pisząc na ścienie ramotą: Bodaj zabit, kto rybki wędą łowi złotą. 546. KONIEC FRASZEK
Dosyć fraszek, Wacławie, i nazbyt tych brydni! Żal się Boże strawionych na tym godzin i dni. Byś jedno sam nie płakał, gdy chcesz inszych śmieszyć. I żartem ci to może, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy,
pisząc na ścienie ramotą: Bodaj zabit, kto rybki wędą łowi złotą. 546. KONIEC FRASZEK
Dosyć fraszek, Wacławie, i nazbyt tych brydni! Żal się Boże strawionych na tym godzin i dni. Byś jedno sam nie płakał, gdy chcesz inszych śmieszyć. I żartem ci to może, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ci Bóg dary, zażywaj miary.
Gdzie niemasz i Król nie weźmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiej doma siedzieć.
Drogo to sobie ludzie szacują, Co za pokorną prożbą Kupują.
Wszytko uważaj, a nie dowierzaj.
Szczęście czego mi nie dało, Tego mi nie będzie brało.
Lepiej nie zgrzeszyć, niż pokutować.
Pierwsze koty, za płoty.
Gardzić się nikim nie godzi, Bo i podlejszy zaszkodzi. Pod czas i mucha dokuczy.
Ten się nie boi, co złego nie broi.
Pospolitowaniem drogie osoby tanieją. Ustawiczne obcowanie, czyni lekkie poważenia.
Leniwi ludzie nikczemni.
Dobre się zawsze chwali, złemu zalecenia
ći Bog dary, zażyway miary.
Gdzie niemasz y Krol nie wezmie.
Nie masz nic do rzeczy.
Nieszczęśliwemu na lepiey doma śiedzieć.
Drogo to sobie ludzie szacują, Co za pokorną prożbą Kupuią.
Wszytko uważay, a nie dowierzay.
Szczęśćie czego mi nie dało, Tego mi nie będzie brało.
Lepiey nie zgrzeszyć, niż pokutować.
Pierwsze koty, za płoty.
Gardzić śię nikim nie godźi, Bo y podleyszy zaszkodźi. Pod czas y mucha dokuczy.
Ten śię nie boji, co złego nie broji.
Pospolitowaniem drogie osoby tanieją. Ustawiczne obcowanie, czyni lekkie poważenia.
Leniwi ludzie nikczemni.
Dobre śię zawsze chwali, złemu zalecenia
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 105
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
jest człowieczym/ stworzeniem Syna Bożego/ błędna jako i drudzy owca/ nie bez grzechu/ / nie nieśmiertelny/ nie wszechmogący/ ale grzeszny/ śmiertelny/ i łokcia wzrostowi swemu przydać nie mogący. Nie bezgrzeszny mówi/ abowiem według ich zalecania Wszystkomogąc, może i to co wszystkim ludziom jest pospolite/ to jest zbłądzić i zgrzeszyć/ podług słów Błogosławionego Dawida/ wszelki człowiek kłamca/ i podług nie omylnego świadectwa/ Zbawiciela naszego/ sam Bóg jest prawda/ Może abowiem i w Symonią wpaść/ jako Bonifacius dziewiąty, i dzisiejszy wszyscy: Może się i w Herezją wdać/ jako Liberius, Honorius, i dzisiejszy wszyscy. Może i drapieżcą być/
iest cżłowiecżym/ stworzeniem Syná Bożego/ błędna iáko y drudzy owcá/ nie bez grzechu/ / nie nieśmiertelny/ nie wszechmogący/ ále grzeszny/ śmiertelny/ y łokćiá wzrostowi swemu przydáć nie mogący. Nie bezgrzeszny mowi/ ábowiem według ich zálecánia Wszystkomogąc, może y to co wszystkim ludźiom iest pospolite/ to iest zbłądźić y zgrzeszyć/ podług słow Błogosłáwionego Dáwidá/ wszelki cżłowiek kłamcá/ y podług nie omylnego świádectwá/ Zbáwićielá nászego/ sam Bog iest prawdá/ Może ábowiem y w Symonią wpáść/ iáko Bonifacius dziewiąty, y dźiśieyszy wszyscy: Może się y w Haeresią wdáć/ iáko Liberius, Honorius, y dźiśieyszy wszyscy. Może y drapieżcą być/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 35v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Bogiem przenikającym wszystkie serc ludzkich skrytości delikatne justyfikują sumienie. Święty król Dawid, mąż podług boskiego serca, przy ostrej często powtarzał pokucie: „Confitebor adversus me iniustitiam meam Domino” Będę wyznawał nieprawość moją wobec Pana (Ks. Psalmów, 31, 5). Alboż Mci książę, nie jesteś człekiem? Alboż zgrzeszyć nie możesz? Grzeszysz publicznym zgorszeniem, zabijasz nas, a świętym przykładem wyznać i zbawiennym lekarstwem ratować nas nie chcesz? Teodozjusz młodszy, wschodni cesarz, za zbytnie w Tesalonice winnych i niewinnych morderstwo, do nóg świętego Ambrożego z pokutą upadający, przykład Dawida i słowa świętego przyjmuje biskupa: „Secutus es peccantem seąuere poenitentem”
Bogiem przenikającym wszystkie serc ludzkich skrytości delikatne justyfikują sumienie. Święty król Dawid, mąż podług boskiego serca, przy ostrej często powtarzał pokucie: „Confitebor adversus me iniustitiam meam Domino” Będę wyznawał nieprawość moją wobec Pana (Ks. Psalmów, 31, 5). Alboż Mci książę, nie jesteś człekiem? Alboż zgrzeszyć nie możesz? Grzeszysz publicznym zgorszeniem, zabijasz nas, a świętym przykładem wyznać i zbawiennym lekarstwem ratować nas nie chcesz? Teodozjusz młodszy, wschodni cesarz, za zbytnie w Tesalonice winnych i niewinnych morderstwo, do nóg świętego Ambrożego z pokutą upadający, przykład Dawida i słowa świętego przyjmuje biskupa: „Secutus es peccantem seąuere poenitentem”
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 590
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
naszej zatrzymała/ przez odwagę wielce wysoką/ i animusz nieustraszony Króla Jego Mości, nam szczęśliwie panującego JANA KAZIMIERZA, który już prawie w zwątpionym razie/ i nader gwałtownym niebezpieczeństwie/ od Boga sobie lud i Państwo oddane rządzić/ i jego cale bronić zapoczął był. Obodwoje abowiem milczeniem pokryć/ nic inszego nie jest/ tylko zgrzeszyć/na przeciwko Bogu niezbożnością/ a pomazańca Boskiego nieuszanować niewdzięcznością; gdyby sława odwagi jego głośno wiekować/ u nas niemiała. Jako błogą nadzieją szczęśliwy wstęp na Monarchią przy Elekcji nas rozweselił/ tak i na Sejmie Koronacji swojej szczęśliwej dostatecznie ubezpieczył/ gdy prośbę wnosiły Stany Koronne/ (jeśliby snadź niepowolnie Komisja dla
nászey zátrzymáłá/ przez odwagę wielce wysoką/ y ánimusz nieustrászony Krolá Iego Mośći, nam szcżęśliwie pánuiącego IANA KAZIMIERZA, ktory iuż práwie w zwątpionym ráźie/ y náder gwałtownym niebespiecżeństwie/ od Bogá sobie lud y Páństwo oddáne rządźic/ y iego cále bronić zápocżął był. Obodwoie ábowiem milcżeniem pokryć/ nic inszego nie iest/ tylko zgrzeszyć/ná przećiwko Bogu niezbożnośćią/ á pomázáńcá Boskiego nieuszánowáć niewdźięcżnośćią; gdyby sławá odwagi iego głośno wiekowáć/ v nas niemiáłá. Iáko błogą nádźieią szcżęśliwy wstęp ná Monárchią przy Elekcyey nas rozweselił/ ták y ná Seymie Koronácyey swoiey szcżęśliwey dostátecżnie vbespiecżył/ gdy prośbę wnośiły Stany Koronne/ (ieśliby snadź niepowolnie Kommissya dla
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nie będzie do niej czasu. Jako niejest czas do cierpliwości i uniżenia siebie samego/ gdy nas wszyscy szanują/ a przykrości żadnej nie wyrządzają. Lecz gdy nas trapią. Nadto teraz to czas jest między inszemi wypełnić ono pismo: Kto jest wtym doświadczony, a jest doskonały, będzie miał chwałę wieczną; który mógł zgrzeszyć a nie zgrzeszył; a przetoż utwierdzone są dobra tego w Panu. Adam Ale ja ztobą miły bracie chcę się ucie szyć/ i zabawić. JAN: Aleć mię o raz chcesz i nieba zbawić; pomnię ja coś rzekł dopiero/ iż takie prawo u nas świeckich/ że gdy gościa do odwału
nie będźie do niey czasu. Iáko nieiest czas do ćierpliwośći y vniżeniá śiebie sáme^o^/ gdy nas wszyscy szanuią/ á przykrośći żádney nie wyrządzáią. Lecz gdy nas trápią. Nadto teraz to czas iest między inszemi wypełnić ono pismo: Kto iest wtym doświádczony, á iest doskonały, będźie miał chwałę wieczną; ktory mogł zgrzeszyć á nie zgrzeszył; á przetoż vtwierdzone są dobra tego w Pánu. Adám Ale iá ztobą miły bráćie chcę się vćie szyć/ y zabáwić. IAN: Aleć mię o raz chcesz y nieba zbawić; pomnię ia coś rzekł dopiero/ iż tákie práwo v nas świeckich/ że gdy gośćiá do odwału
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 41
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
w istotę się niedługo przetworzy. Czemuż nie oduczają, nie karzą, nie gromią, Gdy obrazom kolano katolicy łomią? Które się tak samemu Bogu tylko kłania, O co anioł po dwakroć Janowi przygania; Podobnie ci by się mu, niż w człeku, w aniele Kłaniać, który, nie będąc, nie mógł zgrzeszyć, w ciele. Więc czego nie chce anioł od Jana widomy, Żeby miał przed nim klękać na kolana, to my — Nie widomym aniołom, wbrew boskim przepisom, Ludziom się i ich niemym kłaniamy abrysom I ofiary serdecznej, bo nam krwawej bronią, Samemu Bogu winną, błagamy je wonią.” Tu biskup z
w istotę się niedługo przetworzy. Czemuż nie oduczają, nie karzą, nie gromią, Gdy obrazom kolano katolicy łomią? Które się tak samemu Bogu tylko kłania, O co anioł po dwakroć Janowi przygania; Podobnie ci by się mu, niż w człeku, w aniele Kłaniać, który, nie będąc, nie mógł zgrzeszyć, w ciele. Więc czego nie chce anioł od Jana widomy, Żeby miał przed nim klękać na kolana, to my — Nie widomym aniołom, wbrew boskim przepisom, Ludziom się i ich niemym kłaniamy abrysom I ofiary serdecznej, bo nam krwawej bronią, Samemu Bogu winną, błagamy je wonią.” Tu biskup z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 519
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak głupi, nie woli za talar to sprawić, Na co trzeba niejeden mili jon wystawić? Takich Achitofelów, jaki przykład mamy W pryncypale, osadzić, nie malując, w ramy.” A ów za drzwi na palcach: Porwoniście Bogu! Już wytrąbiono prawdę we Lwowie na rogu. Trzeba skłamać koniecznie, przeciw Bogu zgrzeszyć, Kto by chciał rozweselić i króla rozśmieszyć. 36. DO NOWOTNYCH NIEDOPANKÓW
Przecież jedno, paniątka, nie barzo się storzyć: Dosyć kozie ogona, mówi Polak, po rzyć. Że kogo szczęście wioską i drugą wynosi, Zaraz łeb z korca dźwiga, zaraz się komosi. Zwłaszcza owi prosto z szkół, wyzuwszy opiekę
tak głupi, nie woli za talar to sprawić, Na co trzeba niejeden mili jon wystawić? Takich Achitofelów, jaki przykład mamy W pryncypale, osadzić, nie malując, w ramy.” A ów za drzwi na palcach: Porwoniście Bogu! Już wytrąbiono prawdę we Lwowie na rogu. Trzeba skłamać koniecznie, przeciw Bogu zgrzeszyć, Kto by chciał rozweselić i króla rozśmieszyć. 36. DO NOWOTNYCH NIEDOPANKÓW
Przecież jedno, paniątka, nie barzo się storzyć: Dosyć kozie ogona, mówi Polak, po rzyć. Że kogo szczęście wioską i drugą wynosi, Zaraz łeb z korca dźwiga, zaraz się komosi. Zwłaszcza owi prosto z szkół, wyzuwszy opiekę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 539
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? Jeśli od rozumnego człeka to daleką Rzeczą, jakoż źli ludzie na Boga ją wleką? Bóg wie wszytko, człek nie wie, czy będzie kradł, czy nie; Często złodzieja kara zasłużona minie, Gdy nie masz lica; często, skoro go spotwarzą, Chociaż kto inszy ukradł, niewinnego karzą. Mogli Żydzi zgrzeszyć, widziałby to, ani Za swe nieposłuszeństwo byliby karani. Drzewo wprzód, zakon po nim grzechu dał przyczynę, Grzech miłosierdziu, żeby odpuszczał Bóg winę, Także sprawiedliwości, bo kto nim pogardzi, Nie tylko, że go skarze, ale i zatwardzi; Co się faraonowi stało, Żydom dzieje, Gdy ich
? Jeśli od rozumnego człeka to daleką Rzeczą, jakoż źli ludzie na Boga ją wleką? Bóg wie wszytko, człek nie wie, czy będzie kradł, czy nie; Często złodzieja kara zasłużona minie, Gdy nie masz lica; często, skoro go spotwarzą, Chociaż kto inszy ukradł, niewinnego karzą. Mogli Żydzi zgrzeszyć, widziałby to, ani Za swe nieposłuszeństwo byliby karani. Drzewo wprzód, zakon po nim grzechu dał przyczynę, Grzech miłosierdziu, żeby odpuszczał Bóg winę, Także sprawiedliwości, bo kto nim pogardzi, Nie tylko, że go skarze, ale i zatwardzi; Co się faraonowi stało, Żydom dzieje, Gdy ich
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 569
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Z dymem przemijające/ w inszą się daleko Myśl uzbroisz. Do czegoć stateczności trzeba Mocnej/ nieporuszonej/ a w ostatku nieba Cię utwierdzą. Jakoż z tych nie odyidziesz progów/ Bez łaski w tym osobnej dobrotliwych Bogów/ Ze lubobyć natura chciała w czym przekazić Te zawziętość/ nie będziesz mogła ich obrazić/ Ani zgrzeszyć na wieki/ żyjąc w ciele czystym/ Ani chodząc po węglu sparzyć się żarzystym/ Jakim darem Diana/ jakim Westa słynie/ I Minerwa/ i owe w Parnasie Boginie. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny.
Za co nic nie zostawa/ jedno żebyś była Wdzięczna ich dobroczynów. A
Z dymem przemiiáiące/ w inszą się dáleko Myśl vzbroisz. Do czegoć státeczności trzebá Mocney/ nieporuszoney/ á w ostátku niebá Cię vtwierdzą. Iákoż z tych nie odyidziesz progow/ Bez łáski w tym osobney dobrotliwych Bogow/ Ze lubobyć náturá chciáłá w czym przekázić Te záwziętość/ nie będziesz mogłá ich obrázić/ Ani zgrzeszyć ná wieki/ żyiąc w ciele czystym/ Ani chodząc po węglu spárzyć się żarzystym/ Iákim dárem Dyáná/ iákim Westá słynie/ Y Minerwá/ y owe w Párnásie Boginie. Punkt III. Nadobney Pasqualiny. Punkt III. Nadobney Pásqualiny.
Za co nic nie zostawa/ iedno żebyś byłá Wdzięczna ich dobroczynow. A
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 114
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701