srogim błocie, koło się złamało, Bartek od koni uciekł, mnie już sił nie stało, Sam tylko woz dźwigając, a jeszcze bez drąga, Głodnym jak pies, na strawę nie mam i szeląga A przed trwogami trzeba uchodzić co prędzej. Jeśli to mało pociech, powiedz mi co więcej! 713. Na znamię.
Śliczna muszeczko, siłaś się ważyła, Ześ się na takim miejscu posadziła, Któregobym ja choć pocałowanie Miał za swe szczęście; a tobie mieszkanie Na tak kosztownym gruncie pozwoliła Natura, czym w nas wątpienie sprawiła. Czy ty twarz zdobisz, czyli też twarz ciebie, Jak jasną gwiazdę na pogodnym niebie.
srogim błocie, koło się złamało, Bartek od koni uciekł, mnie już sił nie stało, Sam tylko woz dźwigając, a jeszcze bez drąga, Głodnym jak pies, na strawę nie mam i szeląga A przed trwogami trzeba uchodzić co prędzej. Jeśli to mało pociech, powiedz mi co więcej! 713. Na znamię.
Śliczna muszeczko, siłaś się ważyła, Ześ się na takim miejscu posadziła, Ktoregobym ja choć pocałowanie Miał za swe szczęście; a tobie mieszkanie Na tak kosztownym gruncie pozwoliła Natura, czym w nas wątpienie sprawiła. Czy ty twarz zdobisz, czyli też twarz ciebie, Jak jasną gwiazdę na pogodnym niebie.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 458
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Każesz-li jednak, o moje kochanie, Niech w ciemnej nocy imię twe zostanie: Ale tak lepiej: u mądrych nie zginie, A nic nie rzeką, a głupi pominie. OGIEŃ I MRÓZ
Kupido, myśląc wyspać się z wygodą, Chciał stanąć, panno, w oczach twych gospodą; Tam mu ogień swe zostawił znamiona: Wzrok stępił i z piór obnażył ramiona. Uciekł do serca prosto dla ochłody, Ale i stamtąd nie wyszedł bez szkody, Bo mu pochodnia w szczerym lodzie zgasła; Za czym dziecina uchodząc zawrzasła: „Inszej gospody szukać mi przychodzi, Bo panna ogniem ta i mrozem szkodzi!” OGIEŃ I WODA
Jak tylko pojrzę
. Każesz-li jednak, o moje kochanie, Niech w ciemnej nocy imię twe zostanie: Ale tak lepiej: u mądrych nie zginie, A nic nie rzeką, a głupi pominie. OGIEŃ I MRÓZ
Kupido, myśląc wyspać się z wygodą, Chciał stanąć, panno, w oczach twych gospodą; Tam mu ogień swe zostawił znamiona: Wzrok stępił i z piór obnażył ramiona. Uciekł do serca prosto dla ochłody, Ale i stamtąd nie wyszedł bez szkody, Bo mu pochodnia w szczerym lodzie zgasła; Za czym dziecina uchodząc zawrzasła: „Inszej gospody szukać mi przychodzi, Bo panna ogniem ta i mrozem szkodzi!” OGIEŃ I WODA
Jak tylko pojrzę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 259
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują go wkoło za rzeźnikiem. Wszeteczne grzechy, głupie nieuwagi Moje przyczyną tej twojej zniewagi
, minąwszy to, spieszy, Zwłaszcza gdy milej śmiać się, niźli płakać, komu, Choć lepiej, niż do śmiechu, wniść do płaczu domu. RZECZY NABOŻNE KTÓRE MIĘDZY FRASZKAMI MIEJSCA NIE MAJĄ 457. NA OBRAZ CHRYSTUSA PANA Z KRZYŻEM
Niewinny Jezu tak sromotnej grozy: Tram na ramieniu, na szyjej powrozy Dźwigasz, znamiona swojej śmierci bliskiej Między bezbożnych katów pośmiewiski. Krwią wszytek spłynął od stopy do głowy, Od biczów i od korony cierniowej. Ust na fałszywe nie otworzysz świadki, Jako baranek wiedziony do jatki, Gdy psi, żeby krew łeptali językiem, Naszczekują go wkoło za rzeźnikiem. Wszeteczne grzechy, głupie nieuwagi Moje przyczyną tej twojej zniewagi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 385
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nad kanar, droższy nad klejnoty Mój Lewuś złoty.
Nigdy nie zadrży, ani zaskowyczy: Zwabisz go snadnie, kiedy chcesz, do smyczy. Jedno mu pokaż, a on do obroży Sam szyjkę włoży. NA TRAF
Śliczne dziewczę cisnęło pomarańczą na mię, Więc nie wiem, gniew li to był czyli łaski znamię? Nie był gniew, boby raczej kamieniem wolała; Nie łaska też, boby ją z rąk swoich oddała. Jakożkolwiek, gdy była od niej odebrana, I mnie już odtąd insza nie będzie kochana. Gniewa li się, bodaj się niedługo gniewała; Kocha li się, bodaj się do stu lat kochała.
nad kanar, droższy nad klejnoty Mój Lewuś złoty.
Nigdy nie zadrży, ani zaskowyczy: Zwabisz go snadnie, kiedy chcesz, do smyczy. Jedno mu pokaż, a on do obroży Sam szyjkę włoży. NA TRAF
Śliczne dziewczę cisnęło pomarańczą na mię, Więc nie wiem, gniew li to był czyli łaski znamię? Nie był gniew, boby raczej kamieniem wolała; Nie łaska też, boby ją z rąk swoich oddała. Jakożkolwiek, gdy była od niej odebrana, I mnie już odtąd insza nie będzie kochana. Gniewa li się, bodaj się niedługo gniewała; Kocha li się, bodaj się do stu lat kochała.
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 601
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Leo rugiens circuit, hic idem serpens et draco. Ten wilk, Czart to, a jest on i wilk i Lew, i Wąż i Smok. Wiecie Owieczki kogo się strzec macie, oto się strzec macie, Ens Rattonis wilka, co razem jest Lwem, Węża, co razem jest Smokiem. są to Cztery Znamiona, któremi się ten nieprzyjaciel wyraża, Wilkiem, Lwem, Wężem, Smokiem, mało złości jego być Wilkiem, gdyby nie był Lwem, mało być mu Wężem, gdyby nie był Smokiem. 2. ET DISPERGIT OVES. I ROZPRASZA OWCE. A jakoż ci wilcy rozpraszają owce? Dotłumaczywa Hajmo, oto tego zabili
Leo rugiens circuit, hic idem serpens et draco. Ten wilk, Czárt to, á iest on i wilk i Lew, i Wąż i Smok. Wiećie Owieczki kogo się strzedz maćie, oto się strzedz maćie, Ens Rattonis wilká, co razem iest Lwem, Wężá, co razem iest Smokiem. są to Cztery Známioná, ktoremi się ten nieprzyiaćiel wyraża, Wilkiem, Lwem, Wężem, Smokiem, máło złośći iego bydz Wilkiem, gdyby nie był Lwem, máło bydz mu Wężem, gdyby nie był Smokiem. 2. ET DISPERGIT OVES. I ROZPRASZA OWCE. A iákoż ći wilcy rozpraszáią owce? Dotłumáczywa Haymo, oto tego zábili
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, w którą one ledwie, jako Poeta mówi, wzbijają się; dlatego, że w nocy i we dni, wóz z Słońcem ku gorze ustawicznie ciągną. Aa W śrzód nieba jest nawyższa/ którą moję samego/ jechać/ gdy z tak miejsca wysokiego pojźrze na ziemię/ i na morze strach bywa. Rak jest znamię koła zwierzęcego najwyższe, a ten ma miejce na pół nieba od strony południowej, in Zodiaco. W tego pierwszy stopień kiedy wnidzie Słońce, już jest na drodze nawyżeszej; dla tegoż ją też Poeta zowie nawyższą. Ta droga acz zda się być koniom nalżejsza, jednak zaś Foebusowi, jako tu sam powieda, barzo
, w ktorą one ledwie, iáko Poetá mowi, wzbiiáią się; dlatego, że w nocy y we dni, woz z Słońcem ku gorze vstáwicznie ćiągną. Aa W śrzod niebá iest nawyższa/ ktorą moię sámego/ iecháć/ gdy z ták mieyscá wysokiego poyźrze ná ziemię/ y ná morze strách bywa. Rák iest známię koła źwierzęcego naywyższe, á ten ma mieyce ná puł niebá od strony południowey, in Zodiaco. W tego pierwszy stopień kiedy wnidźie Słońce, iuż iest ná drodze nawyżeszey; dla tegoż ią też Poetá zowie nawyższą. Tá drogá ácz zda się bydź koniom nalżeysza, iednak zaś Phoebusowi, iáko tu sam powieda, bárzo
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
niezwyczauna, tak straszna. Bo nie jakie spokojne i przyjemne widziadła, miały być wystawione w niej oczom jego; takie są lasy, pola, Miasta, Kościoły bogate: ale srogich ich zwierzów kształty, od których zdrady, abo szkody jakiej potrzeba się było spodziewać. Kk Potrzebać iść przez Byka przeciwnego rogi. Byk jest znamię koła zwierzęcego, położone między Baranem i Bliźniętami. Jupiter, jako niżej o tym będzie, mając sobie ku potrzebie porwać gwałtem Europę, Córke Króla Foenickiego Agenora, obrócił się był w byka, i tak bykiem uniósł Pannę przez morze na wyspę Kretę. Onego tedy Byka postawę wykształtował Jupiter z gwiazd na niebie. Ll I
niezwyczáuna, ták strászna. Bo nie iakie spokoyne y przyiemne widźiádłá, miáły bydź wystáwione w niey oczom iego; tákie są lásy, polá, Miástá, Kośćioły bogáte: ale srogich ich źwierzow kształty, od ktorych zdrády, ábo szkody iákiey potrzebá się było spodźiewáć. Kk Potrzebáć iść przez Byká przećiwnego rogi. Byk iest známię kołá źwierzęcego, położone między Baránem y Bliźniętámi. Iupiter, iako niżey o tym będźie, máiąc sobie ku potrzebie porwáć gwałtem Europę, Corke Krolá Phoenickiego Agenorá, obroćił się był w byká, y tak bykiem vniosł Pánnę przez morze ná wyspę Kretę. Onego tedy Byká postáwę wykształtował Iupiter z gwiazd ná niebie. Ll Y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 52
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, dla tego że na koniu często jeżdżał; przydawszy mu łuk z strzałami, wedle jego zabawy Oidiusz jednak idzie za tych mniemaniem, którzy rozumieli, że Chiron Centaurus Tessalczyk, był na niebo przeniesiony, i w gwiazdy obrócony, bo też czasem i Centurowie łuków zażywali. Mm I Lwa paszczękę zjadłego. Manuje tymi słowy znamię niebieskie, w kole zwierzęcym, między Rakim i Panną położone. Nn I przez Niedźwiadka. Niedźwiadek jest znak niebieski w kole zwierzęcym, między Wagą a Strzelcem miejsce mający. Oo I przez Raka/ któremu. Niebieskiego Raka tu wspomina, który jest w kole zwierzęcym między Bliźniętami i Lwem; o jego przeniesieniu na niebo tak
, dla tego że ná koniu często ieżdżał; przydawszy mu łuk z strzałámi, wedle iego zabawy Oidiusz iednák idźie zá tych mniemániem, ktorzy rozumieli, że Chiron Centaurus Thessalczyk, był ná niebo przenieśiony, y w gwiazdy obrocony, bo też czásem y Centurowie łukow záżywáli. Mm Y Lwá pászczekę ziádłego. Mánuie tymi słowy známię niebieskie, w kole źwierzęcym, między Rákim y Pánną położone. Nn Y przez Niedźwiádká. Niedźwiádek iest znák niebieski w kole źwierzęcym, między Wagą á Strzelcem mieysce máiący. Oo Y przez Ráká/ ktoremu. Niebieskiego Ráká tu wspomina, ktory iest w kole źwierzęcym między Bliźniętámi y Lwem; o iego przenieśieniu ná niebo ták
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 52
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ofiara Poganów stała się przyjemna/ poświęcona przez Ducha Świętego. 17. Mam się tedy czym chlubić w CHrystusie JEzusie/ w rzeczach Bożych. 18. Abowiem nie śmiałbym mówić tego/ czegoby nie sprawował CHrystus przez mię/ w przywodzeniu ku posłuszeństwu Poganów/ przez słowo i przez uczynek: 19. Przez moc znamion i cudów/ przez moc Ducha Bożego: tak/ yżem od Jeruzalemu i okolicznych krain aż do Iliryku napełnił Ewangelią CHrystusową. 20. A to tak usiłując kazać Ewangelią/ gdzie i mianowany nie był CHrystus/ abym na cudzym fundamencie nie budował. 21. Ale jako napisano: Którym nie powiadano o nim/ oglądają
ofiárá Pogánow stáłá śię przyjemna/ poświęcona przez Duchá Swiętego. 17. Mam śię tedy cżym chlubić w CHrystusie JEzuśie/ w rzecżách Bożych. 18. Abowiem nie śmiałbym mowić tego/ cżegoby nie spráwował CHrystus przez mię/ w przywodzeniu ku posłuszeństwu Pogánow/ przez słowo y przez ucżynek: 19. Przez moc známion y cudow/ przez moc Duchá Bożego: ták/ yżem od Jeruzálemu y okolicżnych krájin áż do Iliryku nápełnił Ewángelią CHrystusową. 20. A to ták usiłując kazáć Ewángelią/ gdźie y miánowány nie był CHrystus/ ábym ná cudzym fundámenćie nie budował. 21. Ale jáko nápisano: Ktorym nie powiádano o nim/ oglądáją
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 173
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
był przypisowany. Jednak on/ nic Bogu i Zakonowi jego/ a Kanonom Ojców śś. przeciwnego w Cerkiew hardzie wnosić się nieważył. Nazywany był/ i nazywa się Powszechnym Patriarchą/ ale nie wkłada troistej Korony na głowę swoję/ ani odzieniem Purpuratnym pokorną swoję postać zdobi/ ani na szarłatem okryte nogi swoje krzyża świętego znamię (na wzgardę zbawiennej męki Syna Bożego) kładzie/ Ani je Książętom/ Królmi i Cesarzom całować każe. Ani listy/ albo Bukami swemi/ Niebu/ ziemi/ i podziemnymi grozi/ ani też wojska zwodzi/ bitw nie toczy/ Pomp i Triumfów nie stroi. Ale jako wierny i prawdziwy Chrysta Pana Głowy członek/
był przypisowány. Iednák on/ nic Bogu y Zakonowi iego/ á Canonom Oycow śś. przećiwnego w Cerkiew hárdźie wnośić się nieważył. Názywány był/ y názywá się Powszechnym Pátryárchą/ ále nie wkłada troistey Korony ná głowę swoię/ áni odźieniem Purpuratnym pokorną swoię postáć zdobi/ áni na szárłatem okryte nogi swoie krzyżá świętego známię (ná wzgárdę zbáwienney męki Syná Bożego) kłádźie/ Ani ie Kśiążętom/ Krolmi y Cesárzom cáłowáć każe. Ani listy/ álbo Bukámi swemi/ Niebu/ źiemi/ y podźiemnymi groźi/ áni też woyská zwodźi/ bitw nie tocży/ Pomp y Triumphow nie stroi. Ale iáko wierny y prawdźiwy Chrystá Páná Głowy cżłonek/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 88v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610