szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całej Polsce stąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczem król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednej biedy na Polskę, więcej się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś, od Kijowa i Dniepru wastował Wołyń: Niemirów, Winnicę, Międzyboż, Berdyczów, i t. d. wycięli, haniebne męki gubernatorom, ekonomom pańskim, księżom, szlachcie, których złapali zadając, i prawie nieludzkiemi mąk sposobami męczyli. Koronne chorągwie pod komendą ip. Potockiego starosty chmielnickiego zniesione
szwedzki biegając na koniu, szwankował z niego i nogę złamał; fama po całéj Polsce ztąd, śmierci jego, ale w niedziel pięć ozdrowiał, siódmego tygodnia siedział na koniu. Z Krakowa ruszył się ku Warszawie. Zaczém król polski z Warszawy uciekał do Torunia.
Nie dosyć jednéj biedy na Polskę, więcéj się ich przymnożyło; kozacy których hersztem Samuś, od Kijowa i Dniepru wastował Wołyń: Niemirów, Winnicę, Międzyboż, Berdyczow, i t. d. wycięli, haniebne męki gubernatorom, ekonomom pańskim, księżom, szlachcie, których złapali zadając, i prawie nieludzkiemi mąk sposobami męczyli. Koronne chorągwie pod komendą jp. Potockiego starosty chmielnickiego zniesione
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 217
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nie dodał i wdzięku, W którego wszystkie dzieła zawieszone ręku. Ten to ją Bóg okrasił, bo nie lubieżności Zastawiała ta sidła cielesnej miłości, Ale te wszystkie stroje z tym cudnem wymyslem Brała na się świętości i cnoty umysłem. Dlatego jej Bóg przydał w dwójnasób urody Dla cnoty rekompensy, nie weselnej gody. Piękności jej przymnożył takiej niesłychanej. Że w oczach za cud stała wsiech nieporównanej, Że jej znieść ledwo było bez podziwu można — Tak śliczna, strojna, gładka Judyt i pobożna. O prowijancie myśli, ustrojona cudnie, I każe wziąć dzban wina, w skok idąc nieżmudnie. Jakąś tam askoperę Abrze wina dała I oliwy wziąć garniec
nie dodał i wdzięku, W którego wszystkie dzieła zawieszone ręku. Ten to ją Bóg okrasił, bo nie lubieżności Zastawiała ta sidła cielesnej miłości, Ale te wszystkie stroje z tym cudnem wymyslem Brała na się świętości i cnoty umysłem. Dlatego jej Bóg przydał w dwójnasób urody Dla cnoty rekompensy, nie weselnej gody. Piękności jej przymnożył takiej niesłychanej. Że w oczach za cud stała wsiech nieporównanej, Że jej znieść ledwo było bez podziwu można — Tak śliczna, strojna, gładka Judyt i pobożna. O prowijancie myśli, ustrojona cudnie, I każe wziąć dzban wina, w skok idąc nieżmudnie. Jakąś tam askoperę Abrze wina dała I oliwy wziąć garniec
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 528
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, wynikające niebezpieczeństwo, przy tak publicznej i głównej przyczynie solenną protestacyją przeciw sejmowi przyłączam. Któż mówić może, że nie dałem publicznej i wielkiej racji protestacji mojej?
Przeciw korekturze trybunału dałbym publiczną i wielką racją, że się na nic nie zda, bo i przeszła na nic się nie zdała, tylko krzywoprzysięstw przymnożyła więcej: już nadto o trybunałach praw dobrych, tych się tylko trzymajmy. Prawo de vi legis et de noviter repertis sprawiedliwe i arcypotrzebne jest (choć
się wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw
, wynikające niebezpieczeństwo, przy tak publicznej i głównej przyczynie solenną protestacyją przeciw sejmowi przyłączam. Któż mówić może, że nie dałem publicznej i wielkiej racyi protestacyi mojej?
Przeciw korrekturze trybunału dałbym publiczną i wielką racyją, że się na nic nie zda, bo i przeszła na nic się nie zdała, tylko krzywoprzysięstw przymnożyła więcej: już nadto o trybunałach praw dobrych, tych się tylko trzymajmy. Prawo de vi legis et de noviter repertis sprawiedliwe i arcypotrzebne jest (choć
się wszystkim zdaje inaczej); odmieniać go i naruszać się nie godzi, boby to był nieuchybny fortun szlacheckich upadek i pewna raz na zawsze z możniejszymi przegrana.
Przeciw
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 136
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w cale zachował, bo tym wszytkim rzeczom dopuścilismy milczeniem urość, żeby się tedy temu zabieżało, i pokoj publiczny i prywatny nastąpił, wszyscy Króla Jego Mości Pana naszego o nienaruszoną Praw naszych całość prośmy. Drugi uspokojenia sposób, cokolwiek na Komisiej stało się egzorbitancij, ponieważ inquirować o to, byłoby niezgód i rozruchów przymnożyć, dla dobra pospolitego dać temu pokoj, i nieszukać nagany i zemsty z tych co wykroczyli, raczej pokoj i bezpieczeństwo upatrować, i ja sam, lubo tak nieporownane poniosłem i ponoszę od moich nieprzyjaciół, zdrowia, honoru, i substancji uszczerbki i niebezpieczeństwa, gotowem to jednak dla dobra pospolitego darować Panu
w cále záchował, bo tym wszytkim rzeczom dopuśćilismy milczeniem vrość, żeby się tedy temu zábieżáło, y pokoy publiczny y priwatny nástąpił, wszyscy Krolá Iego Mośći Páná nászego o nienáruszoną Praw nászych cáłość prośmy. Drugi vspokoienia sposob, cokolwiek ná Commissiey stáło się exorbitánciy, ponieważ inquirowáć o to, byłoby niezgod y rozruchow przymnożyć, dla dobrá pospolitego dać temu pokoy, y nieszukáć nágány y zemsty z tych co wykroczyli, ráczey pokoy y bespieczeństwo vpátrowáć, y ia sam, lubo ták nieporownáne poniosłem y ponoszę od moich nieprzyiaćioł, zdrowia, honoru, y substáncyey vszczerbki y niebespieczeństwá, gotowem to iednák dla dobrá pospolitego dárowáć Pánu
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 115
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
ut quod tu plus in alios potuisti, eo plus in te Dominus poterit. Otóż tobie rokosz, którymeś Pana Boga do gniewu pobudził, aby nas już ostatnie pokarał, bo dość są wielkie grzechy i występki nasze jawne in caelum clamantia, tak, że Pan Bóg musi nas za nie karać. A tych się przymnożyło sowicie za tym występkiem twoim niemądrym, videlicet stupra, adulteria, homicidia, quae ioci potius et non peccata iam existimantur. Niejeden ociec ciebie przeklina dla zelżonej córki, niejeden małżonek dla zesromoconego łoża swego, niejedna małżonka woła pomsty na cię dla zamordowania towarzysza swego, a jednym słowem nie wierzę, byś kogo nalazł.
ut quod tu plus in alios potuisti, eo plus in te Dominus poterit. Otóż tobie rokosz, którymeś Pana Boga do gniewu pobudził, aby nas już ostatnie pokarał, bo dość są wielkie grzechy i występki nasze jawne in caelum clamantia, tak, że Pan Bóg musi nas za nie karać. A tych się przymnożyło sowicie za tym występkiem twoim niemądrym, videlicet stupra, adulteria, homicidia, quae ioci potius et non peccata iam existimantur. Niejeden ociec ciebie przeklina dla zelżonej córki, niejeden małżonek dla zesromoconego łoża swego, niejedna małżonka woła pomsty na cię dla zamordowania towarzysza swego, a jednym słowem nie wierzę, byś kogo nalazł.
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 38
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
na taki urząd, a imiona ich na jednakich cedułkach napisawszy i w naczyniu jakim zamieszawszy, dziecięciu niewinnemu i zawiązanych oczu jednę z tych cedułek wyjąć dadzą; ten panem, którego imię na cedułce. Trzecia racja. Choć nie przykłady, ale rozumem sprawujmy się, aby daniem niewiele było do konferowania, i tak wiele dobrego przymnożono być może; bo ta nawiętsza i naszkodliwsza pestis ustanie, to jest, largitiones, bo choć tam kto był, coby rad brał, nie będzie ten, coby mu miał dać. Czemuż? — Iż niemasz za co, bo nie trzeba tego żadnemu kandydatowi, aby się zań swarzył,
na taki urząd, a imiona ich na jednakich cedułkach napisawszy i w naczyniu jakim zamieszawszy, dziecięciu niewinnemu i zawiązanych oczu jednę z tych cedułek wyjąć dadzą; ten panem, którego imię na cedułce. Trzecia racya. Choć nie przykłady, ale rozumem sprawujmy się, aby daniem niewiele było do konferowania, i tak wiele dobrego przymnożono być może; bo ta nawiętsza i naszkodliwsza pestis ustanie, to jest, largitiones, bo choć tam kto był, coby rad brał, nie będzie ten, coby mu miał dać. Czemuż? — Iż niemasz za co, bo nie trzeba tego żadnemu kandydatowi, aby się zań swarzył,
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 287
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Co się tedy ma dziać w succesjach, i w synach, i wnukach, toż ja rozumiałem zawsze ma być w następowaniu w jakichkolwiek naukach, że nieinaczej sprawować się mają ci, którzy w nich obierają się. Abowiem powinni oni sobie przed oczy przełożyć, abo wynaleźcę pierwszego tej nauki; abo tego , który onej przymnożył , i doskonalszą uczynił: i starać się aby ich torem idąc w onej to nauce, jako może być, jak nabliżej do onych swoich przodków przystępowali: i aby one ich wynalazki , jeśliż mogą abo polerowniejsze, abo jaśniejsze, abo też obfitsze i doskonalsze ludziom pokazowali. Tym trybem oni starzy Filozofi (że teraz
Co się tedy ma dźiać w succesyách, y w synách, y wnukách, toż ia rozumiałem záwsze ma bydź w następowániu w iákichkolwiek náukách, że nieinácżey spráwowáć się máią ći, ktorzy w nich obieráią się. Abowiem powinni oni sobie przed ocży przełożyć, ábo wynáleźcę pierwszego tey náuki; ábo tego , ktory oney przymnożył , y doskonálszą ucżynił: y stáráć się áby ich torem idąc w oney to náuce, iáko może bydź, iák nabliżey do onych swoich przodków przystępowáli: y áby one ich wynálazki , ieśliż mogą ábo polerownieysze, ábo iáśńieysze, ábo też obfitsze y doskonálsze ludźiom pokázowáli. Tym trybem oni stárzy Philozophi (że teraz
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 3
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
, ucisk Dawida, ślepota Tobiasza niepomyślnemi być zdawały się przygodami, a w samej rzeczy nie nad nie lepszego, i pożądańszego być nie mogło: i powszechnie mówiąc: przygody, które niepomyślnościami nazywamy, zawsze są dowodem miłosierdzia Boskiego, bo przez nie albo chce nas pobudzić do pokuty, albo uwierać docześnie za grzechy, albo przymnożyć nam zasług, i koron Pomyślności zaś bywają częstokroć dowodem zagniewanego Boga gnuśnieć nam w grzechach dopuszczającego. Jakoż tedy Chrześcijanin miałby nazywać złym prognostykiem to, co tak wielkie znaczyłoby miłosierdzie Boskie?
A nie tylko zdanie to o kometach, mądrości, ale też i świątobliwości Boskiej uwłacza; gdyby albowiem kometa była znakiem gniewu Boskiego
, ucisk Dawida, ślepota Tobiasza niepomyślnemi być zdawały się przygodami, a w samey rzeczy nie nad nie lepszego, y pożądańszego być nie mogło: y powszechnie mowiąc: przygody, ktore niepomyślnościami nazywamy, zawsze są dowodem miłosierdzia Boskiego, bo przez nie albo chce nas pobudzić do pokuty, albo uwierać docześnie za grzechy, albo przymnożyć nam zasług, y koron Pomyślności zaś bywaią częstokroć dowodem zagniewanego Boga gnuśnieć nam w grzechach dopuszczaiącego. Jakoż tedy Chrześcianin miałby nazywać złym prognostykiem to, co tak wielkie znaczyłoby miłosierdzie Boskie?
A nie tylko zdanie to o kometach, mądrości, ale też y świątobliwości Boskiey uwłacza; gdyby albowiem kometa była znakiem gniewu Boskiego
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 232
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
przyszłej znowu obaczę szczęśliwości. PRZYPADKI
Moje żale nad tą wiadomością trudno opisać. Języki nigdy tak niesposobne, jak kiedy gwałtowne pasje miłości i żalu wyrazić potrzeba. Wszystkom powiedziała, kiedy wyznaję, żem przez kilka dni wcale się zapamiętała. Wszystkie pociechy z Religii i rozumu wzięte na ten ból dotkliwy były bez skutku, przymnożyły mi tylko żałości, bom widziała, że ich uśmierzyć nie mogły. Dzień naznaczony śmierci męża mego zaświtał. Strawiłam go na łez wylewaniu, i na modlitwie, i więcej niż raz poczułam ten zamach katowskiego miecza, którym mój Mąż z tego świata miał być uprzątniony. W wielkim moim utrapieniu nikt tak poczciwie
przyszłey znowu obaczę szczęśliwości. PRZYPADKI
Moie żale nad tą wiadomością trudno opisać. Ięzyki nigdy tak niesposobne, iak kiedy gwałtowne pasye miłośći i żalu wyrazić potrzeba. Wszystkom powiedziała, kiedy wyznaię, żem przez kilka dni wcale śię zapamiętała. Wszystkie pociechy z Religii i rozumu wzięte na ten bol dotkliwy były bez skutku, przymnożyły mi tylko żałości, bom widziała, że ich uśmierzyć nie mogły. Dzień naznaczony śmierći męża mego zaświtał. Strawiłam go na łez wylewaniu, i na modlitwie, i więcey niż raz poczułam ten zamach katowskiego miecza, ktorym moy Mąż z tego świata miał być uprzątniony. W wielkim moim utrapieniu nikt tak poczciwie
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 28
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, żem za mąż poszła. Milczałam, wzdychałam, i tym dośćem powiedziała. Nie jesteś już WMPani więcej moją Zoną? rzekł. Nie dałby to Bóg! Milszaby mi śmierć, niż ta wiadomość była. W tym samym momencie przyszła Coreczka moja, Dziecię piąciletnie do pokoju, i przymnożyła mi zdumienia, wydawszy razem sekret, dla któregom drzała. Widziała mię płaczącą, przyszła do mnie, mówiąc: cóż to WMPani Mościa Matynku, że WMPani płaczesz? Idę od Tatynka, ten także płacze, i nie chce ze mną wcale mówić, wszakżem WMPaństwa niczym nie obraziła. Ach Boże! rzekł Hrabia do
, żem za mąż poszła. Milczałam, wzdychałam, i tym dośćem powiedziała. Nie iesteś iuż WMPani więcey moią Zoną? rzekł. Nie dałby to Bog! Milszaby mi śmierć, niż ta wiadomość była. W tym samym momencie przyszła Coreczka moia, Dziecię piąćiletnie do pokoiu, i przymnożyła mi zdumienia, wydawszy razem sekret, dla ktoregom drzała. Widziała mię płaczącą, przyszła do mnie, mowiąc: coż to WMPani Mośćia Matynku, że WMPani płaczesz? Jdę od Tatynka, ten także płacze, i nie chce ze mną wcale mowić, wszakżem WMPaństwa niczym nie obraziła. Ach Boże! rzekł Hrabia do
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 75
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755