jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci zabij, złup, odrzyj, węgle rozdymaj, smołę gorącą gotuj, ołów roztapiaj etc.!”. Ś Aug w kazaniu do pustelników braci § I Co jest piekło?
Słuchaj, grzeszniku, nakłoń ucha twego, patrz, do jakiego zmierzasz końca swego! Idziesz do piekła, ziemie zapomnienia i potępienia. Co jest, że twoje serce nielękliwe i owszem, śmiałe na piekło straszliwe; a ono się go masz lękać bez miary, młody i stary. O, kto by mi dał, żebym mógł powiedzieć nieco o piekle, ażebyś mógł wiedzieć,
jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci zabij, złup, odrzyj, węgle rozdymaj, smołę gorącą gotuj, ołów roztapiaj etc.!”. Ś Aug w kazaniu do pustelników braci § I Co jest piekło?
Słuchaj, grzeszniku, nakłoń ucha twego, patrz, do jakiego zmierzasz końca swego! Idziesz do piekła, ziemie zapomnienia i potępienia. Co jest, że twoje serce nielękliwe i owszem, śmiałe na piekło straszliwe; a ono się go masz lękać bez miary, młody i stary. O, kto by mi dał, żebym mógł powiedzieć nieco o piekle, ażebyś mógł wiedzieć,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 66
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przykrości i nieszczęścia obróciwszy/ serce w smutku i melancholii cale zatopisz: abo za namiętnością jako idąc/ na zemstę i oddanie/ albo na zbycie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzałę alboli miecz jakoby/ którym ci nieprzyjaciel do serca bez szkody dopiero zmierzał; ty sam w serce swe dobrowolnie zmierzasz. Zaczym nie na nieszczęście/ nie na żłego człowieka/ ale na siebie tylko samego utyskuj i narzekaj/ gdyć to chcącemu szkodzi. Azaszby nie lepiej pomyślić lub zechcesz lub nie zechcesz nieboze/ już cię to albo owo nie minie/ cierpieć musisz. Mamli cierpieć a darmo bez pożytku; wolęż już z
przykrośći i nieszczęśćiá obroćiwszy/ serce w smutku i melánkoliey cále zátopisz: abo zá námiętnośćią iáko idąc/ na zemstę i oddánie/ álbo ná zbyćie i uchronienie się by i z grzechem zezwolisz. Tym samym strzáłę álboli miecz iákoby/ ktorym ći nieprzyiaćiel do serca bez szkody dopiero zmierzáł; ty sám w serce swe dobrowolnie zmierzász. Záczym nie na nieszczęśćie/ nie ná żłego człowieka/ ále ná siebie tylko sámego utyskuy i nárzekáy/ gdyć to chcącemu szkodźi. Azászby nie lepiey pomyślić lub zechcesz lub nie zechcesz nieboze/ iuż ćię to álbo owo nie minie/ ćierpieć muśisz. Mámli ćierpieć á dármo bez pożytku; wolęż iuż z
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 63
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
dobra/ i ten swój tak szczęśliwy byt odebrał/ na te znikomości światowe puściwszy się po mizerny zamąconych pomyj połechtaniu/ nakoniec nie szczęśliwie gorzej niż za psa zginie. 2. Nie życz sobie tak niepowietowanej szkody i statniej zguby ale raczej według nadanego rozumu się rządząc/ patrz skądeś jest: gdzie idziesz do kąd zmierzasz: co za początek twój: co za koniec: co za kres pracy/ dróg/ zabaw i pożycia twego: jakobyś składniej; i według należytej miary/ swe sprawy prostując/ a na stałym gruncie swe wręby zakładając/ i na tym świecie tę miał pociechę/ i sławę/ że człowiekiem będąc/ jak człowiek
dobra/ y ten swoy ták szczęśliwy byt odebrał/ ná te znikomośći światowe puśćiwszy się po mizerný zamąconych pomyi połechtaniu/ nákoniec nie szczęśliwie gorzey niż za psa zginie. 2. Nie życz sobie tak niepowietowaney szkody y statniey zguby ale raczey według nádanego rozumu się rządząc/ patrz skądeś iest: gdźie idźiesz do kąd zmierzasz: co za początek twoy: co za koniec: co za kres pracy/ drog/ zabaw y pożyćia twego: iakobyś składniey; y według náleżytey miary/ swe sprawy prostuiąc/ á na stałym grunćie swe wręby zakładaiąc/ y ná tym świećie tę miał poćiechę/ y sławę/ że człowiekiem będąc/ iak człowiek
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 4
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zdrowiem darował.
Wierzę, żeć było niemiło, iżeć się nie poszczęściło, Byś te serca rozerwała, co je miłość skrępowała! Leć nie tak nielitościwe, na serce me żałośliwe Przyszedł do zdrowia. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Nieba: bo się wzruszyć dały, dłuższy mu wiek obiecały.
Więc zaś w inszą stronę zmierzasz, a ku mnie samej wymierzasz! Iżeś tam nic nie wskórała, więc zaś do mnie się udała, Różnie już ze mną próbując, złym zdrowiem mię agrawując. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać
zdrowiem darował.
Wierzę, żeć było niemiło, iżeć się nie poszczęściło, Byś te serca rozerwała, co je miłość skrępowała! Leć nie tak nielutościwe, na serce me żałośliwe Przyszedł do zdrowia. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Nieba: bo się wzruszyć dały, dłuższy mu wiek obiecały.
Więc zaś w inszą stronę zmierzasz, a ku mnie samej wymierzasz! Iżeś tam nic nie wskórała, więc zaś do mnie się udała, Różnie już ze mną próbując, złym zdrowiem mię agrawując. Ale, żem na to mniej dbała, więc razemeś mną zachwiała. Jam się zaś rozchorowała.
Pod pokrywką to czyniła - pociechę dać
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 170
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
a przedsię ubogi.
PRZYTULA.
A już na robotę synku stawiasz rogi? Nie darmo to słyszę: gdyżeś nie styskował Na nie jeszcze nigdy: ktoś mi cię napsował.
MAĆIEK.
O nie tylkoć na wsi ludzie chleb jadają/ W lepszym bycie drudzy/ choć pługu nie znają.
PRZYTULA.
To do miasta zmierzasz na wyrobek bieżeć?
MAĆIEK.
Takby mi na piecu w cieple doma leżeć.
PRZYTULA.
Abo do rzemiosła myśl cię już uwodzi?
MAĆIEK.
O jeszcze nie na to wola moja godzi.
PRZYTULA.
Wżdy powiedz czym się chcesz takowym gnarować? Gdyż do rzeczy dobrej/ mogę cię ratować.
MAĆIEK.
Hajducki mi
á przedśię vbogi.
PRZYTVLA.
A iuż ná robotę synku stáwiász rogi? Nie dármo to słyszę: gdyżeś nie styskował Ná nie ieszcze nigdy: ktoś mi ćię nápsował.
MAĆIEK.
O nie tylkoć na wśi ludźie chleb iadáią/ W lepszym byćie drudzy/ choć pługu nie znáią.
PRZYTVLA.
To do miástá zmierzasz ná wyrobek bieżeć?
MAĆIEK.
Tákby mi ná piecu w ćieple domá leżeć.
PRZYTVLA.
Abo do rzemiosłá myśl ćię iuż vwodzi?
MAĆIEK.
O ieszcze nie ná to wola moiá godźi.
PRZYTVLA.
Wżdy powiedz czym sie chcesz tákowym gnárowáć? Gdyż do rzeczy dobrey/ mogę ćię rátowáć.
MAĆIEK.
Háyducki mi
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: F4v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
myśliwy chce, rosforowane Psy z folga ludzi chlebem, także ugłaskane Ptastwo gładzi, a kiedy jakie w padnie zwierze W paszczękę, albo w spony, myśliwiec łup bierze; Jastrzęba zaś za pracą główką kontentuje, A charta w nętrznościami zwierząt odprawuje: Tak i ty będąc chciwy w tem z poddanych wielu Państwie, do tego zmierzasz swą chciwością celu, Abyć i z płodnej ziemi od wszelkiego stanu I z niezbrodzonego szedł trybut oceanu. A za te ochotne twych poddanych roboty, Na siebie złoto biorąc, im tylko blask złoty Rzucasz w oczy; i mówisz, że o nich staranie Masz, a ty wieczne onym gotujesz karanie, A naprzód sobie
myśliwy chce, rosforowáne Psy z folgá ludźi chlebem, tákże vgłaskáne Ptástwo głádźi, á kiedy iákie w pádnie zwierze W paszczekę, álbo w spony, myśliwiec łup bierze; Iástrzębá záś zá pracą głowką kontentuie, A chártá w nętrznościámi zwierząt odpráwuie: Tak y ty będąc chćiwy w tem z poddánych wielu Páństwie, do tego zmierzasz swą chćiwośćią celu, Abyć y z płodney źiemi od wszelkiego stanu Y z niezbrodzonego szedł trybut oceánu. A zá te ochotne twych poddánych roboty, Ná śiebie złoto biorąc, im tylko blásk złoty Rzucasz w oczy; y mowisz, że o nich stáránie Masz, á ty wieczne onym gotuiesz karánie, A naprzod sobie
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 167
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nie jest inszego, tylko znak i dowód cnoty, która w nas mając swój port i fundament trwa, mieszka, żyje.
T. Urodzenie wysokie wzdyma się nadętością, zapomniawszy, iż pycha Matką niewiadomości, i głupstwa, a siostrą nienawiści. A zrozumiałeś mię Wmć.
B. Barzo dobrze, i wiem dokąd zmierzasz, na co galisz i który cel pretensyj twoich. Lecz że się ten dyskurs naprzykrzył, za co inszego, o wesołych Aktach mej walecznej należących osobie, Mars, Mars mój dawny Pułkownik.
T. Radbym wiedział, co za Materia tych humorów wysokich żeś Wmść zawsze z Marsem, Jowiszem, Neptunem, Plutonem,
nie iest inszego, tylko znák y dowod cnoty, ktora w nas máiąc swoy port y fundáment trwa, mieszka, żyie.
T. Vrodzenie wysokie wzdyma się nádętośćią, zápomniawszy, iż pychá Mátką niewiádomośći, y głupstwá, á śiostrą nienawiśći. A zrozumiałeś mię Wmć.
B. Bárzo dobrze, y wiem dokąd zmierzasz, ná co galisz y ktory cel praetensyi twoich. Lecz że się ten dyskurs naprzykrzył, za co inszego, o wesołych Aktách mey waleczney należących osobie, Mars, Mars moy dawny Pułkownik.
T. Radbym wiedźiał, co zá Máteria tych humorow wysokich żeś Wmść záwsze z Marsem, Iowiszem, Neptunem, Plutonem,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 73
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
było grać/ żartować; Ale ty/ coć to już wąs odrósł/ jako ma być/ Coś to i Filo przebiegł Sofią/ i wyższe Szkoły/ a przecię gnijesz/ ani się obaczyć Możesz/ jak wiele tracisz/ jak wiele szkodujesz. Cóż wżdy masz za Cel życia/ do kąd ciągniesz/ albo Dotąd zmierzasz? Czy tylko bąki strzelać myślisz? Biegając/ to tam/ to sam/ samopas jako głupi. Wżdyć też trzeba mieć pewny koniec swych zamysłów Bo po czasie daremne są wszelkie sposoby. Wpadnie kto z was w Malignę/ jeśli nie zabieży I Krwią jej nierozerwie za czasu/ daremnie Potym ją puści z dwu
było gráć/ żártowáć; Ale ty/ coć to iusz wąs odrosł/ iáko ma bydź/ Coś to y Philo przebiegł Sophią/ y wyższe Szkoły/ á przećię gnijesz/ áni się obaczyć Możesz/ iák wiele traćisz/ iák wiele szkoduiesz. Cosz wżdy masz zá Cel żyćia/ do kąd ćiągniesz/ álbo Dotąd zmierzasz? Czy tylko bąki strzelać myślisz? Biegáiąc/ to tam/ to sam/ samopas iáko głupi. Wżdyć tesz trzeba mieć pewny koniec swych zámysłow Bo po czásie daremne są wszelkie sposoby. Wpadnie kto z was w Malignę/ ieśli nie zábieży Y Krwią iey nierozerwie zá czásu/ dáremnie Potym ią puśći z dwu
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 67
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650