kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały; Wtem książki spadły z ławy, co przed nią leżały, A ta ze strachu: „Kiep! kiep!” — co jej głosu stanie. Zmiesza się ksiądz, rozśmieją wszyscy niesłychanie, I wnet idąc z ambony, skoro księgi złoży: „Cóż ja mam
kaznodzieja nie będzie za szkodą, Chwalący nieboszczyka wierzchu nie dokładał, Jako bijał pogaństwo, jako bronią władał, Chociaż ci, co go znali, twierdzili to o niem, Że raczej krów dojeniem niż się bawił koniem. Łże trzy po trzy, bo wie ksiądz, że nikt nie odpowie, Mając ze czterech liter w zlęknieniu przysłowie. Zdrzymie się jedna pani podczas owej chwały; Wtem książki spadły z ławy, co przed nią leżały, A ta ze strachu: „Kiep! kiep!” — co jej głosu stanie. Zmiesza się ksiądz, rozśmieją wszyscy niesłychanie, I wnet idąc z ambony, skoro księgi złoży: „Cóż ja mam
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 426
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
je Ojcu swemu/ i mówił do Ojca swego: wstańże Ojcze moi/ a jedz z obłowu Syna twego/ aby mi błogosławiła dusza twoja. 32. Tedy mu rzekł Izaak Ociec jego: Ktożeś ty? A on rzekł/ Jam jest syn twój/ pierworódny twój Ezaw. 33. I zląkł się Izaak zlęknieniem barzo barzo wielkim/ i rzekł: Któż to, a gdzie jest ten co ułowił zwierzynę/ i przyniósł mi: i jadłem ze wszystkiego/ pierwej niżeś ty przyszedł? i błogosławiłem mu/ i będzie błogosławionym. 34. A usłyszawszy Ezaw słowa Ojca swego/ zawołał głosem wielkim/ i był żałością wielką z
je Ojcu swemu/ y mowił do Ojcá swego: wstańże Ojcze moi/ á jedz z obłowu Syná twego/ áby mi błogosłáwiłá duszá twojá. 32. Tedy mu rzekł Izáák Oćiec jego: Ktożeś ty? A on rzekł/ Iam jest syn twoj/ pierworodny twoj Ezaw. 33. Y zlękł śię Izáák zlęknieniem bárzo bárzo wielkim/ y rzekł: Ktoż to, á gdźie iest ten co ułowił zwierzynę/ y przyniosł mi: y jadłem ze wszystkiego/ pierwey niżeś ty przyszedł? y błogosłáwiłem mu/ y będźie błogosłáwionym. 34. A usłyszawszy Ezaw słowá Ojcá swego/ záwołał głosem wielkim/ y był żałośćią wielką z
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 27
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
z tych podróżnych do mnie przyskoczył, serdecznie mię ścisnął, i zawołał: Tak, a nie inaczej, WMPaniś to, nie dowierzałem moim oczom, lecz zapewne moją kochanę jesteś Małżonką. Przycisnął mię przez kilka minut, tak mocno do siebie, żem nie mogła widzieć, ktoby mi te przymilenia świadczył. Zlęknienie przywiązał się do tego, inaczej nie rozumieć, jak że mię jaki szalejący napadł miłośnik. Lecz o Nieba! kogożem na ostatku w swoich widziała ręku? Mego Hrabię w Moskiewskim stroju, mego pierwszego Męża, któregom lat dziesięć za umarłego miała. Trudno mi opowiedzieć, co się we mnie działo. To tylko wiem
z tych podrożnych do mnie przyskoczył, serdecznie mię ścisnął, i zawołał: Tak, a nie inaczey, WMPaniś to, nie dowierzałem moim oczom, lecz zapewne moią kochanę iesteś Małżonką. Przycisnął mię przez kilka minut, tak mocno do śiebie, żem nie mogła widzieć, ktoby mi te przymilenia świadczył. Zlęknienie przywiązał śię do tego, inaczey nie rozumieć, iak że mię iaki szaleiący napadł miłośnik. Lecz o Nieba! kogożem na ostatku w swoich widziała ręku? Mego Hrabię w Moskiewskim stroiu, mego pierwszego Męża, ktoregom lat dziesięć za umarłego miała. Trudno mi opowiedzieć, co śię we mnie działo. To tylko wiem
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 73
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ do tego miejsca zgromadno przybyli. Co Korbeusz widząc/ a za tym ich przyjachaniem sposobny/ plac do posługi dobrej sobie dany rozumiejąc/ z trochą się naprzód ukazał/ i na nie natarł. Oni śmiele stanęli i odpierali/ a na jedno miejsce gęsto nie następowali/ ponieważ częstokroć w potrzebie konnej/ podczas dla jakiego zlęknienia i trwogi/ podczas że ich siła będzie/ i gęsto się biją/ bez szkody nie bywa. Gdy ufce rozsadziwszy trochę od siebie dalej/ spolnie się z nieprzyjacielem potykali/ ani swoich obejśdź wkoło i ogarnąć dopuszczali/ a Korbeusz uganiał się z nimi/ w tym wypadli drudzy z lasa/ dla czego była mężna bitwa
/ do tego mieysca zgromádno przybyli. Co Korbeusz widząc/ á za tym ich przyiáchániem sposobny/ plac do posługi dobrey sobie dány rozumieiąc/ z trochą sie naprzod vkazał/ y ná nie nátárł. Oni śmiele stánęli y odpieráli/ á ná iedno mieysce gęsto nie nástępowáli/ ponieważ częstokroć w potrzebie konney/ podczás dla iákiego zlęknienia y trwogi/ podczás że ich śiłá będźie/ y gęsto sie biią/ bez szkody nie bywa. Gdy vfce rozsádźiwszy trochę od śiebie dáley/ spolnie sie z nieprzyiaćielem potykáli/ áni swoich obeyśdź wkoło y ogárnąć dopuszczáli/ á Korbeusz vganiał sie z nimi/ w tym wypádli drudzy z lásá/ dla czego byłá mężna bitwá
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 221.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
. Trzeci/ gdy ból jaki wnętrzny abo ranę srogą cierpi/ nie czyni żadnego głosu/ jedno jęczy/ stęka/ niemal jako człowiek uskarża się. Czwarty sposób/ gdy się rozje abo rozgniewa barzo/ cieniuchno a króciuchno kwiczy. Piąty/ grubo a prawie ciemno nie słyszno rżąc na kształt lwiego ryku/ znaczy bojaźń abo zlęknienie jakie: co barzo rzadko słyszeć się trafia we dwóch tych ostatecznych: jeśli koń jest wspaniały/ uszy ściska/ nogami ziemię grzebie/ zadem wybija/ a zęboma kąsze. Insze głosy czyniąc znaków ciałem nie pokazuje/ acz czasem wesoło rżąc rad podskakuje. Szósty głos wydaje/ który hruby przerywając czyni barzo śmiechu człowieczemu podobny/
. Trzeći/ gdy bol iáki wnętrzny ábo ránę srogą ćierpi/ nie czyni żadnego głosu/ iedno ięczy/ stęka/ niemal iáko człowiek vskarża się. Czwarty sposob/ gdy się rozye ábo rozgniewa bárzo/ ćieniuchno á kroćiuchno kwiczy. Piąty/ grubo á práwie ćięmno nie słyszno rżąc ná kształt lwiego ryku/ znáczy boiaźń ábo zlęknienie iákie: co bárzo rzadko słyszeć się tráfia we dwuch tych ostátecznych: iesli koń iest wspániáły/ vszy śćiska/ nogámi źiemię grzebie/ zádem wybiia/ á zębomá kąsze. Insze głosy czyniąc znákow ćiáłem nie pokázuie/ ácz czásem wesoło rżąc rad podskákuie. Szosty głos wydáie/ ktory hruby przerywáiąc czyni bárzo śmiechu człowieczemu podobny/
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Aijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603