz to wszytko upada, niszczeje i szlak po sobie dobroci utraci. Niech o tym sami powiedzą, którzy praktykują, kiedy i dlaczego krew w sobie zgnoili, zdrowie nadwerężyli, zabaw i akcji chwalebnych odwykli, niesposobności do czynienia i złych obyczajów nabyli, dni w nocy, nocy w dni przeinaczyli, z przyjaciół nieprzyjaciół honorowi i życiu swojemu porobili, paragrafów i specjałów francuskich ponabywali, trudności wszelakich i infamiji na siebie pozaciągali, Boga i łaskę Jego utracili. Obżarstwo i niepomiarkowane żarłoctwo
przyjaciel swoje zażycie i potrzebę w tak im czasie człowieka znajdą, który za dobrą głowy i żołądka dyspozycyją pochodzi. A niechże ją zdysordynują nieproporcyjonalna potrzebie miara i porcyja, zaraz to wszytko upada, niszczeje i szlak po sobie dobroci utraci. Niech o tym sami powiedzą, którzy praktykują, kiedy i dlaczego krew w sobie zgnoili, zdrowie nadwerężyli, zabaw i akcyi chwalebnych odwykli, niesposobności do czynienia i złych obyczajów nabyli, dni w nocy, nocy w dni przeinaczyli, z przyjaciół nieprzyjaciół honorowi i życiu swojemu porobili, paragrafów i specyjałów francuskich ponabywali, trudności wszelakich i infamiji na siebie pozaciągali, Boga i łaskę Jego utracili. Obżarstwo i niepomiarkowane żarłoctwo
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 185
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, nie bardzo gęsto robione, aby się sterty nie stykały z sobą; z kądby mogły zamoknąć i gnię; druga wiatr nie będzie przewiewał stert, ani na tok albo do stodoły dla wiania zbożą będzie służył przez gęstość stert. Sterty stawiać nie bokiem, ale końcem na pułnoc: gdyż północe słoty do pół stert czasem zgnoją. Zostawić też dla czterech pryncypalnych wiatrów, od wschodu i zachodu, od południa i pułnocy cztery spatia, albo luki wolne między stertami. Mieć też ludzi już wycwiczonych, aby sterty układali gładko, w gorze spławisto, i zaraz nakryć przypauzić; dla siania i młocenia à parte zostawiwszy w małych stogach, i na probę
, nie bardzo gęsto robione, aby się sterty nie stykały z sobą; z kądby mogły zamoknąć y gnię; druga wiatr nie będzie przewiewáł stert, ani na tok albo do stodoły dla wiania zbożą będzie służył przez gęstość stert. Sterty stawiać nie bokiem, ale końcem na pułnoc: gdyż pułnocne słoty do puł stert czasem zgnoią. Zostawić teź dla czterech pryncypalnych wiatrow, od wschodu y zachodu, od południa y pułnocy cztery spatia, albo luki wolne między stertami. Mieć też ludzi iuż wycwiczonych, aby sterty układali gładko, w gorze spławisto, y zaraz nakryć przypauzić; dla siania y młocenia à parte zostawiwszy w małych stogach, y na probę
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 406.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kto w nim wszytkie litery przełoży, Wyrozumie do razu dług mego żywota, Przeczytawszy te słowa w nim: WYPŁAĆ CO KWOTA. Nie śląc mnie do ciemnice, Panie, zębów zgrzytu, Tu mi się daj doprosić zupełnego kwitu: Odpuść, odpuść, bo choćbyś skórę zdarł z hołoty, Choćbyś go na proch zgnoił, swej nie weźmiesz kwoty; Odpuść, przyjąwszy w reszcie rzewliwych łez strugi: I plewami od złego płajce biorą długi. A gdy mnie nie masz, Panie miłosierny, na czem Inszym patrzyć, raczże się kontentować płaczem. Trzęś, szukaj, macaj, gdzie chcesz, zlicz we mnie do włosa — Nie mam
kto w nim wszytkie litery przełoży, Wyrozumie do razu dług mego żywota, Przeczytawszy te słowa w nim: WYPŁAĆ CO KWOTA. Nie śląc mnie do ciemnice, Panie, zębów zgrzytu, Tu mi się daj doprosić zupełnego kwitu: Odpuść, odpuść, bo choćbyś skórę zdarł z hołoty, Choćbyś go na proch zgnoił, swej nie weźmiesz kwoty; Odpuść, przyjąwszy w reszcie rzewliwych łez strugi: I plewami od złego płajce biorą długi. A gdy mnie nie masz, Panie miłosierny, na czem Inszym patrzyć, raczże się kontentować płaczem. Trzęś, szukaj, macaj, gdzie chcesz, zlicz we mnie do włosa — Nie mam
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 545
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
je różnemi kacerstwy/ bluźnierstwy/ i Herezjami zarazać dopuszczają/ od tych albowiem jabłko Monarchii każdej więdnieje i gnije. Ale szczęśliwe jabłko Królestwa naszego/ które się Wężykowi w opiekę dostało/ Ten go w cale dotrzyma/ i żądłem swoim wszytkich którzyby je albo z wolności z łupić/ albo Kacerstwy i Herezjami zwędzić/ i zgnoić chcieli odpędzi: a całe i nienaruszone da Pan Bóg/ jednemu z Najaśniejszych potomków zmarłego Pana naszego poda/ i rzecze Omnia poma noua et vetera seruaui tibi dilecte mi. A toż masz kochanku mój wszytkie Jabłuszka Państw Korony Polskiej/ i dawno i niedawno nabyte/ całe nie obłupione/ nie zwiędłe/ nie zgniłe.
ie rożnemi kácerstwy/ bluźnierstwy/ y Herezyámi zárázáć dopuszczáią/ od tych álbowiem iabłko Monárchiey káżdey więdnieie y gnije. Ale szczęśliwe iabłko Krolestwá nászego/ ktore się Wężykowi w opiekę dostáło/ Ten go w cále dotrzyma/ y żądłem swoim wszytkich ktorzyby ie álbo z wolnośći z łupić/ álbo Kácerstwy y Herezyámi zwędźić/ y zgnoić chćieli odpędźi: á cáłe y nienáruszone da Pan Bog/ iednemu z Naiáśnieyszych potomkow zmárłego Páná nászego poda/ y rzecze Omnia poma noua et vetera seruaui tibi dilecte mi. A toż masz kochanku moy wszytkie Iabłuszká Państw Korony Polskiey/ y dawno y niedawno nábyte/ cáłe nie obłupione/ nie zwiędłe/ nie zgniłe.
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 12
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
mniej ludzi zasłużonych sobie poważającego. Choćbym się tedy bez honorów tam żyć odważył i bez wszelkiej wdzięczności, to się na to odważyć nie mogę, patrząc, co się z drugimi dzieje, że nie tylko bez prawa, bez sądu, ale nawet i przyczyny nie powiedziawszy, za najmniejszym udaniem fałszywym, za najmniejszą nieostrożnością zgnoić największego w Bastylii wolno człowieka. Nie powie mi tedy M. de Boham nic nad to więcej ani ja jemu (który P. Bóg wie kiedy tu stanie), ja zaś jako najprędszej na ten list mój od Wci potrzebuję deklaracji, abym też kiedykolwiek już wiedział, jako dalszy mój kończyć będę miał żywot
mniej ludzi zasłużonych sobie poważającego. Choćbym się tedy bez honorów tam żyć odważył i bez wszelkiej wdzięczności, to się na to odważyć nie mogę, patrząc, co się z drugimi dzieje, że nie tylko bez prawa, bez sądu, ale nawet i przyczyny nie powiedziawszy, za najmniejszym udaniem fałszywym, za najmniejszą nieostrożnością zgnoić największego w Bastylii wolno człowieka. Nie powie mi tedy M. de Boham nic nad to więcej ani ja jemu (który P. Bóg wie kiedy tu stanie), ja zaś jako najprędszej na ten list mój od Wci potrzebuję deklaracji, abym też kiedykolwiek już wiedział, jako dalszy mój kończyć będę miał żywot
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 376
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
rzecze (a pierwej westchnie głęboko): “Wszyscy wy, gdzie was poniosą oczy, tejże ode mnie pierzchniecie nocy”. Na co sierdziwy Piotr się ozowie: “Niosę, gdzie każesz, za Tobą zdrowie, a jeśli rącze nogi tam czyje, ja za Cię gotów nadstawić szyję, gotów i w pęcie zgnoić to ciało, jeśli się Tobie tak będzie zdało”. Ale Pan twierdzi, że z trzecim kurem zaprzawszy się Go, być mu za murem, choć drudzy, strachu jeszcze nie czując, pomagają mu, toż obiecując. A zamierzony niż na plac spieszy, żal ich On słowy słodkimi cieszy: “Nie traćcie serca
rzecze (a pierwej westchnie głęboko): “Wszyscy wy, gdzie was poniosą oczy, tejże ode mnie pierzchniecie nocy”. Na co sierdziwy Piotr się ozowie: “Niosę, gdzie każesz, za Tobą zdrowie, a jeśli rącze nogi tam czyje, ja za Cię gotów nadstawić szyję, gotów i w pęcie zgnoić to ciało, jeśli się Tobie tak będzie zdało”. Ale Pan twierdzi, że z trzecim kurem zaprzawszy się Go, być mu za murem, choć drudzy, strachu jeszcze nie czując, pomagają mu, toż obiecując. A zamierzony niż na plac spieszy, żal ich On słowy słodkimi cieszy: “Nie traćcie serca
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 72
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
tak strażą i miejscem ściśniony, lecz jako prawy lew, we lwim ubierze jednę za drugą chorągiew wnet bierze.
MERKURYJUSZPowiedz, a wielki, Apollo, mi będziesz i wyższej w radzie Jowiszowej siędziesz, co wadzą ludziom cnotliwym okowy, gdy umysł wolny, wspaniały i zdrowy? Co pęta twarde, choć goleni zgnoją, kiedy przy więźniu one cnoty stoją? Co i pogrzebłi wielkiej ludzie ceny, kiedy się wściekły przeciw nim Ateny? Ledwie jednemu Maraton oliwą obtoczył skronie i głowę szedziwą, tegoż wnet ściany bez słońca zawarły tak długo, aż mu i żywot wydarły.
Kto i dziś żrzenic łzami nie zaleje, gdy tenże
tak strażą i miejscem ściśniony, lecz jako prawy lew, we lwim ubierze jednę za drugą chorągiew wnet bierze.
MERKURYJUSZPowiedz, a wielki, Apollo, mi będziesz i wyższéj w radzie Jowiszowej siędziesz, co wadzą ludziom cnotliwym okowy, gdy umysł wolny, wspaniały i zdrowy? Co pęta twarde, choć goleni zgnoją, kiedy przy więźniu one cnoty stoją? Co i pogrzebły wielkiej ludzie ceny, kiedy się wściekły przeciw nim Ateny? Ledwie jednemu Maraton oliwą obtoczył skronie i głowę szedziwą, tegoż wnet ściany bez słońca zawarły tak długo, aż mu i żywot wydarły.
Kto i dziś żrzenic łzami nie zaleje, gdy tenże
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 218
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Jestże świadek jaki? Żadna o głowę ludzką zwłoka nie jest długa. Wżdy poczekaj i uczyń wprzód inqvisicją. Na co inkwizycja? chłop to i poddany. To poddany nie człowiek? Ej nic/ daj mi pokoj Wiem co czynię. Znajdzie się drugi co piątnuje/ Co bije do umoru/ co w tarasie zgnoi. Co rozgami sieć każe jako dzieci w Szkole Sędziwych i poczciwych Starców bez przyczyny. Będzie czasem z tąd praetext, że nie piją w Karczmie Choć złe/ choć kwaśne piwsko/ choć się wszem złym godzi. Powiem/ bo też zamilczeć trudno/ gdym raz jachał Przez pewne Wsi/ kazałem piwa wynieść z
Iestże świadek iáki? Żádna o głowę ludzką zwłoka nie iest długa. Wżdy poczekay y vczyń wprzod inqvisitią. Ná co inquisitia? chłop to y poddany. To poddany nie człowiek? Ey nic/ day mi pokoy Wiem co czynię. Znaidźie się drugi co piątnuie/ Co biie do vmoru/ co w tárásie zgnoi. Co rozgámi sieć każe iáko dźieći w Szkole Sędźiwych y poczćiwych Starcow bez przyczyny. Będźie czásem z tąd praetext, że nie piją w Karczmie Choć złe/ choć kwaśne piwsko/ choć się wszem złym godźi. Powiem/ bo też zamilczeć trudno/ gdym raz iáchał Przez pewne Wśi/ kazałem piwá wynieść z
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 11
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650