Coronationis pokojem, i w wjeździe swoim do Lublina krwią swoją każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissją widzimy co się przez niego stało; który i przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało i płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tem wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere, która jemu straszna była; który, co było i jest principale, Pana głowę i jedyne dobro i obronę naszę, na
Coronationis pokojem, y w wjeździe swoim do Lublina krwią swoją każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissyą widzimy co się przez niego stało; który y przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało y płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tém wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere, która jemu straszna była; który, co było y jest principale, Pana głowę y jedyne dobro y obronę naszę, na
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 427
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pod arabskim rozpieszczonym niebem, Zimna Polska chorobą, mróz będzie pogrzebem! Uważ-że to, cesarzu, uważ wszytko z gruntu, Że ludzi spod miękkiego wiedziesz horyzontu, Gdzie za tłuste migdały, słodkie pomarańcze, Przyjdzie zbierać po lesie ogryzki szarańcze Płonek nieużytecznych i cierpkich żołędzi; Krótko mówiąc, sam was głód, sam was niewczas znędzi. Polakom jako za dar, wszytko jako z mydła; Prócz, że tamtecznych krajów ludzie są tworzydła (Bo niewczas, wiatry, śniegi, mrozy, słoty, głody, Snadniej znoszą, niźli my, północne narody), Lecz bijąc się o wiarę i swoje kominy, Serce mają przed nami, gdy mają przyczyny
pod arabskim rozpieszczonym niebem, Zimna Polska chorobą, mróz będzie pogrzebem! Uważ-że to, cesarzu, uważ wszytko z gruntu, Że ludzi spod miękkiego wiedziesz horyzontu, Gdzie za tłuste migdały, słodkie pomarańcze, Przyjdzie zbierać po lesie ogryzki szarańcze Płonek nieużytecznych i cierpkich żołędzi; Krótko mówiąc, sam was głód, sam was niewczas znędzi. Polakom jako za dar, wszytko jako z mydła; Prócz, że tamtecznych krajów ludzie są tworzydła (Bo niewczas, wiatry, śniegi, mrozy, słoty, głody, Snadniej znoszą, niźli my, północne narody), Lecz bijąc się o wiarę i swoje kominy, Serce mają przed nami, gdy mają przyczyny
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 44
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
ś na nią, żyjąc tu, zarobił; jeśli nie, Do nieba pójdziesz, gdzie cię ta febra ominie. 427. ROBAKI W DZIECIACH
Czemu się dzieciom glisty, kiedy cukier jedzą, W brzuchu lęgną i jeśli leki nie uprzedzą, Jeśli matka piołunem z kiszek nie wypędzi, Siłu ich to plugastwo aż do śmierci znędzi? Cukier jest żywot świecki, którym kto tu struty, Jeśli się do piołunu nie uda pokuty, Wszytkie, którymi ludzi świat karmi, przysmaki Na wieczną śmierć po śmierci rodzą mu robaki. 428. DEWOCJA PO ŚMIERCI
Patrząc w mieście na kościół ojców reformatów, Kędy tak wiele zacnej szlachty, i mych bratów Dwu,
ś na nię, żyjąc tu, zarobił; jeśli nie, Do nieba pójdziesz, gdzie cię ta febra ominie. 427. ROBAKI W DZIECIACH
Czemu się dzieciom glisty, kiedy cukier jedzą, W brzuchu lęgną i jeśli leki nie uprzedzą, Jeśli matka piołunem z kiszek nie wypędzi, Siłu ich to plugastwo aż do śmierci znędzi? Cukier jest żywot świecki, którym kto tu struty, Jeśli się do piołunu nie uda pokuty, Wszytkie, którymi ludzi świat karmi, przysmaki Na wieczną śmierć po śmierci rodzą mu robaki. 428. DEWOCJA PO ŚMIERCI
Patrząc w mieście na kościół ojców reformatów, Kędy tak wiele zacnej szlachty, i mych bratów Dwu,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 437
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pod cudzymi płoty, Jeżeli nas tak będą z niej do końca spychać, Opłakaną ojczyznę opuściwszy, zdychać. Niszcząc nas podatkami żołnierz i przechodem, Wyżenie z wiosek albo wymorzy je głodem. Pierwej nam wsi, niżeli księżej lat nie stanie, Jeśli co rok podwyższą dziesięciny na nie. Więc póki nas oboje do końca nie znędzi, Choć ci już na ostatniej siedzimy krawędzi, Obierzmy jedno z dwojga, choć oboje boli: Im się albo wybijmy poganom z niewoli; Albo między żołnierzów wsi i między księżą Rozdajmy, aza Turków bez szlachty zwyciężą. Jeśli o sprawiedliwość do starszych uciecze Szlachcic: Potrzebny teraz żołnierz, hetman rzecze. Biskup zaś, że
pod cudzymi płoty, Jeżeli nas tak będą z niej do końca spychać, Opłakaną ojczyznę opuściwszy, zdychać. Niszcząc nas podatkami żołnierz i przechodem, Wyżenie z wiosek albo wymorzy je głodem. Pierwej nam wsi, niżeli księżej lat nie stanie, Jeśli co rok podwyższą dziesięciny na nie. Więc póki nas oboje do końca nie znędzi, Choć ci już na ostatniej siedzimy krawędzi, Obierzmy jedno z dwojga, choć oboje boli: Im się albo wybijmy poganom z niewoli; Albo między żołnierzów wsi i między księżą Rozdajmy, aza Turków bez szlachty zwyciężą. Jeśli o sprawiedliwość do starszych uciecze Szlachcic: Potrzebny teraz żołnierz, hetman rzecze. Biskup zaś, że
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 450
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ściskał boki: A widząc jako sprzątał/ i zaś jadło krwawe Zrzucał/ i z winem zwracałkawalce plugawe. Myśliłem: i mnie pewnie toż podka nęzdnego. Owa ukrywając się/ i trzasku każdego Strachnąc/ więc śmierci lęknąc/ i tejże żądając. Zerem się/ a z chwastami liściem odżywiając/ Sam jeden znędzon/ zwątpion/ na śmierć odkazany Z dalekam ujźrzał okręt/ od dawna widziany: Uściam prosił przez migi: spadł na brzeg chudzina I zyskał/ że Trojańska łódź wzięła Greczyna. Ty także mój braciszku/ Zjaw swoje przygody? I Hermańskie? i wszytkic hco wsiedli na wody? Ów pocznie/ o Eolu/ królu Tuskiej
ściskał boki: A widząc iáko sprzątał/ y zás iadło krwawe Zrzucał/ y z winem zwracałkawálce plugáwe. Myśliłem: y mnie pewnie toż podka nęzdnego. Owa vkrywáiąc się/ y trzasku każdego Strachnąc/ więc śmierci lęknąc/ y teyże żądáiąc. Zerem się/ á z chwastami liśćiem odżywiáiąc/ Sam ieden znędzon/ zwątpion/ ná śmierć odkazány Z dálekám vyźrzał okręt/ od dawná widźiány: Vśćiam prośił przez migi: spadł ná brzeg chudźiná Y zyskał/ że Troiańska łodź wźięła Graeczyná. Ty tákże moy bráćiszku/ ziaw swoie przygody? Y Hermáńskie? y wszytkic hco wśiedli ná wody? Ow pocznie/ o AEolu/ krolu Tuskiey
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 354
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
niesprzeciwiaj się wielkim Senatorkom. Pomniej na onę Żabę u Esopa/ która Obaczywszy raz wolu na Lące/ a chcąc się Równą mu stać w Wielkości i w zroście ogromnym/ Tak się nadymać jęła/ że się aż rozpukła. Nie dopniesz i ty nędzo wielkich stanów/ choćbyś Niewiem jako się dęła/ znędzisz Męża/ dzieci. Ej nic to/ niechaj zginie wszystko byle było Dla mnie dosyć i moich/ dla których się stroję. Owo zgoła żadna się na poślednie koła Nieobejrzy/ i na to co już upłynęło. Byle tylko stawało/ pokąd lata służą. Białagłowa niewie co strata substantij; Nie miarkuje się według
niesprzećiwiay się wielkim Senatorkom. Pomniey na onę Żábę v Esopá/ ktora Obaczywszy raz wolu ná Lące/ á chcąc się Rowną mu stáć w Wielkośći y w zrośćie ogromnym/ Ták się nádymáć ięła/ że się asz rospukła. Nie dopniesz y ty nędzo wielkich stanow/ choćbyś Niewiem iáko się dęła/ znędźisz Mężá/ dźieći. Ey nic to/ niechay zginie wszystko byle było Dla mnie dosyć y moich/ dla ktorych się stroię. Owo zgoła żadna się ná poslednie kołá Nieobeyrzy/ y ná to co iusz vpłynęło. Byle tylko stáwało/ pokąd látá służą. Białágłowá niewie co strata substantij; Nie miárkuie się według
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 39
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
” Rzekł: „Bo o tych psach ta jest sława wszędzie Krzywdy ja nie mam z gospodarza tego, Co raz wypadnę, najdę co u niego. Choć ci ukradkiem, przecię porwę strawę — Wolę ja z tym mieć gospodarzem sprawę. Drugą rzecz wydzę lepszą: Niech się jedzą Sami stróżowie, bo mię tak nie znędzą. Im będzie stróżów mniej, to owce moje, Białe, pstre, czarne, pojem wszytko troje. Więc się zaś boję: jak gospodarz górę
Weźmie, to pójdzie i o moję skórę. Nu, sobak, przeproś pana gospodarza, Durna ty: chcesz być bez jego włodarza? Nikoli sobak sobie nie panował.
” Rzekł: „Bo o tych psach ta jest sława wszędzie Krzywdy ja nie mam z gospodarza tego, Co raz wypadnę, najdę co u niego. Choć ci ukradkiem, przecię porwę strawę — Wolę ja z tym mieć gospodarzem sprawę. Drugą rzecz wjdzę lepszą: Niech się jedzą Sami stróżowie, bo mię tak nie znędzą. Im będzie stróżów mniej, to owce moje, Białe, pstre, czarne, pojem wszytko troje. Więc się zaś boję: jak gospodarz górę
Weźmie, to pójdzie i o moję skórę. Nu, sobak, przeproś pana gospodarza, Durna ty: chcesz być bez jego włodarza? Nikoli sobak sobie nie panował.
Skrót tekstu: BiałJBratBar_I
Strona: 586
Tytuł:
Brat Tatar albo liga wilcza ze psem na gospodarza do czasów terażniejszych stosująca
Autor:
Jan Białobłocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965