. Solennitas oddania odłożona do sejmu.
12 maja. Król munstrował wojsko swoje, i z dział różnemi sztukami do celu strzelał, także granaty rzucał. 13^go^ pożegnałem króla. 14^go^ z Warszawy wyjechałem. Pod Liwem stała się przygoda nieszczęśliwa: wóz furmański na którym siedział Kazimierz Dula kredencerz stary, przejechał go wpół, ziobra i obojczyk połamał. 18^go^ w Usnarzu stanąłem, z Usnarza w Wilnie stanąłem 23^go^. Zaczęliśmy de mediis pacis zaraz traktować, bom miał expeditionem et negociationem secretam od króla urgentem do mediacji.
1 Junii, byliśmy u iks. biskupa wileńskiego w Werkach na obiedzie, który nas rzymskiemi bagatelami udarował.
. Solennitas oddania odłożona do sejmu.
12 maja. Król munstrował wojsko swoje, i z dział różnemi sztukami do celu strzelał, także granaty rzucał. 13^go^ pożegnałem króla. 14^go^ z Warszawy wyjechałem. Pod Liwem stała się przygoda nieszczęśliwa: wóz furmański na którym siedział Kazimierz Dula kredencerz stary, przejechał go wpół, ziobra i obojczyk połamał. 18^go^ w Usnarzu stanąłem, z Usnarza w Wilnie stanąłem 23^go^. Zaczęliśmy de mediis pacis zaraz traktować, bom miał expeditionem et negociationem secretam od króla urgentem do medyacyi.
1 Junii, byliśmy u jks. biskupa wileńskiego w Werkach na obiedzie, który nas rzymskiemi bagatelami udarował.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 58
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć.” Słucham, co ona prawi; aż potem: wej, wdówka, Jak ci nicuje, jak ci podchwytuje słówka! 121 (P). FEMINA TACTU, VISU BASILISCUS
Wróć się nazad, potkawszy, albo mijaj
nerki, Bo inaczej zjesz diabła i sam, miasto szperki.” 120 (F). DOMYŚLNA WDOWA
Kilka razy u stołu kichnie jedna wdowa. Jam jej też rzekł: „Pokichuj Mościa pani zdrowa.” A ta, ciężko westchnąwszy: „O, prawdziwie dobrze, Bo bez niego jakby mię rozbierał po ziobrze. I jeśli łaska, nie daj dłużej mi się męczyć, A chciej po nieboszczyku inszego nastręczyć.” Słucham, co ona prawi; aż potem: wej, wdówka, Jak ci nicuje, jak ci podchwytuje słówka! 121 (P). FEMINA TACTU, VISU BASILISCUS
Wróć się nazad, potkawszy, albo mijaj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
; a ten znowu: „Wszytko dobrze.” „Cóż stawy? doczekały złowu?” „Obadwa się zerwały w tamten miesiąc; gdyby Nie powódź, mielibyście byli dobre ryby.” „Bodajże cię zabito! wszytko, mówisz, dobrze, A nic nie masz dobrego.” Nuż laską po ziobrze. 535 (P). WINO PŁYWA, NIE TONIE
Jadąc przez Wisłę, z sani zsiadł, po słabym ledzie, Jeden pan. Pod rękę go starszy sługa wiedzie, Z srogim brzuchem i wielki pijanica wina. „Dlaboga, pojedynkiem — rzekę — bo głębina.” A ów: „Właśnie jakobym też
; a ten znowu: „Wszytko dobrze.” „Cóż stawy? doczekały złowu?” „Obadwa się zerwały w tamten miesiąc; gdyby Nie powódź, mielibyście byli dobre ryby.” „Bodajże cię zabito! wszytko, mówisz, dobrze, A nic nie masz dobrego.” Nuż laską po ziobrze. 535 (P). WINO PŁYWA, NIE TONIE
Jadąc przez Wisłę, z sani zsiadł, po słabym ledzie, Jeden pan. Pod rękę go starszy sługa wiedzie, Z srogim brzuchem i wielki pijanica wina. „Dlaboga, pojedynkiem — rzekę — bo głębina.” A ów: „Właśnie jakobym też
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 420
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ordą/ przez nieostrożną nieopatrzność wypadł z promu w rzekę/ i nadnie aż usiadszy zalany wodą odpoczął sobie: Z żalem zaraż a tym wielkim przyjaciele jego skoczywszy/ zaledwie dostali Rybaków z miasta/ ci wsiadszy w podjezdki swoje (tak ten ludu rodzaj czołny gończe zowie) zaledwie go ościami obmacawszy/ jedną wzięli za ziobro/ i we dwie po utonieniu godziny wywlekli bezdusznego/ a jak zwyczaj jest utopionych na beczce taczać/ dla wysączenia z nich zbytniej wody/ na kłodzie onego w niedostatku beczki na ten czas obracali/ lecz żadnej nadziei frasowliwi stąd nie otrzymali/ o żywocie Mikołaja swego: niektórzy lepak z powinowatych jego/ wiedząc barzo dobrze iż
Ordą/ przez nieostrożną nieopátrzność wypadł z promu w rzekę/ y nádnie áż vśiadszy zálany wodą odpoczął sobie: Z żalem záraż á tym wielkim przyiaćiele iego skoczywszy/ záledwie dostáli Rybakow z miástá/ ći wśiadszy w podiezdki swoie (ták ten ludu rodzay czołny gończe zowie) záledwie go ośćiámi obmacawszy/ iedną wźięli zá źiobro/ y we dwie po vtonieniu godźiny wywlekli bezdusznego/ á iák zwyczay iest vtopionych ná beczce taczáć/ dla wysączenia z nich zbytniey wody/ ná kłodźie onego w niedostátku beczki ná ten czás obrácáli/ lecz żadney nádźiei frásowliwi ztąd nie otrzymáli/ o żywoćie Mikołáiá swego: niektorzy lepák z powinowátych iego/ wiedząc bárzo dobrze iż
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 186.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
sam wart snopa. A ty tego nie pojmując, Przecie swoje klistorzysz, Wszytkim rzeczy wielkie psując, Sobie licha przysporzysz, Bo kiedy się rzecz zupełna Na twym pysku rozerwie, Wybacz, torbo nieczci pełna, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą
sam wart snopa. A ty tego nie pojmując, Przecie swoje klistorzysz, Wszytkim rzeczy wielkie psując, Sobie licha przysporzysz, Bo kiedy się rzecz zupełna Na twym pysku rozerwie, Wybacz, torbo nieczci pełna, Żeć się też weń oberwie. Że cię strawią w własnych dobrach Cudzoziemskie harpije Alboć flintą da po ziobrach Rajtar, gdy się opije. Wybacz, że ci rząd odbierze W całej własnej chałupie I z pluder się swych rozbierze, Choć przy córek twych kupie. Że zamokłe w kale gdziesi Za babami po trecieW głowach żony twej zawiesi Przy gazowym kornecie, A sam do niej wlezie knechta Pod puchową pierzynę, Czasem z sobą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 196
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
byłMustafa rodem Neapolitańczyk/ który niewiedziałco się działo/ bo Galera nakryta była: rozumiał tylko/ że to jaki rozruch miedzy więźniami/ co nie nowina miedzy niemi. Obaczywszy jednak/ iż bieży ku niemu Marek z towarzystwem swym/ porwał dwie szabli chcąc się bronić: lecz mężny Marek zekrwawiony i ranny będąc/ ugodziwszy Mustafę miedzy ziobra/ zabił/ i w morze wrzucił. Tym czasem Turcy poobcinali powrozy u przykrycia/ aby przykryli/ i pokłoli więźniów; ci zaś za rozkazaniem Marka/ zwinęli wskok płócienne przykrycie/ a mając już broni spotrzebę/ bili się mężnie z Turkami/ z których jednych pozabijawszy/ drugich do morza wpędzili. Naostatek odcięli kotwicę
byłMustáfá rodem Neapolitáńczyk/ ktory niewiedźiałco się dźiało/ bo Galerá nákrytá byłá: rozumiał tylko/ że to iáki rozruch miedzy więźniámi/ co nie nowiná miedzy niemi. Obaczywszy iednák/ iż bieży ku niemu Márek z towárzystwem swym/ porwał dwie szábli chcąc się bronić: lecz mężny Márek zekrwáwiony y ránny będąc/ vgodźiwszy Mustáffę miedzy źiobrá/ zábił/ y w morze wrzućił. Tym czásem Turcy poobcináli powrozy v przykryćia/ áby przykryli/ y pokłoli więźniow; ći záś zá roskazániem Márká/ zwinęli wskok płoćienne przykryćie/ á máiąc iuż broni zpotrzebę/ bili się mężnie z Turkámi/ z ktorych iednych pozábiiawszy/ drugich do morzá wpędźili. Náostátek odćięli kotwicę
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wielkości, nad wzrost pospolity i ordynaryjny ludzi, w ten czas i teraz żyjących, przecież nietykających głową Nieba, ani wyższych nad góry, i wysokie jodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcją roślejsi po całym świecie przez Historyków bywają wspomnieni, i opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece Z. P. Imści Pana JABŁONOWSKIEGO Wojewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie, ząb jak bochen chleba, które znaleziono w Buszowcu nie daleko Halicza, groble sypiąc, czyli reparując. Maksymilianowi, Cesarzowi. Polak tak rosły był od
wielkości, nad wzrost pospolity y ordynaryiny ludzi, w ten czas y teraz żyiących, przecież nietykaiących głową Nieba, ani wyższych nad gory, y wysokie iodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcyą rośleyśi po całym świecie przez Historykow bywaią wspomnieni, y opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece S. P. Imści Pana IABŁONOWSKIEGO Woiewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie, ząb iak bochen chleba, ktore znaleziono w Buszowcu nie daleko Halicza, groble sypiąc, czyli reparuiąc. Maxymilianowi, Cesarzowi. Polak tak rosły był od
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 97
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wysokie jodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcją roślejsi po całym świecie przez Historyków bywają wspomnieni, i opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece Z. P. Imści Pana JABŁONOWSKIEGO Wojewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie, ząb jak bochen chleba, które znaleziono w Buszowcu nie daleko Halicza, groble sypiąc, czyli reparując. Maksymilianowi, Cesarzowi. Polak tak rosły był od kogoś muneris loco ofiarowany, który na obiad ciele i barana zjadł, jako czytam in Jonstono, i innych Autorach. Widzieć i teraz i w Wojsku
wysokie iodły, albo Cedry Libańskie. Tacy ludzie trocha, albo dobrze nad naturalną proporcyą rośleyśi po całym świecie przez Historykow bywaią wspomnieni, y opisani. Widzieć ich głowy. ziobra, żęby, przy Kościołach wiszące. W Bibliotece S. P. Imści Pana IABŁONOWSKIEGO Woiewody Ruskiego, w Podkamieniu nie raz w ręku miałem ziobro pułtora łokcia długie, ząb iak bochen chleba, ktore znaleziono w Buszowcu nie daleko Halicza, groble sypiąc, czyli reparuiąc. Maxymilianowi, Cesarzowi. Polak tak rosły był od kogoś muneris loco ofiarowany, ktory na obiad ciele y barana ziadł, iako czytam in Ionstono, y innych Autorach. Widzieć y teraz y w Woysku
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 97
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jaśnie oświecone, bo z trzech tysięcy lamp mając iluminację. Inni zaś Autorowie, ile świeżsi, głębiej i fundamen, talniej rzeczy wszystkie penetrujący, świadczą, że nie w Mesze Mieściegdzie się tylko urodził Mahomet, ale w Medynie, vulgo Talnahi Mieście także Arabskim, od Mechy za mil 60. odpoczywa ciało, czyli tylko ziobro tego Pseudo-Proroka, i to nie pewnie: bo Roku 1480. piorun uderzywszy, Urnę spalił, roć i depozytowi temu szkodzić musiał, jako czytam w Horniuszu informowanym z różnych Peregrynacyj.
Zgoła nam Chrześcijanom tego dociec trudno, bo Mahometani jedni z prostoty wierzą, nie badając o tym ciele, toć tak referują,
iaśnie oświecone, bo z trzech tysięcy lámp maiąc illuminacyę. Inni żaś Autorowie, ile świeżsi, głębiey y fundamen, talniey rzeczy wszystkie penetruiący, swiadczą, że nie w Mesze Mieściegdzie się tylko urodził Machomet, ale w Medynie, vulgo Talnahi Mieście także Arabskim, od Mechy za mil 60. odpoczywa ciało, czyli tylko ziobro tego Pseudo-Proroka, y to nie pewnie: bo Roku 1480. piorun uderzywszy, Urnę spalił, roć y depozytowi temu szkodzić musiał, iako czytam w Horniuszu informowanym z rożnych Peregrynacyi.
Zgoła nam Chrześcianom tego dociec trudno, bo Machometani iedni z prostoty wierzą, nie badaiąc o tym ciele, toć tak referuią,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 141
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nazwanym, widziany bywa Wąż długi na łokci 56 zawsze coś fatalnego tamtej Koronie obiecujący, ile razy się pokaże. W Hiszpanioli Nowego Świata Insule, Węże są na stop 20. Na Insule Kubie na stop 30. w Brazylii tak wielkie, że Jelenie połykają. Węże jajca niosą: tyle w sobie mają kości, albo ziober, ile dni ma Miesiąc, tojest 30. Z Wężów Medycy preparują Teriakę, albo Driakiew; stąd Symbolista przy Wężu namalowawszy Driakwi puszkę dał napis: è malo bonum. Zdanie Naturalistów, że od śliny czczego zdycha człeka. Wąż się za ogon trzymający z winiony w cyrkuł, jest Symbolum Wieczności, przydawszy Lemma: Finis
nazwanym, widziany bywa Wąż długi na łokci 56 zawsze cos fatalnego tamtey Koronie obiecuiący, ile razy się pokaże. W Hiszpanioli Nowego Swiata Insule, Węże są na stop 20. Na Insule Kubie na stop 30. w Brazylii tak wielkie, że Ielenie połykaią. Węże iayca niosą: tyle w sobie maią kości, albo ziober, ile dni ma Miesiąc, toiest 30. Z Wężow Medycy preparuią Teryakę, albo Dryakiew; ztąd Symbolista przy Wężu namalowawszy Dryakwi puszkę dał napis: è malo bonum. Zdanie Naturalistow, że od śliny czczego zdycha człeka. Wąż się za ogon trzymaiący z winiony w cyrkuł, iest Symbolum Wieczności, przydawszy Lemma: Finis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755