Jako to nie raz każdemu widzieć się zdarzyło.
Korzystam ja chętnie z tej łatwej recepty Doktora Sydenhama, gdy zaś zabawy lub interesa nie pozwalają mi tej miłej rekreacyj, mam natychmiast sporządzony umyślnie w gabinecie moim dzwon drewniany bez serca, ująwszy więc oburącz sznur na którym jest przywiązany, dzwonię w cihości poty, póki się nie zmorduję. Są tacy, którym przepisali dla eksertacyj Doktorowie, aby wziąwszy w obydwie ręce spore kije albo palcaty odprawowali sami z sobą pojedynek, agitacja takowa ma być osobliwie piersiom bardzo pomocna, przeto iż junktury i członki wzmacnia, jeżeli więc mniej bawi, nadgradza to dobremi zdrowia skutkami. Radziłbym ja wielu Mędrkom, aby
Jako to nie raz każdemu widzieć się zdarzyło.
Korzystam ia chętnie z tey łatwey recepty Doktora Sydenhama, gdy zaś zabawy lub interessa nie pozwalaią mi tey miłey rekreacyi, mam natychmiast sporządzony umyślnie w gabinecie moim dzwon drewniany bez serca, uiąwszy więc oburącz sznur na ktorym iest przywiązany, dzwonię w cihości poty, poki się nie zmorduię. Są tacy, ktorym przepisali dla exertacyi Doktorowie, aby wziąwszy w obydwie ręce spore kiie albo palcaty odprawowali sami z sobą poiedynek, agitacya takowa ma bydź osobliwie piersiom bardzo pomocna, przeto iż iunktury y członki wzmacnia, ieżeli więc mniey bawi, nadgradza to dobremi zdrowia skutkami. Radziłbym ia wielu Mędrkom, aby
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 129
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być lada starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki, Z wielkim upodobaniem i to nam powiada, Że ma włosy tak długie, aże je przysiada. A łysy:
, Nie tak piją podczaszy.” „Więc mi, chłopcze, przylej. Taż to — rzekę — z urzędu pociecha, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być leda starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki, Z wielkim upodobaniem i to nam powiada, Że ma włosy tak długie, aże je przysiada. A łysy:
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci się Jezus zemdlały: Niebieski kowal, rzemieślnik jedyny, Który przy kuźni, co go wąglem piecze, Pilnej swej prace żywym potem ciecze; Poci się Jezus zbolały: Pospieszny kursor z dalekiej krainy, Który zbiegając na noc ku gospodzie, Już się zmordował, już ustaje w chodzie.
Poci się Pan, modląc Ojcu: Waleczny żołnierz, który harce zwodząc Z podbitym piekłem w wszytkich swoich siłach, Zbytnie się we krwi rozpalił i żyłach; Poci się Jezus w Ogrojcu: Nowotny Adam, co pod cudze wchodząc Ciężary, cudzym przywalon kłopotem, Cudzą, niewinny,
: Jeden słup z ciała, a drugi z kamienia. POT KRWAWY
Poci się Jezus zemdlały: Niebieski kowal, rzemieślnik jedyny, Który przy kuźni, co go wąglem piecze, Pilnej swej prace żywym potem ciecze; Poci się Jezus zbolały: Pospieszny kursor z dalekiej krainy, Który zbiegając na noc ku gospodzie, Już się zmordował, już ustaje w chodzie.
Poci się Pan, modląc Ojcu: Waleczny żołnierz, który harce zwodząc Z podbitym piekłem w wszytkich swoich siłach, Zbytnie się we krwi rozpalił i żyłach; Poci się Jezus w Ogrojcu: Nowotny Adam, co pod cudze wchodząc Ciężary, cudzym przywalon kłopotem, Cudzą, niewinny,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 217
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
czyni/ skąd niepożytki takie. Tłusty służyć wojny nie może. Stricta sunt militum corpora, non probo crassulos et superflua carne distentos. Czemu: Czyżości napotrzebniejszej sztuki człowiekowi Rycerskiemu/ (Velocitas enim percepto exercitio strenum efficit bellatorem.) mieć nie mogą/ gdyż à velocitate magna illa et fluxa corpora sunt aliena. Prędko się zmorduje/ i prędko ustanie/ a gdy wojny służyć nie będzie/ ani prawdziwym Synem. Abowiem Ojczyznę swą dopuści każdemu szarpać/ ani krzywdy jej mścić się będzie/ ale jako kłoda przy drodze sprochniała niepożyteczna leżeć będzie. Potym Luxuriat raro, noi bene pasta caro. To już niepoczciwie żyć będziesz: bez towarzysza nigdy/ żądzy
cżyni/ skąd niepożytki tákie. Tłusty służyć woyny nie może. Stricta sunt militum corpora, non probo crassulos et superflua carne distentos. Czemu: Czyżośći napotrzebnieyszey sztuki człowiekowi Rycerskiemu/ (Velocitas enim percepto exercitio strenum efficit bellatorem.) mieć nie mogą/ gdyż à velocitate magna illa et fluxa corpora sunt aliena. Prędko się zmorduie/ y prędko vstánie/ á gdy woyny służyć nie będzie/ áni prawdziwym Synem. Abowiem Oyczyznę swą dopuśći káżdemu szárpáć/ áni krzywdy iey mśćić się będzie/ ále iáko kłodá przy drodze sprochniáła niepożyteczna leżeć będzie. Potym Luxuriat raro, noi bene pasta caro. To iuż niepoczćiwie żyć będziesz: bez towárzyszá nigdy/ żądzy
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: I4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
. Aby się pieszy nie sfatygował w drodze.
Służy nato bylica ziele; które z sobą kto nosi, fatygi wdrodze nie uczuje. Jeśli zaś kto na nogi podupadł, niech sokiem z bylice i dziękciem nogi sobie pośmaruje, boł odejdzie Petrus Bayrus. Kładą też do obuwia pokrzywę zieloną podróżni, aby się nie zmordowali w drodze. Aby Owca szła za człekiem. O Sekretach różnych
Didymus napisał, iż owce zatym pójdą człekiem, który by wełną ich uszy sobie zatkał. Żeby kur Liszki nie ziadały.
Uszczwawszy Liszkę, uwarz ją, poszynduj na kawałki; daj z czym pozobac ku rom, uczynisz je bezpiecznemi od liszek na dwa Miesiące
. Aby się pieszy nie zfatygował w drodze.
Służy nato bylica ziele; ktore z sobą kto nosi, fatygy wdrodze nie uczuie. Ieśli zaś kto na nogi podupadł, niech sokiem z bylice y dziekciem nogi sobie posmaruie, boł odeydzie Petrus Bayrus. Kładą też do obuwia pokrzywę zieloną podrożni, áby się nie zmordowali w drodze. Aby Owca szła za człekiem. O Sekretach rożnych
Didymus napisał, iż owce zatym poydą człekiem, ktory by wełną ich uszy sobie zatkał. Zeby kur Liszki nie ziadały.
Uszczwawszy Liszkę, uwarz ią, poszynduy na kawałki; dáy z czym pozobac ku rom, uczynisz ie bespiecznemi od liszek na dwa Miesiące
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 513
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kazaniu Słowem Pańskim wszech wobec utwierdził w swym zdaniu. Powszechną potem spowiedź jako jest w zwyczaju, Uczynić za nim wespół jak w kalwińskim kraju, Ogółem potem wszystkim dać im. przeżegnanie, Nic więcej na spowiedzi ustniej się nie zstanie. CZĘŚĆ WTORA TEJŻE EgzorBITANCJi, PANI ZACHARIASZOWA
Jużeś się waszmość, widzę, nader zmordowała, Trzeba, żebym ja tę rzecz wam podsztęplowała. Czemuż wżdy pojedynkiem ci franci słuchają, I taką sobie pracą siedząc zadawają? Siedzi bowiem jak na cle w stołku spowiedniczym, Wnet odprawi do niego gdy kto przydzie z ni z czym. Na owe ma baczenie, koło tych pracuje, U których więc monetę
kazaniu Słowem Pańskim wszech wobec utwierdził w swym zdaniu. Powszechną potem spowiedź jako jest w zwyczaju, Uczynić za nim wespół jak w kalwińskim kraju, Ogółem potem wszystkim dać im. przeżegnanie, Nic więcej na spowiedzi ustniej się nie zstanie. CZĘŚĆ WTORA TEJŻE EXORBITANCII, PANI ZACHARYJASZOWA
Jużeś się waszmość, widzę, nader zmordowała, Trzeba, żebym ja tę rzecz wam podsztęplowała. Czemuż wżdy pojedynkiem ci franci słuchają, I taką sobie pracą siedząc zadawają? Siedzi bowiem jak na cle w stołku spowiedniczym, Wnet odprawi do niego gdy kto przydzie z ni z czym. Na owe ma baczenie, koło tych pracuje, U których więc monetę
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 273
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Nie mogły dojść, - zażył w tym fortelu takiego; Skoczył na drzewo, potym spadszy z niego, leżał Jakby martwy. Co widząc, on zwierz z drzewa zbieżał, Mniemając, że lampart zdechł, po nim wyskakując, Z śmierci jego w sercu swym wielką radość czując. On przecię leżał; aż się dobrze zmordowały, Toż się porwał: tak się mu w garść wszystkie dostały, Bo im zabiegł od drzewa, więc czego mężnością Nie mógł sprawić, to musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie
Nie mogły dojść, - zażył w tym fortelu takiego; Skoczył na drzewo, potym spadszy z niego, leżał Jakby martwy. Co widząc, on źwierz z drzewa zbieżał, Mniemając, że lampart zdechł, po nim wyskakując, Z śmierci jego w sercu swym wielką radość czując. On przecię leżał; aż się dobrze zmordowały, Toż się porwał: tak się mu w garść wszystkie dostały, Bo im zabiegł od drzewa, więc czego mężnością Nie mógł sprawić, to musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 70
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
, nie ciasne. A pod dachem komóreczki Dla sług, własne alkiereczki . Przeciw kuchnia także w murze, Mieszkania w niej, jak po sznurze; Pod tymiż piwnice dolne, Czasem od wina nie wolne. Stajnia w kącie przy ogrodzie; Ten jest nie wielki w urodzie, Ale smaczny, blisko domu, Nie zmorduje nóg nikomu. Studnia wedla furty zaraz, Wrota z drugą stronę oraz. Wystąpiwszy trochę z progu, Widzę wedla niej na rogu. Pałac Jaśnie Wielebnego J.M.Ks. Biskupa Krakowskiego, Książęcia Siewierskiego.
Teraz ten pałac należy, Który w tej ulicy leży, Biskupowi krakowskiemu, A książęciu siewierskiemu. W nim
, nie ciasne. A pod dachem komóreczki Dla sług, własne alkiereczki . Przeciw kuchnia także w murze, Mieszkania w niej, jak po sznurze; Pod tymiż piwnice dolne, Czasem od wina nie wolne. Stajnia w kącie przy ogrodzie; Ten jest nie wielki w urodzie, Ale smaczny, blizko domu, Nie zmorduje nóg nikomu. Studnia wedla furty zaraz, Wrota z drugą stronę oraz. Wystąpiwszy trochę z progu, Widzę wedla niej na rogu. Pałac Jaśnie Wielebnego J.M.X. Biskupa Krakowskiego, Książęcia Siewierskiego.
Teraz ten pałac należy, Który w tej ulicy leży, Biskupowi krakowskiemu, A książęciu siewierskiemu. W nim
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 115
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
tegoż furta w ulicę Miodową, wyjazd w przecznicę. Przeciwko bramę pobocznią Mijam, basztę podlebocznią. Przyszedłem do drugiej bramy,
Tam obaczę budki, kramy. Aż mi łaźnią pokazują Miejską, przy murze skazują. Słusznieby ogrody wspomnieć Miejskie, dworów nie zapomnieć; Wielka ich liczba, niemało; Pióro mi się zmordowało. Teraz ich nie piszę tobie, Jużem ustał; obacz sobie! Dwór Jego M. Pana Żabickiego, Kasztelana Liwskiego na Mostowej ulicy.
Gdyby mi nie powiedziano O tym dworku, nie wiedziano, Jabym go był już przepomniał, Chwała Bogu, żem go wspomniał! Widzę plac dosyć przestrony, Wjazd do niego
tegoż furta w ulicę Miodową, wyjazd w przecznicę. Przeciwko bramę pobocznią Mijam, basztę podlebocznią. Przyszedłem do drugiej bramy,
Tam obaczę budki, kramy. Aż mi łaźnią pokazują Miejską, przy murze skazują. Słusznieby ogrody wspomnieć Miejskie, dworów nie zapomnieć; Wielka ich liczba, niemało; Pióro mi się zmordowało. Teraz ich nie piszę tobie, Jużem ustał; obacz sobie! Dwór Jego M. Pana Żabickiego, Kasztelana Liwskiego na Mostowej ulicy.
Gdyby mi nie powiedziano O tym dworku, nie wiedziano, Jabym go był już przepomniał, Chwała Bogu, żem go wspomniał! Widzę plac dosyć przestrony, Wjazd do niego
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 129
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
w nocy gdy weszli do Kościoła dla służby Boskiej sprawowania, naprzód wzruszenie i szelest nie jaki uczuli, potym znagła głos wpadający usłyszeli te słowa wyrażający: Uchodźmy z tąd. „
Tam też powiada o Jezusie synu Ananiego, który przez lat 7 i pięć miesięcy ustawicznie wołając biada, biada Jerozolimie, ani ochrzypł, ani zmordował się: i nakoniec gdy podczas oblężenia po wałach chodząc i wołając toż samo przydał: biada i mnie, kamień z machyny wyrzucony duszę jego jeszcze opłakiwającą nieszczęście miasta z ciała wyrwał.
Po tych znakach nastąpiło oblężenie od Tytusa Jerozolimy, podczas którego zginęło milion sto tysięcy żydów, w niewolą zaprzedano dziewięćdziesiąt siedm tysięcy: i
w nocy gdy weszli do Kościoła dla służby Boskiey sprawowania, naprzod wzruszenie y szelest nie iaki uczuli, potym znagła głos wpadaiący usłyszeli te słowa wyrażaiący: Uchodźmy z tąd. „
Tam też powiada o Jezusie synu Ananiego, ktory przez lat 7 y pięć miesięcy ustawicznie wołaiąc biada, biada Jerozolimie, ani ochrzypł, ani zmordował się: y nakoniec gdy podczas oblężenia po wałach chodząc y wołaiąc toż samo przydał: biada y mnie, kamień z machyny wyrzucony duszę iego ieszcze opłakiwaiącą nieszczęście miasta z ciała wyrwał.
Po tych znakach nastąpiło oblężenie od Tytusa Jerozolimy, podczas ktorego zginęło million sto tysięcy żydow, w niewolą zaprzedano dziewięćdziesiąt siedm tysięcy: y
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 168
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770