wiele i takich dzisia miedzy Rodzicami i Gospodarzami/ którzy przez zbytki/ przez obżarstwo i pijaństwo o wszystko cokolwiek mają/ przychodzą/ a siebie i dziatki swoje do ubóstwa/ nędze i niedostatku przywodzą!
Są to niebaczni Rodzicy/ że chociaż gromadę dziatek mają: przecię o nie nie dbają: a wszystko przez gardziel przelawszy Mizerakami zostawają; i dlategoż też po ich śmierci dziatki się ich to tam to sam włóczą/ i cudze kąty pocierać muszą: ba i drugie Dziatki czasem z niecierpliwości Rodzice swe w grobie przeklinają (czegoby czynić nie miały) mówiąc: Bodajże ten Ociec/ bodajże ta Matka/ co nam Dziatkom swoim wszystko przeżarli
wiele y tákich dźiśia miedzy Rodźicámi y Gospodarzámi/ ktorzy przez zbytki/ przez obżárstwo y pijáństwo o wszystko cokolwiek máją/ przychodzą/ á śiebie y dźiatki swoje do ubostwá/ nędze y niedostátku przywodzą!
Są to niebáczni Rodźicy/ że choćiaż gromádę dźiatek máją: przećię o nie nie dbáją: á wszystko przez gardźiel przelawszy Mizerakámi zostawáją; y dlategoż też po ich śmierći dźiatki śię ich to tám to sám włoczą/ y cudze kąty poćieráć muszą: bá y drugie Dźiatki czásem z niećierpliwośći Rodźice swe w grobie przeklináją (czegoby czynić nie miáły) mowiąc: Bodayże ten Oćiec/ bodayże tá Mátká/ co nam Dźiatkom swoim wszystko przeżárli
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 22.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, aż tam pełno wrzawy. Gwardiany wielmożnych zastąpiły panów Fakcjalnych; nie umiem traktować peanów, Galii cantum nieświadom leśny mój Aryjon, Ptactwa tylko samego cieszy mię Amfijon. Więc jeśli dziki Satyr, brat wasz, przytulenie Może mieć, a w rzęsiste wniść tam zgromadzenie, Trzymałbym pewnie z tymi, którzy bez prywaty Zostawają z fakcyji, nie znają intraty; Korupcjalnym złotem cnota się ich brzydzi: Ta wyrodków ojczyzny oczywiście wstydzi. Staropolska ojczyzny miłość to sprawuje, Midasowym metalem że jawnie brakuje. Droższa u nich ojczyzna, cnota z wolnościami. Nie traci ich jenijusz glancu chciwościami. Ci są właśnie Niebierscy, parentelą sławni, Onej to Staropolski synowie
, aż tam pełno wrzawy. Gwardyjany wielmożnych zastąpiły panów Fakcyjalnych; nie umiem traktować peanów, Galii cantum nieświadom leśny mój Aryjon, Ptactwa tylko samego cieszy mię Amfijon. Więc jeśli dziki Satyr, brat wasz, przytulenie Może mieć, a w rzęsiste wniść tam zgromadzenie, Trzymałbym pewnie z tymi, którzy bez prywaty Zostawają z fakcyji, nie znają intraty; Korupcyjalnym złotem cnota się ich brzydzi: Ta wyrodków ojczyzny oczywiście wstydzi. Staropolska ojczyzny miłość to sprawuje, Midasowym metalem że jawnie brakuje. Droższa u nich ojczyzna, cnota z wolnościami. Nie traci ich jenijusz glancu chciwościami. Ci są właśnie Niebierscy, parentelą sławni, Onej to Staropolski synowie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 725
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
półtoru set koni na stanowiskach stawali i żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuje na naznaczone od Wodzów swych hiberna, styskują i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, jako te, które w tak małej liczbie zostawają; zaczym dziwują się, iż żołnierskie żołądki wilcza jakaś choroba opanowała, które trudno i największemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze wyciągają Statie stosując się nie ad victum et necessitatem, ale ad luxum, żeby nie tylko laute et splendide, ale też i wóz naspiżować, grzbiet kołnierzem rysim okryć, samego siebie
półtoru set koni na stanowiskach stawali y żywność im skromna wystarczała, a teraz w pięćdziesiąt koni chorągiew styskuie na naznaczone od Wodzow swych hiberna, styskuią i ludzie ubodzy, że chciwości ich Statiami wystarczyć niemogą, przywodząc sobie na pamięć okryte chorągwie, że tak wiele nieżądały, iako te, które w tak małey liczbie zostawaią; zaczym dziwuią się, iż żołnierskie żołądki wilcza iakaś choroba opanowała, które trudno y naiwiększemi Statiami explere. Ale niedziw, że teraz żołnierze wyciągaią Statie stosuiąc się nie ad victum et necessitatem, ale ad luxum, żeby nie tylko laute et splendide, ale też y wóz naspiżować, grzbiet kołnierzem rysim okryć, samego siebie
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
vel apertos hostes, vel suspectos amicos. Ale zaprawdę valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te wojny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Jeno sami Niderlandczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawają. Samym prowiantem major pars stipendiorum expletur, a prowiant non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore patriae, et religione qualiscunqué est imbutus, arbitratu suo sine concessione publica minimam rem auferre capitale esto. Agricolae exercent agros, artifices artificia, tanquam pax esset, metunt in bello nonnisi ab hoste. V nas
vel apertos hostes, vel suspectos amicos. Ale záprawdę valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te woyny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Ieno sámi Niderlándczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawaią. Sámym prowiántem major pars stipendiorum expletur, a prowiánt non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore patriae, et religione qualiscunqué est imbutus, arbitratu suo sine concessione publica minimam rem auferre capitale esto. Agricolae exercent agros, artifices artificia, tanquam pax esset, metunt in bello nonnisi ab hoste. V nas
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 61
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, tylko że bez strachu) J. X. Biskup wołoski celebrował. Concurs już nie tak wielki w kościele ex magnatibus. J. X. Biskup łucki rano odjachał. Kaznodzieja z kolegium barskiego X. Wolski Societ. Jesu krótko i nie najgorzej kazał. Obiad obiadem, ochota ochotą. Trzeciego dnia już tylko domestici zostawają. Saepe dies post tres, vilescit piscis et hospes.
, tylko że bez strachu) J. X. Biskup wołoski celebrował. Concurs już nie tak wielki w kościele ex magnatibus. J. X. Biskup łucki rano odjachał. Kaznodzieja z kollegium barskiego X. Wolski Societ. Jesu krótko i nie najgorzej kazał. Obiad obiadem, ochota ochotą. Trzeciego dnia już tylko domestici zostawają. Saepe dies post tres, vilescit piscis et hospes.
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 295
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
insze wszytkie duchy, smok on potępiony. Tedy tu rzecze Anioł do dusze strudzonej: «Ten jest anioł Lucyper od Boga stworzony. Tego, gdyby był Pan Bóg mocy nie ukrócił, wszytek by świat i samo to piekło wywrócił. A ci zaś, co z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu jemu zostawają. Częścią są aniołowie, przeklęci duchowie, a częścią nieszczęśliwi Adama synowie, co Chrystusa za Boga prawego nie czcili abo też, by poganie, źle na świecie żyli. A ci są źli panowie, także przełożeni, o których napisano, iż mocno dręczeni będą, którzy nad ludźmi zdrożnie panowali, niedobrze sobie danej
insze wszytkie duchy, smok on potępiony. Tedy tu rzecze Anioł do dusze strudzonéj: «Ten jest anioł Lucyper od Boga stworzony. Tego, gdyby był Pan Bóg mocy nie ukrócił, wszytek by świat i samo to piekło wywrócił. A ci zaś, co z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu jemu zostawają. Częścią są aniołowie, przeklęci duchowie, a częścią nieszczęśliwi Adama synowie, co Chrystusa za Boga prawego nie czcili abo też, by poganie, źle na świecie żyli. A ci są źli panowie, także przełożeni, o których napisano, iż mocno dręczeni będą, którzy nad ludźmi zdrożnie panowali, niedobrze sobie danej
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 100
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazji już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają – nieśmiertelni w szczęśliwości o śmierci nie słychają. Gdy na wszytko widzącego Boga jaśnie patrzają, nic im
walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazyjej już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają – nieśmiertelni w szczęśliwości o śmierci nie słychają. Gdy na wszytko widzącego Boga jaśnie patrzają, nic im
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 131
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, ustąpił królewiczowi Karolowi, a od króla jako pułkownik syna jego miał corocznej kapitulacji tysiąc talerów bitych.
Wszystkie te propozycje miały swój fundament i wynosiły rocznej intraty dla Zabiełły, marszałka kowieńskiego, 26 600 zł polskich. Dlatego zaś tak ubiegaliśmy Zabiełłę, iż w powiecie sejmiki zawsze dochodzą i niemal zawsze deputaci kowieńscy marszałkami trybunalskimi zostawają, a na marszałkach trybunalskich i tego sądu najwyższego zawsze siła w Litwie zawisło. Niemniej i do utrzymania na poselstwie jakiego potrzebnego subiectum powiat kowieński jest zawsze najpewniejszy. Pisałem tedy do Zabiełły, donosząc o tych propozycjach i upewniając o ich niezawodnym skutku. Ale Zabiełło, marszałek kowieński, lubo był kontent z tych propozycji,
, ustąpił królewiczowi Karolowi, a od króla jako pułkownik syna jego miał corocznej kapitulacji tysiąc talerów bitych.
Wszystkie te propozycje miały swój fundament i wynosiły rocznej intraty dla Zabiełły, marszałka kowieńskiego, 26 600 zł polskich. Dlatego zaś tak ubiegaliśmy Zabiełłę, iż w powiecie sejmiki zawsze dochodzą i niemal zawsze deputaci kowieńscy marszałkami trybunalskimi zostawają, a na marszałkach trybunalskich i tego sądu najwyższego zawsze siła w Litwie zawisło. Niemniej i do utrzymania na poselstwie jakiego potrzebnego subiectum powiat kowieński jest zawsze najpewniejszy. Pisałem tedy do Zabiełły, donosząc o tych propozycjach i upewniając o ich niezawodnym skutku. Ale Zabiełło, marszałek kowieński, lubo był kontent z tych propozycji,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 663
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bobki twarde aż za wydymaniem wychodzą/ bać się trzeba/ aby uwiązanie maciczne/ które się nierozwarło/ i w tym krew aby poronienia nie nabawiła. Przypada żywota zatwardzenie/ tym nabarziej białymgłowom które są wątroby suchej/ a iż mają żyły wątrobne łakome/ i takie które siła wilgotności wysysają/ dla tego i plugastwa suche zostawają/ i zgoła nie wilgotne: przydaje się też konstipacja/ gdy która mało jada/ abo pości/ abo upornie suszy/ a płód zaś co jest/ trawi/ który gdy podrasta/ jelita ściska: i tak z tej też nieladajakiej przyczyny uryna ostatnich Księżyców brzemienia zastanawiam się. Leki Brzemiennych nabarziej i jak napilniej mają być
bobki twárde áż zá wydymániem wychodzą/ bać się trzebá/ áby vwiązánie máćiczne/ ktore się nierozwárło/ y w tym krew áby poronienia nie nábáwiłá. Przypadá żywotá zátwárdzenie/ tym nabárźiey białymgłowom ktore są wątroby suchey/ á iż maią żyły wątrobne łákome/ y tákie ktore śiłá wilgotnośći wysysáią/ dla tego y plugástwá suche zostawáią/ y zgołá nie wilgotne: przydáie się też konstipácya/ gdy ktora máło iáda/ ábo pośći/ ábo vpornie suszy/ á płod záś co iest/ trawi/ ktory gdy podrasta/ ielitá śćiska: y ták z tey też nieládáiákiey przyczyny vryná ostátnich Kśiężycow brzemienia zástánawiam się. Leki Brzemiennych nabárźiey y iák napilniey máią być
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: C4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
niepamięci wiecznej u świata zostawić, albo ich wspaniałe zasługi i bohatyrskie dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci
niepamięci wiecznej u świata zostawić, albo ich wspaniałe zasługi i bohatyrskie dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 316
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842