najlepiej polować.
Gdym przyszedł do stancyj tknięty byłem kompasją nad tym przyjaciela mojego sąsiadem; uwazałem albowiem w nim tyle talentów zakopanych w gnuśności zdatność niepospolitą obróconą na fraszki; serce dobre a nie w stanie dobrze czynienia. Wielu bardzo osobliwie w domach zacnych a podupadłych próżniaków znaleźć można. Ambicja, nie każe im się zniżać do rolnego gospodarstwa, cóż dopiero do handlu? tym czasem cudze kąty wycierać muszą, podchlebstwem skarbiąc sobie łaskę podobnychże sobie rozpustników i marnotrawców. Darów przyrodzenia używają na rzeczy mniej przystojne, i zacności urodzenia nie przyzwoite.
Wstręt od pracy, i zła edukacja napełniła świat Wielmożnemi, Jaśnie Wielmożnemi, Jaśnie Oświeconemi żebrakami, którzy
naylepiey polować.
Gdym przyszedł do stancyi tknięty byłem kompassyą nad tym przyiaciela moiego sąsiadem; uwazałem albowiem w nim tyle talentow zakopanych w gnusności zdatność niepospolitą obroconą na fraszki; serce dobre a nie w stanie dobrze czynienia. Wielu bardzo osobliwie w domach zacnych a podupadłych prożniakow znaleść można. Ambicya, nie każe im się zniżać do rolnego gospodarstwa, coż dopiero do handlu? tym czasem cudze kąty wycierać muszą, podchlebstwem skarbiąc sobie łaskę podobnychże sobie rospustnikow y marnotrawcow. Darow przyrodzenia uzywaią na rzeczy mniey przystoyne, y zacności urodzenia nie przyzwoite.
Wstręt od pracy, y zła edukacya napełniła świat Wielmożnemi, Jaśnie Wielmożnemi, Iaśnie Oświeconemi żebrakami, ktorzy
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 105
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Po rozpełzłym sejmie, wjeżdżał solenni pompa poseł cesarski Herdedi, węgrzyn rodem, biskup neutrecki. Człowiek młody, ale wielkiej godności, bogaty i dlatego z wielką aparencją. Karety jego były cztery, bardzo wyśmienite i wielkie, tak dalece, że w bramie Nowomiejskiej, (bo wjeżdżał z Marymontu), musiano bruk wyjmować, zniżając ziemię, żeby się karety w bramie pomieściły. Polskich przed nim karet było 47, co najprzedniejszych i końmi najlepszemi, ale żadne polskich panów, ani kareta, ani cug, nie były poselskim wystarczające, ani nawet królewska, w której poseł sam jechał. Assistente sibi obviam misso Illmo Fredro Episcopo Chełmensi, w asystencji oraz
Po rozpełzłym sejmie, wjeżdżał solenni pompa poseł cesarski Herdedi, węgrzyn rodem, biskup neutrecki. Człowiek młody, ale wielkiéj godności, bogaty i dlatego z wielką apparencyą. Karety jego były cztery, bardzo wyśmienite i wielkie, tak dalece, że w bramie Nowomiejskiéj, (bo wjeżdżał z Marymontu), musiano bruk wyjmować, zniżając ziemię, żeby się karety w bramie pomieściły. Polskich przed nim karet było 47, co najprzedniejszych i końmi najlepszemi, ale żadne polskich panów, ani kareta, ani cug, nie były poselskim wystarczające, ani nawet królewska, w któréj poseł sam jechał. Assistente sibi obviam misso Illmo Fredro Episcopo Chełmensi, w assystencyi oraz
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 357
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
źrebięcia nie będzie. Nie masz dziwu, bo tego i świat nie pamięta, Żeby się w nim żelazne rodziły źrebięta. (Haftka) 38 (F). BOŻA W NIEBIE ZABAWA
Pytasz, czym się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz
źrebięcia nie będzie. Nie masz dziwu, bo tego i świat nie pamięta, Żeby się w nim żelazne rodziły źrebięta. (Haftka) 38 (F). BOŻA W NIEBIE ZABAWA
Pytasz, czym się Bóg bawi. Pomyśliwszy chwilę, Dwiema, powiem, rzeczami, jeśli się nie mylę: Niskie dźwiga, wysokie zniża animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
byle się godziło ustąpić wzad, abo na bok.
NIech będzie dana Odległość niedostępna ale krótka EC, do wymierzenia. 1. Laskę jaką DFE rozdartą od D, do T, postaw na E, prosto: i wto rozdarcie włóż gunta prostego jaką sztukę HM. 2. Przystaw oko do H, i zniżaj HM, póki po wierzchu HM, nie obaczysz terminu odległego i nieprzystępnego C. 3. Nie ruchając sztuki HM gunta w lasce DFE; Obróć w miejscu laskę wzad, abo na bok, gdzie będzie plac wolny, aby HM stanęła na linii DB. A gdy przez D, upatrzysz po guncie obróconym HM punkt
byle się godźiło vstąpić wzad, ábo ná bok.
NIech będżie dána Odległość niedostępna ále krotka EC, do wymierzenia. 1. Laskę iáką DFE rozdártą od D, do T, postaw ná E, prosto: y wto rozdárćie włoż guntá prostego iáką sztukę HM. 2. Przystaw oko do H, y zniżay HM, poki po wierzchu HM, nie obaczysz terminu odległego y nieprzystępnego C. 3. Nie rucháiąc sztuki HM guntá w lasce DFE; obroć w mieyscu laskę wzad, ábo ná bok, gdźie będźie plác wolny, áby HM stánęłá ná linii DB. A gdy przez D, vpátrzysz po gunćie obroconym HM punkt
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 24
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Wysokość CB, dostępna od E, z którego ją masz mierzać.
Na D, punkcie do upodobania obranym na samej odległości EC, utknij laskę DH, długą na łokci 2; rozdartą u wierzchu H, z linią GM, abo z guntem subtelnym wprawionym w rozdarcie H. Potym przystawiwszy oko do G, poty zniżaj abo wynoś koniec G guntu GM, póki po jego grzbiecie GM, nie oglądasz wierzchu B, wysokości. Toż nieruchając namniej ani laski, ani linii abo gunta GM, Obróć się tyłem do wysokości CB, i zbliżywszy oko do M, przez MG naznacz punkt E, na ziemi, na którym się kończy
Wysokość CB, dostępna od E, z ktorego ią masz mierzáć.
Ná D, punktćie do vpodobánia obránym ná sámey odległośći EC, vtkniy laskę DH, długą ná łokći 2; rozdártą v wierzchu H, z liniią GM, ábo z guntem subtelnym wpráwionym w rozdárćie H. Potym przystáwiwszy oko do G, poty zniżay ábo wynoś koniec G guntu GM, poki po iego grzbiećie GM, nie oglądasz wierzchu B, wysokośći. Toż nierucháiąc namniey áni laski, áni linii ábo guntá GM, obroć się tyłem do wysokośći CB, y zbliżywszy oko do M, przez MG náznácz punkt E, ná żiemi, ná ktorym się kończy
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 44
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
nad drugą. Jeżeli placu jakiego wzgórek zechcesz wiedzieć. Na miejscu które rozumiesz być niższe, ustaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, na swoim Pachołku, i przez linią z Celami, przystawioną do linii Horyzontalnej instrumentu, rzuć okiem ku znakowi jakiemu ustawionemu na drugim miejscu, które rozumiesz być wyższe, który znak niech podnosi, abo zniża pomocnik po lasce jakiej, nim trafi na linią z twego oka wychodzącą za twoim upomnieniem (które upomnienie odprawisz nasposobniej ręką, do góry ją wynosząc, abo spuszczając ku ziemi, jeżeliby głosu nie móg pomocnik dosłyszeć.) Potym nie odmieniając miejsca znakowi, przystąp do niego, a upatrz i przemierz, jeżeli od ziemie
nád drugą. Jeżeli plácu iákiego wzgorek zechcesz wiedźieć. Ná mieyscu ktore rozumiesz bydź niszsze, vstaw Tablicę Mierniczą do perpendykułu, ná swoim Páchołku, y przez liniią z Celámi, przystáwioną do linii Horyzontálney instrumentu, rzuć okiem ku znákowi iákiemu vstáwionemu ná drugim mieyscu, ktore rozumiesz bydź wyszsze, ktory znák niech podnośi, ábo zniża pomocnik po lasce iákiey, nim tráfi ná liniią z twego oká wychodzącą zá twoim vpomnieniem (ktore vpomnienie odpráwisz nasposobniey ręką, do gory ią wynosząc, ábo spuszczáiąc ku źiemi, ieżeliby głosu nie mog pomocnik dosłyszeć.) Potym nie odmieniáiąc mieyscá znákowi, przystąp do niego, á vpátrz y przemierz, ieżeli od żiemie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 50
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. W niebo pojrzysz upstrzone rozlicznych gwiazd wzorem: Każda niemal inakszym świeci się splendorem. Świat na koniec uważysz, aż nie masz nic więcej Okrom zimy a lata w dwunastu miesięcy: Deszcz zawsze za pogodą, dzień za nocą chodzi; Jedno spada z swych śniatów, a drugie się rodzi. Nic w mierze: jedno zniża, a drugie się dźwiga; Natura lotnym czasem wszytkiego pościga. Wszytko czas i natura jednym wózkiem wiezie: Wszytko, co z ziemie wstało, znowu w ziemię wlezie. Słusznie w człeku mały świat Greczyn figuruje, Bo jednoż wszytko robi: w nocy śpi, w dzień czuje: Pogodę, gdy się śmieje,
. W niebo pojźrysz upstrzone rozlicznych gwiazd wzorem: Każda niemal inakszym świeci się splendorem. Świat na koniec uważysz, aż nie masz nic więcej Okrom zimy a lata w dwunastu miesięcy: Deszcz zawsze za pogodą, dzień za nocą chodzi; Jedno spada z swych śniatów, a drugie się rodzi. Nic w mierze: jedno zniża, a drugie się dźwiga; Natura lotnym czasem wszytkiego pościga. Wszytko czas i natura jednym wózkiem wiezie: Wszytko, co z ziemie wstało, znowu w ziemię wlezie. Słusznie w człeku mały świat Greczyn figuruje, Bo jednoż wszytko robi: w nocy śpi, w dzień czuje: Pogodę, gdy się śmieje,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 379
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
placu ciągnie się linia Równonocna czyli Ekwador. P. Gdzie są gatunki powietrza Umiarkowane, albo Zonae Temperatae? O. Są te miejsca, które z jednej strony zamykają się Cyrkułem odwrotnym, czyli Tropikiem; a z drugiej Cyrkułem Biegunowym: a to tak ku Północy idąc od Equatora, jako ku Południowi od tegoż zniżając się Equatora. P. Gdzie są Zimne powietrza Gatunki, czyli po łacinie Zonae Frigidae? O. Na samę Północ, w stronie nazwanej Polus Arcticus, albo Biegun Północny: i z przeciwnej strony nazwanej Polus Arcticus, albo Biegun naprzeciwko pierwszego. Miejsca te niewypowiedzianie zimne, są okrążone Cyrkułami Biegunowemi Polares nazwanemi, z wierzchu
placu ciągnie się linia Rownonocna czyli Aequator. P. Gdzie są gatunki powietrza Umiarkowane, albo Zonae Temperatae? O. Są te mieysca, ktore z iedney strony zamykaią się Cyrkułem odwrotnym, czyli Tropikiem; a z drugiey Cyrkułem Biegunowym: a to tak ku Połnocy idąc od Aequatora, iako ku Południowi od tegoż zniżaiąc się Aequatora. P. Gdzie są Zimne powietrza Gatunki, czyli po łacinie Zonae Frigidae? O. Na samę Połnoc, w stronie nazwaney Polus Arcticus, albo Biegun Połnocny: y z przeciwney strony nazwaney Polus Arcticus, albo Biegun naprzeciwko pierwszego. Mieysca te niewypowiedzianie zimne, są okrążone Cyrkułami Biegunowemi Polares nazwanemi, z wierzchu
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 16
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. M. ex vicariatu na ziemi homogeneum, który justitiam ac pietatem validas legum artes masz za węgielny kamień panowania swego. Ścielemy filialis obedientiae palmas, nie tylko jako Ojcu i Panu dobrotliwemu/ ale jako monstrorum dzikiej Ukrainy Domitori, północej stolicę Terrori, a co nawiętsza wnętrznego rozruchu/ który wywraca państwa/ gubi Monarchie/ zniża Majestaty/ confundit omne jus, bez broni/ bez naruszenia wolności Victori, Triumphatori, Patri Patriae. Niechże już ustępują/ nieporownanej WKM. dzielności śmiałych Bolesławów magna nomina. Bo co on tęskliwym lat siedmi obrotem oddał penatibus, to i więcej servilis belli contumaciaudacia odpadłe w-siedmi miesiącach posiadłeś W.
. M. ex vicariatu na źiemi homogeneum, ktory justitiam ac pietatem validas legum artes masz zá węgielny kámień pánowánia swego. Sćielemy filialis obedientiae palmas, nie tylko iako Oycu i Pánu dobrotliwemu/ ále iako monstrorum dźikiey Vkráiny Domitori, pułnocney stolicę Terrori, á co nawiętszá wnętrznego rozruchu/ ktory wywraca pánstwá/ gubi Monárchie/ zniża Máiestaty/ confundit omne jus, bez broni/ bez naruszenia wolnośći Victori, Triumphatori, Patri Patriae. Niechże iuż ustępuią/ nieporownáney WKM. dźielnośći śmiáłych Bolesłáwow magna nomina. Bo co on tęskliwym lat siedmi obrotem oddał penatibus, to i więcey servilis belli contumaciaudacia odpádłe w-śiedmi miesiącách posiadłeś W.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 38
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
dziedziny, Szumny Powalski, ty swej kwaśnej miny I tubalnego głosu nie wydawaj, Ale jak prawy husarz mężnie stawaj, Kol, siecz, zarębuj i wal na powały, Niech zna Lewalta poganin zuchwały: Przezwisko i herb w równej trzymaj zgodzie, To niech powala: ten na śmierć niech bodzie
Że się im rogi miesięczne zniżają. Ty, ledwoć pierwsze lata pozwoliły, W marsowych szrankach probowałeś siły. Tobie buntowny Kozak, wiarołomny Moskal, tobie Szwed w szyku swym niezłomny, Odważny Węgrzyn i Margrabczyk śmiały, Mołdawiec, Wołoch i Bosnak zuchwały, Ordyniec dziki, Turczyn męstwem wzięty,
Za jednę fraszkę i pęcherz nadęty. Już to trzydziestą
dziedziny, Szumny Powalski, ty swej kwaśnej miny I tubalnego głosu nie wydawaj, Ale jak prawy husarz mężnie stawaj, Kol, siecz, zarębuj i wal na powały, Niech zna Lewalta poganin zuchwały: Przezwisko i herb w rownej trzymaj zgodzie, To niech powala: ten na śmierć niech bodzie
Że się im rogi miesięczne zniżają. Ty, ledwoć pierwsze lata pozwoliły, W marsowych szrankach probowałeś siły. Tobie buntowny Kozak, wiarołomny Moskal, tobie Szwed w szyku swym niezłomny, Odważny Węgrzyn i Margrabczyk śmiały, Mołdawiec, Wołoch i Bosnak zuchwały, Ordyniec dziki, Turczyn męstwem wzięty,
Za jednę fraszkę i pęcherz nadęty. Już to trzydziestą
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 285
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911