niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje
niego się biała płeć magluje i stroi, A chociaż siła tej płci, przyznać każdy musi: Darmo stworzona, która kusia nie zakusi. On się na żadną przepaść nic nie wzdryga ani Smrodliwej jak Kurcyjusz poważa otchłani; Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, te ogrzał wszędzie, Zakon ten z krzywdą swoją nazwany Minima Societas, która światu exhibet Maxima w mądrościach. Wieżęby złożył Babilońską z Ksiąg od nich napisanych. Potop drugi stałby się z potów ich uczonych, a raczej Piskaria z tych pereł. Żadnej nie masz tak przepaścistej głębokości, którejby profundytate rozumu nie zgruntowali, centrũ certum nie znaleźli. Trąby Ignatianae Militiae in omnem terrám, bo do Indii Wschodniej i Zachodniej eksivit[...] znus, gdzie Vexillum Crucis utkwią, tam i trophaea: Wszędzie monstra superstycy, Herezyj Schizmy eliminant, iluminant Przy mądości ich i koło Dusz żarsiwości kwanta ich świątobliwość? z Kazań, dyskursów, życia egzemplarnego wnoś
, te ogrzał wszędzie, Zakon ten z krzywdą swoią nazwány Minima Societas, ktora swiatu exhibet Maxima w mądrościach. Wieżęby złożył Babilońską z Ksiąg od nich napisanych. Potop drugi stałby się z potow ich uczonych, a raczey Piskarya z tych pereł. Zadney nie mász tak przepaścistey głębokości, ktoreyby profunditate rozumu nie zgruntowali, centrũ certum nie znalezli. Trąby Ignatianae Militiae in omnem terrám, bo do Indii Wschodniey y Zachodniey exivit[...] snus, gdzie Vexillum Crucis utkwią, tam y trophaea: Wszędzie monstra superstycy, Herezyi Schizmy eliminant, illuminant Przy mądości ich y koło Dusz żarsiwości quanta ich świątobliwość? z Kazań, dyskursow, życia exemplarnego wnoś
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1039
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
niepuściło lubo było niebardzo zimno i pogody były piękne tu zdrugą stronę dragonija także uczynili a stało się to w lot że Niewiedzieli praesidiaryj azesmy już nadrugim lądzie byli bo sobie siedzieli w Mieście i po wsiach było pływać jako na pragę z Warszawy ale w pojsrodku tedy od nogi było miejsce takie gdzie kon zgruntował i mógł odpocząc bo było takiego miejsca z pułstajania sam tedy przeżegnawszy się, Wojewoda wprzód w wodę Pułki za nim bo jeno trzy były niecałe Wojsko każdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyje skoro przypłynął na srodek stanął i kazał każdej Chorągwi odpocząc apotym dalej ko-nie już były do pływania probowane, który zle pływał to
niepusciło lubo było niebardzo zimno y pogody były piękne tu zdrugą stronę dragoniia także uczynili a stało się to w lot że Niewiedzieli praesidiarij azesmy iuz nadrugim lądzie byli bo sobie siedzieli w Miescie y po wsiach było pływać iako na pragę z Warszawy ale w poysrodku tedy od nogi było mieysce takie gdzie kon zgruntował y mogł odpocząc bo było takiego mieysca z pułstaiania sąm tedy przeżegnawszy się, Woiewoda wprzod w wodę Pułki za nim bo ięno trzy były niecałe Woysko kozdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyie skoro przypłynął na srodek stanął y kazał kozdey Chorągwi odpocząc apotym daley ko-nie iuz były do pływania probowane, ktory zle pływał to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
niej wykolę. 228. NA TO Z CZWARTY RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Lew, nie wilk, bo ryczy, Diabeł koło kościoła, jeśli się kto zdziczy, Drzwi za sobą nie zawrze; bez przestanku pląsze, Aż go śmiertelnie zębem grzechowym pokąsze. Studnią jest, by najdłuższe w której żadne żerdzie Grzechowe nie zgruntują, boskie miłosierdzie; W tym się niech człek zanurzy, jeśli chce być całem Od zwierza drapieżnego, i z duszą, i z ciałem. 229. RAK OSTRYGĘ UBIEGŁ
Oboje to leniwe: racy i ostrygi; Z niczym nie chodzą ani z sobą na wyścigi. Oboje się raz lądem, drugi bawi flisem; Oboje
niej wykolę. 228. NA TO Z CZWARTY RAZ
Pląsze wilk koło studnie. Lew, nie wilk, bo ryczy, Diaboł koło kościoła, jeśli się kto zdziczy, Drzwi za sobą nie zawrze; bez przestanku pląsze, Aż go śmiertelnie zębem grzechowym pokąsze. Studnią jest, by najdłuższe w której żadne żerdzie Grzechowe nie zgruntują, boskie miłosierdzie; W tym się niech człek zanurzy, jeśli chce być całem Od zwierza drapieżnego, i z duszą, i z ciałem. 229. RAK OSTRYGĘ UBIEGŁ
Oboje to leniwe: racy i ostrygi; Z niczym nie chodzą ani z sobą na wyścigi. Oboje się raz lądem, drugi bawi flisem; Oboje
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 133
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
co Deputatów Halickich robi. I tak wszystkie Sejmiki pełne niesprawiedliwości bezprawia, prawdziwie są trucizny szkatułą. Nec est qui intelligat se peccare. Sejmy wszystkie mijam, alias ich distincte et fuse nie opisuję; bo te są wielkie kopije Obrazów, które odrysowałem w sejmikach. Dotego, że tego burzliwego morza sejmowania Polskiego ani zgruntować, ani pojąć, ani opisać nikt nie potrafi Eurypus to jest co Arystotelesa utopił. Sufficiat że to wszystko, ale gorzej na Duszę swoje (bo szkodliwiej na Rzecz pospolita i Publicum) Senatorowie i Posłowie robią co Szlachta na partyklarnych Województw Sejmikach. Mówię gorzej i szkodliwiej, bo kiedy Sejmik czy się zakłuci, czy zerwie
co Deputatow Halickich robi. I tak wszystkie Seymiki pełne niesprawiedliwości bezprawia, prawdziwie są trucizny szkatułą. Nec est qui intelligat se peccare. Seymy wszystkie mijam, alias ich distincte et fuse nie opisuię; bo te są wielkie kopije Obrazow, ktore odrysowałem w seymikach. Dotego, że tego burzliwego morza seymowania Polskiego ani zgruntować, ani poiąć, ani opisać nikt nie potrafi Euryppus to iest co Arystotelesa utopił. Sufficiat że to wszystko, ale gorzey na Duszę swoie (bo szkodliwiey na Rzecz pospolita y Publicum) Senatorowie y Posłowie robią co Szlachta na partyklarnych Woiewodztw Seymikách. Mowię gorzey y szkodliwiey, bo kiedy Seymik czy się zakłuci, czy zerwie
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 41
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730