przez Wolodora Książęcia Przemyskiego, którego potym zabrawszy Wojsko zniósł, Wolodor uszedł do Halicza, i tam z desperacyj umarł. Potym Bolesław Mury i wieże Katedry Krakowskiej wyniósł, 20. Kamonii fundował, i skarbami Kościół przyozdobił. W Węgrach uskormił Wojska Alberta Książęcia Austyackiego oponującego się przy Beli ślepym na Królestwo Węgierskie, a Synów Stefana zgromić chcącego. Czechów najeżdżających Śląsk zgromił, i Kraj ich zdezolował, na ostatek za Interpozycją Konrada Cesarza z Sobiesławem Książęciem Czeskim wieczny zawarł pokój w Klocku Śląskim. Książęta Ruscy chcieli się wybić z hołdu Bolesławowi, ale zgromieni z złapanym Pryncypałem ich Jaropolkiem przez Piotra Włoszczowicza, wykupionym potym przez Wasilka Ojca. Roku 1135. przez zdradę
przez Wolodora Xiążęćia Przemyskiego, którego potym zabrawszy Woysko zniósł, Wolodor uszedł do Halicza, i tam z desperacyi umarł. Potym Bolesław Mury i wieże Katedry Krakowskiey wyniósł, 20. Kamonii fundował, i skarbami Kośćiół przyozdobił. W Węgrach uskormił Woyska Alberta Xiążęćia Austyackiego opponującego śię przy Beli ślepym na Królestwo Węgierskie, á Synów Stefana zgromić chcącego. Czechów najeżdżających Sląsk zgromił, i Kray ich zdezolował, na ostatek za Interpozycyą Konrada Cesarza z Sobiesławem Xiążęćiem Czeskim wieczny zawarł pokóy w Klocku Sląskim. Xiążęta Ruscy chćieli śię wybić z hołdu Bolesławowi, ale zgromieni z złapanym Pryncypałem ich Jaropolkiem przez Piotra Włoszczowicza, wykupionym potym przez Waśilka Oyca. Roku 1135. przez zdradę
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 20
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
czy nie przysiewa sobie, co jest zgubą Pana: czy nie wbija się w porządki, co może być z Pańską krzywdą: jeśli na Podstarościego gromada nie ma supliki, że ją zdziera, zbytki wyrabia, będąc co dnia pijany, albo humoru dumnego. Jak co złego pokaże się na P. Administratora, dobrze zgromić, wystrofować, zrzuceniem z funkcyj postraszyć; nie brać od Podstarościch donatyw, regałów, bo kto beneficia accipit. libertatem amittit, w strofowaniu, karaniu, doniesieniu. Tak folwark lustrować choć co Ćwierć Roku należy, aby znać było Pana Komisarza z pięknych rządów, nie z jego parady, i zbytków, które czyni po
czy nie przysiewa sobie, co iest zgubą Pana: czy nie wbiia się w porządki, co może bydź z Pańską krzywdą: iezli na Podstarościego gromada nie ma suppliki, że ią zdziera, zbytki wyrabia, będąc co dnia piiany, albo humoru dumnego. Iak co złego pokaże się na P. Administratora, dobrze zgromić, wystrofować, zrzuceniem z funkcyi postraszyć; nie brać od Podstarościch donatyw, regałow, bo kto beneficia accipit. libertatem amittit, w strofowaniu, karaniu, doniesieniu. Tak folwark lustrować choć co cwierć Roku należy, aby znać było Pana Kommissarza z pięknych rządow, nie z iego parady, y zbytkow, ktore czyni po
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 419
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sam; zstąpiwszy z nieba. A tak już poprzestańcie o niewiastach gadać Źle, bo przydzie przed Bogiem za to odpowiadać, Którego wszytkie sprawy dobre są na świecie, A wy jego stworzeniu złość zadawać śmiecie? Aza to złość niewieścia, iż się tak obchodzą Z wami, ze was od waszych nałogów odwodzą? Pysznego słusznie zgromić, by swej nadętości Próżność uznał; a z skromnym zażywać ludzkości Trzeba, aby nie zmarniał, zwątpiwszy sam sobą. Swarliwego, rzecz pewna, zetrwać między sobą Nie przystoi; lepiej mu odjąć te zwyczaje, Niech dobrorzeczy ludziom raczej, niźli łaje. Jeśli który ospały, roztrzeźwić go trzeba, Bo marnemu gnojkowi szkoda dąć
sam; zstąpiwszy z nieba. A tak już poprzestańcie o niewiastach gadać Źle, bo przydzie przed Bogiem za to odpowiadać, Którego wszytkie sprawy dobre są na świecie, A wy jego stworzeniu złość zadawać śmiecie? Aza to złość niewieścia, iż się tak obchodzą Z wami, ze was od waszych nałogów odwodzą? Pysznego słusznie zgromić, by swej nadętości Próżność uznał; a z skromnym zażywać ludzkości Trzeba, aby nie zmarniał, zwątpiwszy sam sobą. Swarliwego, rzecz pewna, zetrwać między sobą Nie przystoi; lepiej mu odjąć te zwyczaje, Niech dobrorzeczy ludziom raczej, niźli łaje. Jeśli który ospały, roztrzeźwić go trzeba, Bo marnemu gnojkowi szkoda dąć
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 205
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
błotnistymi i bagnistymi bardzo, mimo Kobryń, Ratno, i Kowel aż na Wołyń ku Luckowi przebierać się. Stamtąd zaś mimo Lwów ku Samborowi poszedszy, wojsko tam trochę spoczęło, dalsze traktamentu wojny obmyślając sposoby.
Szwedzi zaś z Węgrami i z Kozakami taborem ciężkim idąc temiż przeprawami wielkimi i błotnistymi, a wojska zgromić nie mogąc, strudzeni i pomordowani pod Brześciem Litewskim osiąść musieli. Tam dopiero Kozacy i Wołosza o zatrzymane żołdowe piniądze, na które ich był zaciągnął, na Rakoczego następują, i bunt przeciwko niemu podnoszą, których on im potrosze policzywszy, dalej za polskim wojskiem iść królowi szwedzkiemu radzi. Ale król szwedzki na przeszłoroczne koło Jarosławia
błotnistymi i bagnistymi bardzo, mimo Kobryń, Ratno, i Kowel aż na Wołyń ku Luckowi przebierać się. Stamtąd zaś mimo Lwów ku Samborowi poszedszy, wojsko tam trochę spoczęło, dalsze traktamentu wojny obmyślając sposoby.
Szwedzi zaś z Węgrami i z Kozakami taborem ciężkim idąc temiż przeprawami wielkimi i błotnistymi, a wojska zgromić nie mogąc, strudzeni i pomordowani pod Brześciem Litewskim osiąść musieli. Tam dopiero Kozacy i Wołosza o zatrzymane żołdowe piniądze, na które ich był zaciągnął, na Rakoczego następują, i bunt przeciwko niemu podnoszą, których on im potrosze policzywszy, dalej za polskim wojskiem iść królowi szwedzkiemu radzi. Ale król szwedzki na przeszłoroczne koło Jarosławia
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 240
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
na bok się rzucić/ abo się i z jeźdźcem o ziemię uderzyć (jako z niecnoty uporne i harde szkapska zwykły umieć) abo konia najbliższego uderzyć abo ukąsić. Przeto postrzegszy to/ zarazem nie dać mu czasu do wykonania złości jego/ ale ostrogami/ palcatem/ poruszeniem się na nim abo i głosem ogromnym przerwać i zgromić go potrzeba/ a na koniec gdyby się na to usadził/ miedzy uszy końcem palcata rześko zająć/ i na stronę gdzie z nim hybnąć: a gdy poprzestanie/ łaskawie ogłaskać/ aby poznał że na nim siedzący ma zeń władzy i rozumu. Tego jednak dojźrzeć pilno/ jeśli nie od prawdy mucha abo jaki robak
ná bok się rzućić/ ábo się y z ieźdźcem o źiemię vderzyć (iáko z niecnoty vporne y hárde szkápská zwykły vmieć) ábo koniá naybliższego vderzyć ábo vkąśić. Przeto postrzegszy to/ zárázem nie dáć mu czásu do wykonánia złośći iego/ ále ostrogámi/ pálcatem/ poruszeniem się ná nim ábo y głosem ogromnym przerwáć y zgromić go potrzebá/ á ná koniec gdyby się ná to vsádźił/ miedzy vszy końcem pálcatá rzesko záiąć/ y ná stronę gdźie z nim hybnąć: á gdy poprzestánie/ łáskáwie ogłáskáć/ áby poznał że ná nim śiedzący ma zeń władzy y rozumu. Tego iednák doyźrzeć pilno/ iesli nie od prawdy muchá ábo iáki robak
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: I
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
/ niech przyskoczywszy abo na bok w wodę onego szkapę przewrocą/ abo chocia sam łeb tak długo zanurzą/ ażby się i wody napił dobrze/ i w uszy mu się onej nabrało/ popuszczając i ponurzając go tak po kilkakroć/ ażby mu to kąpanie dobrze nadprzykrzono: zatym tamże palcatami abo kijmi wyprać i zgromić go potrzeba: a tamże zasię wsiadszy/ z wody na nim wyjechać pogłaskiwając. Co gdy kilkakroć wyrządzono onemy będzie/ nigdy się o to więcej nie pokusi. Bo oprócz tego/ że mu to ponurzanie straszne w pamięci będzie/ ale i kiedy się koniowi wody w uszy nabierze/ z wielkim uprzykrzeniem swym wytrzęść onę
/ niech przyskoczywszy ábo ná bok w wodę onego szkápę przewrocą/ ábo choćia sam łeb ták długo zánurzą/ áżby się y wody nápił dobrze/ y w vszy mu się oney nábráło/ popuszczáiąc y ponurzáiąc go ták po kilkákroć/ áżby mu to kąpánie dobrze nádprzykrzono: zátym támże pálcatámi ábo kiymi wypráć y zgromić go potrzebá: á támże zásię wśiadszy/ z wody ná nim wyiecháć pogłáskiwáiąc. Co gdy kilkákroć wyrządzono onemy będźie/ nigdy się o to więcey nie pokuśi. Bo oprocz tego/ że mu to ponurzánie strászne w pámięći będźie/ ále y kiedy się koniowi wody w vszy nábierze/ z wielkim vprzykrzeniem swym wytrzęść onę
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Iij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603