m intra hoc spatium czasem wybiegł był trochę do Litwy.
Święto Bożego Narodzenia odprawiłem tak: w Rohotnej kucją i dzień pierwszy i drugi, dzień trzeci w Zdzięciele u księstwa dzieci naszych; Nowy Rok w Klepaczach, całą familią u ip. Szczyta kasztelana smoleńskiego, siostrę naszą Zawiszankę mającego.
Anno 1717. Na Ruś zimą jechałem, zmieszkawszy tam niedziel siedm i ubiwszy obławą niedźwiedzi pięciu, sejmik relacyjny traktatu ustanowionego i sejmu jednodniowego odprawiwszy, dyspozycją chorągwi petyhorskiej w gospodarstwie ip. Stanisława de Raesa starosty celskiego uczyniwszy i na stanowisko w powiat upicki wyprawiwszy, do Usnarza w sobotę wielką wyjechałem z familią całą. Odprawiwszy dzień pierwszy w Krysowie u
m intra hoc spatium czasem wybiegł był trochę do Litwy.
Święto Bożego Narodzenia odprawiłem tak: w Rohotnéj kucyą i dzień pierwszy i drugi, dzień trzeci w Zdzięciele u księstwa dzieci naszych; Nowy Rok w Klepaczach, całą familią u jp. Szczyta kasztelana smoleńskiego, siostrę naszą Zawiszankę mającego.
Anno 1717. Na Ruś zimą jechałem, zmieszkawszy tam niedziel siedm i ubiwszy obławą niedźwiedzi pięciu, sejmik relacyjny traktatu ustanowionego i sejmu jednodniowego odprawiwszy, dyspozycyą chorągwi petyhorskiéj w gospodarstwie jp. Stanisława de Raesa starosty celskiego uczyniwszy i na stanowisko w powiat upitski wyprawiwszy, do Usnarza w sobotę wielką wyjechałem z familią całą. Odprawiwszy dzień pierwszy w Krysowie u
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 165
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe Lato wiosna, nie słychałem o niej, Gdy lecą z cieplic gęsi, kaczory, gawroni. Aż skoro czytam regiestr: „Któż was — rzekę — skupił?” Potem, na przeprosiny, z nimim się i upił. 299. SKRUPULAT W OŻENIENIU
Prosił mnie jeden sąsiad, lecz
usarskiej chorągwie. Nim przyniosą wódki, Pytam tego, najwyżej co siadł, o przezwisko. Gawrońskim jest, odpowie. Drugi, przy nim blisko, Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci. Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci. Drwią ze mnie, myślę sobie, tylko jeszcze dudka Niedostaje. Nad zwyczaj zima to malutka, Na Nowe Lato wiosna, nie słychałem o niej, Gdy lecą z cieplic gęsi, kaczory, gawroni. Aż skoro czytam regiestr: „Któż was — rzekę — skupił?” Potem, na przeprosiny, z nimim się i upił. 299. SKRUPULAT W OŻENIENIU
Prosił mnie jeden sąsiad, lecz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 129
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
słońce bliższe którego kraju posłonecznego na ten czas aura chłodniejsza, więcej gradów, deszczu, i wiatrów dość zimnych. Gdy zaś dalej się słońce odsunie ku krajom solstycjonalnym, na ten czas aura gorętsza, i pogodniejsza. I dla tego pospoliciej, Ziemianie mięszkańcy tych krajów, przeciwnym sposobem, jak jest w Europie, części roku zimą i latem nazywają. Bo w Europie Azyj, gdy słońce zbliża się i najbliższe jest tych krajów, to na ten czas lato: gdy jest najdalsze, to naten czas zima. W podsłonecznych zaś krajach gdy się zbliża słońce, to zima: gdy oddala to lato. Czego racja jest pierwsza. Iż w podsłonecznych
słońce bliszsze ktorego kráiu posłonecznego ná ten czas aura chłodnieysza, więcey gradow, deszczu, y wiátrow dość zimnych. Gdy zaś daley się słońce odsunie ku kráiom solstycyonalnym, ná ten czás aura gorętsza, y pogodnieysza. Y dla tego pospoliciey, Ziemianie mięszkańcy tych kraiow, przeciwnym sposobem, iák iest w Europie, części roku zimą y látem nazywaią. Bo w Europie Azyi, gdy słońce zbliża się y náybliszsze iest tych kraiow, to ná ten czas láto: gdy iest naydalsze, to náten czas zima. W podsłonecznych zaś kraiach gdy się zbliża słońce, to zima: gdy oddala to lato. Czego racya iest pierwsza. Iż w podsłonecznych
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
kraje. Jadę i mniejszą siebie część biorę, mdłe ciało; Przy tobie lepsza, serce i z duszą zostało. Jadę tak rozdwojony i w kupie nie będę, Póki do ciebie po część drugą nie przybędę; Wtenczas skupiony wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej
kraje. Jadę i mniejszą siebie część biorę, mdłe ciało; Przy tobie lepsza, serce i z duszą zostało. Jadę tak rozdwojony i w kupie nie będę, Póki do ciebie po część drugą nie przybędę; Wtenczas skupiony wszytek w kompaniją miłą, Cały-ć już służyć będę i zupełną siłą. WIOSNA
Solvitur acris hiems
Okropna zima wiośnie ustępuje. Już się do spustu gospodarz gotuje, Już nie zamyka dobytku w oborze, Już i rozmarzłą rolą pługiem porze.
Wesołe łąki już nie znają mrozu Ani przebędziesz rzeki bez przewozu; Teraz swe tańce po miesiącu wodzi Wenus, teraz się z sylwanami schodzi,
A mąż tymczasem, nie tańcem spocony, W lemnejskiej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 120
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie: Żyjmyż, niż koni biała zima przytnie! Wdzięczniejsza-ć wiosna w nietykanym kwiecie Niż doszły owoc jesieni i lecie, I kto obnaży z pierwszych kwiatków ziele, O późny
, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie: Żyjmyż, niż koni biała zima przytnie! Wdzięczniejsza-ć wiosna w nietykanym kwiecie Niż doszły owoc jesieni i lecie, I kto obnaży z pierwszych kwiatków ziele, O późny
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; po Polsku Buóg; ale teraz Polacy diphtongum uo, efferunt za o, i mówią Bóg; po Belgicku, albo Niderlandzku Goot; po Angielsku Goód; po Szkotsku Goed; po Libernicku Nieh; po Hetrusku Esar; po Saraceńsku Agdy; po Magicku Orsi; po Asyryisku Adad; po Koptyisku Geos; po Peruańsku Zimi; po Indyjsku Tura; po Syneńsku Tali; po Tatarsku Anot; po Hesperydyjsku Agad; po Kalefroneńsku Solu; po Kongońsku Aneb; po Angolańsku Anup; po Maurytańsku Alla, po Filozofsku Abda; po Kabalistyńsku Agla; po Isladyjsku Gudy; po Kanadyjsku Riuh; po Meksykańsku Bosa; po Kwityńsku Hoha; po
; po Polsku Buog; ale teraz Polacy diphtongum uo, efferunt za o, y mòwią Bog; po Belgicku, albo Niderlandzku Goot; po Angielsku Good; po Szkotsku Goed; po Libernicku Nieh; po Hetrusku Esar; po Saraceńsku Agdi; po Magicku Orsi; po Asyryisku Adad; po Koptyisku Geos; po Peruańsku Zimi; po Indiysku Tura; po Syneńsku Tali; po Tatarsku Anot; po Hesperydiysku Agad; po Kalefroneńsku Solu; po Kongońsku Aneb; po Angolańsku Anup; po Maurytańsku Alla, po Filozofsku Abda; po Kabalistyńsku Agla; po Isladiysku Gudi; po Kánadiysku Riuh; po Mexikańsku Bosa; po Kwityńsku Hoha; po
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 2
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Owce za tobą pójdą wszędzie, jeźli węłny trochę ich w uszy sobie włożysz: mówi książka Secretorum. Jakiej zaś maści owca kotna wyda jagnie poznasz w pysk jej zajźrzawszy; jeźli bowiem język znajdziesz biały, białe, jeźli czarny czarne; jeźli pstry, pstre wyda jagnie. Dydimus in secretis. Która też owca na zime nie pewna, stąd poznasz. Weź jagód bzowych, zmieszaj z gliną, przysyp soli, porób niby bochny chleba, posusz je, dajże lizać owcom wszystkim; które nie zdrowe, zaraz poczną kaszlać, consequeuter do zimowania niesposobne; więc z niemi na rzeź. Na powietrze owiec i to radzą remedium. Osyska młodego
. Owce za tobą poydą wszędźie, ieźli węłny trochę ich w uszy sobie włożysz: mowi kśiąszka Secretorum. Iakiey zaś maści owca kotna wydá iagnie poznasz w pysk iey zayźrzawszy; ieźli bowiem ięzyk znaydziesz biały, białe, ieźli czarny czarne; ieźli pstry, pstre wydá iagnie. Dydimus in secretis. Ktora też owca na zime nie pewna, ztąd poznasz. Weź iagod bzowych, zmieszay z gliną, przysyp soli, porob niby bochny chleba, posusz ie, dayże lizać owcom wszystkim; ktore nie zdrowe, zaraz poczną kaszlać, consequeuter do zimowania niesposobne; więc z niemi na rzeź. Na powietrze owiec y to radzą remedium. Osyska młodego
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 405.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią ekskrementów, ale jak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce zjedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w jednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Jeśli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach, bo czasem i na pszczoły bywa zaraza, to miodu zażywszy owego po zmarłych i same pomrą. Mają też pszczoły swoich wyjadaczów Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, które nie miód ale wodę noszą podczas wychodzenia roju i przegrawania się, są muzyką huczącą
potym, że O Ekonomice mianowicie o Pszczołach.
żadnych przez zimę w ulach nie zostawią exkrementow, ale iak na wiosnę wylecą, dopiero w tedy się razem wychędożą. Ale choć po kropelce ziedzą każda przez zimę. Dla kilku tysięcy much w iednym ulu, kilka tysięcy potrzeba kropel miodu. Iezli tedy słabe się schowało na zime, zaraz na wiosnę dawać im miodu; ale nie po zmarlicach, bo czasem y na pszczoły bywa zaraza, to miodu zażywszy owego po zmarłych y same pomrą. Maią też psczoły swoich wyiadaczow Fucos, aliás Trądy po Rusku Fruty, ktore nie miod ale wodę noszą podczas wychodzenia roiu y przegrawania się, są muzyką huczącą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 450
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Chrustkowi u Giczmala. (I. 296) (I. 297)
3296. (626) Sprawa dziewiąta Bartosza Rady z zięciem. — Uskarżał się Bartosz Rada na zięcia swego, ze mu niechciał być posłuszny, i niechciał go chować przy sobie przez zimę. Nakazało prawo, żeby Bartosz Rada chował przez zime ziecia, a jeśli mu każe co robić, powinien mu dać jesc, jako robotnikowi, a na wiesne powinien mu dać zagony w polu i w ogrodzie według przemozęnia na dorobku, a jeśli mu nieda zagonów, tedy, porachowawszy wszytkie dni, powinien mu zapłacić jako robotnikowi, a jeśli mu się będzie podobało,
Chrustkowi u Giczmala. (I. 296) (I. 297)
3296. (626) Sprawa dziewiąta Bartosza Rady z zięciem. — Uskarzał sie Bartosz Rada na zięcia swego, ze mu niechciał bydz posłuszny, y niechciał go chowac przy sobie przes zimę. Nakazało prawo, zeby Bartosz Rada chował przez zime ziecia, a iesli mu kaze co robic, powinięn mu dac iesc, iako robotnikowi, a na wiesne powinięn mu dac zagony w polu y w ogrodzie według przemozęnia na dorobku, a iesli mu nieda zagonow, tedy, porachowawszy wszytkie dni, powinięn mu zapłacic iako robotnikowi, a iesli mu sie będzie podobało,
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 347
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Rachuje się/ że w tej Jesieni na różnych rozbitych i utopionych Okrętach/ straciła Hiszpania ze 6. tysięcy ludzi; rzecz sroga/ i u nikogo nie pamiętna. Z Sztokolmu 2. Ianuarij, 1661.
Królowa Krzysztyna gotuje się w drogę z Posłem Francuskim. Pojedzie stąd do Pomorskiej ziemie/ i rezydować będzie przez tę zime w Mieście Bart: potym stamtąd na Wiosnę znowu do Rzymu.
Z Grafem Stenem Bielke/ pojedzie w spolnym Poselstwie do Polski Prezydent Guldenklau.
Do Anglii/ aż się Graf Niels Brahe wygotuje na Poselstwo Ekstraordynaryjne/ pojedzie jako Ablegat Graf Konigsmark młody/ któremu dano za to Podskarbstwo. Z Londynu 7. Ianuarij, 1661.
Ráchuie się/ że w tey Ieśieni ná rożnych rozbitych y vtopionych Okrętách/ stráćiłá Hiszpánia ze 6. tyśięcy ludźi; rzecż sroga/ y v nikogo nie pámiętna. Z Sztokolmu 2. Ianuarij, 1661.
KRolowa Krysztyná gotuie się w drogę z Posłem Fráncuskim. Poiedźie ztąd do Pomorskiey źiemie/ y rezydowáć będźie przez tę źime w Mieśćie Bart: potym ztámtąd ná Wiosnę znowu do Rzymu.
Z Graffem Stenem Bielke/ poiedźie w spolnym Poselstwie do Polski Prezydent Guldenklau.
Do Angliey/ áż się Graff Niels Brahe wygotuie ná Poselstwo Extráordynáriyne/ poiedźie iáko Ablegat Gráff Konigsmárk młody/ ktoremu dano zá to Podskárbstwo. Z Londynu 7. Ianuarij, 1661.
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 82
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661