uczynił, byłby błazen prawy — Jak i owi, co owo w karty się ograją, Bo też ci dobrowolnie, mając, nic nie mają. Tylko że się ów w kadzi parzył na ulicy, A ci zaś, chłodem żywi, w świdnickiej piwnicy. Stoi za kadź każdemu i za baśnią stoi, Kogo zmyją bez ługu w karty, aż się znoi. DOBRA MYŚL OCHOTNEGO GOSPODARZA
Apollo złotowłosy, zdejm sajdak z strzałami, Każ dziś na stronę bojom pospołu z wojnami, A weź lutnią słoniową z białośniegiej kości, Bo dziś u mnie zastaniesz bardzo wdzięcznych gości. Dziś radość i wesele u nas mieszkać mają, Które troski z frasunkiem
uczynił, byłby błazen prawy — Jak i owi, co owo w karty się ograją, Bo też ci dobrowolnie, mając, nic nie mają. Tylko że się ów w kadzi parzył na ulicy, A ci zaś, chłodem żywi, w świdnickiej piwnicy. Stoi za kadź każdemu i za baśnią stoi, Kogo zmyją bez ługu w karty, aż się znoi. DOBRA MYŚL OCHOTNEGO GOSPODARZA
Apollo złotowłosy, zdejm sajdak z strzałami, Każ dziś na stronę bojom pospołu z wojnami, A weź lutnią słoniową z białośniegiej kości, Bo dziś u mnie zastaniesz bardzo wdzięcznych gości. Dziś radość i wesele u nas mieszkać mają, Które troski z frasunkiem
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 253
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
miedzy ludźmi? taki pokazał śrzodek. Nie wieleby krzywd było: jeśliby ci którzy nie są ukrzywdzeni/ tak się właśnie brali o krzywdę drugich/ jako o swą własną. Gdyby się wszyscy brali za krzywdę innych: koniecznie nie sporoby tym było/ co to radzi krzywdzą. Ale dziś opak czynią: gdy kogo zmyją bez ługu: to się z niego drudzy śmieją.
Ten Solon iż był człowiek mądry/ Prawa podał Atenianów. Gdy go tedy pytano czemu nie położył w prawie/ jakoby taki miał być karany/ któryby ojca swego zabił? Tę sprawę dał o sobie. Dla tegom pry/ to uczynił: iż nie spodziewałem
miedzy ludźmi? táki pokazał śrzodek. Nie wieleby krzywd było: ieśliby ći ktorzy nie są vkrzywdzeni/ ták się właśnie bráli o krzywdę drugich/ iáko o swą własną. Gdyby się wszyscy bráli zá krzywdę innych: koniecżnie nie sporoby tym było/ co to rádźi krzywdzą. Ale dźiś opák cżynią: gdy kogo zmyią bez ługu: to się z niego drudzy śmieią.
Ten Solon iż był cżłowiek mądry/ Práwá podał Atheniánow. Gdy go tedy pytano cżemu nie położył w práwie/ iákoby táki miał być karány/ ktoryby oycá swego zábił? Tę spráwę dał o sobie. Dla tegom pry/ to vcżynił: iż nie spodźiewałem
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 47
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pana Własnego bardziej słucham chcąc tą swe organa Ochotą konserwować w cale poki-poty — Przecie on waży na me najdroższe klejnoty!
Aż o jeden czas zrana każą jak najraźniej Biegać mi, by gotowość wszelka była w łaźniej. Moim tedy zwyczajem lecę jako z proce Nie wiedząc, że ta łaźnia na moje owoce. Wnet je zmyją bez mydła! Już wywecowana Czeka brzytew i z ręką na dwie w kupie grana. Co moje czuje serce i już z osmym rokiem Na on czas wieku mego staje się prorokiem, Lęka się nie wiem czego, niezwyczajnie skacze I w lewem boku w żebro najbliższe kołacze. Przyczyny temu nie wiem, nie wiem gdzie zdradzono
pana Własnego bardziej słucham chcąc tą swe organa Ochotą konserwować w cale poki-poty — Przecie on waży na me najdroższe klejnoty!
Aż o jeden czas zrana każą jak najraźniej Biegać mi, by gotowość wszelka była w łaźniej. Moim tedy zwyczajem lecę jako z proce Nie wiedząc, że ta łaźnia na moje owoce. Wnet je zmyją bez mydła! Już wywecowana Czeka brzytew i z ręką na dwie w kupie grana. Co moje czuje serce i już z osmym rokiem Na on czas wieku mego staje sie prorokiem, Lęka się nie wiem czego, niezwyczajnie skacze I w lewem boku w żebro najbliższe kołacze. Przyczyny temu nie wiem, nie wiem gdzie zdradzono
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 30
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
Kiedy nieprzyjaciel insperatè na Ojczyznę nastąpi/ Żołnierzowi ciągnąc się z stanowisk/ i dniem i nocą biegać/ jako się często tego przydawało/ wielka fatyga/ i w koniech szkoda nie pochybna. 8. Turbacje prawne na Żołnierza/ kiedy musi pod Regestrem na Trybunale siedzieć/ i trawić się/ a jeszcze go tam naostatek zmyją/ i usługi Ojczyzny częstokroć omieszka/ abo też na niewiadomym Bannicją kto ugoni/ to kłopot/ znosząc ją/ bywa i to/ że niewinny za winnego często płacić musi. 9. Wielki koszt/ i kłopot z Czeladzią/ której nad zamiar Żołnierz chować musi/ bo rozumiejąc/ że mu Czeladź wielki pożytek uczyni/
Kiedy nieprzyiaćiel insperatè ná Oyczyznę nástąpi/ Zołnierzowi ćiągnąc się z stánowisk/ y dniem y nocą biegáć/ iáko się często tego przydawáło/ wielka fátygá/ y w koniech szkodá nie pochybna. 8. Turbácye práwne ná Zołnierzá/ kiedy muśi pod Regestrem ná Trybunale śiedźieć/ y trawić się/ á ieszcze go tam náostátek zmyią/ y vsługi Oyczyzny częstokroć omieszka/ ábo też ná niewiadomym Bánnicyą kto vgoni/ to kłopot/ znosząc ią/ bywa y to/ że niewinny zá winnego często płáćić muśi. 9. Wielki koszt/ y kłopot z Czeládźią/ ktorey nád zámiar Zołnierz chować muśi/ bo rozumieiąc/ że mu Czeladź wielki pożytek vczyni/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 87
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
pewnie nie ostoi. Ta Holha była Księżną Ruską ORATOR Strykoujus I: 4 Cap. 3 Kto chce być komu swatem niech się boi żeby mu toż nie wyrządzono co Holha swoim wyrządziła o czym czytaj. Podobno zaden niechciał tam być bogatym gdzie ci byli P. swatowie POLITYCZNY Ladajaka to łaznia gdzie i z zdrowia kogo zmyją.
mądrze rzekl jeden Ta okrutnica co ludzie zabijała robactwa jednego dzisia zwojować nie może.
Innych tej Holhy tyraństw; które kronikarz opisuje nie wspominam: ale cię drapieżna Lwico tylko pytam: gdzieś jest: gdzie cię te Tyraństwo zawiodło? czemu dzisia z prochem/ z popiołem/ ż robactwem walki niedziałasz: czemu dzisia robactwa
pewnie nie ostoi. Tá Holhá byłá Xiężną Ruską ORATOR Strykouius I: 4 Cap. 3 Kto chce być komu swatem niech się boi żeby mu toz nie wyrządzono co Holhá swoim wyrządźiłá o czym czytay. Podobno záden niechćiał tam być bogátym gdźie ci byli P. swátowie POLITYCZNY Ládáiáká to łáznia gdźie y z zdrowiá kogo zmyią.
mądrze rzekl ieden Tá okrutnicá co ludźie zábiiáłá robáctwá iednego dźiśiá zwoiowáć nie może.
Innych tey Holhy tyranstw; ktore kronikarz opisuie nie wspominam: ále ćię drapiezna Lwico tylko pytam: gdźieś iest: gdźie ćię te Tyraństwo záwiodło? czemu dźiśia z prochem/ z popiołem/ ż robactwẽ walki niedziáłasz: czemu dźiśiá robáctwá
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 246
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
muszkatelle/ etc. i wszelki zbytek w każdym stanie/ mianowicie w miejskim/ ostro pohamować lege sumtuaria. Uczciwa i pożyteczna Mieszczaninowi przestać na sztuce mięsa wołowej/ jarzynie/ i potrawie jednej do korzenia/ zaniechawszy wymyślnych potraw. Szafranu zgoła wszytkim niepotrzeba/ bo go używać nie umieją: więcej go kucharki z pułmisków w kuchni zmyją w jednym kwartale/ niżgo za cały rok wypotrzebuje Włoska ziemia do potraw. Rzeczesz: na toć robię/ abym dobrze jadł i pił: ba braci/ nie na to cię Bóg stworzył/ abyś dobrze jadł i pił/ ale żebyś mu służył. Dla tego jedz abyś żył/ nie dla
muszkátelle/ etc. y wszelki zbytek w káżdym stanie/ miánowićie w mieyskim/ ostro pohámowáć lege sumtuaria. Vczćiwa y pożyteczna Mieszczáninowi przestáć ná sztuce mięsá wołowey/ iárzynie/ y potráwie iedney do korzenia/ zániechawszy wymyślnych potraw. Száfranu zgołá wszytkim niepotrzebá/ bo go vżywáć nie vmieią: więcey go kuchárki z pułmiskow w kuchni zmyią w iednym kwártale/ niżgo zá cáły rok wypotrzebuie Włoska źiemiá do potraw. Rzeczesz: ná toć robię/ ábym dobrze iadł y pił: bá bráći/ nie ná to ćię Bog stworzył/ ábyś dobrze iadł y pił/ ále żebyś mu służył. Dla tego iedz ábyś żył/ nie dla
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 125
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
dom tycze/ i ochędostwa/ które policiem zowią/ jako w strojach/ nie każdemu przyzwoitych/ w Barwach/ czeladzi zbytniej/ in genere gmin/ trunków mocnych/ pułmiskach zbytnich korzennych/ tak iż Włoska Ziemia/ a pono i Niemiecka/ nie ze szafranu/ pieprzu przez rok tak wiele/ jako w kuchniach Polskich/ zmyją najedne tydzień/ wyleją z kuchnie na ulicę. Nuż zasię nabarwy/ Adamaszków/ Atłasów/ Aksamitów/ Granatów/ Szkarłatów/ Pulszkarłacia/ Falendyszów/ na Hejduki karazij/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by jedno dziś/ panem się pokazać/ przeciwi sięw rządzie możniejszemu. Za czym tych rzeczy
dom tycze/ y ochędostwá/ ktore policiem zowią/ iáko w stroiách/ nie káżdemu przyzwoitych/ w Bárwách/ czeládzi zbytniey/ in genere gmin/ trunkow mocnych/ pułmiskách zbytnich korzennych/ ták iż Włoska Ziemiá/ á pono y Niemiecka/ nie ze száfranu/ pieprzu przez rok ták wiele/ iáko w kuchniách Polskich/ zmyią náiedne tydzien/ wyleią z kuchnie na vlicę. Nuż zaśię nábárwy/ Adámászkow/ Atłasow/ Axámitow/ Gránathow/ Szkárłatow/ Pulszkárłaćia/ Fálendyszow/ ná Heyduki káráziy/ sukien szerokich nie zliczoną rzecz tego wychodzi/ drugi/ by iedno dziś/ pánem się pokázać/ przećiwi sięw rządzie możnieyszemu. Zá czym tych rzeczy
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 86
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622