. dla odświeżenia pamięci dla was w edycji swojej sub titulo „Rewolucja szwedzka”, że takim sposobem sensim sine sensu giniecie, a przecie widzieć tego nie chcecie.
5. Czego więcej na przestrogę waszą potrzeba, gdy sami saksońscy oficyjerowie o tym jawnie mówią, że in privato camera consilio już konkludowano, żeby opresyją i zniszczeniem przymusić i nakłonić Polaków do obediencji i za wasze własne pieniądze wojskiem zaciągnionym konającej już doduszać Rzpltej et his ingeniis do ostatniej rekognicji absoluta przywieść Polaków.
6. Jawny dowód, że po wyciągnionych z Polski milionach i tak wielkich sumach pieniężnych, którym by przez kilkadziesiąt lat saksońskie i z prowentami nie wystarczyły minery, już w nadzieją
. dla odświeżenia pamięci dla was w edycyi swojej sub titulo „Rewolucyja szwedzka”, że takim sposobem sensim sine sensu giniecie, a przecie widzieć tego nie chcecie.
5. Czego więcej na przestrogę waszą potrzeba, gdy sami saksońscy oficyjerowie o tym jawnie mówią, że in privato camera consilio już konkludowano, żeby opresyją i zniszczeniem przymusić i nakłonić Polaków do obediencyi i za wasze własne pieniądze wojskiem zaciągnionym konającej już doduszać Rzpltej et his ingeniis do ostatniej rekognicyi absoluta przywieść Polaków.
6. Jawny dowód, że po wyciągnionych z Polski milijonach i tak wielkich sumach pieniężnych, którym by przez kilkadziesiąt lat saksońskie i z prowentami nie wystarczyły minery, już w nadzieją
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 199
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, wszakże niezawiedzione w tej mierze upewnienie, iż chwalebna intencja moja powinna, wynosząc głosić Pana Zastępów moc, że sprzysiężone na zgubę wolności consilia improborum, jej samej prowidencją confunduntur: zastałem bowiem zdrowych z najjaśniejszym królem szwedzkim rad, prześwietnej Porty Ottomańskiej mutuam communicationem, która przezornością swoją zważywszy stan rzeczypospolitej gorejący, fatalnym ostatniego zniszczenia i sąsiedzkim państwora strasznym płomieniem, wypowiedziała wojnę tym wszystkim, którzy władzy najjaśniejszego króla imci Stanisława pana mego miłościwego liberis suffragiis na tronie polskim osadzonego, prawdziwą miłość ku ojczyźnie z niejże samej wziętą niosącego, w niewymowne cnoty, dobroci pretie ozdobionego, przeciwić się, królestwo zaś polskie, nowszemi coraz opressjami in casus deflendos przywodzić
, wszakże niezawiedzione w téj mierze upewnienie, iż chwalebna intencya moja powinna, wynosząc głosić Pana Zastępów moc, że sprzysiężone na zgubę wolności consilia improborum, jéj saméj prowidencyą confunduntur: zastałem bowiem zdrowych z najjaśniejszym królem szwedzkim rad, prześwietnéj Porty Ottomańskiéj mutuam communicationem, która przezornością swoją zważywszy stan rzeczypospolitéj gorejący, fatalnym ostatniego zniszczenia i sąsiedzkim państwora strasznym płomieniem, wypowiedziała wojne tym wszystkim, którzy władzy najjaśniejszego króla imci Stanisława pana mego miłościwego liberis suffragiis na tronie polskim osadzonego, prawdziwą miłość ku ojczyznie z niejże saméj wziętą niosącego, w niewymowne cnoty, dobroci pretie ozdobionego, przeciwić się, królestwo zaś polskie, nowszemi coraz oppressyami in casus deflendos przywodzić
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 290
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Bo acz wszytkie seditiones Reip: są barzo periculosae, jednak przecię nie masz żadnej periculosiorem, jako militum. Abowiem ci którzy mieli piersiami swymi się Rzeczposp. zastawiać/ tempore seditionis na miłą Ojczyznę jakoby na Matkę swoję się rzucają; i te szable/ które w-nieprzyjacielskiej krwi utopić mieli/ na swoich je utrapienie/ zniszczenie/ i zginienie obracają. Lecz próżno na to narzekać. Wiemy że bellum Civile (jako Justynus mówi) Furenti est simile. Bo jako szalony/ pod czas członki swoje zębami targa/ tak i ci członki Rzeczyp: targają/ quibus est cordi seditio. Raczej tedy obrócmy się/ Causâ mali cognitâ, do lekarstwa/
. Bo ácz wszytkie seditiones Reip: są barzo periculosae, iednák przećię nie masz żadney periculosiorem, iáko militum. Abowiem ći ktorzy mieli pierśiámi swymi się Rzeczposp. zastáwiáć/ tempore seditionis ná miłą Oyczyznę iakoby na Matkę swoię się rzucáią; i te száble/ ktore w-nieprzyiaćielskiey krwi utopić mieli/ ná swoich ie utrapienie/ zniszczenie/ i zginienie obracáią. Lecz prożno ná to narzekáć. Wiemy że bellum Civile (iáko Iustynus mowi) Furenti est simile. Bo iako szalony/ pod czas członki swoie zębámi tárga/ ták i ći członki Rzeczyp: targáią/ quibus est cordi seditio. Raczey tedy obrocmy się/ Causâ mali cognitâ, do lekarstwá/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 84
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
/ zamikła tym prędzej: Bo niemogąc kurzawy znieść/ ni mówić więcej/ Sama swe własne usta w siebie obrócieła: I w bliższe nieboszczyków odchłani spuścieła. I Ale Ociec wszechmocny/ świadcząc się wszystkimi Mieszkańcami/ K i tym co wóz dał/ niebieskimi: Ze gdyby się od niego ratunki nie dały/ Wszystkie rzeczy zniszczeniem ciężkim zginąć miały. Powstawszy/ do zwierzchniego gmachu się udaje/ Skąd na przestroną ziemię chmury więc podaje: Skąd gromy/ skąd pioruny/ śle na świat szeroki. Lecz ani się w ten czas mógł zdobyć na obłoki/ Które było nad ziemię wyprowadzić trzeba: Ani mogły i deszczów mieć do spuszczenia z nieba. Zagrzmiawszy
/ zamikłá tym pręcey: Bo niemogąc kurzáwy znieść/ ni mowić więcey/ Sámá swe własne vstá w śiebie obrociełá: Y w bliższe nieboszczykow odchłáni spuśćiełá. I Ale Oćiec wszechmocny/ świádcząc się wszystkimi Mieszkáńcámi/ K y tym co woz dał/ niebieskimi: Ze gdyby się od niego rátunki nie dáły/ Wszystkie rzeczy zniszczeniem ćięszkim zginąć miáły. Powstawszy/ do zwierzchniego gmáchu się vdáie/ Skąd ná przestroną źiemię chmury więc podáie: Skąd gromy/ skąd pioruny/ śle ná świát szeroki. Lecz áni się w ten czás mogł zdobydź ná obłoki/ Ktore było nád źiemię wyprowádźić trzebá: Ani mogły y deszczow mieć do spuszczenia z niebá. Zágrzmiawszy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 70
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Bo tak tam wszytkim duszom będącym czynili, każdą niby żelazo w ogniu rozpalili. Gdy już dusze od ognia były roztopione, wnet były na kowadło od czartów włożone. Ci je tak długo tłukli i młotami bili, aże je w jedno miękkie ciasto obrócili. A przecię dusze nędzne w całości zostają, umierając w katowniach, zniszczenia nie znają. Mówił potym diabeł jeden do drugiego: «Czy się im już dojęło cale do żywego?». A w drugiej kuźni czarci im odpowiadali: «Rzućcie je nam, czy dosyć żebyśmy uznali». Tedy je ognistymi kleszczami porwali, jak i pierwszy, tak i ci w ogniu rozpalali. Tak
Bo tak tam wszytkim duszom będącym czynili, każdą niby żelazo w ogniu rozpalili. Gdy już dusze od ognia były roztopione, wnet były na kowadło od czartów włożone. Ci je tak długo tłukli i młotami bili, aże je w jedno miękkie ciasto obrócili. A przecię dusze nędzne w całości zostają, umierając w katowniach, zniszczenia nie znają. Mówił potym dyjabeł jeden do drugiego: «Czy się im już dojęło cale do żywego?». A w drugiej kuźni czarci im odpowiadali: «Rzućcie je nam, czy dosyć żebyśmy uznali». Tedy je ognistymi kleszczami porwali, jak i pierwszy, tak i ci w ogniu rozpalali. Tak
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 96
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
się Francuscy partiales. Niebyłaby była Mennica w ręku, która przekupuje (żal się Boże) na Sejmach Senatory i Posły. Niepustoszyłyby były Wojska tak liczne Ojczyzny, Obozami, Marszchem, stanowiskami. Ale że takie są Maksymy Polityki przewrotnej. Zubożyć Rzeczpospolitą, tak ubóstwo prywatnych podległe będzie corrupcjom, tak publiczne zniszczenie przymusi, na co prawo nie pozwala, tak upadła potentia nieuskromi wyuzdanej na zgubę stanu złośliwości, i dopiero teraz zdjęta maszkara, dopiero ustępuje podziwienie. Czemu goniono po Polsce Pana Marszałka? Czemu Szlachtę ruinowano? Czemu skromność Żołnierską na wygnanie za Hetmanem posłano? Czemu głosy niebo przebijające, krwawe uciążonych. Poddanych łzy sprawiedliwością
się Fráncuscy partiales. Niebyłáby byłá Mennicá w ręku, ktora przekupuie (żal się Boże) ná Seymách Senatory y Posły. Niepustoszyłyby były Woyská ták liczne Oyczyzny, Obozámi, Marszchem, stánowiskámi. Ale że tákie są Máximy Polityki przewrotney. Zubożyć Rzeczpospolytą, ták vbostwo prywatnych podległe będźie corrupcyom, ták publiczne znisczenie przymuśi, ná co práwo nie pozwala, ták vpádłá potentia nieuskromi wyuzdáney ná zgubę stanu złośliwośći, y dopiero teraz zdięta mászkárá, dopiero vstępuie podźiwienie. Czemu goniono po Polszcze Páná Márszáłká? Czemu Szláchtę ruinowano? Czemu skromność Zolnierską ná wygnánie zá Hetmánem posłano? Czemu głosy niebo przebiiáiące, krwáwe vćiążonych. Poddánych łzy spráwiedliwośćią
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 54
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Z. mniema/ gdyby tysiąc razy góręcej piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby tak ostro tak bolesno jednego potępionego nie paliły/ jako go pali i boli/ ta jedyna strata/ że od Boga odcięty na wieki z Bogiem nie będzie. Tu się prawie sama istota rozumnego stworzenia rwie/ pada/ i nad wszelkie zniszczenie istotniej niszczy. Ciężki ból gdy zrosłą z ciałem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły i ściśle powiązane stawy męka/ gdy nieszczęsna dusza/ którą daleko ściślejszy związek do Boga z istoty swej wiąże/ na wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będzie. Bolesna i nieznosna człowiekowi/ gdy słuszne do jakich
S. mniema/ gdyby tyśiąc razy goręcey piekielne ognie rozża-
rzone były/ nigdyby ták ostro ták bolesno iednego potępionego nie páliły/ iáko go pali y boli/ tá iedyna stratá/ że od Boga odćięty ná wieki z Bogiem nie będźie. Tu się prawie samá istota rozumnego stworzeniá rwie/ páda/ y nad wszelkie zniszczenie istotniey niszczy. Ciężki bol gdy zrosłą z ćiáłem skorę drzeć z żywego/ gdy tęgim pręgierzem/ żyły y ścisle powiązáne stáwy męká/ gdy nieszczęsna duszá/ ktorą dáleko śćisleyszy związek do Bogá z istoty swey wiąże/ ná wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będźie. Bolesna y nieznosná człowiekowi/ gdy słuszne do iákich
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 157
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, w Krzemieńcu, w Bracławiu i będzie wszytko to prędziuchno umiał, co umie ksiądz Dymitr i towarzystwo jego. Ale by też i godność rycerska osobliwa w księdzu Dymitrze była, więcby to już powinna rzecz miała być poddanym W. K. M. poczciwym ludziom cierpieć od rycerskich ludzi hańbę, lekkość, szkodę, zniszczenie, iż kiedy który R. P. dobrze posłużył? Prze Pana Boga, miłościwy królu, ma-li tak być, niechaj żaden nigdy mężnym nie będzie. Dlategoć żołnierz jest, dlatego podatki uchwalamy, abyśmy siedzieli w pokoju. Ale jeśli ten, który mię siłą i krwią swoją bronić powinien, ku mnie
, w Krzemieńcu, w Bracławiu i będzie wszytko to prędziuchno umiał, co umie ksiądz Dymitr i towarzystwo jego. Ale by téż i godność rycerska osobliwa w księdzu Dymitrze była, więcby to już powinna rzecz miała być poddanym W. K. M. poczciwym ludziom cierpieć od rycerskich ludzi hańbę, lekkość, szkodę, zniszczenie, iż kiedy który R. P. dobrze posłużył? Prze Pana Boga, miłościwy królu, ma-li tak być, niechaj żaden nigdy mężnym nie będzie. Dlategoć żołnierz jest, dlatego podatki uchwalamy, abyśmy siedzieli w pokoju. Ale jeśli ten, który mię siłą i krwią swoją bronić powinien, ku mnie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 188
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
zostawał niebezpieczeństwo, domaga się dopiero satysfakcyj, za krzywdy i szalbierstwo sobie wyrządzone. Nie przyjmuje już żartów, stan jego jest krytyczny, żąda zatym wcześnego lekarstwa; każda chwila jest droga, a gdy wy się spieracie i waśnicie, lud pospolity drży, i drętwieje patrząc na zbliżającą się a nigdy nie nadgrodzoną szkodę, i zniszczenie swoje. Jest to Margrabia de Pojanne, który gdy mu Król ofiarował nadgrodę kosztów tego roku w Sierpniu podjętych z okazji popisu wojsk pod Comviegne, prosił, aby mu wolno było nic nie przyjąć, przeto iż się szczęśliwym być sądził, że mógł służyć Królowi Imci etc. Z MOSKWY Z Petersburga d. 1. Września
zostawał niebeśpieczeństwo, domaga się dopiero satisfakcyi, za krzywdy i szalbierstwo sobie wyrządzone. Nie przyimuie iuż żartów, stan iego iest krytyczny, żąda zatym wcześnego lekarstwa; każda chwila iest droga, á gdy wy się spieracie i waśnicie, lud pospolity drży, i drętwieie patrząc na zbliżaiącą się a nigdy nie nadgrodzoną szkodę, i zniszczenie swoie. Iest to Margrabia de Poyanne, który gdy mu Król ofiarował nadgrodę kosztow tego roku w Sierpniu podiętych z okkazyi popisu woysk pod Comviegne, prosił, aby mu wolno było nic nie przyiąć, przeto iż się szczęśliwym być sądził, że mógł służyć Królowi Imci etc. Z MOSKWY Z Petersburga d. 1. Września
Skrót tekstu: GazWil_1767_42
Strona: 8
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
przeminęły. Trzymają/ iż się świat kończy ogniem; i że się ustawicznie odnawia z bogami swemi. kładą też miedzy bogi i ludzie; ale za tą Kondycją/ żeby się naprzód obrócili w ryby/ w zwierzęta/ i w ptaki rozmaite. Po tym żywocie kładą trzy miejsca/ jedno mąk/ drugie rozkoszy/ trzecie zniszczenia/ które zowią Niba. Powiadają/ iż dusze tak długo bywają na dwu pierwszych miejscach/ i wychodzą stamtąd wracając się na ten świat/ tak wiele razów/ aż nakoniec zasłużą żeby były posłane do Niby. Z takowych Pincipia pochodzi taka marność zabobonów/ takie głupstwo w Cerymoniach/ takie szalone opinie; jakie lepiej może
przeminęły. Trzymáią/ iż się świát kończy ogniem; y że się vstáwicznie odnawia z bogámi swemi. kładą też miedzy bogi y ludźie; ále zá tą Conditią/ żeby się naprzod obrocili w ryby/ w źwierzętá/ y w ptaki rozmáite. Po tym żywoćie kłádą trzy mieyscá/ iedno mąk/ drugie roskoszy/ trzećie znisczenia/ ktore zowią Nibá. Powiádáią/ iż dusze ták długo bywáią ná dwu pierwszych mieyscách/ y wychodzą ztámtąd wrácáiąc się ná ten świát/ ták wiele rázow/ áż nákoniec zásłużą żeby były posłáne do Niby. Z tákowych Pincipia pochodźi táka márność zabobonow/ tákie głupstwo w Caerimoniách/ tákie szalone opiniae; iákie lepiey może
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 135
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609